Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym wspominamy szesnastą rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową Ojca Świętego Benedykta XVI. Niedawno przeżywaliśmy Jego urodziny. Dziękując za ogrom duchowego i intelektualnego bogactwa, które pozostawił Kościołowi, módlmy się, aby mógł swoją modlitwą i refleksją długo i owocnie służyć nadal Kościołowi, ciesząc się ludzką życzliwością i wdzięcznością!
Imieniny natomiast przeżywa dzisiaj Ksiądz Leon Bobrowski, mój Kolega z roku święceń. Także dziękuję za wiele życzliwości, pomocy i dobrej rady, jakiej Solenizant nigdy mi nie szczędził. Życzę wielkiego zapału duszpasterskiego, z którego i tak jest znany! Oby nigdy nie wygasł! Zapewniam o modlitwie.
A dzisiaj – słówko Janka. Jak zawsze, proste i szczere, płynące prosto z serca, a dzisiaj dodatkowo wsparte duszpasterskim doświadczeniem! Tak, tak, nie żartuję! To nic, że Janek nie jest księdzem. Ale jest Lektorem i uważnie obserwuje rzeczywistość duszpasterską w swojej Parafii (i nie tylko w Parafii), dlatego ma się czym z nami podzielić. Przekonajcie się zresztą sami. Ja, ze swojej strony, dziękuję za kolejne już rozważanie!
Niech Duch Święty pomoże nam odkryć tę jedyną i konkretną myśl, z jaką Pan dziś do mnie się zwraca. Poszukujmy jej w skupieniu…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 3 Tygodnia Wielkanocy,
19 kwietnia 2021.,
do czytań: Dz 6,8–15; J 6,22–29
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu.
Niektórzy zaś z synagogi, zwanej synagogą Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał.
Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: „Słyszeliśmy, jak on mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu”. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn.
Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: „Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał”.
A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i widzieli twarz jego, podobną do oblicza anioła.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Nazajutrz po rozmnożeniu chlebów lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie.
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy Go zaś odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”
W odpowiedzi rzekł im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”.
Oni zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”
Jezus odpowiadając, rzekł do nich: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W dzisiejszym czytaniu słyszymy o tym, jak ludzie kłamali o Szczepanie. Jak wiemy, Szczepan umarł śmiercią męczeńską. Nieraz i w naszym życiu są takie sytuacje, w jakiej znalazł się Szczepan. I co bardzo zwróciło moją uwagę, to to, że gdy mówili kłamstwa o nim, to On nawet nie powiedział, że to nieprawda. Nie powiedział, że oni kłamią. Przemilczał to!
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to zły duch – przez tych ludzi – chciał zniszczyć jego nauczanie o Bogu. A przecież wiedział, że nic złego nie zrobił. Wiedział, że Bóg też zna prawdę i że go obroni z niebezpieczeństwa! I Bóg go obronił. Jak czytamy: A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego, podobną do oblicza anioła. To potwierdziło, że cały czas Bóg był z nim.
Nieraz i w naszym życiu możemy mieć podobne sytuacje do tej, w której znalazł się Szczepan. Będziemy obwiniani i osądzani za coś, czego nie zrobimy. Jedni odczują to bardziej, inni może mniej. Lecz musimy pamiętać, Bóg nas nigdy nie obwini za coś, czego nie zrobiliśmy! Bo tylko On i my znamy prawdę o sobie! Musimy więc pamiętać, że wszelkie ludzkie sądy, jakie wypowiadamy, nigdy nie będą się równały z sądem Boga! Pamiętajmy, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze!
On wszystko widzi. Widzi czyny wszystkich osób w każdej chwili. I to jest NIEWIARYGODNE! Gdyby ktoś z niewierzących takie słowa usłyszał, to by się pewnie zdziwił: „Ależ, jak to jest możliwe? Nie da się patrzeć na siedem miliardów ludzi jednocześnie!”
Dla Boga nie ma nic, ale to nic niemożliwego! W końcu On każdemu z nas dał życie i bacznie przygląda się, jak to życie i wolność wykorzystujemy. I nieraz jakby zaciąga ręczny hamulec, mówią: „Jeszcze raz pomyślcie zanim coś uczynicie. Czy to będzie dla chwały Mojej i waszego pożytku, czy jednak nie?”…
W Ewangelii słyszymy natomiast o tym, jak ludzie szukali Jezusa i chcieli Go odnaleźć. Wszystko działo się nazajutrz po tym, jak Jezus rozmnożył chleb. Spostrzegli, że musiał przedostać się gdzieś indziej. Wsiedli więc do łodzi i popłynęli do Kafarnaum. I gdy zobaczyli Jego na przeciwnym brzegu byli w szoku! Zadawali sobie pytanie: „Ale jak On tam się znalazł?”
