Jezus Panem szabatu!

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Agnieszka i Marek Szelągowie z Celestynowa. Dziękując Im za bliskość, życzliwość i pomoc – szczególnie w czasie mojej posługi w Ich Parafii – życzę stałego odkrywania piękna małżeńskiej miłości, o czym tak wspaniale mówili do Narzeczonych, w ramach prowadzonych przeze mnie kursów przedmałżeńskich. Niech Pan błogosławi dostojnym Jubilatom – moim rówieśnikom w realizacji życiowego powołania. Bo są Oni tyle lat małżeństwem, ile ja jestem księdzem. Ot, taka ciekawostka…

Urodziny przeżywa natomiast dzisiaj Filip Odziemczyk, dobry i pogodny Człowiek, a do tego gorliwy Lektor z Parafii w Miastkowie Kościelnym. Życzę Mu, aby zawsze był blisko Jezusa!

Świętujących w dniu dzisiejszym zapewniam o mojej modlitwie!

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Siostrze Joannie i Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii – słówko pisane i mówione. Oczywiście, obejmujemy serdeczną modlitwą Panią Teresę – rodzoną Siostrę Siostry Joanny. Niech Pan zechce położyć na Nią swą rękę i uzdrowić!

Ogarniamy modlitwą Wszystkich i wszystko w Parafii surguckiej – całe to misyjne dzieło. Także zbliżającą się podróż Księdza Marka do Moskwy w sprawach urzędowych. Niech całe to dobro, jakie się tam aktualnie dokonuje, Pan sam prowadzi i błogosławi. Niech ciągle wzmacnia wiarę tych Ludzi – wiarę, którą oni wyrażają w tak prosty, a jednocześnie wzruszający sposób, jak przez owe dekoracje, jakie zobaczyliśmy na zdjęciach i na filmiku. Widać, jak bardzo czekali na Mszę Świętą i na Kapłana. A my mamy na co dzień…

Moi Drodzy, zapewniałem – w dniu mojego Patrona – że odprawiłem Mszę Świętą w intencji Wszystkich życzliwych i bliskich, pamiętających o moich imieninach, oraz że odprawię raz jeszcze Mszę Świętą za Nich, w formie bardziej dziękczynnej za okazaną życzliwość. Ale – oczywiście – także z prośbą o Boże błogosławieństwo. Otóż, tę drugą Mszę Świętą odprawiłem wczoraj, w Kodniu, u Matki Bożej. Dziękowałem tam za Was i za wszelkie dobro z Waszej strony. I modliłem się we wszystkich Waszych intencjach.

A oto dzisiaj – pierwsza sobota miesiąca. A ponieważ sobota, to – zgodnie z nową tradycją na naszym forum – słówko Księdza Leszka Mućki. Bardzo Mu dziękuję za refleksje, które zechciał nam podarować.

Przepraszam za opóźnienie w zamieszczeniu słówka, ale z jakiegoś powodu nie chciało się zamieścić. Jakieś techniczne niespodzianki…Kilka godzin trwało usuwanie problemu – dziękuję za pomoc Moderatorowi naszego bloga, Krzysztofowi Fabisiakowi.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 22 Tygodnia zwykłego, rok II,

5 września 2020.,

do czytań: 1 Kor 4,6–15; Łk 6,1–5

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Miałem na myśli, bracia, mnie samego i Apollosa ze względu na was, abyście mogli zrozumieć, że nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane, i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał. Tak więc już jesteście nasyceni, już opływacie w bogactwa. Zaczęliście królować bez nas! Otóż tak! Nawet trzeba, żebyście królowali, byśmy mogli współkrólować z wami.

Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom; my głupi dla Chrystusa, wy mądrzy w Chrystusie, my niemocni, wy mocni; wy doznajecie szacunku, a my wzgardy. Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, i utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili.

Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć, jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli.

Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?”.

Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”.

