Dawaj nam znaki!

D

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy moi, przeżywamy dziś piękne Święto – Przemienienia Pańskiego.

Jako Polacy, otoczmy dziś modlitwą nowego Prezydenta – i całą naszą Ojczyznę. O mądre korzystanie z wolności. I o opamiętanie dla tych wszystkich, którzy w bandycki sposób łamią wszelkie prawa Boskie i ludzkie, niszcząc naszą Ojczyznę. Módlmy się o przebudzenie dla Polaków – żeby nie dokonywali nigdy więcej takich wyborów, jakich dokonali dwa lata temu.

I jeszcze jedna ważna sprawa. Zauważyłem – przeglądając wpisy z poprzednich lat – że rok temu pisałem o problemie bardzo ważnym dla mnie, a jeszcze bardziej: dla Duszpasterstwa Akademickiego GAUDEAMUS, które prowadzę. Ta sprawa jest niezmiennie aktualna.

Otóż, na stronie naszego Duszpasterstwa Akademickiego: www.da-siedlce.pl , na dole, jest zakładka: „Wesprzyj naszą działalność”, a tam znajduje się numer konta, na który można dokonać wpłaty, aby wesprzeć inicjatywy, jakie podejmujemy:

29 1240 2685 1111 0010 9455 4819

z dopiskiem: DAROWIZNA NA CELE KULTU RELIGIJNEGO.

I otóż, chcę ponownie prosić Was, Drodzy moi, abyście pomogli mi w rozpropagowaniu tej wiadomości. Nie chodzi mi o to, że to Wy macie (musicie) tych wpłat dokonywać, natomiast czasami spotykamy ludzi, którzy mają taką osobistą szlachetną intencję materialnego wsparcia jakiegoś dobrego dzieła – i zastanawiają się, jakie to może być dzieło.

Właśnie takim Osobom można wspomnieć o naszym Duszpasterstwie i o realizowanych przez nas i planowanych spotkaniach, skupieniach, wyjazdach – jak chociażby planowane w te wakacje wyjazdy na spływ kajakowy czy do Rzymu… A w ostatnią niedzielę września – jak co roku – Kodeński Wieczernik Akademicki. Ta działalność jednoczy Ludzi młodych nie tylko ze Środowiska Akademickiego z Siedlec, ale z różnych miejsc Diecezji. W tę działalność wpisuje się także organizacja audycji radiowych.

Dlatego ośmielam się poprosić dzisiaj o rozpropagowanie w ogóle idei naszego Duszpasterstwa, a przy okazji – tego numeru konta. Podkreślam bardzo mocno: nie nachalnie i na siłę, ale w sytuacjach, w których może to przynieść dobry efekt w postaci konkretnego wsparcia, choćby drobnego.

całą mocą podkreślam, że to nie chodzi o mój osobisty zarobek. Ja do tego Dzieła cały czas dokładam. Natomiast chcąc realizować jakiekolwiek dobro, jednoczące Środowisko Akademickie i angażujące je po stronie Bożej – potrzeba po prostu pieniędzy. Takie mamy realia. Wiem, że nikogo tym nie zaskakuję. I pewnie także nikogo nie zaskakuję, jeśli wspomnę, że nie mogę w tej sprawie liczyć na wsparcie ze strony swojej Kurii. Dlatego ośmielam się prosić o to wsparcie Was – w takiej formie, o jakiej wspomniałem.

Proszę także – a może: przede wszystkim – o modlitwę za nasze Duszpasterstwo Akademickie GAUDEAMUS, jego działania i plany! I za to nasze radzenie sobie z trudnościami i przeszkodami… Już teraz dziękuję za każdy przejaw życzliwości i dobroci serca!

