Po prostu ze sobą być…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ojciec Cezary Szcześniak, kapucyn, należący w swoim czasie do jednej z moich młodzieżowych Wspólnot. Życzę Solenizantowi postępowania przez całe życie tylko drogą światłości. I zapewniam o modlitwie! Bardzo się cieszę z naszego niedawnego spotkania w Kodniu i odnowienia kontaktu. Bogu niech będą dzięki!

Wczoraj, w Parafii w Trąbkach, odbyła się piękna uroczystość imieninowa Księdza Kanonika Jana Grochowskiego – emerytowanego Proboszcza tej Parafii, a dla mnie osobiście: Kapłana, któremu naprawdę bardzo wiele zawdzięczam, od początku kapłaństwa! Po Mszy Świętej w intencji Solenizanta odbyło się spotkanie przy herbacie, w gronie kilkunastu Osób, a w tym także: z grupą Lektorów, którzy naprawdę się angażują w liturgię i tworzą prawdziwą wspólnotę.

A ja dzisiaj – pozdrawiam z Siedlec, skąd nie udałem się dziś do żadnej Parafii, natomiast oczekuję przybycia FORMACJI «SPE SALVI», z którą o godzinie 12:00 przeżyję Mszę Świętą, a potem uroczystość opłatkową, wspólny obiad i szczerą rozmowę. To są moi duchowi Synowie, moja radość i nadzieja.

Bardzo na Nich liczę, będąc ogromnie dumny z Ich postawy na co dzień. Bo to są młodzi Ludzie, którzy nie wstydzą się żyć na co dzień wiarą i o niej świadczyć, angażując się w życie Kościoła – szczególnie na odcinku parafialnym, ale nie tylko. Wielu z Nich uczestniczyło w audycjach radiowych, a z dwoma Szymonami te audycje prowadziłem. Jest nadzieja, że do nich wrócimy.

Natomiast mówimy tu także o wielorakim zaangażowaniu na różnych odcinkach, jak chociażby założenie przez Filipa Dawidka Parafialnego Oddziału KSM i kierowanie nim do dzisiaj. Z takich postaw moich Synów jestem bardzo dumny – i dzisiaj, po raz kolejny, im o tym powiem. I pobłogosławię na dalszą, odważną działalność. Bo jeśli mamy takich młodych Ludzi w Kościele, to jest jeszcze nadzieja i dla Kościoła, i dla świata.

A teraz już pochylmy się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co przez to słowo Bóg mówi właśnie do mnie? Z jakimi osobistym przesłania do mnie osobiście się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Świętej Rodziny, A,

28 grudnia 2025.,

do czytań: Syr 3,2–6.12–14; Kol 3,12–21; Mt 2,13–15.19–23

CZYTANIE Z KSIĘGI SYRACYDESA:

Pan uczcił ojca przez dzieci,

a prawa matki nad synami utwierdził.

Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów,

a kto szanuje matkę, jakby skarb gromadził.

Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,

a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany.

Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,

a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce.

Synu, wspomagaj swego ojca w starości,

nie zasmucaj go w jego życiu.

A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,

nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił.

Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie,

w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:

Bracia: Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy.

Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni.

Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: ze wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.

Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.

A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”. On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela.

Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaus w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w stronę Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem”.

Wiele cennych wskazań niesie nam liturgia Słowa w dniu dzisiejszym – w Święto Świętej Rodziny. Pierwsze czytanie, z Księgi Syracydesa, daje wskazania praktyczne, dotyczące układania wzajemnych relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi. Każdy właściwie werset niesie jakieś przesłanie, które z pewnością warto wziąć na warsztat osobistej refleksji.

Natomiast ja osobiście – jako spowiednik – bardzo często korzystam z drugiej części dzisiejszego pierwszego czytania, czyli z tych oto słów: Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

Zawsze, ilekroć przychodzi mi doradzić coś w kwestii chociażby posłuszeństwa rodzicom, czy szacunku wobec nich, czy reagowania na ich ewidentne błędy czy niedomagania, związane czy to z wiekiem, czy nawet jakimiś nałogami, którym owi rodzice ulegają (niestety, to też się zdarza), wówczas zwłaszcza to zdanie: A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił przemawia najmocniej, kiedy je w całości cytuję.

Nawet jeśliby rozum stracił… To znaczy, że nic tak naprawdę nie usprawiedliwia nienawiści czy agresji wobec ojca czy matki, bo nawet w obliczu ich ewidentnych błędów i „przegięć” należy zachować maksimum szacunku. Oczywiście, ten szacunek trzeba rozumieć właściwie, czyli nie jako pobłażanie dla takich postaw, bo powinna być na nie jakaś odpowiednia reakcja, upomnienie, czy wręcz zakaz takiego czy innego działania – oczywiście, mówiąc o relacjach dorosłych dzieci ze starszymi już rodzicami, pozostającymi nierzadko pod ich opieką.