I wtedy zaczęli rozmowę z Nim: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” W odpowiedzi rzekł im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”. Oni zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?” Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: „Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”.
Najbardziej z tej rozmowy dotknęła mnie ta wypowiedź Jezusa: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.
Musimy zadać sobie pytanie: Jakiego pokarmu ja najbardziej pragnę? Czy chcę ten pokarm odnaleźć, czy też nie?
Tak się składa, że jestem lektorem w swojej Parafii, a ponieważ nie mamy Kościelnego, więc chcąc pomóc Księdzu Proboszczowi, często chodzę na Pogrzeby. I zawsze smuci mnie widok, ile to wieńców jest kupionych, a ile Mszy Świętych zostaje zamówionych za zmarłego. Wieńce po kilkunastu dniach zostaną wyrzucone. Rozumiem, że taka tradycja. Ale co bardziej pomoże zmarłemu i rodzinie zmarłej osoby? Oczywiście, że Msza Święta!
I Jezus właśnie mówi nam: Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne. Tym pokarmem jest Pismo Święte, Eucharystia, oraz modlitwa. I my, katolicy musimy o to dbać. By nie tylko posilać nasze ciało, ale i naszą duszę. Aby móc żyć na wieki…
„Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy;” Mamy uwierzyć w Tego, którego On ( Bóg) posłał i żyć wg Jego nauki.
Słusznie zaobserwowałeś zjawisko obdarowania zmarłego i jego grobu kwiatami, choć w okresie obostrzeń jest trochę mniej uczestników pogrzebów i mniej kwiatów. Ja zaobserwowałam jeszcze gorszą sytuację, nawet jeśli rodzina, znajomi zamówią Msze Świętą za zmarłego i zadbają aby była wyczytana na pogrzebie , to już więcej się nie interesują Nią i w Niej nie uczestniczą. W myśl zasady ” Ogłoszone, rodzina słyszała, zapłacone – niech ksiądz się modli” i najbliższa rodzina jak może akurat uczestniczyć. Uważam że takie postępowanie świadczy o naszej niewierze w moc Eucharystii a skutkiem takiego postępowania jest to , że aby zaawizować sobie termin mszy, trzeba zrobić to z przeszło rocznym wyprzedzeniem, bądź korzystać z Kościołów zakonnych niekiedy nawet bardzo odległych i uczestniczyć w sposób duchowy.
Skoro zaczęliśmy ten temat, to też pozwolę sobie coś od siebie dorzucić…
Mnie przeraża co innego i cały czas nie rozumiem jak można odwiedzać osoby zmarłe na cmentarzu raz do roku.
Rozumiem, że jest Święto Wszystkich Zmarłych i są wtedy tłumy. Ok. Nie mam nic przeciwko, ale w większości osób na tym się kończy. Jak można kogoś kogo się kochało, nadal w jakiś sposób kocha, pewnie nawet często myśli o tej osobie..
jak można odwiedzać grób raz do roku. A jakby takiego święta nie było?
Z mojego doświadczenia niedzielnego wynika, że nawet o godzinie 8 rano potrafią przychodzić osoby starsze (głównie panie), natomiast w późniejszych godzinach zdarzają się matki z dziećmi. Ale fakt, pewnie około 80% ludzi przychodzi raz w roku.
Dziękuję za Wasze przemyślenia w tak ważnej sprawie. Widzę, że Janek poruszył serca i zmobilizował nas do refleksji. Cieszę się Waszym jasnym stanowiskiem, pokazującym Waszą szczerą wiarę!
xJ
„Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki,…”
Chyba nie da się nie zauważyć, że w dzisiejszych czasach często o tym zapominamy. Takie trochę błędne koło. Cały czas poświęcamy na zdobycie dóbr materialnych i brakuje czasu na dobra duchowe.
Oczywiście jeść też trzeba, ubrać się, utrzymać rodzinę, spłacić kredyty… To wiemy.
Dlatego się mówi „Jeśli Jezus jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu”.
Pozdrawiam
To prawda…
xJ