Drodzy moi, w dniu wczorajszym Parafia pw. Świętej Anny w Białej Podlaskiej świętowała jubileusz pięćsetlecia istnienia. Na początku Mszy Świętej, zaraz po powitaniu przez Księdza Proboszcza, powitanie w imieniu Parafian wygłosili Kamil i Ania Niedźwiedzcy z Dziećmi, czyli mój Szwagier z moją Siostrą. Jestem z Nich bardzo dumny! A oto relacja z tego wydarzenia:

https://podlasie24.pl/kosciol/tylko-we-wspolnocie-kosciola-czlowiek-ma-szanse-otworzyc-sie-na-boga-jubileusz-bialskiej-parafii-20250805205547

A ja pozdrawiam Was z Siedlec, skąd w miarę sprawnie wyruszę do Białej, gdzie zbieram Rodzinę: Rodziców, Brata Marka oraz Siostrę Anię z czwórką Pociech – i wyruszamy na rodzinny tydzień do Szklarskiej Poręby. Jak co roku, kiedy Ksiądz Marek przyjeżdża na urlop. Oczywiście, nie muszę zapewniać, że w sercu zabieram Was i Wasze sprawy, aby polecać je w modlitwie: zarówno w Kaplicy Domu na Białej Dolinie, jak i na górskich szlakach. Ale i Was proszę: pamiętajcie o naszej Rodzinie w tych dniach…

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan chce mi dziś powiedzieć – bardzo osobiście i bardzo konkretnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Przemienienia Pańskiego, C,

6 sierpnia 2025., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Dn 7,9–10. 13-14; 2 P 1,16–19; Łk 9,28b–36

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła – płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi.

Patrzyłem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

ALBO:

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:

Najmilsi: Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości.

Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej.

Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić.

Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe.

A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie.

Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim.

Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: „Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy tamci weszli w obłok.

A z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam.

A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli.

Dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła – i w ogóle: tajemnica, którą dziś wspominamy i przeżywamy – to okazja i przestrzeń do tego, by ujrzeć Jezusa, Syna Bożego, w Jego chwale i wielkości. Oczywiście, nie w takiej pełnej, w jakiej będziemy Go oglądali w Niebie, ale na pewno ta postać, w jakiej ujrzeli Go trzej najbliżsi Uczniowie na górze Tabor, to nie jest ten codzienny obraz zapracowanego i utrudzonego Jezusa, kroczącego w upale i pyle dróg, nauczającego o królestwie Bożym, dokonującego niezwykłych znaków, ale też znoszącego ciągle przykrości i przeciwności ze strony żydowskiej starszyzny – i w ogóle: ludzi o zamkniętych sercach.

To taka – powiedzielibyśmy – Jezusowa codzienność, chociaż koniecznie zaznaczyć trzeba, że Jezusowa codzienność jest ze wszech miar niecodzienna! Bo trudno zaliczyć do wydarzeń „codziennych” chociażby uzdrawianie ludzi chorych czy rozmnażanie pokarmu. Ale nawet dokonując tych znaków, Jezus ukazywał się ludziom jako zwykły człowiek, podobny do nich. Tyle, że dokonujący rzeczy niezwykłych.

Natomiast dzisiaj Piotr, Jakub i Jan zobaczyli swego Mistrza także w niezwykłej postaci – w jakiej nie widzieli Go nigdy wcześniej, ale też i nigdy potem. Bo chociaż po Zmartwychwstaniu Jego wygląd jakoś różnił się od tego, jakim był przed Męką i Oddaniem życia, to jednak to nie były takie zjawiska, jakie ukazały się dzisiaj na Taborze. A o jakich to zjawiskach mówimy? Słyszeliśmy: Gdy [Jezus] się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. Inni Ewangeliści jeszcze szerzej i dokładniej opisują ten niezwykły wygląd swego Mistrza w tym momencie.

I jak tu nie odnieść się od razu do czytania z Księgi Proroka Daniela, gdzie ukazana jest nam taka wizja: Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła – płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. To – jak się domyślamy – obraz Boga Ojca.

Ale zaraz potem: Patrzyłem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Naturalnie, zdajemy sobie sprawę, że i w tym przypadku mamy do czynienia z maleńkim ułamkiem wielkiej chwały Bożej, maleńkim jej promykiem. Podobnie, jak i na Taborze – chociaż tam nawet taki maleńki promyk owej chwały wystarczył, aby Piotr ze strachu gadał „trzy po trzy”, o czym Ewangelista tak nas informuje: Piotr rzekł do Jezusa: „Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co mówi.

