Na drodze do Boga – ludzie święci!

N

 

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Mikołaj Czernecki, mój były Uczeń w Technikum, w Radoryżu Smolanym. Życzę Jubilatowi, by tak, jak o tym mowa dzisiaj w słowie Bożym – był znakiem Boga dla ludzi, wśród których żyje i posługuje. Zapewniam o modlitwie.
Wczoraj, moi Drodzy, w Lublinie, Bóg pobłogosławił nas deszczem. Trochę pogrzmiało i pobłyskało, ale nie było nawałnicy, tylko równy, miarowy deszcz przez kilka godzin. Kto by pomyślał, że będziemy się cieszyć z deszczu, jednak w obliczu narastającej suszy – to prawdziwe Boże błogosławieństwo!
A w tym kontekście – w obliczu właśnie owej suszy – jakoś nie
dostrzegam zbytniego ruszenia wiernych do kościołów na modlitwę!mA czyż to wszystko, co dzieje się w przyrodzie – u nas i na całym świecie – to nie są znaki czasu, wyraźne sygnały od Boga, że coś nie tak w naszych relacjach z Nim?… Jak inaczej ma nam Bóg o sobie przypominać? Czy dopiero wtedy, kiedy nastąpi jakiś potężny kataklizm, ludzie sobie o Nim przypomną?… Co ma zrobić Bóg, skoro ludzie tak arogancko Go lekceważą i żyją tak, jakby On w ogóle nie istniał?…
Moi Drodzy, musimy sobie stawiać także takie trudne pytania. Na szczęście, mamy w zanadrzu także akcenty pozytywne. Do takich należy chociażby zapowiedź, że jutro – na naszym Forum –słówko z Syberii!
Gaudium et spes! Ks. Jacek

 

Wtorek 17 Tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań: Wj 33,7–11;34,5–9.28; Mt 13,36–43

 

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Mojżesz wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem.
Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał przy wejściu do swych namiotów i patrzył na Mojżesza, aż wszedł do namiotu. Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy Pan rozmawiał z Mojżeszem. Cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu. Cały lud stawał i każdy oddawał pokłon u wejścia do swego namiotu. A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. Potem wracał Mojżesz do obozu, sługa zaś jego, młodzieniec Jozue, syn Nuna, nie oddalał się z wnętrza namiotu.
A Pan zstąpił w obłoku i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i
wypowiedział imię Pana. Przyszedł Pan przed jego oczyma, i wołał: „Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający bez ukarania go, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia”. I natychmiast skłonił się Mojżesz aż do ziemi i oddał pokłon, mówiąc: „Jeśli łaskaw jesteś dla mnie, Panie, niech pójdzie Pan w pośrodku nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy nasze i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem”.
I był tam Mojżesz u Pana czterdzieści dni i czterdzieści nocy, nie jadł chleba i nie pił wody. I napisał na tablicach słowa przymierza – Dziesięć Słów.

 

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: „Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście”.
On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego.
Kto ma uszy, niechaj słucha”.

 

Chociaż każdy człowiek ma swoją osobistą relację z Bogiem, to jednak są ludzie, których Pan powołuje do relacji szczególnej i zaszczyca swoją wyjątkową bliskością. Takim człowiekiem był właśnie Mojżesz. To, co dzisiaj słyszymy w pierwszym czytaniu, na temat jego bliskości z Bogiem, brzmi wprost nieprawdopodobnie!
Zwróćmy chociażby uwagę na takie oto zdanie: Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy Pan rozmawiał z Mojżeszem. Albo też: A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem. Ewentualnie również: A Pan zstąpił w obłoku i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Pana. Przyszedł Pan przed jego oczyma… I wreszcie: I był tam Mojżesz u Pana czterdzieści dni i czterdzieści nocy, nie jadł chleba i nie pił wody. I napisał na tablicach słowa przymierza – Dziesięć Słów. Z kim tak Bóg kiedykolwiek rozmawiał?
Owszem, kilka postaci w Starym Testamencie zostało zaszczyconych dość intensywną bliskością, do wielu – jak chociażby do Proroków – przemawiał w różnym stopniu częstotliwości i bliskości, jednakże Mojżesz zajmuje w historii zbawienia miejsce niewątpliwie szczególne. Jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. W historii zbawienia – i w historii relacji
człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem.