I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

Ewangelia dzisiejszego dnia ukazuje sytuację, w której to uczniowie Jezusa, idąc przez pola, zrywają kłosy zbóż i spożywają, bo czują głód. Widzą to faryzeusze i po raz kolejny znajdują pretekst do złośliwego zaczepienia Jezusa. Bo nie byłoby w tym spożywaniu ziarna niczego nadzwyczajnego, gdyby nie był to dzień szabatu.

Szabat bowiem dla Żydów był dniem świętym, w którym zakazywano wszelkich prac, ale również i podróżowania. Przepisy prawa nie pozwalały ludziom brać udziału w rozmaitych czynnościach, wiele rzeczy nie można było robić. Faryzeusze przyjęli za „dobrą monetę” literalne przestrzeganie – za wszelką cenę – tego prawa. Stali na jego straży i gorliwie, wręcz skrupulatnie je realizowali. Oni po prostu się tym szczycili.

Ale jakże zawężony musiał być ich wzrok, kiedy nie widzieli naturalnej potrzeby człowieka, jaką jest zaspokojenie głodu. Nie umieli zrozumieć, że uczniowie Jezusa odczuwają głód, a przecież nawet nie wiedzieli, jak długo Jezus i Jego uczniowie są w podróży i kiedy ostatnio spożyli posiłek… A może to był ich pierwszy posiłek od kilku dni?…

Patrzyli jedynie przez pryzmat złamanych przepisów. Ich serca były kamienne, okazali niezrozumienie i brak współczucia dla drugiego człowieka. Nie zauważyli podstawowych ludzkich potrzeb, nawet tak niezbędnych do egzystencji…

A z drugiej strony spójrzmy na Jezusa – jakże innym wzrokiem patrzy On na swoich uczniów… Broni ich, bo uważna że, człowiek głodny ma prawo do sięgania po jedzenie – nawet w szabat. Jezus przywołuje tutaj przykład Dawida, który dla zaspokojenia głodu zabrał chleby pokładne z przybytku i jadł – razem ze swymi ludźmi. Złamał wówczas przepis, rezerwujący ten pokarm jedynie dla kapłanów.

Takie pojęcia, jak «pokarm», czy «głód» możemy odnosić do rożnych aspektów naszego życia. Tym głodem jest nie tylko głód fizyczny, ale i duchowy, a wspomniane tu zboże jest «pokarmem» czyli – łaską i darem Bożym.

Chrystus – jak już wyżej wspominałem – nie patrzy na ludzi tylko przez pryzmat złamanego, czy wypełnionego prawa. On patrzy na ludzi dużo szerszym spojrzeniem – spojrzeniem miłości. Bóg zna serce każdego człowieka i jego potrzeby. On nie skreśla nikogo, nawet największego grzesznika, któremu bardzo daleko do przykazań z Dekalogu… Bo ten grzesznik może w tym momencie być najbardziej «głodny Boga»…. A Bóg na pewno nie pozostanie obojętny i jeżeli «głodny» będzie szukał «pożywienia», będzie pragnął jeść, to Bóg znajdzie sytuacje, znajdzie człowieka, przez którego nakarmi tę osobę… Nawet, jeżeli – po ludzku myśląc – nie będzie to najodpowiedniejszy czas…

Jezus przez tę przypowieść pokazuje nam że, każdy czas jest odpowiedni, aby czynić dobro. Nawet szabat jest tym czasem, w którym należy czynić to wszystko, co służy zaspokojeniu podstawowych potrzeb. I nawet trzeba czynić to dobro, bo ono ratuje człowieka w nadzwyczajnej potrzebie. Bo może tylko dziś, tylko teraz i w tej chwili możemy mu pomóc… Jutro może być za późno… Potem może nie być okazji…