Oczywiście, że nie wiedział, bo jak inaczej wytłumaczyć owe dziwne gadki o trzech namiotach dla Istot niebiańskich. To był ewidentny strach, spowodowany tym, co zobaczył. I co usłyszał, bo – jak informuje nas Święty Łukasz – w tym momencie z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. Jakby było mało tego, co zobaczyli, to jeszcze usłyszeli – głos z Nieba.

O nim, już z pewnej perspektywy czasowej, Święty Piotr, w swoim Drugim Liście, z którego mamy drugie czytanie, tak pisze: Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej.

Widzimy zatem, że Piotr już przemyślał to, co wtedy na Taborze zobaczył – można chyba nawet powiedzieć, że coś z Bożych zamiarów zrozumiał… Oczywiście, nawet nie próbujemy mówić, że wszystko swoją myślą ogarnął, ale wyraźnie dojrzalej już o tym mówi. A nawet zaskakuje nas stwierdzeniem: Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie. Co też miał na myśli Apostoł, pisząc o «mocniejszej, prorockiej mowie»? Jaka mowa może być mocniejsza od głosu samego Boga?

Oczywiście, że żadna. Owa «prorocka mowa» – to też głos Boga. Tylko głoszony wszystkim ludom i narodom, dostępny wielu ludziom, bo rozgłaszany przez Apostołów swoim uczniom, a potem przez tychże uczniów rozgłaszany ich uczniom – i tak aż do naszych czasów. Natomiast tamto wydarzenie na Taborze dotyczyło tak naprawdę tylko tych trzech, których Jezus zabrał ze sobą. Owszem, ono też było „po coś”, bo gdyby nie miało sensu, to by się w ogóle nie dokonało. Ono się jednak dokonało, a w dzisiejszej Prefacji znajdziemy wytłumaczenie, dlaczego się dokonało. Dlaczego?

Usłyszymy taką odpowiedź: „On [czyli Jezus] objawił swoją chwałę wobec wybranych świadków, a Jego ciało, podobne do naszego, zajaśniało niezwykłym blaskiem. W ten sposób umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża, a całemu Kościołowi dał nadzieję, że osiągnie chwałę, którą sam zajaśniał jako jego Głowa”. Otóż, właśnie! Aby kiedy ujrzą swego Mistrza opuszczonego przez ludzi i sponiewieranego w cierpieniu – nie zwątpili w Jego Boskość, w Jego majestat.

Jednak – i tu jest sedno naszych dzisiejszych rozważań – ten nadzwyczajny gest Jezus uczynił wobec trzech, najbliższych sobie uczniów. Nie wobec wszystkich! Liczył oczywiście na to, że to oni powiedzą innym o tym znaku – i powiedzieli, a nawet napisali – ale sam nie uczynił tego znaku wobec wszystkich. Dlaczego?

Zapewne dlatego, aby jasno wskazać, że drogą do zbawienia i sposobem kształtowania relacji z Nim jest słuchanie owej «mocniejszej prorockiej mowy», a nie nadzwyczajne znaki. Bo one nie zastąpią codziennej wierności Bogu, kształtowanej na modlitwie, słuchaniu słowa Bożego i cierpliwej, wytrwałej, konsekwentnej pracy nad sobą. Cudowne znaki tego nie zastąpią, natomiast mogą pomóc, wzmocnić, ukierunkować tę naszą pracę.

I dlatego dzisiaj prosimy Pana, aby nam te znaki dawał. Tak, możemy o to prosić – i prosimy! Aby szczególnie wtedy, kiedy będzie nam brakło owej cierpliwości czy wytrwałości – po prostu: wiary w to, że idziemy dobrą drogą i że Pan naprawdę jest z nami i nam pomaga – On sam pokazał nam jakiś taki promyk swojej chwały, dał nam jakiś gest czy znak, choćby najprostszy, ale na tyle czytelny, byśmy nie ulegali zgorszeniu dzisiejszego świata, zgorszeniu z powodu naszych własnych słabości, zgorszeniu z powodu naszego zwątpienia, ale byśmy pamiętali, że idziemy za Jezusem, Panem naszym. I że idziemy dobrą drogą – chociaż czasami trudną. I pod górę.

Oby to była dla nas – góra Tabor!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.