Nadzwyczajna zwyczajność…

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Ksiądz Przemysław Radomyski, mój Poprzednik w Duszpasterstwie Akademickim w Siedlcach;

Ksiądz Przemysław Ciechanowski, z Diececji elbląskiej, u którego kilka lat temu prowadziłem rekolekcje wielkopostne – znajomy i życzliwy Kapłan.

Życzę drogim Solenizantom takiej otwartości na ludzi, jakiej przykład daje dziś Święty Paweł, a przede wszystkim – sam Jezus. Więcej o tym – w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie.

Moi Drodzy, chociaż już pewną tradycją naszego forum jest piątkowe słówko z Syberii, to jednak z powodu chwilowego osłabienia Księdza Marka i Siostry Teresy, dajemy Im dzisiaj spokój, życząc szybkiego powrotu do pełnego zdrowia i otaczając Ich naszą modlitwą. Na szczęście, informacje, jakie docierają od rana, są pocieszające. Potrzeba jeszcze czasu i odpoczynku, ale za łaską Bożą – wszystko powoli się stabilizuje. Bogu dzięki!

Moi Drodzy, zewsząd ostatnio docierają do mnie informacje o duchowej i modlitewnej mobilizacji, w intencji opanowania całego zamieszania, związanego z epidemią, ale też tego, związanego z atakami na kościoły i ludzi wierzących. A to ktoś zwołuje do odmówienia Koronki do Miłosierdzia Bożego o 15:00, a to ktoś skrzykuje ludzi pod pomnikiem Jana Pawła II, aby tam wspólnie się modlić – tak było wczoraj, w Siedlcach – a to jeszcze inne inicjatywy są ogłaszane i podejmowane.

Słysząc i czytając o tym, powiem krótko: TAK TRZYMAĆ! Włączajmy się wszyscy, o ile dotrą do nas na fb, czy gdziekolwiek indziej, takie zaproszenia. Sami takie inicjatywy podejmujmy – nawet w gronie kilku najbliższych Osób! Wszak Jezus powiedział, że gdzie dwaj lub trzej są razem w imię Jego, to i On tam jest.

Moi Drodzy, módlmy się! Jednoczmy się w modlitwie – tak, jak 22 października zjednoczyliśmy się wokół Pani Kodeńskiej i Jana Pawła II, za co jeszcze raz Wam dziękuję! Módlmy się i nawracajmy: podejmujmy dobre postanowienia i realizujmy je! Pamiętajmy: program MN – MODLITWA I NAWRÓCENIE! Tylko to przyniesie nam ratunek i odwróci całą tę trudną sytuację. Oczywiście, w tym momencie, który Pan sam wybierze.

Teraz zaś zapraszam do refleksji nad Bożym słowem i do odkrycia w głębi serca, co Pan konkretnie dzisiaj do mnie mówi?

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 30 Tygodnia zwykłego, rok II,

30 października 2020.,

do czytań: Flp 1,1–11; Łk 14,1–6

POCZĄTEK LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:

Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi, wraz z biskupami i diakonami. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.

Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich, z powodu waszego udziału w szerzeniu Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej. Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa.

Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i obronie Ewangelii za pomocą dowodów. Albowiem Bóg jest mi świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi, ożywiony miłością Chrystusa Jezusa.

A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa, napełnieni plonem sprawiedliwości, nabytym przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę.

Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: „Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?” Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił.

A do nich rzekł: „Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz nawet w dzień szabatu?” I nie mogli Mu na to odpowiedzieć.

Jak moglibyśmy najkrócej scharakteryzować dzisiejszą wypowiedź Apostoła Pawła do wiernych w Filippi? Czyż nie jest to słowo zatroskanego ojca, związanego duchowo ze swymi dziećmi, myślącego ciągle o nich, tęskniącego i modlącego się za nich?

Każdy kolejny fragment tej wypowiedzi pozwala nam doświadczyć tej więzi – chociażby już w tym zdaniu: Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich, z powodu waszego udziału w szerzeniu Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej.

