Gdzie jest twój brat, Abel?…

G

Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam i od razu zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Z pomocą przychodzi nam Janek, który – jak w każdy poniedziałek – dzieli się z nami swoim szczerym i głębokim przeżywaniem wiary.

Odszukajmy zatem to jedno, konkretne przesłanie, z jakim Pan dzisiaj zwraca się do mnie osobiście. Niech Duch Święty natchnie i poprowadzi! A Jankowi bardzo, ale to bardzo serdecznie dziękujemy!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 6 Tygodnia zwykłego, rok I,

15 lutego 2021.,

do czytań: Rdz 4,1–15.25; Mk 8,11–13

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Adam zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: „Urodziłam mężczyznę z pomocą Pana”. A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata. Abel był pasterzem trzód, Kain zaś uprawiał rolę.

Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu. Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą.

Pan zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech waruje u wrót i łasi się do ciebie, a przecież ty masz nad nim panować”.

Rzekł Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole”. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go.

Wtedy Bóg zapytał Kaina: „Gdzie jest twój brat, Abel?”

On odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?”

Rzekł Bóg: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi. Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi”.

Kain rzekł do Pana: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli i mam się ukrywać przed Tobą i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić”.

Ale Pan mu powiedział: „O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!” Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.

Adam raz jeszcze zbliżył się do swojej żony i ta urodziła mu syna, któremu dała imię Set, „gdyż – jak mówiła – dał mi Bóg potomka innego w zamian za Abla, którego zabił Kain”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: „Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu”.

I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym czytaniu najbardziej dotknęły mnie te zdania, które Pan wypowiedział do Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież, gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować. Czy tak nie jest?

Zawsze, gdy nagrzeszymy, to nie jesteśmy uśmiechnięci, radośni. Tylko jesteśmy smutni, źli. I my też nad grzechami musimy panować. Musimy się powstrzymywać, jak tylko to jest tylko możliwe, aby nie ulec pokusie. By nie ulec złemu duchowi. Bo gdy człowiek grzeszy, to Bóg się smuci, a diabeł się cieszy. A czy nie powinno być inaczej?

Oczywiście, że tak! Tylko to od nas zależy, czy tak będzie. Gdy mamy pokusę i ciągnie nas, byśmy zgrzeszyli, to powiedzmy tej pokusie stanowcze: NIE! Bo inaczej diabeł tak nas zwiedzie, że jeszcze gorsze rzeczy będziemy robić.

Tak jak Kain. Tak zazdrościł Ablowi, że Pan spojrzał na ofiarę Abla, a na jego ofiarę nie spojrzał, że aż zabił swego brata. I wpadł w kolejny grzech. Bo próbował oszukać Pana, że nic złego nie zrobił. Że nie wie gdzie jest brat. Bóg jednak jest tak miłosierny, że pomimo tego wszystkiego – nie chciał, by ktoś zabił Kaina. Nawet powiedział, że ten, kto go zabije, będzie miał jeszcze gorszą karę. I to aż siedmiokrotnie większą niż otrzymał Kain!

Miłosierdzie Boga pokazało się i w tym, że dał Adamowi i Ewie kolejnego syna – w zamian za Abla. To jest niewiarygodne, jaki Bóg jest miłosierny dla człowieka! I Jego miłosierdzia sami możemy doświadczyć w Sakramencie Pokuty i Pojednania.

Pewnego dnia, gdy przeglądałem facebooka, natrafiłem na zdjęcie. I to zdjęcie idealnie pasuje do dzisiejszego czytania. Na tym zdjęciu było napisane tak: ,,Dobro jest trudne. Bóg dał nam dziesięć przykazań, gdy szatan tylko jedno – Rób co chcesz”. Wczoraj, w drugim czytaniu, Święty Paweł mówił nam: Bracia, czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Dlatego czyńmy wszystko na chwałę Panu i nie dajmy się zwodzić złemu duchowi!

W Ewangelii słyszymy natomiast jak ludzie chcą wystawić Jezusa na próbę. Bo potrzebują znaku. Lecz Jezus odpowiada im: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. To wszystko, co Jezus dokonywał, nie wystarczyło im, by uwierzyć w Jego moc. Nadal chcieli znaku. Czy tak nie jest i w tych czasach?

