Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, wszystko, co dzisiaj chcę Wam przekazać, zawarłem w rozważaniu. Świętujmy z radością Zmartwychwstanie naszego Pana! A Boże słowo niech nam przyświeca.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święte Triduum Paschalne – Niedziela Zmartwychwstania,
9 kwietnia 2023.,
do czytań: Dz 10,34a.37–43; Kol 3,1–4 albo: 1 Kor 5,6b–8; J 20,1–9
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy Piotr przybył do domu centuriona w Cezarei, przemówił: „Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła.
A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.
On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, w Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
Umarliście bowiem i wasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
ALBO:
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, bo przecież przaśni jesteście.
Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha.
Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu złości i przewrotności, lecz na przaśnym chlebie czystości i prawdy.
SEKWENCJA
Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
Składają jej wierni uwielbień swych dary.
Odkupił swe owce Baranek bez skazy,
Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.
Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.
Mario, ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.
Żywego już Pana widziałam, grób pusty,
I świadków anielskich, i odzież, i chusty.
Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
A miejscem spotkania będzie Galileja.
Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Dzisiejszej nocy, sprawując Wigilię Paschalną, a więc najważniejszą liturgię w ciągu całego roku, wyśpiewaliśmy uroczyście i z serc pełnych radosnej chrześcijańskiej dumy te piękne słowa:
„Oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się prawdziwego Baranka, a Jego krew poświęca domy wierzących. Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone. Jest to zatem ta noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych. Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.”
Ten fragment wielkiego Orędzia Wielkanocnego, zwanego z łaciny Exsultetem, streszcza w sobie właściwie całą treść naszej wiary w Jezusa Chrystusa i w niezwykły fakt Jego Zmartwychwstania. Rzeczywiście, jak kiedyś krew baranka paschalnego uchroniła Izraelitów przed plagą, która zabiła wszystko pierworodne w Egipcie, tak krew prawdziwego Baranka Paschalnego, Jezusa Chrystusa, wyzwala wszystkich wierzących w Niego przed śmiercią grzechu.
I jak światło ognistego słupa, rozpraszając ciemności pustyni, wiodło naród wybrany ku ziemi obiecanej, tak blask Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego rozprasza ciemności naszych życiowych pustyń i prowadzi nas ku zbawieniu. Tyle symboliki zawiera w sobie ta noc – Wielka Noc – i tyle znaczeń zawiera w sobie kolejność wydarzeń, dziejących się przed wiekami w narodzie wybranym, a także teraz, w życiu Jezusa i w życiu Jego Kościoła.
Tak, w tym życiu, do którego Jezus powrócił swoją mocą, o czym Piotr, pierwszy z Apostołów, daje bardzo mocne i radosne świadectwo w domu centuriona w Cezarei, gdy mówi: Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia…
Po czym dodaje: On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, w Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów.
Tak, to właśnie dlatego, w zacytowanym fragmencie Exsultetu, w ostatnim zdaniu, przypomnieliśmy słowa: Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni. W duchu tych właśnie słów, w moich tegorocznych życzeniach, które wraz z Duszpasterstwem Akademickim w Siedlcach kieruję do Was i do Wszystkich, zawieram tę myśl, że Zmartwychwstanie Jezusa, choć wielkie i niezwykłe, to jednak za mało i niewiele znaczy – jeżeli nie stanie się naszym osobistym, codziennym zmartwychwstawaniem z grzechu, marazmu, przeciętności i przygnębienia. Moim i Twoim zmartwychwstawaniem!
Bo – zaiste! – nic nam nie przyjdzie z daru życia, z daru Zmartwychwstania, jeżeli pozostanie on tylko i wyłącznie wydarzeniem historycznym, w dodatku tak trudnym do udowodnienia. Ono się musi przełożyć na nasze życie – to doczesne, a potem także i to wieczne!