Zatem, Apostoł modli się za Filipian, modli się z radością, doceniając ich udział w dziele ewangelizacji. Po czym następuje zdanie, które my dzisiaj znamy – w nieco zmienionej formie – z liturgii święceń kapłańskich: Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa. Paweł nie ma wątpliwości, że to nie on, ani jego współpracownicy, sami z siebie rozbudzili wiarę w sercach Filipian. To wszystko jest dziełem samego Boga, który to dzieło rozpoczął i sam doprowadzi je do końca.

A potem kolejne, bardzo ciepłe słowa Apostoła o swoich uczniach: Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach, jak i obronie Ewangelii za pomocą dowodów. Albowiem Bóg jest mi świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi, ożywiony miłością Chrystusa Jezusa. A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej…

Moi Drodzy, jak bardzo inny – lepszy – byłby świat, gdyby pasterze Kościoła zawsze w taki sposób myśleli i mówili o swoich wiernych; gdyby nauczyciele i wychowawcy tak myśleli i mówili o swoich wychowankach, gdyby takie więzy łączyły każdą naszą rodzinę… A także na tych płaszczyznach, gdzie mamy do czynienia z relacją przełożonego do podwładnych – czyż relacja ta nie mogłaby być bardziej ludzka, serdeczna?…

Czy naprawdę byłoby dużą przesadą oczekiwać, by dyrektor przedsiębiorstwa, albo właściciel firmy modlił się za swoich pracowników? Gdyby wójt gminy, albo prezydent miasta – serdecznie codziennie modlił się za swoich mieszkańców? I czy naprawdę jest przesadą oczekiwać, że te akurat relacje będą bardziej ludzkie, naznaczone współczuciem, otwartością, troską?…

Czy byłoby czymś nietaktownym, gdyby właściciel firmy lub szef szczerze – ale, podkreślmy: szczerze! – przyznał, że chętnie spotyka się ze swoimi pracownikami, że mu ich brakuje, kiedy dłużej się z nimi nie widzi?… I że zna ich rodzinne problemy, dlatego stara się pomóc w konkretnych, życiowych potrzebach?…

Czy to wszystko – to tylko takie naiwne bajanie, zupełnie oderwane od realiów i niemożliwe do wprowadzenia w życiu?… Czy zobaczyć w drugim człowieku po prostu… człowieka – będąc na jakimś wyższym stanowisku – to aż takie bohaterstwo?

Mniej więcej, tego typu problem Jezus rozstrzygnął dziś bardzo zdecydowanie w domu pewnego przywódcy faryzeuszów. Można by więc powiedzieć, że w samym gnieździe os i szerszeni! Ale to właśnie tam zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę. I to właśnie ta okoliczność stała się pretekstem do tego, aby upomnieć się o zwykłą, ludzką reakcję na cierpienie bliźniego.

Owszem, działanie Jezusa nie było zwykłą reakcją, bo cudowne uzdrowienie jest działaniem nadzwyczajnym. Chodzi jednak o spojrzenie na cały problem, o sposób myślenia i działania w takich sytuacjach. Oto Jezus pyta zgromadzonych: Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie? A kiedy sam sobie na to pytanie udzielił odpowiedzi i uzdrowił chorego, postawił jeszcze jedno pytanie: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz nawet w dzień szabatu? Oba pytania były tak proste i logiczne, a odpowiedź na nie tak oczywista, że reakcją na nie było milczenie… Bo cóż, tak naprawdę, można tu było powiedzieć?…

Zanim bowiem zaczniemy wznosić się na wyżyny duchowości i wielkiej mistyki – warto zacząć od zwykłej ludzkiej dobroci i życzliwości, wdzięczności wobec drugiego i docenienia tego, że jest i tego, co w naszej życie wnosi. Oby nasze wzajemne relacje – na jakiej przestrzeni by się nie dokonywały – były zawsze przede wszystkim ludzkie, naznaczone zwykłą życzliwości, dobrocią, współczuciem…

Czy stać mnie na taką „nadzwyczajną zwyczajność”?…

20 komentarzy

    • Przez cały rok można wejść na cmentarz, więc ja nie widzę problemu, że przez trzy dni nie będzie można. Od kilku dni widzę, co dzieje się na cmentarzach, więc myślę, że jest to mądre, na chwilę obecną, posunięcie.

