Moje Ciało za życie świata!

M

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywają:

Ksiądz Paweł Broński, na którego Prymicji głosiłem homilię, a pochodzący z Parafii Serokomla, gdzie przez rok mieszkałem, w czasie studiów na KUL;

Ksiądz Kamil Prus z Diecezji warszawsko – praskiej, który był na praktyce diakońskiej w Parafii Ojca Pio w Warszawie, kiedy byłem tam wikariuszem.

Urodziny przeżywają natomiast:

Mariusz Niedziałkowski, Człowiek dobry, mądry i pracowity, Mąż Agnieszki, zwanej Siwą;

Jakub Pałysa, za moich czasów – Prezes Służby liturgicznej w Miastkowie, przez pewien czas: Autor rozważań na naszym blogu.

Wszystkim świętującym życzę, aby Jezus swoją obecnością napełniał Ich serca i obdarzał swoim pokojem. Zapewniam o modlitwie!

Serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! I za ten „czarno – biały” przekaz, z którego generalnie znamy nauczanie Księdza Marka. Stale wspieramy modlitwą wszelkie dobro, dokonujące się w Parafii w Surgucie. I raz jeszcze życzymy Bożego błogosławieństwa z okazji rocznicy święceń kapłańskich! Jutro zaś czekamy na słówko Sióstr

A oto dzisiaj – Uroczystość Bożego Ciała. Przypominam, że wiąże się ona z obowiązkiem uczestnictwa we Mszy Świętej. Uwaga! Tego obowiązku nie wypełnia ten, kto uczestniczy w samej tylko Procesji – do udziału w której, swoją drogą, także bardzo zachęcam! Zachowajcie te wszelkie obostrzenia, które każą zachowywać, ale udajcie się na Procesję. Jednak na Mszę Świętą – przede wszystkim!

I jeszcze jedno, ważne wydarzenie: dzisiaj sakramentalne Małżeństwo zawierają Szymon Olender i Magdalena Pietrucha. Szymon – za moich czasów: Lektor w Celestynowie – to bardzo mi bliski Człowiek, podobnie jak i Jego szlachetni Rodzice. Otaczam Go serdeczną modlitwą, aby wraz z Żoną każdego dnia tworzyli w swoim małżeństwie domowy Kościół!

Na głębokie i podniosłe przeżywanie dzisiejszej Uroczystości – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, A,

11 czerwca 2020.,

do czytań: Pwt 8,2–3.14b–16a; 1 Kor 10,16–17; J 6,51–58

CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:

Mojżesz powiedział do ludu: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi Cię prowadził twój Pan Bóg przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego polecenia, czy też nie.

Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Pana.

Nie zapominaj twego Pana Boga, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. On cię prowadził przez pustynię wielką i straszną, pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody, On ci wyprowadził wodę ze skały najtwardszej. On żywił cię na pustyni manną, której nie znali twoi przodkowie”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Żydów: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało za życie świata”.

Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak On może nam dać swoje Ciało na pożywienie?”

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił, nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a pomarli. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.

Witaj, Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii!”. W tej świętej Hostii, w której zechciałeś ukryć swe Bóstwo i swój Majestat. Witaj, Jezu, Synu Maryi – dzisiaj, w ten uroczysty dzień, który pragniemy przeżywać jako dzień najgłębszej i najserdeczniejszej wdzięczności za Eucharystię; za to, „żeś się darował nam, nic niegodnym, w tym Sakramencie…” – jak śpiewamy w pieśni.

Dziękuje dziś za ten niezwykły i nadzwyczajny Dar – Kościół, Wspólnota wierzących w Chrystusa, ale także Wspólnota wierzących w to, co zechciał On objawić.

Oto wspólnota uczniów, zgromadzonych przy Jezusie w czasie Jego ziemskiej działalności, nie mogła pojąć znaczenia słów, które do nich skierował, a w których zapowiedział ów nadzwyczajny znak: Sprzeczali się więc między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje Ciało na pożywienie?”