Do tego dziś, w drugim czytaniu, zachęca Święty Paweł swoich wiernych w Gminie w Kolosach – a także i nas wszystkich – gdy pisze: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
Moi Drodzy, nasze życie musi być inne od dotychczasowego, ono musi się wciąż odnawiać – jeżeli chcemy mówić o Zmartwychwstaniu Jezusa w sposób prawdziwy i przekonujący. A nie przekonamy innych o nim, jeżeli jedynie dobierzemy takie, czy inne piękne słowa, wygłosimy przed nimi może i wzniosłe, poetyckie metafory, ale nie udowodnimy tego swoją postawą.
A udowodnimy wtedy, kiedy w naszym sercu dokona się naprawdę zmartwychwstanie – nasze osobiste zmartwychwstanie! Inaczej będziemy tylko grali przed innymi, udając pobożnych, mądrych i świętych. Tymczasem, w relacjach z Jezusem nie o to chodzi. A o co chodzi?
O to, czego doświadczyli Piotr i Jan, kiedy stanęli przed pustym Grobem. Oni to po prostu zobaczyli. Zobaczyli, że ich Mistrza w tym grobie nie ma! Najpierw usłyszeli o tym od niewiast, ale – jak słyszymy to w innej Ewangelii, nie tej dzisiejszej – nie dali im wiary. Ale i dzisiaj – fakt, że zaraz pobiegli do Grobu, aby przekonać się o prawdziwości tego, co niewiasty im naopowiadały, dobitnie pokazuje, że albo totalnie w to nie uwierzyli, dlatego pobiegli sprawdzić, o co w ogóle chodzi, albo właśnie totalnie uwierzyli – i to kazało im w jednym momencie wyrwać się z miejsca i pobiec za wskazaniami niewiast.
Zatem, słowa niewiast okazały się niezbyt wystarczającymi, aby wewnętrznie uspokoić Apostołów i ich niedowierzanie, a jednocześnie – na tyle intrygującymi i porywającymi, że nie mogli już usiedzieć na miejscu, więc w jednym momencie pobiegli w kierunku miejsca, które tamtego dnia stało się wręcz centrum całego świata!
I to właśnie tam przekonali się, że niewiasty niczego nie zmyśliły i nic im się nie przywidziało, bo Grób jest rzeczywiście pusty. Jako pierwszy dobiegł Jan, bo w końcu młodszy, ale nie odważył się wejść do środka. Wiedział, że Piotr jest tuż za nim i już za chwilę będzie na miejscu, dlatego niech on pierwszy wejdzie do środka i oficjalnie – jako Głowa Kościoła – stwierdzi i potwierdzi prawdę o Zmartwychwstaniu ich Mistrza i Nauczyciela, Jezusa Chrystusa. I tak się też stało.
Ale Jan wszedł zaraz za nim. I to samo zobaczył – i tak samo uwierzył. Jak sam to dzisiaj opisał w Ewangelii: ujrzał i uwierzył! Czyli, ten proces uwierzenia, który dokonał się niejako w całym Kościele – w osobie Piotra – dokonał się jednocześnie w sercu konkretnego człowieka, czyli Jana. W sercu Piotra jako Piotra – na pewno też. A wcześniej – w sercach niewiast.
Oni wszyscy ujrzeli i uwierzyli, dlatego potem z takim przekonaniem, z jakim Piotr czynił to w domu centuriona w Cezarei, dawali o tym świadectwo wobec całego świata! Niekiedy nawet za cenę życia! Czynili to z całym przekonaniem i zapałem. A to tylko było potwierdzeniem prawdy, iż Ten, którego uznano już za przegranego i pokonanego, o którym można już właściwie mówić tylko w czasie przeszłym, umieszczając opowieść o Nim na półce z bajkami, albo przynajmniej na półce z napisem: „historia” – i to raczej ta starożytna, zamierzchła – jednak nie powiedział ostatniego słowa. Jednak nie przegrał! Jednak nie został pokonany! I nie dał się zamknąć w grobie. Nie dał się tam zamknąć, bo nie mógł. Bo przecież żyje! A więc zwyciężył! On zwyciężył!