      • Usunąłem wpis Tomasza N., bo zawierał w sobie inwektywę, skierowaną do jednego z Komentatorów.
        A decyzję o zamknięciu cmentarzy uznaję za skandaliczną. Przed chwilą jechałem do Lublina i widziałem, co się dzieje przy cmentarzach. Nie wiedziałem, dlaczego, bo od kilku dni nie oglądam i nie czytam żadnych wiadomości. Nie mam siły… Teraz już wiem.
        No, cóż… To, czego Rząd chciał uniknąć w ciągu najbliższych trzech dni – stanie się w przeciągu najbliższych trzech godzin.
        Kochani, jeszcze raz – PROSZĘ O MODLITWĘ. Już od jutra będę Was zachęcał do włączenia się w Różaniec do Granic Nieba. Potem w kolejne inicjatywy.
        Bo zanosi się na wojnę domową… Szatan się śmieje…
        xJ

        • Z tą wojną wojną Ksiądz nieco przesadził. Nie nakręcajmy się takimi stwierdzeniami. Wojna to wielkie słowo. My nie mamy pojęcia co to znaczy. No chyba że ktoś ma 90 lat.

          • Mam nadzieję, że się mylę. Jak rzadko kiedy, bardzo chciałbym się w tym przypadku mylić. Ale jestem dzisiaj po serii rozmów z różnymi ludźmi…
            I widzę, jak bardzo nerwy są napięte.
            Ale dobrze – nie będę wspominał o wojnie. Będę zachęcał usilnie do modlitwy!
            xJ

        • „Dokładnie” napisałem do postu Ks. Jacka. Ale poniekąd zgadzam się i z Robsonem, który wojnę utożsamia z obrazkami z pól bitewnych. Jednak wojny odbywają się na wielu płaszczyznach: propagandowej, informacyjnej, gospodarczej …. jeszcze nie mamy wojny kinetycznej (tej z czołgami), ale na wszystkich pozostałych płaszczyznach wojna trwa w najlepsze od wielu już lat… a ta między dobrem i złem – od zarania.

          • Ależ oczywiście. W tym wymiarze wojna jest od dawien dawna.
            Pełna zgoda. I nie dziwię się Księdzu że może to tak interpretować.Bardziej chodziło mi o to że nasze pokolenie nie doświadczyło tego mroku wojny, którą znamy z historii,dzięki Bogu.
            Choć teraz kolorowo nie jest.
            Bardziej zastanawia mnie fakt, kto tak doradza partii rządzącej. Przecież oni sobie sami strzelają w kolano. Wydaje się że Jarosław Kaczyński jest świetnym strategiem ale tego nie mogę zrozumieć. Po co teraz? W tak trudnym czasie dawać wodę na młyn wszelkiemu lewactwu?
            Czyżby mieli już dość rządzenia?

          • Swoją opinię sformułowałem w taki sposób, ponieważ już dawno nie widziałem w naszej Ojczyźnie takiego chaosu – i to na tylu płaszczyznach! I żadnego Przewodnika, który by nas przezeń przeprowadził. Dlatego codziennie modlę się o nowego Prymasa Wyszyńskiego dla naszej Ojczyzny – to znaczy: człowieka Jego pokroju i Jego charyzmy!
            xJ

      • Anno. Decyzja jest skandaliczna przynajmniej z dwóch powodów, pierwszy, oczywisty to powód religijny. Drugi, to powód gospodarczy – wszyscy ludzie handlujący pod cmentarzami zostali po prostu oszukani, ponieważ keazcze kilka dni temu mówiono, że zamknięcie cmentarzy nie jest brane pod uwagę. Jest to bardzo zła decyzja, wręcz haniebna!

        Tomasza N. Proszę o kontakt prywatny….