Nie było to jasne dla współczesnych Jezusowi słuchaczy i chyba nie może to nas dziwić, bo rzeczywiście była to myśl bardzo nowa, niespotykana i zaskakująca, wręcz szokująca: dać swoje ciało na pożywienie! I dopiero Ostatnia Wieczerza uchyliła nieco rąbka tej tajemnicy, ale przecież nie wyjaśniła jej do końca, bo nie sposób po ludzku pojąć ogromu Bożej miłości i głębi Bożych zamiarów.

My dzisiaj, podobnie jak ewangeliczni słuchacze, również w pokorze stajemy wobec tych słów Jezusa, chcąc je zgłębić i na nowo w nie uwierzyć. Bo nam się dzisiaj wydaje, że łatwiej nam jest pojąć zamysł Chrystusa, przecież już od dwóch tysięcy lat jest sprawowana Najświętsza Ofiara, jest rozdzielane Ciało Chrystusa pod postacią chleba. Nic nas już więc nie dziwi, żadne to dla nas zaskoczenie, my to już dobrze wiemy.

Czy jednak na pewno? Czy na pewno już tak „stuprocentowo” wierzymy w fakt Eucharystii, w Jej moc i wielkość, że nic nas już w tym nie zadziwia? Zastanówmy się nad tym dzisiaj i to zastanówmy się my właśnie, którzy przybywamy do świątyni na Mszę Świętą…

Nie chcemy koncentrować całej uwagi na zewnętrznej stronie dzisiejszej Uroczystości. Ona też jest ważna, ale przecież nie najważniejsza! My, wierzący, wchodzimy w jej religijny sens i wymiar, dlatego nie jest dla nas najważniejsze, że jest to dzień wolny od pracy, że jesteśmy dziś odświętnie ubrani, że tę odświętność zaprezentujemy wobec innych. Dla nas najważniejsza jest najgłębsza treść tej Uroczystości. I dlatego – nade wszystko – podejmujemy spokojną, ale konkretną refleksję nad słowami Jezusa, nad Jego nauką – i wyciągamy z niej wnioski dla nas.

A Jezus powiedział dziś bardzo jasno, właściwie nawet nie ma potrzeby komentowania tych słów: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa Moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało Moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew Moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa Moje Ciało i Krew Moją pije, trwa we Mnie, a Ja w Nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.

Te słowa nie wymagają komentarza. Ale domagają się postawienia jasnego i rzeczowego pytania: Czy ja w to wierze? A jeżeli tak, to po czym to poznać, że ja wierzę? Czy po moim systematycznym przystępowaniu do Komunii Świętej? A jeżeli nie przystępuję, to po czym poznać, że ja wierzę w moc Eucharystii? A może ja już dawno przestałem wierzyć, a jeszcze tak z przyzwyczajenia tylko powtarzam?…

Moja wiara musi mieć potwierdzenie w postępowaniu, w konkretnych krokach, które podejmuję. I dlatego dość dziwnie wygląda postawa człowieka, który słucha tych słów, a nie przejmuje się nimi; który nie dostrzega żadnego problemu, żadnej sprzeczności pomiędzy słowami, które skierował Jezus, a swoimi decyzjami. Bo czy można spać spokojnie i naprawdę niczym się nie przejmować, kiedy Jezus mówi: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie? Czy można przejść koło tych słów i stwierdzeń obojętnie? Można! Ale czy o to chodzi?

Dzisiaj zbyt wiele osób przechodzi koło tych słów tak, jakby nie zawierały tego wielkiego ostrzeżenia, które zawierają. Nie na darmo zatem Paweł stara się pogłębić wiarę chrześcijan Koryntu i naszą wiarę, gdy w drugim czytaniu tłumaczy bardzo sugestywnie: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?

Jest! W czasie każdej Mszy Świętej Jezus przychodzi do nas, daje nam szansę, w czasie każdej Mszy Świętej mówi: Bierzcie i jedzcie!; Bierzcie i pijcie! Wszyscy tych słów uważnie słuchają, a jak wiele osób potem lekceważy to zaproszenie.