I choć potem jeszcze wielokrotnie Jego uczniowie i wyznawcy, Jego świadkowie i przyjaciele, znoszeniem ciężkich cierpień i prześladowań musieli potwierdzać prawdziwość świadectwa, jakie dawali, w związku z czym nieraz uznani zostali za przegranych i ich historie próbowano przysypać kurzem zapomnienia albo ustawić na półce z napisem: „zamierzchła historia” – to jednak oni za każdym razem ostatecznie zwyciężali! Za każdym razem!
Owszem, niekiedy już po tej doczesnej śmierci, ale dzisiaj, jako uczestnicy życia wiecznego, są przykładem i wzorem dla świata oraz naszymi orędownikami w Niebie, podczas gdy ich prześladowcy albo już dawno zostali zapomniani, albo są jakimiś przerażającymi symbolami zła i nieprawości. W każdym razie – są przegranymi. A ci, którzy rzekomo mieli być tymi pokonanymi – tak naprawdę wygrali! Wygrali wszystko! Tak, wszystko, bo jeżeli wygrali życie wieczne, to wygrali wszystko!
A często – przyznajmy to bardzo uczciwie – już tutaj, na ziemi, okazywała się ich wielkość i już tutaj odnosili zwycięstwo. Już tutaj, na ziemi, za tego doczesnego życia, wśród tylu ludzi, którzy nie dawali im żadnych szans i w najmniejszym stopniu nie wierzyli, że oni jeszcze żyją i jeszcze coś mogą. Tak, żyją – żyją pełnią życia! I bardzo dużo mogą! Bo to oni zwyciężyli, a nie ich prześladowcy i ci, którym wydawało się, że mają wszystkich w garści i trzymają cały świat za gardło. Nic z tych rzeczy!
Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy są jedno z Jezusem. Dzisiaj oni wszyscy mają wielki dzień! Obchodzą wielkie święto! Oni – przyjaciele Jezusa, Jego wyznawcy, uczniowie i naśladowcy. Oni. Czy także my?
Czy siebie samych możemy do ich grona zaliczyć? Jeżeli tak – oby tak! – to i my dzisiaj mamy co świętować. Owszem, cały świat i wszyscy wokół nas świętują – bez względu na to, w kogo i jak wierzą, to dzisiaj coś tam świętują. Ale my nie chcemy świętować „czegoś tam”, tylko prawdziwe zwycięstwo prawdziwego Zwycięzcy, Pana naszego, Jezusa Chrystusa! I chcemy odnowić w sobie tę nadzieję, że jeżeli On zwyciężył wtedy, dwa tysiące lat temu, a w swoich uczniach i heroicznych świadkach zwyciężał przez całe dwa tysiące lat, to także i dzisiejszy czas i trudności, jakie ze sobą niesie, to nie są dla Niego przeszkodą nie do pokonania.
Bo my dzisiaj, patrząc na to wszystko, co dzieje się w świecie, ale i w Kościele, możemy odnieść wrażenie, że to, co najlepsze, już jest za nami. Powszechne lekceważenie ewangelicznych norm moralnych, wyrażające się w wielu postawach, jak chociażby w coraz bardziej powszechnym i coraz bardziej bezkarnym bestialskim mordowaniu bezbronnych dzieci w łonach matek, zwanym eufemistycznie aborcją; albo w zupełnie powszechnym i akceptowanym już nawet przez pobożnych rodziców wspólnym mieszkaniu pod jednym dachem, na sposób małżeński, ich pociech, które nie zawarły jeszcze małżeństwa; albo w powszechnej korupcji, oszustwach, kombinowaniu i cwaniactwie, jakie już całkowicie zawładnęło światem polityki i gospodarki i które już tak daleko zaszło, iż wydaje nie do ruszenia, nie do zmiany.
