Fakt niezaprzeczalny!

F

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, pozwólcie, że jutro złożę życzenia Świętującym wczoraj i dzisiaj, oraz dokonam pewnych podsumowań ostatniego czasu.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Jakie indywidualne i konkretne przesłanie kieruje do mnie dzisiaj Pan? Duchu Święty, oświeć!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy,

10 kwietnia 2023., 

do czytań: Dz 2,14.22–32; Mt 28,8–15

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

W dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem:

Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów.

Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim.

Dawid bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim».

Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Zatem jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.

Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.

Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.

Oni zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! To jest fakt. To się dokonało. I nad tym trudno dyskutować, rozważając choćby, co by było, gdyby to się nie stało, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał.

Święty Paweł w jednym miejscu podejmuje takie rozważanie, ale wnioski, do jakich dochodzi, można by streścić jednym krótkim stwierdzeniem, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, to… nic by nie było. Na pewno, nie byłoby Kościoła, nie byłoby zbawienia, nie byłoby dla nas ratunku – no, po prostu, niczego by nie było. Ale Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! To jest fakt. I nad samym faktem już nie ma co dyskutować.

Tego mnie i moich Kolegów, kiedy byliśmy jeszcze diakonami w Seminarium, uczył na wykładach Ksiądz Biskup Henryk Tomasik – właśnie tego, że o faktach się nie dyskutuje. W sensie: ich zaistnienia. Po prostu, dany fakt zaistniał – i koniec. Łacińskie: „factum est” oznacza to właśnie: faktyczne zaistnienie jakiejś rzeczywistości, dokonanie się czegoś. Stąd nieprawidłowym – od strony logicznej – jest stwierdzenie, że ktoś kogoś postawił „przed faktem dokonanym”. Wystarczy powiedzieć: „przed faktem” – to już oznacza jego dokonanie.

I zmartwychwstanie Jezusa jest takim faktem. O tym nie ma co dyskutować. Natomiast jeśli idzie o odpowiedź na pytanie, co zrobić z tym faktem, jak go odebrać, jak odczytać, jak zinterpretować i jak ów fakt do swego życia odnieść – a, tu już jest cała paleta możliwości. Bo można postąpić tak, jak niewiasty, o których mówi dzisiejsza Ewangelia, iż same przejęte tym wielkim Faktem, pobiegły do uczniów Pańskich, aby ich powiadomić, aby ci z kolei także mogli przyjść, ujrzeć swego Mistrza i oddać Mu pokłon. I aby razem z niewiastami mogli zachwycić się tą prawdą, tym Faktem, że Jezus zmartwychwstał i żyje. Można tak.

I można tak, jak Apostołowie czynili już po Wniebowstąpieniu Jezusa i po Zesłaniu Ducha Świętego, o czym słyszymy w pierwszym czytaniu, iż świadczyli o tej prawdzie i ogłaszali ją całemu światu, zachęcając wszystkich do uwierzenia w nią i do pójścia za nią! Do pójścia – po prostu – za Jezusem. Bo skoro On zmartwychwstał, to warto za Nim pójść – bez obawy, że się życie przegra, albo wyjdzie się na naiwnego. Nie! Wielkość mocy i potęgi Bożej, która objawiła się w tym niezwykłym Fakcie, staje się gwarancją zwycięstwa dla tych wszystkich, którzy odważą się tą drogą pójść.

Do tego dzisiaj Piotr razem z Jedenastoma przekonywał mieszkańców Jerozolimy, gdy wygłaszał do nich jedną z pierwszych katechez, jakie potem, w młodym Kościele, powszechnie były wygłaszane do wciąż wzrastającej – i to bardzo dynamicznie – liczby wyznawców. Można zatem i tak zareagować naprawdę o Zmartwychwstaniu, na ten Fakt.

Ale można i tak, jak zareagowali przeciwnicy Jezusa. A ci co wymyślili tym razem? A no – bujdę o wykradzeniu ciała Jezusa przez Jego uczniów. Kiedy nie dało się zaprzeczyć ewidentnemu faktowi, to cóż pozostało? Kłamać! Po prostu, bezczelnie kłamać! I rozpowszechniać to kłamstwo na prawo i lewo! Bo czyż oni naprawdę mogli wierzyć w to, co mówili, że uczniowie wykradli ciało? Raczej trudno to przyjąć.

W różnych komentarzach i opiniach, jakie czytałem lub słyszałem na ten temat, zwykle zgodnie przewijało się takie oto przekonanie, że nawet uczniowie Jezusa zwątpili w Niego i nie uwierzyli – albo nie do końca uwierzyli – że On zmartwychwstanie. Chociażby we wczorajszej Ewangelii usłyszeliśmy, że Jan ujrzał i uwierzył. To znaczy: uwierzył, kiedy ujrzał. Inni też.

Natomiast przyjmuje się zgodnie, że tymi, którzy wierzyli od początku, to była Matka Jezusa i – o paradoksie! – właśnie Jego przeciwnicy. Bo oni już tyle razy przekonali się, że wszystko, co Jezus powiedział, dokonało się, nierzadko na ich oczach: uzdrowienia, a nawet wskrzeszenia, rozmnażanie pokarmu… Jedyne, co mogli wtedy zrobić, to bezsilnie się wściekać i oskarżać Go, że czyni to w szabat. Ale nie byli wstanie zaprzeczyć ewidentnym faktom, które na własne oczy widzieli, bo o faktach – w sensie ich zaistnienia – po prostu się nie dyskutuje.

