Kto trwa w miłości – trwa w Bogu!

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Dominik Kałaska, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Jubilatowi, aby tak, jak dzisiejsza Patronka, trwał zawsze przy Jezusie! I aby wyrażał to konkretem swojej postawy – postawy służby. Zapewniam o modlitwie.

Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym odbędą się uroczystości pogrzebowe zmarłego niedawno Księdza Prałata Eugeniusza Gaładyka. Jako Ojciec duchowny Seminarium siedleckiego, prowadził dwukrotnie tygodniowe rekolekcje przed moimi święceniami – najpierw diakońskimi, a następnie kapłańskimi. By dowiedzieć się nieco więcej o zmarłym Kapłanie, proponuję krótki artykulik:

http://podlasie24.pl/miasto-siedlce/kosciol/zmarl–ks.-pralat-eugeniusz-galadyk-kaplan-diecezji-siedleckiej-2f157.html

To, co czytamy tam o niezwykłej pogodzie ducha Ojca Eugeniusza – to prawda. Potwierdzam! Przypominam sobie, jak obejmował posługę Ojca duchownego w Seminarium. Już wtedy bowiem zwrócił naszą uwagę swoją prostolinijnością i szczerością, swoją pogodą ducha i optymizmem. Niektórzy z Kleryków wieszczyli, że jak pobędzie trochę w Seminarium i zobaczy, jakie to trudne środowisko i trudna posługa – formowanie młodych, a przecież już dorosłych facetów w kierunku kapłaństwa – to szybko zmieni nastawienie i ten beztroski uśmiech zniknie z twarzy. A jednak – tak się nie stało.

Wyrażam dziś moją osobistą, serdeczną wdzięczność Ojcu Eugeniuszowi za wszelkie dobro i w modlitwie upraszam dla Niego łaski wiecznego zbawienia.

A jutro – na naszym forum – słówko z Syberii!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wspomnienie Św. Marty,

29 lipca 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

1 J 4,7–16; J 11,19–27 albo: Łk 10,38–42

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.

Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.

Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.

Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.

Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”.

Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.

Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.

Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”.

Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.

ALBO:

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.

Patronka dnia dzisiejszego, Marta, pochodziła z Betanii, miasteczka położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski Betfage, odległego od Jerozolimy około trzech kilometrów. Była siostrą Marii i Łazarza, których Chrystus darzył przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościła Go w swoim domu. Święty Łukasz opisuje szczegółowo jedno z takich spotkań, a opis ten słyszymy w dzisiejszej Ewangelii – jednej z dwóch, danych nam dzisiaj do wyboru, do odczytania w liturgii.

Martę wspomina w Ewangelii także Święty Jan – we fragmencie, który także mamy dziś do wyboru – odnotowując wskrzeszenie Łazarza. Wyznała ona wtedy wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego. Ewangelista Jan opisuje ponadto wizytę Jezusa u Łazarza na sześć dni przed Wieczerzą Paschalną, gdzie posługiwała właśnie Marta. To z Betanii Jezus wyruszył triumfalnie na osiołku do Jerozolimy w Niedzielę Palmową. Wreszcie w pobliżu Betanii Pan Jezus wstąpił z Góry Oliwnej do nieba.

Na Wschodzie kult naszej dzisiejszej Patronki datuje się od wieku V, na Zachodzie – od wieku VIII. Już w wieku VI istniała w Betanii bazylika na miejscu, gdzie miał stać dom Łazarza i jego sióstr. A prowansalska legenda głosi, że po Wniebowstąpieniu Jezusa Żydzi wprowadzili Łazarza, Marię i Martę na statek bez steru i tak puścili ich na Morze Śródziemne. Dzięki opiece Opatrzności, wszyscy mieli wylądować szczęśliwie na wybrzeżu Francji, niedaleko Marsylii. Łazarz miał zostać pierwszym biskupem tego miasta, Marta założyła w pobliżu żeński klasztor, a Maria pokutowała w niedalekiej pustelni. To jednak tylko piękna legenda…

