Kto w drobnej rzeczy jest wierny…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Oczywiście, wspieramy modlitwą szybki – oby jak najszybszy! – powrót do zdrowia i do posługi zarówno Księdza Marka, jak i Sióstr. Parafia czeka i wszyscy czekamy! Dziękujemy jednak dobremu Bogu za to, że wszystko przebiega w miarę spokojnie i już idzie ku dobremu. Ale pamiętajmy o Księdzu Marku w naszych modlitwach! Ja, ze swej strony, czynię to stale! Zachęcam Wszystkich!

I bardzo zachęcam – także wspierając się wczorajszym słówkiem Księdza Marka – do szturmowania Nieba modlitwą różańcową, w ramach inicjatywy RÓŻANIEC DO GRANIC NIEBA! Moi Drodzy, to jedyna nasza nadzieja – modlitwa i nawrócenie! Wierzymy, że tylko Bóg nam pomoże i wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny oraz Wszystkich Świętych. Wierzymy, że pomogą nam Dzieci odrzucone, które prosimy o przebaczenie i przyjmujemy ponownie do naszych serc i do naszej Ojczyzny. Takie nasze wołanie do Nieba z pewnością zostanie przyjęte – i Pan okaże nam swoje miłosierdzie. Módlmy się o to z wielką wiarą, nadzieją i miłością!

A dzisiaj, przy sobocie, może będziemy mieli więcej czasu na modlitwę, dlatego odmówimy wszystkie cztery części Różańca Świętego? A może uda się jeszcze kogoś zachęcić? Odważmy się!

Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym, w Parafii w Żyrzynie, w Archidiecezji lubelskiej, odbędzie się pogrzeb emerytowanego, wieloletniego Proboszcza tej Parafii, Księdza Kanonika Eugeniusza Mikity. Przez wiele lat okazywał On ogromną życzliwość i gościnność Pątnikom Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej. Właśnie w Żyrzynie kolumna bialska tejże Pielgrzymki ma nocleg. Przypomina mi się wiele konkretnych historii, w których Ksiądz Kanonik zaradzał potrzebom naszej Pielgrzymki. Niech dzisiaj, kiedy zakończył swoje ziemskie pielgrzymowanie, Pan Mu to wszystko wynagrodzi w Niebie!

Modlitwą ogarniam także – w dniu pogrzebu – świętej pamięci Jana Duklewskiego, Ojca Księdza Andrzeja, niegdyś Proboszcza Księdza Marka w Tomsku, na Syberii. Zaledwie półtora miesiąca temu odeszła Mama Księdza Andrzeja, a teraz Ojciec… Znowu są razem! Modlimy się dla Nich o pokój wieczny, a dla Księdza Andrzeja i całej Rodziny – o wsparcie i pokój serca.

Modlitwą i sercem wspieram również Państwa Mariolę i Marcina Gałązków z Parafii w Miastkowie Kościelnym, oraz całą Ich Rodzinę. Są to bardzo bliscy mi Ludzie, pobożni i życzliwi! A oto wczoraj odeszła Mam Pani Marioli. Niech tam, w Niebie, wstawia się za swoją Rodziną i za nami wszystkimi, a my otaczamy Ją naszą modlitwą!

Dzisiaj zaś, na naszym forum, jak w każdą sobotę – słówko Księdza Leszka. Bardzo dziękuję Mu za to, że chociaż sam ma codziennie wiele spraw i zajęć, to jednak chociaż kilkoma refleksjami chce się z nami podzielić. Wielkie dzięki!

Wsłuchajmy się zatem w Boże słowo i pomyślmy, co Pan dzisiaj konkretnie – tu i teraz, w tych warunkach i w tej sytuacji, w jakiej żyję – chce do mnie powiedzieć.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 31 Tygodnia zwykłego, rok II,

7 listopada 2020.,

do czytań: Flp 4,10–19; Łk 16,9–15

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:

Bracia: Bardzo się ucieszyłem w Panu, że wreszcie rozkwitło wasze staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście do tego sposobności. Nie mówię tego bynajmniej z powodu niedostatku: ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem.

Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W każdym razie dobrze uczyniliście, biorąc udział w moim ucisku.

Wy, Filipianie, wiecie przecież, że na początku głoszenia Ewangelii, gdy opuściłem Macedonię, żaden z Kościołów poza wami jednymi nie miał ze mną otwartego rachunku przychodu i rozchodu, bo do Tesaloniki nawet raz i drugi przysłaliście na moje potrzeby. Mówię zaś to bynajmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który wzrasta na wasze dobro. Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości: jestem w całej pełni zaopatrzony, otrzymawszy przez Epafrodyta od was wdzięczną woń, ofiarę przyjemną, miłą Bogu.

A Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?

Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”.

Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego.

Powiedział więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

Nie możecie służyć Bogu i mamonie… Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną… Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny, a kto w bardzo małej sprawie jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.

Żaden ogrodnik nie posadziłby drzewa korzeniami do góry. Natomiast my sami nasz stosunek do pieniądza i do dóbr materialnych często stawiamy dokładnie do góry nogami.

Jednego razu rozmawiałem w pewną panią, która opowiedziała mi historię swego życia, a przynajmniej jej część: jako nastolatka usunęła dziecko – nie chciała go, bo za wcześnie, później kariera i w małżeństwie też nie potrzebowała kłopotów w postaci dzieci. Dopiero po paru latach pojawiło się, a teraz, gdy rodzi się jej wnuk i jest ciężko chory, ona przypomina sobie, że tego dnia straciła dziecko, które chciałaby mieć przy sobie…

Na koniec rozmowy dodała, żeby można było cofnąć czas, to wolałaby skromniej żyć i na pewno teraz by wybrała życie, a nie pieniądze i dobrobyt dla siebie.

O tym właśnie mówi Pan Jezus w słowach: Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Pieniądz i dobra materialne są czymś bardzo ważnym w naszym życiu, ale nie mogą być celem naszego życia. Jeśli stają się dla nas czymś najważniejszym, sadzimy drzewo naszego życia korzeniami do góry. Nasze życie traci wtedy sens i duchowo musimy uschnąć.

Jak myślicie co konkretnie znaczy: służyć Mamonie – jestem sługą Mamony?… Taki stan ma miejsce wówczas, gdy w pogoni za zyskiem nie liczę się z zasadami moralności, sprawiedliwości ani z innymi przykazaniami Bożymi; albo jeśli posługuję się niekiedy oszustwem i w ogóle mam twarde serce dla innych; albo jeśli w mojej pracy zawodowej przestałem już rozróżniać między dniem powszednim i niedzielą, albo w moim zarabianiu na życie w ogóle nie istnieje dla mnie kategoria dobra społecznego. To właśnie wtedy.

Ale jestem sługą Mamony również wówczas, kiedy w moim zabieganiu nie mam już czasu dla własnej rodziny ani nawet dla rodzonych dzieci. To, że dobra materialne w naszym życiu są ważne i że musimy o nie zabiegać, to jest jasne, ale bardzo uważajmy na to, żeby nie stały się one dla nas celem życia! One są tylko środkami do życia.

Niestety, niejedna już rodzina rozpadła się tylko dla tego, że sprawy materialne przesłoniły to, co w życiu najważniejsze, to znaczy więź wzajemną i dobry kontakt rodziców z dziećmi. I niejedną już rodzinę skłóciły zupełnie niepotrzebne spory majątkowe. I niejedno ludzkie serce pogrążyło się w egoizmie i niewrażliwości na cudzą biedę wskutek nadmiernego przywiązania do bogactw, które przemijają.

Warto o tym pamiętać…

2 komentarze

  • Dzisiejsza Ewangelia jest kontynuacją wczorajszej , więc stanowi pewne wyjaśnienie wczorajszej kwestii nieuczciwego zarządzania ” Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?” ale też jest rozszerzeniem kwestii nadmiernego przywiązania do ” mamony” Skoro Jezus przeciwstawia ją z Bogiem mówiąc „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”, musi być to sprawa ważna, musi ona wywoływać we mnie refleksje, komu czy czemu służę?
    A jak jest w moim życiu? Czy jednocześnie daję Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek? Owszem…wierzę w Boga…wierzę Bogu…ufam, ale jednak…no…trzeba być zabezpieczonym… tak na wszelki wypadek, na czarną godzinę… Dom zamykam dokładnie na dwa zamki ale sobie zostawiam furtkę awaryjną…
    Bo przecież nie mogę tak całkiem zrezygnować ze „starego życia”, ze swoich złych przyzwyczajeń, swoich grzechów…przecież niektóre rzeczy mogą się przydać…I tak wciąż miotam się, to w jedną to w drugą stronę. Raz wygrywa we mnie Bóg a raz mamona… Kiedy opowiem się zdecydowanie za Bogiem, czy mam jeszcze czas, którego Panem jest również Bóg… Jezu Tobie oddaję moje życie. Ty jesteś moim Panem, moim Bogiem!

    • Taką walkę będziemy sami ze sobą prowadzić do końca życia. Ważne, żeby nie zrezygnować z raz obranego kierunku – tego dobrego kierunku!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.