I dlatego dzisiejsza Uroczystość ma nam przypomnieć o tym, co jest tak bardzo oczywiste, znane od lat – ma nam przypomnieć tę wielką radość z Eucharystii, którą przeżywaliśmy w dniu naszej Pierwszej Komunii Świętej. Powiemy, że byliśmy dziećmi, ale w tym przypadku chyba takiej dziecięcej wiary najbardziej potrzeba, tej wiary prostej i niewyrachowanej; tej wiary, której przykład dają nam dzisiaj nasze dzieci pierwszokomunijne.

Kiedy patrzymy na nie, na ich zapał, z jakim oczekują i zapraszają Jezusa w Komunii Świętej do swoich serc, przypominamy sobie chyba wszyscy słowa Zbawiciela, który kazał nam stać się prostym jak dziecko, aby wejść do Królestwa niebieskiego. Trzeba nam dzisiaj do tej gorącej, prostej i serdecznej wiary dziecka powracać i z taką wiarą zapraszać Jezusa do serca w Komunii Świętej. Trzeba nam na nowo przejąć się Jezusowym ostrzeżeniem i zapewnieniem, że kto spożywa Jego Ciało, będzie żył na wieki, a kto nie spożywa – ten zginie.

Moi Drodzy, Jezus naprawdę nie żartował, kiedy to mówił! Te słowa do każdego z nas się odnoszą. Bo i do każdego z nas odnoszą się słowa, które w pierwszym czytaniu Mojżesz skierował do swojego ludu: do tego ludu, który – w imię Boże – prowadził przez pustynię: Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi Cię prowadził twój Pan Bóg […] na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu. […] On cię prowadził przez pustynię wielką i straszną, pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody.

Czy kiedy dzisiaj słuchamy tych słów, kiedy przypominamy sobie nasze życie, czy nie przychodzi nam na myśl, iż może to i nas jakoś dotyczy?

Czy nasze życie – codzienne sytuacje, w których się znajdujemy; codzienne problemy, które podejmujemy – nie przypominają niekiedy wędrówki przez taką spieczoną, twardą ziemię, pełną jadowitych skorpionów, a więc bolesnych rozczarowań? I problemów – zdawałoby się niekiedy – wręcz nie do uniesienia? Czy nasza codzienność nie przypomina niekiedy pustyni – smutnej, pełnej samotności i lęku, ujawniającej wciąż nowe trudy wędrówki?…

I dlatego dobrze, żeby tak, jak Izraelitów, tak i nas Bóg przez tę pustynię, przez tę spieczoną, a niekiedy groźną ziemię – mógł przeprowadzić. Aby mogło się to stać, przyjmujemy Pokarm, który wzmocni nasze siły duchowe. Pokarm, którego mocą przebędziemy bezpiecznie tę wędrówkę.

I jeżeli dzisiaj skarżymy się, że jest nam ciężko, że ciężkie życie, wielkie problemy, takie czy inne trudności, to musimy koniecznie zastanowić się, jak temu najlepiej zaradzić? Czy wiemy, gdzie szukać ratunku? Czy przy codziennym zabieganiu o chleb powszedni, o zarobienie tych kilku groszy na godziwe utrzymanie i życie godne człowieka, pamiętamy, że jednak nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Pana jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu?

Przy codziennym zabieganiu i zapracowaniu nie wolno zapominać o sferze ducha, o Pokarmie dla duszy, jeśli bowiem o nim zapomnimy, szybko stracimy nadzieję, zabraknie nam tej wewnętrznej mocy, opadniemy z sił i trudy wędrówki przez spieczoną ziemię bardzo dadzą się nam we znaki.

Bo chleb powszedni, o który codziennie zabiegamy, daje nam zaspokojenie głodu doczesnego – nasze codzienne zapracowanie daje nam ten chleb ziemski, który podtrzymuje nas jedynie w wymiarze ziemskim. Chleb, który daje nam Jezus, to jest Chleb, który z Nieba zstąpił – jak mówił Jezus w Ewangelii. Kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki.

