Naszą sprawą jest – uwierzyć!

N

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Pani
Teresa Mućka, bardzo życzliwa i pobożna Osoba, Mama mojego
Przyjaciela, Księdza Leszka.

Urodziny
przeżywa także Ewa Rudnik, należąca w swoim czasie do jednej z
młodzieżowych Wspólnot.
Życzę
Drogim Jubilatkom, aby zawsze dostrzegały wzrost Bożego królestwa
w swoim życiu. Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze
słówko z Syberii. Mi osobiście dało ono bardzo wiele do myślenia.
Zaimponował mi przykład osobistej, intymnej relacji z Bogiem
Świętego Jana Bosco. Myślę, że jest to bardzo cenna propozycja
dla nas.
Z
pewnością, taką propozycją jest również prośba Księdza Marka
o wspieranie modlitwą Kościoła na Syberii. Rozgrzejmy zatem
naszymi gorącymi sercami tę mroźną aurę w Surgucie!
Przypominam
wszystkim zainteresowanym, że dzisiaj – pierwszy piątek miesiąca.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Piątek
3 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań:
Hbr
10,32–39;
Mk
4,26–34


CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedyście to po oświeceniu
wytrzymali wielką nawałę cierpień, już to będąc wystawieni
publicznie na szyderstwa i prześladowania, już to stawszy się
uczestnikami tych, którzy takie udręki znosili. Albowiem
współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście
rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność
lepszą i trwałą.
Nie
pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką zapłatę.
Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą,
dostąpili obietnicy. Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką
chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A
mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie, jeśli się cofnie, nie
upodoba sobie dusza moja w nim.
My
zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do
wiernych, którzy zbawiają swą duszę.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
mówił do tłumów: „Z Królestwem Bożym dzieje się tak, jak
gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie
i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia
sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem
pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz
zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”.
Mówił
jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej
przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się
je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi.
Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn;
wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się
w jego cieniu”.
W
wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją
zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś
objaśniał wszystko swoim uczniom.

Zapewne
łatwo jest powiedzieć w rozważaniu lub na kazaniu: Nie
przejmuj się! Znieś godnie cierpienia!
Nie poddawaj się! Bądź
mężny! Pan Jezus Cię widzi i On Cię doceni, On Cię nagrodzi.”
A w taki mniej więcej sposób Autor Listu do Hebrajczyków zwraca
się do nas wszystkich w pierwszym czytaniu. Słyszeliśmy przecież:
Nie pozbywajcie się więc nadziei waszej, która ma wielką
zapłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając
wolę Bożą, dostąpili obietnicy. Jeszcze bowiem za krótką, za
bardzo krótką chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie
spóźni się.

Pierwsi
chrześcijanie oczekiwali szybkiego powrotu Jezusa na ziemię,
zapewne dosłownie pojmując słowa, mówiące o chwili, po której
ma się On pojawić.
My dzisiaj już wiemy, że chodzi o chwilę,
ale w rozumieniu Bożym, a przecież u Boga jedna chwila – to
jak u nas tysiąc lat.
I odwrotnie. W tym znaczeniu, przychodzący
Pan – zgodnie także z dzisiejszą zapowiedzią – na pewno się
nie spóźni,
bo przyjdzie w czasie najbardziej właściwym. Tym,
który sam Bóg wskaże.

Do
tego czasu, losy świata będą biegły swoim torem – i biegną,
jak widzimy. Różne to losy – i różny to bieg. Nieraz bardzo
burzliwy, wręcz dramatyczny. I w takich okolicznościach Pan każe
nam oczekiwać na swoje przyjście, znosząc po drodze róże
trudności i przeciwności. Powiedzmy jeszcze raz: łatwo się o tym
mówi.

Ale
czy jest wśród nas ktoś taki, kto by się chociaż raz nie
załamał,
nie poddał, nie miał poczucia totalnego zmęczenia
tym wszystkim, co się wokół dzieje? Czy owa „nawała
cierpień”,
o której dzisiaj mowa, nie przytłoczyła nas
niejednokrotnie i nie wywołała w nas jakiejś, przynajmniej
chwilowej rezygnacji?

Tymczasem
Autor Listu do Hebrajczyków zachęca: Nie pozbywajcie się
[…]
nadziei waszej, która ma wielką zapłatę.

A
Jezus w Ewangelii mówi: Z Królestwem Bożym dzieje się tak,
jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we
dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak.

A w dalszej części swojej wypowiedzi poucza: Z czym porównamy
królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono
jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze
ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się
większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki
powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.

Moi
Drodzy, czy mamy w sobie tyle wiary, aby uznać za prawdę te
zapowiedzi? Czy stać nas na to, aby dźwigać krzyż codziennych
doświadczeń, przeciwności, trudności, a może i cierpień – w
najgłębszym przekonaniu, że jeśli przeżywamy je w łączności z
Jezusem, to nie idą one na marne i nie są zapomniane, bo
dobrze widzi je Bóg i On sam będzie je nagradzał?… Czy może
chcemy teraz, już, natychmiast widzieć owoce naszych starań
i poświęceń?…

Takie
oczekiwanie to w sumie nic złego. Bo – naprawdę – niczego złego
nie ma w tym, że ktoś czyniąc dobro, czy podejmując jakieś
wyrzeczenia, chciałby przekonać się, że mają one sens i niosą
dobro.
Podkreślmy jeszcze raz: nic w tym złego, że tak chcemy.
Ale to nie może być z naszej strony ostatecznym argumentem,
rozstrzygającym, czy dane dobro czynić, czy go nie czynić. To
właśnie w takich sytuacjach i w takich momentach sprawdza się
nasza wiara.

Jeżeli
bowiem stawiamy sprawę na przysłowiowym „ostrzu noża” i jeśli
nie dostrzeżemy natychmiast skutków swego zaangażowania, to nie
będziemy się angażować – to znak, że nie wierzymy w cichy
wzrost ziarna,
posianego w ziemię… Bo to, że my w danym
momencie nie widzimy tego wzrostu, nie oznacza, że on nie następuje.
Już Bożą sprawą jest, żeby następował. A naszą sprawą
jest – uwierzyć! Uwierzyć, że nic, co by nas chociaż
odrobinę kosztowało, a co my przeżywamy w łączności z Jezusem –
nie idzie na marne.

Czy
w takim właśnie duchu przeżywam swoje radości i wzloty, ale też
trudności, cierpienia i doświadczenia? Czy zawsze pamiętam, że
Jezus je wszystkie widzi
i że wszystkie zbiera do swojego
skarbca, powiększając w ten sposób stan mojego „konta w Niebie”?
Czy mam świadomość, że te wszystkie doświadczenia, w taki
właśnie Boży sposób przeżywane, pomnażają ostatecznie moje
duchowe dobro?…
Czy zatem staram się tak właśnie spoglądać
na całą sprawę?…

A
jeśli jest mi trudno – to czy modlę się o wzrost swojej
wiary?…

3 komentarze

  • Dziś Pan mówi do mnie słowami świętego Pawła " Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy."
    Wytrwałości w postanowieniach, wytrwałości na modlitwie, wytrwałości w wierze.
    Czytanie tego do na blogu jest przygotowaniem serca do tego co będę przeżywać na Eucharystii. Dziś dopiero o 18tej. Z Panem Bogiem.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.