        • Zgadzam się z Robertem. A co do Tomasza N., to będzie dużo prościej, jeżeli zwyczajnie nie będzie nikogo obrażał. Przecież możemy dyskutować, a nikogo nie obrażać…
          xJ

        • Ja jestem Anna i nie wypowiadałam się w tym temacie, myślę Robercie, że Twój komentarz dotyczy wypowiedzi Ani2.
          Ps. Moje zdanie na ten temat, jest takie, że za późno była ogłoszona decyzja w sprawie zamknięcia cmentarza. Ja przedwczoraj nawiedziłam cmentarz miejscowy a groby rodzinne w środę. W oktawie nawiedzę jeszcze grób Siostry i po drodze jeszcze raz groby Rodziców, Brata, Dziadków i Teściów. U nas wczoraj cmentarz komunalny miał być otwarty do północy z powodu ” oblężenia „.

          • Oj, przepraszam Anno :). Rzeczywiście chodziło mi o komentarz Anii2 . Coraz girzej widzę na moim smartfonie;). Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam. R.

  • Będąc w pracy podobnie jak Ks.Jacek nie wiedziałam o decyzji rządu w sprawie zamknięcia cmentarzy.Fakt dowiedziałam się po natłoku ludzi którzy przelecieli przez sklep biorąc znicze, kwiaty itp.Kiedy chwilowo zrobiło się spokojnie,ale było to tak około 19 godz.I wtedy pomyślałam,że nasz rząd tą decyzją szczelił sam sobie w kolno.Zacznę od tego,że rozłożenie w czasie może by ograniczyło zachorowalność niestety decyzja podjęta tak późno sprawiła tyle,że ludzie tłumami uderzali do sklepów a później na cmentarze oczywiście Ci którzy mieli taką możliwość i zamiast ograniczyć sprawili,że ludzie w przeciągu paru godzin spotkali się jak nie tu to tu.Kolejna sprawa takie sklepy jak nasz może jakoś jeszcze na tym wyszedł,ale jak czytałam kwieciarnie ,ludzie stojący przy cmentarzach ogrodnicy którzy sadzili i cieli te kwiaty na pewno już nie skoro w tej chwili próbują je sprzedać za wszelką cenne i nie za nie wiadomo jaką cenę a za najniższą aby tylko się nie zmarnowały.Tak po ludzku szkoda mi tych wszystkich ludzi i tych co byli w sklepie, tych na cmentarzach i tych co na tym stracili a dodatkowo tych co nie mogli być oraz kierowców bo jak słyszałam przejechanie trasy 7 km komuś zajęło 1,5h to wyobrażam sobie co czuli Ci którzy jak mój kolega wracający z Niemiec musiał czuć nim dojechał do domu.Jednak jest coś co mi osobiście dało do myślenia i trochę popieram Anny zdanie a mianowicie mam wrażenie już od paru lat,że Wszystkich Świętych sprowadza się do pokazania u kogo na grobie z rodziny stoi najwięcej zniczy jak one są piękne do tego kto ma najładniej grób ubrany a nie kiedy nawet zdarza się,że komuś się nie podoba jakiego ktoś znicza kupił.A po Wszystkich Świętych wraca wszystko do normy większości grobów jest zaniedbanych czasem stoją kwiaty do Świąt Bożego Narodzenia albo i jeszcze dalej bo nie miał kto iść i ich ściągnąć zupełnie ze zniczami.A popieram Anny zdanie bo uważam,że za zmarłych i nie tylko za nich można pomodlić się zawsze i wszędzie.Osobiście nie lubię chodzić na Procesje we Wszystkich Świętych pomimo iż zdarzało mi być to jednak wolę ciszę i spokój późną porą wieczorową.Bo wtedy potrafię się skupić na tym co uważam,że w danej chwili powinno być najważniejsze.Ks.Jacek napisał gdzieś komentarz nt;wojny tak sobie myślę chociaż by po rozmowie z ludźmi,którzy mnie odwiedzają w sklepie,że być może to nie jest jeszcze wojna na śmierć i życie,ale często Ci ludzie mają dość i mówią otwarcie co im leży na sercu a nawet starsi ludzie mówią,że wszystko zaczyna wyglądać jak wstanie wojennym ja niestety jestem rocznikiem,który urodził się parę miesięcy po stanie wojennym więc nie mogę tego czasu pamiętać,ale jak widać inni bardzo dobrze go pamiętają.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.