Wszyscy mamy być prorodzinni

W
Kartka z naszego kalendarza, którego druk nie doszedł do skutku, ale publikujemy kolejne miesiące.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo serdecznie pozdrawiam z Surgutu, z Syberii. Dziś wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego. Zapraszam do wspólnego rozważania Bożego Słowa. Duchu Święty pomóż, oświeć, poprowadź… 

(Ez 16, 1-15. 60. 63) 

Pan skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, zapoznaj Jerozolimę z jej obrzydliwościami i powiedz: Tak mówi Pan Bóg do Jerozolimy: Z pochodzenia i urodzenia swego jesteś z ziemi Kanaan. Ojciec twój był Amorytą, a matka twoja – Chittytką. A twoje urodzenie: w dniu twego przyjścia na świat nie odcięto ci pępowiny, nie obmyto cię w wodzie, aby cię oczyścić; nie natarto cię solą i w pieluszki cię nie owinięto. Żadne oko nie okazało współczucia, aby spełnić względem ciebie jedną z tych posług przez litość dla ciebie. W dniu twego urodzenia wyrzucono cię na puste pole – przez niechęć do ciebie. Oto Ja przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię, jak szamotałaś się we krwi. Rzekłem do ciebie, gdy byłaś we krwi: Żyj, rośnij! Jak trawę na polu cię uczyniłem. Rosłaś, wzrastałaś i doszłaś do wieku dojrzałego. Piersi twoje nabrały kształtu i włosy twoje stały się obfitsze. Ale byłaś naga i bez okrycia. Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze – mówi Pan Bóg – stałaś się moją. Obmyłem cię wodą, otarłem z ciebie krew i namaściłem olejkiem. Następnie przyodziałem cię wyszywaną szatą, obułem cię w trzewiki z miękkiej skórki, opasałem bisiorem i okryłem cię jedwabiem. Ozdobiłem cię klejnotami, włożyłem bransolety na twoje ręce i naszyjnik na twoją szyję. Włożyłem też pierścień w twój nos, kolczyki w twoje uszy i wspaniały diadem na twoją głowę. Zostałaś ozdobiona złotem i srebrem, przyodziana w bisior oraz w szaty jedwabne i wyszywane. Jadałaś najczystszą mąkę, miód i oliwę. Stawałaś się z dnia na dzień piękniejsza i doszłaś aż do godności królewskiej. Rozeszła się twoja sława między narodami dzięki twojej piękności, bo była ona doskonała z powodu ozdób, w które cię wyposażyłem – mówi Pan. Ale zaufałaś swojej piękności i wyzyskałaś swoją sławę na to, by uprawiać nierząd. Oddawałaś się każdemu, kto obok ciebie przechodził. Ja jednak wspomnę o przymierzu, które z tobą zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne, abyś pamiętała i wstydziła się i abyś ze wstydu ust swoich nie otwarła wówczas, gdy ci przebaczę wszystko, co uczyniłaś” – mówi Pan Bóg.

(Mt 19, 3-12) 

Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. Odparli Mu: „Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”. Rzekli Mu uczniowie: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”. On zaś im odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!”

Patrząc na św. Maksymiliana przez pryzmat dzisiejszej Ewangelii, zauważam w jego historii wątek rodzinny. Nie chodzi o rodzinę w której wyrósł, ale o rodzinę Franciszka Gajowniczka, którą uratował. Jednym z argumentów, bardzo ważnym by oddać życie, było to, by uratować rodzinę, by Franciszek nie osierocił swojej rodziny. Maksymilian, jako ten, który ze względu na królestwo niebieskie pozostał bezżennym, mógł spokojniej szafować swoim życiem, bo nikogo nie osierocił. Choć trudno wyobrazić siebie, gdyby dziś w moim życiu była taka sytuacja – wystąpić do przodu, na śmierć, by ktoś inny nie umarł… 

Warto dziś tak nazwać Maksymiliana – obrońca rodziny, oddał życie za rodzinę, dla ratowania rodziny. 

Biografia św. Maksymiliana:

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3

Jezus też oddał życie dla ratowania rodziny, choć dziś nie widzimy Jego wprost oddania życia, ale stopniowe oddawanie życia. Jezus przecież w tym co mówi, odpowiada faryzeuszom na ich zaczepki, na ich prowokacje. 

Dziś też temat rodziny, zwłaszcza stawanie w obronie normalnej wizji rodziny, spotyka się z jakimś diabelskim atakiem, krzykiem, wyśmiewaniem. 

Dziś słyszymy, że Jezus przypomina, że „Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Przecież to najbardziej oczywista oczywistość. A dziś nawet to próbuje się podważać. Bóg stwarza i powołuje rodzinę jako związek mężczyzny i kobiety – i to próbuje się podważać. 

Atak na rodzinę, ogromny atak złego ducha. Jednak czy tylko dziś? Spójrzmy na te słowa: „Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było”.

Ciekawe, już w czasach Mojżesza były problemy odejścia od Bożej myśli, Bożego planu rodziny. I Mojżesz nawet się pod tym ugiął, ustąpił, tak wielka była zatwardziałość serca. 

A jednak Jezus wraca do pierwotnego planu Boga odnośnie do rodziny. Jezus przypomina to czego chciał i chce Bóg. 

I my nie powinniśmy się uginać, ale wracać ciągle do Bożego pomysłu na rodzinę, do Bożego planu, wtedy będziemy najszczęśliwsi, wtedy będzie nam najlepiej i najlepiej będą wychowane dzieci. 