Jest to już tak powszechne i dla wielu oczywiste, że jakiekolwiek przypominanie z ambony o tych sprawach uznawane jest w ogóle za działanie nie na miejscu, bo dziś nawet nie wypada o tym przypominać! Bo to nie jest w dobrym tonie!
Tylko, że jeżeli tak, to powiedzmy sobie i to szczerze, że w takim razie Zmartwychwstanie Jezusa jest też nie na czasie. I też nie jest w dobrym tonie. Ale On – na szczęście – nie zważa na to! Nie zważa na konwenanse, mody i trendy, w ogóle nie słucha wytycznych Unii Europejskiej, ani światowych koncernów medialnych; totalnie nie kieruje się zarządzeniami polityków i parlamentów – tylko na przekór całemu temu bałaganowi, jaki jest na świecie – ciągle na nowo zmartwychwstaje! Wbrew wszystkim i na przekór wszystkiemu – zwycięża! Po raz kolejny zwycięża! Ciągle zwycięża!
A skoro tak, to my – Jego prawdziwi uczniowie, wyznawcy, przyjaciele i naśladowcy – możemy mieć wielką nadzieję w sercu, że ma sens to, iż wierzymy, modlimy się, przyznajemy się do swojej wiary, kierujemy się jej zasadami, chodzimy co niedzielę do kościoła, klękamy do pacierza, pościmy w piątek – to wszystko ma sens! I to nie jest znakiem jakiegoś zacofania, czy dewocji.
Nie jest to znakiem naszej naiwności, a więc jakiejś – ogólnie rzecz ujmując – naszej przegranej! I nie jest znakiem naszej przegranej to, że na świecie panuje tak wielki chaos, a i w samym Kościele – jak się wydaje – nie dzieje się najlepiej, a my cały czas w tym Kościele trwamy. I trwamy także pomimo tego, że z samej góry, od watykańskich dostojników, i od innych Pasterzy Kościoła, dobiegają do nas sprzeczne i mylące sygnały. Ludzie nie wiedzą już, kogo słuchać i którą opcję uznać za własną. W końcu, tyle mają do wyboru…
Ponadto widzimy, że coraz mniej młodych ludzi odważa się przekraczać progi seminariów i klasztorów. A i z lekcji religii tylu młodych się wypisuje. Duszpasterstwa Akademickie świecą pustkami. I w ogóle: ludzie coraz bardziej żyją tak, jakby Boga nie było. I jeśli się temu wszystkiemu tak na spokojnie i czysto po ludzku przyjrzeć, to nie pozostaje nic innego, jak tylko się załamać, zrezygnować z tego wszystkiego, poddać się narzekaniu, marazmowi, odpuścić sobie to wszystko.
Tylko w takim razie – co zrobić z dzisiejszym dniem? I co zrobić z tymi przeżyciami, które stały się naszym udziałem w czasie całego Świętego Triduum Paschalnego, czyli od Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek do dzisiaj – co z tym wszystkim zrobić? Bo w tych dniach po raz kolejny – w liturgiczny sposób – przeżyliśmy tyle wydarzeń, które pokazały i potwierdziły bezgraniczną miłość Jezusa Chrystusa do każdej i każdego z nas! Pokazały, jak bardzo Jezus w nas zainwestował! Ile nam dał! I jak wielkie nadzieje w nas pokłada! Jak bardzo każda i każdy z nas indywidualnie liczy się dla Niego! Jak jesteśmy dla Niego ważni! Jak bardzo na nas liczy! Czyż to wszystko nie ma znaczenia?
