Panie, jeśli chcesz…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu jutrzejszym – pomimo że to będzie piątek – nie pojawi się na naszym forum Słówko z Syberii. A to dlatego, że Ksiądz Marek ze swoją Ekipą pojawia się w różnych miejscach swojej rozległej Parafii. Modlitwą wspieramy te działania. Za to, w przyszłym tygodniu – wszystko na to wskazuje – będziemy mieli słówko z Syberii dwukrotnie.

Teraz natomiast zapraszam do pochylenia się nad tym Słowem, które Pan dzisiaj do nas kieruje, aby – jak zawsze – odkryć to przesłanie, z jakim dokładnie do mnie się zwraca. Niech Duch Święty będzie w tym pomocą!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 1 Tygodnia zwykłego, rok I,

14 stycznia 2021.,

do czytań: Hbr 3,7–14; Mk 1,40–45

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Postępujcie, jak mówi Duch Święty: „Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w buncie, jak w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mnie ojcowie wasi przez wystawianie na próbę, chociaż widzieli dzieła moje przez czterdzieści lat. Gniewałem się przeto na to pokolenie i powiedziałem: «Zawsze błądzą w sercu, oni zaś nie poznali dróg moich»; toteż przysiągłem w gniewie moim: «Nie wejdą do mego odpoczynku»”.

Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co „dziś” się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu.

Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.

Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.

Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Mocno i zdecydowanie brzmi przestroga Autora biblijnego, skierowana do swoich uczniów – czytelników Listu, a więc i do nas: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych; czy też: Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co „dziś” się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu. Podsumowaniem zaś tych wskazań jest ostatnie zdanie, w którym słyszymy: Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.

Wydaje się, że nie mamy problemu ze zrozumieniem tego przesłania. Natomiast warto zwrócić uwagę na trzy przynajmniej stwierdzenia, które jakoś wyróżniają się w tym tekście. A są to: «przewrotne serce niewiary»; oraz: póki trwa to, co „dziś” się zwie; czy wreszcie: jesteśmy uczestnikami Chrystusa. Mowa też jest o «odpoczynku», co stanowi wyraźne nawiązanie do «odpoczynku» Boga po dziele stwarzania, a co tutaj oznacza po prostu zbawienie wieczne – odpoczynek w Niebie, w obecności Bożej.

I właśnie w osiągnięciu tegoż, może przeszkodzić «przewrotne serce niewiary», co w innym tłumaczeniu brzmi: «niewierność złego serca». Tak, czy owak, to właśnie wewnętrzne nastawienie człowieka zadecyduje ostatecznie o tym, czy dostąpi szczęścia wiecznego, czy zamknie sobie do niego drogę.

Tak, jak było to na pustyni, gdzie brak zaufania do Boga i przewrotność serca spowodowały, że Izraelici musieli błąkać się po niej przez czterdzieści lat, a i tak ostatecznie ci, którzy wyszli z Egiptu, do Ziemi Obiecanej nie weszli, bo nie byli w stanie przestawić swego myślenia i wewnętrznego nastawienia z niewolniczego – na myślenie ludzi wolnych. Dopiero ich potomkowie, jako nowe pokolenie, mogło zakończyć pomyślnie wędrówkę.

Owym dziś, o którym dalej mowa, to właśnie ten czas, który mamy na ziemi, a który winniśmy dobrze wykorzystać w drodze do zbawienia. Zadanie to dotyczy szczególnie nas, którzy jesteśmy uczestnikami Chrystusa, czyli mamy z Nim mocną, wewnętrzną więź, jesteśmy z Nim najgłębiej zjednoczeni, będąc członkami jego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół.

To wszystko ma nas prowadzić do pełni szczęścia wiecznego, o ile tylko pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną. Czyli, o ile nie osłabnie w nas wiara, nie zniechęcimy się, nie wypalimy duchowo.

Przykład wiary mocnej i szczerej daje nam dziś trędowaty, o którym opowiada Marek w swojej Ewangelii. Człowiek ten zachwyca nas – z jednej strony – głębokim przekonaniem, że Jezus jest w stanie mu pomóc, oraz odwagą, aby pomimo publicznego napiętnowania, w jakim żyli wówczas trędowaci, jednak podejść do Jezusa i o pomoc poprosić; ale też daje nam do myślenia jego wielka pokora, wyrażona w słowach: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.