A zatem Boży plan, jaki dziś poznajemy to: „Opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”; „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”; „Kto oddala swoją żonę a bierze inną, popełnia cudzołóstwo”.

Jeden mąż i jedna żona (pierwszy mąż i pierwsza żona), nie ma możliwości rozwodu, dla małżonków nie istnieje słowo „rozwód”. Jeśli są problemy to się je rozwiązuje, jeśli jest kryzys to się z niego wychodzi, jeśli są emocje to się je uspokaja, jeśli jest choroba to się ją leczy, a nie się rozwodzi. 

To jest Boży plan. Oczywiście, że sytuacje życiowe są bardzo różne, zawikłane, i w konkretnym przypadku trzeba być delikatnym, nie osądzać, dokładnie rozeznać, ale powinniśmy mieć taki mocny kręgosłup, taką skałę zasad jakich się trzymamy i do jakich się odwołujemy. Działanie szatana, uderzanie w rodzinę, jest jak silna fala uderzeniowa, która wiele może zniszczyć, uszkodzić. Trzeba trzymać się mocnej skały, żeby nie upaść, nie być wchłoniętym. A taką skałą jest Bóg i Jego zasady, Jego plan na rodzinę. 

Ciekawe jest to, jak Pan Bóg nas przez swoje słowo prowadzi. Przedwczoraj było o upomnieniu braterskim, a więc instrukcja – jak prowadzić dialog, dojrzały dialog, jak mądrze, umiejętnie rozwiązywać trudne, problemowe sytuacje – najpierw w cztery oczy. 

Wczoraj było o przebaczeniu – bez końca przebaczenie, przebaczanie. 

Dziś o małżeństwie, o rodzinie. Jakże ważne w małżeństwie, w rodzinie są te powyższe tematy – dojrzały dialog, dialog małżeński, przebaczanie bez końca. Jeśli dobrze wsłuchamy się w słowo wczoraj i przedwczoraj, to i dzisiejsze spokojniej można przeżyć. Jeśli jest dialog, umiejętność zwrócenia sobie uwagi i jej przyjęcia, jeśli jest przebaczenie, a raczej przebaczanie, to i na temat rozwodu się nie rozmawia. 

Warto jeszcze spojrzeć na I czytanie, piękne, wciągające. Lubie te starotestamentowe opisy, porównania, niezwykle barwne. 

Opis, który pokazuje jak Bóg nas kocha, jak Bóg się o nas troszczy, jak wyciąga nas z naszego porzucenia, opatruje rany, okrywa nagość, obdarowuje w naszej biedzie, wyprowadza nas na wyżyny, zawiera z nami przymierze – jak kocha nas Bóg. A my ciągle Go zdradzamy, porzucamy, odchodzimy od Niego, nie słuchamy. Zachęcam, żeby przeczytać sobie to czytanie, właśnie w takim duchu – dostrzec miłość Pana Boga do nas, dostrzec Jego troskę przez całe nasze życie, od samego początku naszego życia. 

Taże opis Bożej miłości przez obraz małżeństwa. 

Wszyscy mamy być prorodzinni, mamy troszczyć się o jedność rodziny, czy to swojej, czy innej. Czasem, kiedy w rodzinie jest kryzys i małżonkowie opowiadają, jakie rady otrzymują od swoich bliskich, to trudno im przetrwać ów kryzys. Jeśli by wokół siebie mieli prorodzinną atmosferę, ludzi, którzy chcą im pomóc wyjść z kryzysu, to może łatwiej by sobie dali radę. 

Wszyscy mamy tworzyć atmosferę rodzinną, ciepłą, życzliwą – tworzyć wokół siebie rodzinne ciepło. 

A my, bezżenni dla królestwa musimy pamiętać, że jesteśmy bezżenni nie dla swojego widzimisię, nie dla łatwego i lekkiego życia, nie dla nic nie robienia, ale właśnie dla Królestwa, Bożego Królestwa, żeby siły, czas, życie poświęcić służeniu Królestwu, służeniu Bogu i ludziom, jak uczynił to św. Maksymilian, który nie tylko życie oddał, ale to życie godnie przeżył, trudząc się, podejmując nowe wyzwania, ze względu na Królestwo. 

Niech Pan Bóg Wam błogosławi! 

U nas spokojnie, popsuła się pogoda, jest jak jesienią, zimno, szaro, mokro…

Na razie nas nie otwierają, choć ilość zachorowań zmniejsza się, trochę luzują, ale co do kościołów, religijnych organizacji, trwa milczenie (choć może to i dobrze). 

Jutro u nas ślub, już przyjechała rodzinka z Kogałymu, którzy będą przeżywać ślub, ale jednocześnie pierwszą spowiedź i Komunię Św. Proszę o modlitwę za nich. 

Prowadzimy wciąż transmisje Mszy Św., wiele osób z tego korzysta. Nagrywam rozmyślania, i po rosyjsku i po polsku. 

Dom rośnie, co możecie zobaczyć na zdjęciach. 

Wczoraj po Mszy Św., po adoracji, pojawiła się przepiękna tęcza z jednej strony nieba, oraz przepiękny zachód słońca z drugiej strony. Spójrzcie na zdjęcia, choć one słabo oddają to co było widać. Taki uśmiech Pana Boga. 

Proszę Was jak zwykle, o modlitwę za mnie i moją parafię.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

Pozdrawiam! 

Z Panem Bogiem! 

Parafianie zaprosili mnie na daczę. Umiejętności naszej młodej parafianki 🙂

IMG_1454 IMG_1457 IMG_1458

No i koniec lata 🙁

Kwiatki z naszego ogródka

IMG_1445

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.