Oczywiście, że ma! I to ogromne! Bo potwierdza tylko słuszność nadziei, jaką pokładamy w mocy i miłości Jezusa – nadziei na to, że On sam, Jezus Chrystus, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I że Kościół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I że to nie jest tak, że Kościół już właściwie chyli się ku upadkowi. I że to nie jest tak, że już wszystko – jak to się zwykło mówić – „pozamiatane”, już tylko ruiny i zgliszcza, a Kościół albo trafi do muzeum, albo sam stanie się muzeum, skansenem, jakimś mglistym wspomnieniem z przeszłości. Nie, to nie tak!
Dzisiejsze zwycięstwo Jezusa niesie nam nadzieję, że Kościół, który już tyle razy powstawał z upadków i się odradzał – znowu się odrodzi! I że ponownie zapełnią się nasze kościoły, seminaria i klasztory! I że Prawo Boże będzie wyznacznikiem i fundamentem ludzkich praw, zaś grzech i niemoralność będą powodem wstydu i skrępowania, a nie obnoszenia się i chwalenia wszystkim dookoła.
Kościół się odrodzi! Na pewno! Kościół zmartwychwstanie do pełni życia! Ale dokona się to wtedy – i tym szybciej – im bardziej szczerze i serdecznie my, przyjaciele Jezusa, Jego wyznawcy, naśladowcy i uczniowie, już teraz będziemy żyli pełnią życia! I będziemy z radością i przekonaniem świadczyć o Jezusie Chrystusie i o naszej wierze w Niego – o naszej szczerej wierze w Jego Zmartwychwstanie! Śmiało, odważnie i patrząc ludziom prosto w oczy – bez zażenowania, zawstydzenia, skrępowania tym, co ludzie powiedzą i czy to wypada, czy nie wypada; czy to na czasie, czy nie na czasie.
Dla nas Jezus jest zawsze na czasie! I Jego Zmartwychwstanie jest zawsze na czasie – nie tylko dzisiaj! Zawsze! Niech więc On zmartwychwstaje w nas – zawsze, codziennie, nie tylko dzisiaj! Niech On zwycięża w nas! Niech swoją miłością zwycięża nas! A wówczas cały Kościół będzie zwyciężał i będzie się odradzał! Bo to się może dokonać tylko w sercach jego wiernych. Oby to odradzanie się i odnawianie Kościoła – rozpoczęło się od mojego serca! I to już od dzisiaj!
Oto są bowiem Święta Paschalne! Po to są właśnie Święta Paschalne! Dlatego „weselcie się już, zastępy Aniołów w niebie! Weselcie się, słudzy Boga! […] Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem […]. Zdobny blaskiem takiej światłości, raduj się, Kościele Święty!”
Alleluja! Amen!
Amen! Alleluja!
Alleluja. Chrystus Zmartwychwstał.
Ogromną radością dla mnie jest nie tylko obecność wiernych biorących udział w Triduum ale ilość
służby liturgicznej, udział i zaangażowanie wiernych w przygotowaniach i dekoracjach.
Kiedy widziałam rodziny z małymi dziećmi, które prawie trzy godziny uczestniczyli w kościele
to naprawdę serce rośnie.
Kiedy słyszy się jak dziecko w Niedzielę Palmową mówi do rodziców, że dziś to msza była prawie na stojąco
to dobrze zapowiada, że będą z nich dobrzy ludzie.
Niech nikt nie mówi, że młodzi odchodzą od wiary i kościoła.
Kościoły nie świecą pustkami.
Myślę, że jest różnie… I że są kościoły, które świecą pustkami… Ale jest też wielka nadzieja, którą niesie głębokie przeżywanie w naszych Parafiach Świętego Triduum Paschalnego, o czym tak pięknie i z pasją pisze Wiesia. Ważne jednak, aby w każdej Parafii tak właśnie te dni – i nie tylko te, bo i każdą niedzielę – przeżywano. To zależy od Duszpasterzy, ale i od Wiernych, którzy zechcą, albo nie zechcą, w liturgię się zaangażować. Oby wszyscy chcieli! Całym sercem!
xJ