Natomiast – w tym kontekście – nie ma usprawiedliwienia dla pogardy wobec rodziców lub agresji: słownej czy fizycznej. Z odczytanego dziś fragmentu Księgi Syracydesa wyraźnie wynika, że Bóg bierze pod szczególną opiekę rodziców – wszystkich rodziców – domagając się dla nich szacunku od dzieci. Zawsze – dla wszystkich rodziców, od wszystkich dzieci. Oczywiście, w sposób należycie rozumiany…

Z kolei drugie czytanie, z Listu Apostoła Pawła do Kolosan, niesie – między innymi – takie przesłanie: Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

Oczywiście, owo: bądźcie poddane – należy odpowiednio rozumieć, stosownie do tamtego czasu, kiedy zostało napisane, jak i do naszego czasu, w którym to odczytujemy. Natomiast sama idea układania wzajemnych relacji w małżeństwie i rodzinie na sposób Boży – i to we wszystkich kierunkach – jest tu ukazana perfekcyjnie. Przede wszystkim, wnioskujemy z tego, że każdy z członków rodziny ma jakieś zobowiązania wobec pozostałych, ale też: każdy ma prawo oczekiwać od pozostałych miłości, troski, opieki, otwarcia się na siebie nawzajem…

A wszystko to – w duchu wskazań wcześniejszych, zawartych w drugim czytaniu, których tu nie można pominąć, a które może należy odczytać w drugiej kolejności: po tych, tutaj zacytowanych, dotyczących wzajemnych relacji w rodzinie. Bo w ich kontekście, te wcześniejsze wskazania nabiorą nowego znaczenia, bardziej adekwatnego do sytuacji rodzinnej.

I wreszcie Ewangelia, a w niej – konkretna sytuacja z życia Świętej Rodziny. Właście, to z początków Jej istnienia: konieczność ucieczki przed zagrożeniem, czyhającym na Dzieciątko ze strony Heroda. W całym tym opisanym wydarzeniu na pewno na uwagę zasługuje fakt otwarcia się Józefa na natchnienia z Nieba. On dał się wręcz „ręcznie” pokierować, gdy idzie o konkretne działania, jakie w tej sytuacji należało podjąć.

Obyśmy i my – w naszych rodzinach – jak najwięcej otwierali się na natchnienia Boże i porady z Nieba. Bo to, że sytuacji trudnych nam nie zabraknie – pewne jest w stu procentach. Niestety, ale nie mamy się co oszukiwać – spójrzmy prawdzie w oczy. Ale pewnym też jest, że one – wszystkie razem lub każda z osobna – nie mogą w najmniejszym stopniu naszym rodzinom zagrozić. Nie muszą i nie mogą. Bo Bóg jest większy od każdej z nich – i od każdego, kto chciałby zagrozić życiu rodziny.

Nie ma takiej siły i mocy, która mogłaby rodzinę rozbić od wewnątrz lub zagrozić z zewnątrz, jeżeli rodzina będzie się trzymała razem pomiędzy sobą, a jako całość: razem z Bogiem. Jeśli będzie Go słuchała, Jego wolę pełniła, za Nim podążała, pytała Go o rozwiązanie pojawiających się trudności… Tego nas uczy Święta Rodzina – w dniu swojego Święta.

Ale uczy nas też – o czym dzisiaj wprost nie jest powiedziane, ale gdzieś to się przewija niejako między wersami – uczy nas bycia ze sobą. Bo w rodzinie przede wszystkim się ze sobą jest. Na co dzień, w różnych sytuacjach – członkowie rodziny mieszkają pod jednym dachem, przebywają ze sobą cały czas. Oczywiście, wychodząc do pracy czy do szkoły, do kościoła czy do sklepu, na spotkania z innymi ludźmi, ale ostatecznie wracają do domu, aby tutaj razem mieszkać, aby ze sobą nadal być… To jest bardzo ważny wymiar życia rodzinnego, który jeżeli zostanie jakkolwiek pominięty czy zlekceważony, to natychmiast rodzina odczuje to w sposób negatywny.

Natomiast ten wymiar życia rodzinnego, czyli bycie z drugim, przebywanie z nim dla niego samego, a nie dla jakiejś korzyści lub dla wykonania jakiegoś zadania czy zrealizowania jakiegoś projektu – warto przenieść na wszystkie nasze wzajemne relacje. By bardziej docenić człowieka jako człowieka. Dla niego samego, a nie dla korzyści, jakie ewentualnie może przynieść przebywanie z nim. To jest najpiękniejszy wymiar jakichkolwiek międzyludzkich relacji: być z człowiekiem – dla niego samego. Ze względu na niego samego.

Z miłości do niego, a nie do jego pieniędzy, wpływów, znajomości, a nawet talentów czy osobistych zdolności, umiejętności czy wykształcenia. Być z człowiekiem dla niego samego – z miłości do niego. To najpiękniejszy wymiar życia rodzinnego! A tak naprawdę – jedyny możliwy. Bo rodzina – każda jedna – będzie szczęśliwa, mocna i trwała tylko wtedy, kiedy jej członkowie będą po prostu chcieli być ze sobą i tylko ze względu na siebie.

I – oczywiście i przede wszystkim – z Jezusem i ze względu na Niego. Ale On bardzo chętnie wchodzi w takie oto relacje międzyludzkie, o jakich tu sobie mówimy. I im bardzo chętnie i szczerze błogosławi!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.