Potrzeba ciszy…

P
Szczęść Boże! Witam Wszystkich i życzę błogosławionego dnia, zapraszając do refleksji nad Bożym słowem z pomocą słówka Piotra, któremu dziękuję za jego przygotowanie!
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
12 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 12,1–9; Mt 7,1–5
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Bóg
rzekł do Abrama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego
ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki
naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz
się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie
błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja
będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały
błogosławieństwo ludy całej ziemi”.
Abram
udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał, a z nim poszedł Lot.
Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy wyszedł z Charanu. I
zabrał Abram ze sobą swoją żonę Saraj, swego bratanka Lota i
cały dobytek, jaki obaj posiadali, oraz służbę, którą nabyli w
Charanie, i wyruszyli, aby się udać do Kanaanu.
Gdy
zaś przybyli do Kanaanu, Abram przeszedł przez ten kraj aż do
pewnej miejscowości koło Sychem, do dębu More. A w kraju tym
mieszkali wówczas Kananejczycy.
Pan,
ukazawszy się Abramowi, rzekł: „Twojemu potomstwu oddaję właśnie
tę ziemię”. Abram zbudował tam ołtarz dla Pana, który mu się
ukazał.
Stamtąd
zaś przeniósł się na wzgórze na wschód od Betel i rozbił swój
namiot pomiędzy Betel od zachodu i Aj od wschodu. Tam również
zbudował ołtarz dla Pana i wzywał imienia Pana. Zwinąwszy
namioty, Abram wędrował z miejsca na miejsce w stronę Negebu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, abyście nie byli
sądzeni. Bo takim sądem, jakim wy sądzicie, i was osądzą; i taką
miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.
Czemu
to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie
dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: «Pozwól, że
usunę drzazgę z twego oka», gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku,
wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby
usunąć drzazgę z oka twego brata”.
                                            A
OTO SŁÓWKO PIOTRA:
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus!