Bo chociaż informacji, według której Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz nie możemy brać dosłownie, gdyż wiemy, że nikt na tym świecie, w tym życiu doczesnym, nie może zobaczyć Boga twarzą w twarz i pozostać przy życiu, ze względu na wielkość takiego przeżycia – to jednak z pewnością możemy mówić o relacji bardzo bliskiej i wyjątkowej. Bóg obdarzył Mojżesza nadzwyczajnym zaufaniem, ogromną miłością, dając mu szczególny przystęp do siebie.
Mojżesz zaś – tak po ludzku – okazał się godnym tego zaufania. A dostrzegając ową niezwykłą miłość i życzliwość Boga do siebie, wykorzystywał ją – jeśli tak można to ująć – do ratowania swego narodu. A że potrzeba takiego ratowania istniała nader często, to raczej nie ma co do tego wątpliwości!
Dlatego i dzisiaj słyszymy prośbę, skierowaną przezeń do Boga: Jeśli łaskaw jesteś dla mnie, Panie, niech pójdzie Pan w pośrodku nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy nasze i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem.
A było to zaraz po tym, jak przyszedł Pan przed jego oczyma, i wołał: „Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech, lecz nie pozostawiający bez ukarania go, ale zsyłający kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia”.
I właśnie przed tą karą bardzo często Mojżesz ratował swoich rodaków – dzięki temu właśnie, że tak bliski i serdeczny kontakt miał z Bogiem.
Co, oczywiście, nie oznaczało Bożego przyzwolenia na zło w postawie człowieka. Nie! Bóg dawał po prostu czas i szansę nawróceniakiedy jednak nie przynosiło to pożądanych skutków, zsyłał kary i trudne doświadczenia. Wszystko po to, aby ludzie – póki jeszcze mieli czas, póki jeszcze kroczyli po tej ziemi – ze złej drogi zawrócili, a skierowali się ku Bogu.
Gdy bowiem miał nastać dzień, zapowiedziany jasno i wyraźnie w dzisiejszej Ewangelii, kiedy to Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego –wówczas ci, których w przypowieści symbolizują chwasty, będą musieli srogo odpowiedzieć za swoje zło. Dlatego, póki jest czas i szansa, trzeba z niej korzystać.
A o owej szansie przypominają – i wypraszają ją u Boga – ludzie święci. Swoimi modlitwami, swoją przykładną postawą, a często także cierpieniem, ofiarowanym Bogu – włączają się oni w dzieło Jezusa Chrystusa, który swoją modlitwą i zbawczą ofiarą raz i skutecznie otworzył przed ludźmi szansę zbawienia. On – jedyny Pośrednik między Bogiem a człowiekiem.
I to właśnie w Jego dzieło włączają się owi ludzie święci, których w pierwszym czytaniu symbolizuje Mojżesz, przyjaciel Boga, a w ewangelicznej przypowieści – tak zwani synowie królestwa, symbolizowani z kolei przez zboże na polu, wyrosłe z dobrego ziarna. Zboże to – jak słyszymy w przypowieści
rośnie wespół z chwastem. Na końcu nastąpi definitywne rozdzielenie. Zanim jednak nastąpi koniec – jest jeszcze szansa. Jest szansa wyplenić chwast grzechu ze swego serca i posiać tam dobre ziarno. I w tym właśnie pomaga postawa ludzi świętych.

Czy wzoruję się na takich ludziach? Czy przyjmuję ich dobre rady, upomnienia? Czy chcę się od nich jak najwięcej nauczyć?
Czy sam staram się być takim właśnie człowiekiem świętym –
przyjacielem Boga – dobrym przykładem dla innych?…

1 komentarz

  • Mojżesz zbudował Namiot spotkania z Bogiem poza obozem. A gdzie jest mój Namiot spotkania? Czy jest nim świątynia…czy jest nim Kaplica adoracji… czy mam swój namiot spotkania w swoim domu… Do spotkania serc, potrzebne jest nie tylko miejsce odosobnione, z dala od gwaru ludzi (poza obozem), ale i czas ciszy aby usłyszeć swój oddech i głos Boga. Czy wyłączam na czas modlitwy telewizor…, internet…, telefon…
    Słyszałam , że rodzina M. Kolbe gdy modliła się przed domowym ołtarzykiem a ktoś wchodził do pokoiku, nikt nie odwracał głowy, trwali na modlitwie dalej. A ja gdy dzwoni telefon, czy przerywam modlitwę by odebrać telefon…, czy mam wówczas świadomość lekceważenia Boga, że nie jest dla mnie priorytetem…
    Zadanie na dzisiejszy wieczorny rachunek sumienia.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.