A zatem, spożywajmy ten Chleb, bo jesteśmy zaproszeni przez Jezusa do życia wiecznego. Nasze życie nie zakończy się tu na ziemi – przejdzie do innego wymiaru, stanie się życiem wiecznym. Każdy z nas stoi w obliczu perspektywy wieczności. Z czym staniemy wówczas przed Bogiem? Czy z naszymi tytułami, z naszym majątkiem, wspaniałym samochodem, wystawnym domem, czy z naszymi znajomościami, kontaktami, które tu, na ziemi, pozwalają nam załatwić dosłownie wszystko?…

Jakie to będzie miało znaczenie tam, w wieczności, jeżeli zabraknie nam wewnętrznego bogactwa, jeżeli staniemy puści, biedni, dalecy od Boga? Czy będziemy mogli oczekiwać, że Bóg da nam mieszkanie w swoim Królestwie, jeżeli On nie mógł doprosić się dla siebie mieszkanienaszym sercu, bo ciągle było ono zamknięte?

Niech ta dzisiejsza, niezwykle piękna i podniosła Uroczystość, pomoże nam przypomnieć sobie o Eucharystii, przypomnieć sobie o jej wielkim znaczeniu, niech pozwoli na nowo je dostrzec! Temu służy dzisiejsze rozważanie Bożego słowa, temu służy dzisiejszy nasz udział we Mszy Świętej, nasze dzisiejsze przyjęcie Komunii Świętej. I temu służyć będzie dzisiejsza Procesja, w której wyprowadzamy Jezusa na nasze ulice, aby pokazać Mu nasze domostwa, naszą Parafię.

Ale jednocześnie – wobec ludzi, wobec całego świata, zamanifestować nasze przywiązanie do Jezusa, naszą najgłębszą cześć dla Niego. I tylko wtedy dzisiejsza Procesja nie okaże się znakiem pustym, tylko wtedy nie będzie jakimś pochodem – chociaż wystawnym, ale bez wewnętrznego znaczenia, jakie to pochody dobrze jeszcze pamiętamy z poprzedniego okresu tylko wtedy będzie ona miała głębokie, religijne i Boże znaczenie, jeżeli razem z kapłanem, niosącym Pana Jezusa w monstrancji, my poniesiemy Go w naszych sercach, do naszej codzienności! Jeżeli nasze serca będą takimi monstrancjami.

A jeżeli tak będzie, to dzisiejsza Uroczystość będzie się odbywała bardzo często, wręcz codziennie: Procesja Bożego Ciała będzie wyruszała nie tylko raz do roku, ale będzie wyruszała zawsze, ilekroć my będziemy wychodzić ze świątyni, bo tego Chrystusa – jak dziś kapłan w monstrancji tak my – będziemy wynosić w naszym sercu. I jak dzisiaj kapłan niesie Go do czterech ołtarzy, tak my zaniesiemy Go do naszych domów, sąsiedztw, do pracy, do naszych szkół.

Tak, moi Drodzy, Procesja Bożego Ciała może odbywać się codziennie – to od nas zależy! Jezus chce wyjść do ludzi, chce o sobie przypomnieć, ale potrzebuje kogoś, kto Go zaniesie do ludzi, kto Go innym ukaże. Potrzebuje nie tylko tej monstrancji ozdobnej, ale tej w naszym sercu, bo wówczas najszybciej dotrze do innych serc.

Zatem pozwólmy Mu stale zamieszkiwać w naszym sercu. Niech Mu będzie u nas dobrze. Niech spełnią się w naszym życiu słowa modlitwy, wzniesionej przez poetę:

Kto szuka Cię, już znalazł Ciebie;

Już Cię ma, komu Ciebie trzeba;

Kto tęskni w Niebo Twe, jest w Niebie;

Kto głodny go, je z Twego chleba.

Nie widzą Ciebie moje oczy,

Nie słyszą Ciebie moje uszy:

A jesteś światłem w mej pomroczy,

A jesteś śpiewem mojej duszy!

To jest Chleb, który z Nieba zstąpił. Nie jest on taki, jak ten, który jedli wasi przodkowie, a pomarli. Kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki!

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.