My
tak sobie żyjemy, pracujemy, uczymy się, chodzimy po tym świecie i
– jak to mówią – „cały czas do przodu”. Czasem się
zdarzy, że człowiek poczuje potrzebę swego rodzaju zatrzymania
się, pokontemplowania nad własnym istnieniem. Cieszę się, gdy tak
się dzieje – czy to u innych, czy to u mnie – bo to oznacza, że
zdobyliśmy się na odwagę, by odejść od codziennego hałasu i
gwaru. Gdy wokół jest głośno, to ciężko jest myśleć,
szczególnie o sobie samym. Dlatego nazwałem to odwagą, bo myśląc
o własnym życiu, poznajemy siebie, swoje wady i zalety, a to już
nie należy do najłatwiejszych rzeczy. Patrzymy prosto w swoje oczy
i przenikamy przez nie, wszystko odsłaniając.
Taka
atmosfera zaprasza również do nas Jezusa, aby nam coś powiedział.
O wiele łatwiej usłyszeć Jego głos, tak jak usłyszał właśnie
Abram. Podobnie, jak niedawno Jan Chrzciciel, tak i dzisiejsza postać
biblijna pokazała nam, co znaczy zawierzyć swoje życie Panu Bogu –
życie nie tylko swoje, ale i całej rodziny.
Zaufanie
– wartość, której zawdzięczamy przyjaciół, rodzinę, bliskie
osoby. Jest ono też zazwyczaj odwzajemniane. Nie inaczej ma się
sprawa w naszych relacjach z Bogiem. Jeśli szczerze i świadomie
mówimy „Jezu ufam Tobie”, to w naszym życiu będą działy się
cuda, bo Bóg nas kocha i odpowiada tylko miłością. Jest naszym
Tatą, który nigdy nie zawodzi.
Dzisiaj
w Słowie słyszymy, jak Bóg wynagradza zaufanie Abrama powierzeniem
mu narodu izraelskiego. Dostrzega w nim umiejętność bycia
odpowiedzialnym. Decyzje Abrama są twardo podparte obecnością
Ducha Świętego, czyli są nieomylne. Lud powinien je potraktować
poważnie i się do nich dostosowywać – jest to warunkiem trwałej
relacji z Bogiem. W innym wypadku Bóg odwzajemnia przeciwnikom ich
negatywne podejście do Abrama. Abram zasłużył na taką opiekę. A
my?
Czy
jesteśmy pewni swoich decyzji? Czy jesteśmy pewni tego, że nasza
relacja z Bogiem jest szczera, rozwinięta na miarę naszych
możliwości i nie mamy nic sobie do zarzucenia w swojej postawie?
Niestety często tak myślimy, dając sobie przyzwolenie na mierzenie
wszystkich swoją miarą. Myślę, że brakuje nam w tej kwestii dużo
pokory.
W
swojej głowie już nie mamy miejsca na poznanie kogoś z drugiej
strony, zainteresowanie się, jaki ten ktoś jest naprawdę, tylko
wystarcza nam ubiór, opinia innych albo jedna zauważona sytuacja,
aby zaszufladkować osobę i nadać jej wieczny osąd i stereotyp.
Ewangelia od razu wskazuje, jakie są konsekwencje takiego
zachowania. Wcale nie staniemy się wzorem postępowania dla innych,
a w dodatku w oczach innych też będziemy potraktowani przedmiotowo
i żaden szacunek i akceptacja nie zostaną nam okazane.
Całe
szczęście, Bóg nie poprze naszej brudnej, oszpecającej opinii.
Tamtemu człowiekowi też dał godność i stworzył go na własne
podobieństwo. Dał mu serce, w którym też jest obecny.
Potrzebna
jest nam pokora, która zamknie nam usta, kiedy trzeba, abyśmy nie
powiedzieli za dużo i nie krzywdzili własnym słowem. Jeśli coś
nam nie pasuje u innych, spójrzmy, czy my tego samego nie robimy, a
nawet może i czegoś gorszego, na co sobie sami przyzwalamy.
Zajmijmy się najpierw własnymi wadami i problemami z jakimi się
borykamy. Jeśli uda nam się je przezwyciężyć, to wtedy możemy
się podzielić z innymi, zakłopotanymi ludźmi, świadectwem albo
dobrą radą.
Warto
więc pokusić się o ciszę, aby zastanowić się nad własnym
postępowaniem. Księża, jakiego by nie mieli zabieganego dnia, mają
wręcz nakazane, aby poświęcić czas na odmówienie brewiarza,
pomyślenia nad tym Słowem, aby nie zapomnieć swojego
najważniejszego celu. My oczywiście też możemy odmawiać
brewiarz, będzie to tylko na chwałę Boga. Możemy także po prostu
uklęknąć i się pomodlić – wszystko to sprawi, że się lekko
wyciszymy.
Mimo,
że to nie ma za dużo wspólnego z religią, to eksperci od
coachingu też wiedzą, że cisza jest bardzo potrzebna, aby ich
klient, w czasie jej trwania, wszystko poukładał w swojej głowie.
Jeśli
jesteśmy sami w domu, to z tego skorzystajmy i nie włączajmy
telewizora, radia czy komputera, nie otwierajmy gazety. Raz na jakiś
czas odetnijmy się i zatrzymajmy w ciszy – i posłuchajmy, co ma
nam Bóg do powiedzenia. Pozwólmy, aby Duch Święty mógł w nas
działać.
Życzę
wszystkim owocnego przeżycia tego ciepłego okresu letniego.
Odpoczynku – zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Dla
niektórych to będą wakacje, dla innych urlopy, lecz nie
zapominajmy, że Bóg cały czas istnieje i czeka na nasze ciągłe
deklaracje gotowości: Jezu ufam Tobie!

2 komentarze

  • Nie byłam dziś jeszcze w kościele, więc jest to pierwsze zderzenie się ze Słowem Bożym. Abraham, miał żywą, bezpośrednią relację z Bogiem, był przez Boga wybrany na przewodnika narodu ale też wypróbowany przez Pana, gdy miał oddać w ofierze swoje dziecko, Izaaka. Podziwiam Jego wiarę i oddanie się całkowicie pod wolę Bożą.
    Ewangelia dzisiejsza pobudza mnie do rachunku sumienia i przejrzenia się w lustrze, by dostrzec wszystkie drzazgi w oczach, sercu i duszy a że wybieram się dzisiaj do Franciszkanów na Mszę z modlitwami o uzdrowienie, wprzódy oczyszczę się w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Błogosławionego dnia wszystkim życzę.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.