Słuchając zaś Bożego słowa, przeznaczonego w liturgii Kościoła dokładnie na dzisiejsze wspomnienie, w obu fragmentach ewangelicznych, danych nam dziś do wyboru, widzimy Martę jako Osobę naprawdę bliską Jezusowi. Bliską w taki naturalny sposób, kiedy to starała się uczynić wszystko, co w jej mocy, aby jak najlepiej ugościć Go w swoim domu; ale też bliską w sposób duchowy, kiedy po śmierci brata swego, Łazarza, wyznała wiarę w zmartwychwstanie.

W kontekście tego ostatniego, musimy zauważyć, że Marta była dobrą uczennicą Jezusa, skoro zdała ten nieplanowany egzamin z Jego nauczania, mówiąc: Wiem, że [Łazarz] zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Wynika z tego, że jej bliskość z Jezusem – by tak rzec – nie poszła na marne, nie była tylko bliskością zewnętrzną, okazyjną, taką na pokaz, ale niejako poszła w głąb. Z głębi ducha bowiem Marta mogła wypowiedzieć takie zdanie, jakie wypowiedziała.

I w ogóle, samo jej zwrócenie się do Jezusa o pomoc w sytuacji tak trudnej, jak śmierć brata, było znakiem jej najgłębszego zaufania w moc Bożą, której spodziewała się doświadczyć właśnie ze strony Jezusa. Zatem – by to jeszcze raz podkreślić – przyjaźń Marty z Jezusem była na wskroś duchowa, bardzo głęboka, bardzo samą Martę ubogacająca.

Z całą pewnością, możemy postawę Marty opisać i scharakteryzować słowami Świętego Jana, z dzisiejszego pierwszego czytania: Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. Oraz: Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Swoją wyjątkową relacją z Jezusem dzisiejsza Patronka potwierdziła swą najgłębszą miłość do Boga. Miłość, która w jej przypadku naprawdę nie oznaczała tylko słów i zapewnień, albo ewentualnie samego tylko ulotnego uczucia, ale była świadomym życiowym wyborem i na wszystkie życiowe wybory wpływała.

W przeciwieństwie do wielu ludzi, którzy fakt spotkania z Jezusem potraktowali jako mało znaczące wydarzenie i nie zwrócili uwagi na to, z kim tak naprawdę mają do czynienia – nie wspominając już o tych, którzy widzieli w Nim wroga i próbowali Go zwalczać – Marta okazała się godna zaszczytu, jaki ją spotkał. Oczywiście – godna w czysto ludzkim rozumieniu, bo przecież nikt z nas nie jest w najmniejszym stopniu godnym Boga i Jego bliskości.

Natomiast w przypadku Marty rozumiemy to w ten sposób, że przede wszystkim nie przegapiła tego wielkiego szczęścia, jakim obdarzył ją Bóg, ale potraktowała je jako dar – i jednocześnie zadanie. I dobrze się z tego zadania wywiązała, odpowiadając Jezusowi swoją wiarą i postawą służby.

Wpatrzeni w przykład Świętej Marty, mamy okazję zastanowić się nad naszą wiarą i wynikającą z niej – lub nie – postawą służby. Czy bliskość z Jezusem nam nie spowszedniała? Albo czy nie traktujemy Jezusa jako kumpla, którego można sobie – ot, tak zwyczajnie – zlekceważyć i zostawić, jeśli się będzie miało taki kaprys, albo zły humor?… Czy zawsze jest On dla nas – oprócz tego, że Przyjacielem – to także Panem i Nauczycielem?

I czy fakt, że jesteśmy wierzącymi i mamy pełną wolność i możliwość praktykowania naszej wiary, uważamy za niezasłużony Boży dar, a jednocześnie – zadanie i zobowiązanie?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.