Dlatego spójrzmy teraz na nasze życie, czy nie zdarza się nam patrzeć na innych ludzi oczami faryzeuszy, przez sztywny pryzmat prawa, przykazań, zasad?… Czy nie oceniamy innych bardzo pochopnie? Czy nie odkładamy pomocy na później?… A może myślimy, że nie warto pomagać?… Nie warto – bo to więzień, bo darmozjad, bo złodziej, bo oszust… A może jeszcze nie teraz?… Może dopiero jak się poprawi w swoim zachowaniu?…

Osądzamy i oceniamy – po wyglądzie, po sposobie mówienia czy zachowania… A może po potknięciach? Krytykujemy, przyklejając etykietę: grzesznik, pijak, złodziej, rozpustnik… Zapominamy, że każdy z tych ludzi – a tym samym i każdy z nas – ma swoją drogę i swoją historię, która wygenerowała konkretne czyny. Te czyny niejednokrotnie są konsekwencją wcześniejszych złych decyzji czy sytuacji, a nawet różnych zbiegów okoliczności…

Dlatego spójrzmy miłosiernym okiem na takich ludzi i spróbujmy ich wesprzeć, a nie tylko rozliczać. I nie znaczy to, że mamy pomagać „na ślepo”, ale rozpoznajmy sytuację, zainteresujmy się ich potrzebami – może wystarczy krótka rozmowa lub może kilka słów wsparcia, a wstąpi w nich nowa siła do walki z grzechem, z nałogiem; siła do nawrócenia…

I spróbujmy nie oceniać, a oddawać wszelkie sądy Bogu. Myślę, że wiele więcej zdziałamy dobrego, kiedy dostrzeżemy w ludziach piękno ich człowieczeństwa – nie oceniając, nie krytykując, nie wytykając palcami. Natomiast najlepszym sprawdzianem naszej chrześcijańskiej powinności jest nasza postawa, bo przez swoje postawy i czyny pokazujemy wartość Bożych przykazań… A ci, co zobaczą w nas piękną relację z Bogiem, sami zapragną wypełniać Jego Prawo.

Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. Że bez Chrystusa nie można zrozumieć człowieka, ale nie można też zrozumieć przepisów Prawa. Prawo jest ważne, a wręcz bardzo ważne, bo jest naszym wychowawcą, wyznacznikiem i drogowskazem – wskazuje drogę do Boga. Dlatego przykazania należy wypełniać, ale nie mogą one stać ponad człowiekiem… Nie powinniśmy mieć „klapek na oczach”, aby Prawo – rozumiane jako „sucha litera” – nas zdominowało, abyśmy widzieli tylko naruszenie Prawa, a nie dostrzegali człowieka i jego potrzeb.

Kiedyś przeczytałem wyznanie jednej z wolontariuszek domu dla bezdomnych, która to odmówiła bezdomnemu wydania z magazynu ubrań tylko dlatego, że była to niedziela… Zdenerwowała się, że przyszedł właśnie w niedzielę, a nie w inny dzień tygodnia… Po pewnym czasie ruszyło ją sumienie i zaczęła szukać tego człowieka, ale gdy go znalazła, powiedział: „Dziękuję, już inni mi pomogli”…

Ten przykład pokazuje, jacy potrafimy być pyszni i ślepi – i że powinniśmy patrzeć z miłością na każdego człowieka i w każdym czasie. Bo może właśnie w tym momencie ten człowiek najbardziej potrzebował pomocy

Łatwo powiedzieć, że Jezus jest Panem szabatu, ale to właśnie nie słowa, ale konkretne czyny muszą to potwierdzać.

Prośmy Jezusa, aby uzdrowił nasze serca, abyśmy zawsze kierowali się przykazaniami miłości Boga i bliźniego!

2 komentarze

  • Dziś wspominamy św. Matkę Teresę z Kalkuty i tak myślę sobie, że dla swoich głodnych podopiecznych, Matka Teresa sama poszłaby w pole by narwać kłosów zbóż dla swoich głodnych braci.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.