Dlatego kiedy Jezus mówił, że zmartwychwstanie, oni naprawdę w to wierzyli. Zresztą, przypomnijmy sobie z ostatnich dni, z opisu Męki Pańskiej, tę prośbę, jaką do Piłata skierowała starszyzna żydowska, aby wystawił straże przy Grobie, bo – jak się wyrazili – «ów oszust powiedział za życia, że zmartwychwstanie, więc przyjdą uczniowie, wykradną ciało i będzie to drugie kłamstwo gorsze od pierwszego». I Piłat ostatecznie się zgodził na to.

Moi Drodzy, kto i po co wystawia straże przed grobem człowieka zmarłego? Czyżby zmarły mógł jeszcze komuś zagrażać? Zmarły nie. Ale jeżeli ten Zmarły nagle okaże się żywym – a, to już wtedy będzie problem. Stąd te straże. A kiedy okazało się, że i one nic nie dały, to trzeba było iść w tę zaplanowaną już wcześniej narrację – i kłamać, że jednak to ciało wykradli. Kiedy? A no – gdyśmy spali. To jak to? Straże spały na posterunku? Gdzież tu logika? Gdzież tu sens jakiś?

Jaki sens? Jaka logika, kiedy trzeba kłamać i wodę z mózgu ludziom robić? Niestety, z bólem musimy przyznać, że te niecne zamiary w jakimś stopniu udało się – i ciągle udaje się – zrealizować różnej maści kłamcom, starającym się jak najbardziej sfałszować jasną prawdę o Jezusie i o Jego Kościele, i o Jego nauczaniu, a wreszcie także – o znakach Jego obecności w dzisiejszym świecie. W tym sensie, ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii nic nie straciło ze swej aktualności. A słyszymy w nim: I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.

W warstwie dosłownej, oczywiście chodziło o ten dzień dzisiejszy, w którym Mateusz pisał swoją Ewangelię. W warstwie szerokiej – chodzi o nasz «dzień dzisiejszy», w którym różnych sposobów fałszowania prawdy o Jezusie jest bez liku. I zawsze mechanizm jest ten sam: fałszywa informacja – i duże pieniądze. Czyli – nic się nie zmieniło od czasów apostolskich. Jakież to i dzisiaj ogromne fundusze przeznaczają wielkie koncerny medialne – i nie tylko medialne – na walkę z Jezusem i z Kościołem.

I – co ciekawe – ci wszyscy, którzy tak kłamią i robią wszystko, żeby obniżyć autorytet Kościoła, uderzając choćby w Jana Pawła II, czy w inne, wielkie Postacie Kościoła, dobrze wiedzą, jak było naprawdę. Świetnie to tłumaczył Arcybiskup Grzegorz Ryś młodzieży jednej z łódzkich szkół na spotkaniu, pytając, dlaczego ten, czy ów, dygnitarz partyjny pisał takie to a takie opinie o ówczesnym Kardynale Wojtyle, kiedy wiedział, jak było naprawdę, a sam pisał nieprawdę? Po co? A właśnie po to – tłumaczył Biskup Ryś – że po latach któryś z tych młodych ludzi, jako historyk, sięgnie po te „dokumenty” i będzie na ich podstawie pisał swoje rozprawy naukowe i inne. Chodzi zatem o kształtowanie pamięci o człowieku. Oczywiście – fałszywej.

I ten proces trwa do dnia dzisiejszego. Widzimy to na każdym kroku – wystarczy tylko szerzej oczy otworzyć i trzeźwo pomyśleć, i pewne fakty pokojarzyć. Co jednak możemy z tym zrobić? Co Ty i ja możemy z tym zrobić, kiedy nie mamy wpływu na wielką politykę, ani na to, co powiedzą w telewizji, lub napiszą w gazetach, lub internecie? Co możemy zrobić?

To, co możemy. Zobaczmy, ileż to udało się dobrego zrobić ostatnio w obronie czci Jana Pawła II – skoro już o całej tej sprawie wspominamy. Bardzo często były to inicjatywy oddolne! Coś wspaniałego!

A swoją drogą, to należałoby tym kłamcom, którzy wytworzyli owe oszczercze programy i artykuły o Janie Pawle II, postawić dużego szampana, albo i co innego, bo komu z nas, księży, udałoby się tak zmobilizować ludzi do publicznego oddawania hołdu Papieżowi i wspominania jego samego i jego nauczania, jak to się stało w ostatnich dniach? Komu z nas by się to udało? A im się udało! Jak mawia dziś młodsze pokolenie – szacun! Świetnie zmobilizowali ludzi do publicznego zamanifestowania przywiązania do Papieża, a przy okazji – do zamanifestowania swojej wiary. I to jest konkret.

Jednak my tu dzisiaj mówimy bardziej o takim codziennym trwaniu przy Jezusie i świadczeniu o Nim. A to będzie się dokonywało właśnie poprzez to trwanie. Poprzez walkę z grzechem, ze swoimi złymi przyzwyczajeniami, ze swoimi wadami, ze swoim duchowym lenistwem… Bo każda taka nasza niewłaściwa postawa jest fałszowaniem prawdy o Jezusie. Jest antyświadectwem!

A chodzi właśnie o to, byśmy swoją postawą – najpierw postawą, a potem także słowami – o Nim świadczyli. Aby całe nasze życie było taką pełną entuzjazmu katechezą o Jezusie Chrystusie, który zmartwychwstał – prawdziwie zmartwychwstał – i wciąż żyje! I działa! I zbawia!

I to jest faktem. Faktem niezaprzeczalnym, o którym się nie dyskutuje, natomiast który teraz trzeba przełożyć na życie. Na moje i Twoje życie. Jak to zrobić?… Dobrze wiemy!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.