Ludzie często mówią: „Jaki tam Jezus? On jest zmyślony. Jak zobaczę, to uwierzę.” Zapominamy jednak o tym, że właśnie na tym polega nasza wiara! Nie jest nam dane, żeby zobaczyć Go twarzą w twarz. Lecz my wierzymy, że Jezus jest żywy w Najświętszym Sakramencie! On może wszystko! On codziennie nam daje znak, chociażby poprzez Eucharystię! Lecz my nadal nie wierzymy w Jego moc…

My wierzymy w jakieś maseczki! Miałem ostatnio takie przemyślenie: gdybyśmy tak wierzyli Bogu, jak wierzymy tym maskom… I gdybyśmy przyjmowali Komunię Świętą z takim przekonaniem, z jakim tak jak nosimy te maseczki… To co by wtedy było?…

Coraz bardziej zapominamy, komu mamy wierzyć. Oczywiście, wirus jest i zbiera żniwo, lecz odkąd ten wirus jest, my zaczęliśmy bardziej wierzyć mediom, szczepionce, niż Bogu! Tymczasem, bez Jego łaski, nie pomogą żadne maski, szczepionki, dezynfekcje – nic nam nie pomoże. Tylko Jezus!

Dlatego zadajmy sobie na to pytanie. Czy my wierzymy bardziej Bogu, czy ludziom?…

7 komentarzy

  • Szczęść Boże wszystkim tak to prawda zgadzam się ludzie bardziej wierzę w te przyziemne rzeczy i boją się pandemi nosimy te maski choć nic nie dają boimy się pójść na eucharystie bo się zarazimy a właśnie powinniśmy iść do Boga mówić mu czego się boimy co nas boli… kiedyś gdy działo się coś złego ludzie uciekali do Boga prosili Go modlili się teraz Bóg jest troszkę na bok Ale nie dla wszystkich myślę że dużo ludzi do Boga się ucieka… A te maski my z mężem od początku nie jesteś my za tym nosimy bo nosimy a szczepionka też nic nie da nie wierzymy w to to Bóg wie kiedy nas powołać do siebie i jemy zaufajmy a nic złego nas nie spotka przeprowadź,i nas przez to ws,Ustki że spokojem i tego wszystkim życzę z Panem Bogiem miłego dnia

      • Oczywiście, trzeba zachować zdrowy rozsądek i trzeźwe myślenie, podejmując logiczne działanie. Myślę, że to wynikało z rozważania Janka – nie chodziło o bezczynne czekanie na Bożą interwencję, ale aby nie było to, z czym – jak sądzę – mamy do czynienia obecnie: że ludzkie sposoby radzenia sobie z całym tym zamieszczaniem zyskują wręcz rangę Boskich interwencji: owym nieszczęsnym, koszmarnym maskom i nie do końca przebadanym szczepionkom przypisuje się moc niemalże cudowną! A tak być nie może! W tym sensie, mówimy o zaufaniu do Boga.
        Chociaż coraz częściej spotykam się – w rozmowach z ludźmi głęboko wierzącymi – że akurat obecna sytuacja jest tak zaplątana, że tu tylko jakaś specjalna interwencja Boża może ją rozwiązać. Ludzie bowiem mają już taki mętlik w głowie, że kiedy Pan Premier albo Pan Minister ogłoszą zakończenie tak zwanej pandemii – to część ludzi w to nie uwierzy. I nadal będą się bać.
        Poza tym, dadzą o sobie zapewne znać z całą ostrością skutki tego bezmyślnego totalnego zamknięcia, z jakim mamy do czynienia – szczególnie, gdy idzie o dzieci i młodzież. W tych wszystkich sprawach naprawdę przydałaby się szczególna Boża interwencja!
        xJ

  • „…gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną;”
    Panie Boże, przecież Ty wiesz, że człowiek dawniej i dziś potrafi żyć w kłamstwie, w totalnym grzechu i być radosnym, uśmiechniętym, mieć pogodne oblicze…stąd powstały powiedzenia np. ” Boże, widzisz i nie grzmisz”, bądź „sprawiedliwości na tej ziemi się nie doczekamy”

    • Osobiście nie wierzę w szczery uśmiech kogoś, kto żyje w kłamstwie i grzechu… Można się maskować i udawać, ale i tak będzie się czuło, że coś jest nie tak…
      xJ

      • Myślę że niejeden człowiek doszedł do perfekcji w obłudzie i udawaniu kogoś, kim nie jest. Powiało pesymizmem. Wierzę w Boga, w człowieka tylko czasami.

        • W człowieka można wierzyć tylko w jakimś zakresie. Na pewno, można wierzyć w jego duchowy i intelektualny potencjał, bo złożył go w nim Bóg. Natomiast wiara w człowieka nie może być nigdy wbrew Bogu!
          xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.