Warto nam zapamiętać to zdanie i w taki właśnie sposób zwracać się do Jezusa we wszystkich naszych potrzebach: Jeśli chcesz… Będzie to znakiem naszego podporządkowania się woli Bożej, pełnego oddania się do dyspozycji Jezusa, aby On mógł w naszym życiu realizować swoją wolę, a nie naszą.

W tym akurat przypadku okazało się, że pragnienie trędowatego było tożsame z pragnieniem Jezusa. My jednak wiemy, że nie zawsze to, o co prosimy Pana, jest nam ofiarowane dokładnie tak, jak my chcemy i w czasie, w którym się tego spodziewamy. Niekiedy otrzymujemy coś innego, niekiedy otrzymujemy to później, a znowu innym razem wydaje się, że w ogóle nasza modlitwa nie została usłyszana w Niebie.

Tymczasem, takie nastawienie, jakiego przykład dał dzisiaj trędowaty, pozwala na właściwe spojrzenie na całą sprawę: Pan wie najlepiej, co jest dla mnie w tym momencie najlepsze. I dlatego zdaję się na Niego. Ja Go usilnie proszę o tę czy inną łaskę – owszem – bo mam prawo prosić, gdyż On sam mi je wielokrotnie dał, co łatwo znaleźć na kartach Ewangelii. Sam nawet nieraz zachęcał, abyśmy w swoich modlitwach byli natarczywi!

Dlatego ja Go proszę, ale zawsze z takim nastawieniem: Jeśli chcesz… Warto taką praktykę, moi Drodzy, wprowadzić na stałe do naszych modlitw. I zaufać Panu, że On naprawdę wie, co dla nas dobre, co przyniesie nam prawdziwą i trwałą korzyść – nawet, jeśli nam wydaje się, że my to wiemy lepiej. Nie, to Pan wie najlepiej.

Dlatego brońmy się przed «przewrotnym sercem niewiary», a właśnie z wielką wiarą oddawajmy siebie – i całe swoje życie – do pełnej dyspozycji Jezusa. On wie najlepiej, jak nam pomóc. I na pewno – chce nam pomóc…

6 komentarzy

  • To straszne, że (ci konkretni) Izraelici byli tak przywiązani do niewoli, że nie mogli być w pełni sobą, wegetując z dnia na dzień, zamiast go prawdziwie przeżyć i mieć kontrolę nad swoim życiem. Dlatego wybrali zło, które postrzegali w ich mniemaniu jako dobro. Przez to nie zobaczyli Ziemi Obiecanej, nie mogli zaznać spokoju ani odpoczynku. =》 No więc tak… to jest o mnie… W ogóle jedno z mocniejszych słów Boga do mnie. „Nie jesteś 100% sobą, nie słuchasz Mnie, na próżno mówisz >bądź wola Twoja<, coś czasem szepniesz do Mnie, bo sumienie nie daje ci spokoju, ale koniec końców Mnie nie słuchasz, nie chcesz przyjąć Mojej propozycji, robisz całą zbędną kosmetykę zostawiając na tzw. później najistotniejsze". Tak, nam się wydaje, że ten jest nie do ruszenia. Ruszamy wszystko, byle nie ten trudny obszar. Ale widocznie tylko tak może nas Bóg zmienić. Coś za coś. Perspektywa nie do zaakceptowania w normalnych ludzkich warunkach. Chyba, że otworzymy serce na Głos z nieba „kocham cię, jesteś Moim umiłowanym Dzieckiem, Moje Dziedzictwo jest także twoim udziałem”.

  • ” ( Jezus) dotknął go (trędowatego)” ! Jezus wiedział czym grozi dotknięcie trędowatego… nie tylko zarażeniem, ale i odrzuceniem… przez ludzi.
    Czytałam o posłudze misjonarzy wśród trędowatych… np . O. Damian de Veuster , On też wiedział czym grozi trąd i nie bał się zamieszkać wśród trędowatych, skazał się na bycie jednym z nich…
    Poświęcić się dla ludzi…Skazać się na pewną śmierć…Jakie to trudne Panie. To jest zaparcie się samego siebie…To prawdziwa miłość… To heroizm…

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.