Szczęść Boże! Serdecznie witam i pozdrawiam. Jeszcze do soboty będę odprawiał Msze Święte w Parafii Świętego Ojca Pio w Warszawie, chociaż już w czwartek przeprowadzę się do Celestynowa. Od przyszłej niedzieli już tam będę posługiwał. Te ostatnie dni w Parafii w Warszawie dają okazję do wielu jeszcze spotkań i rozmów, których ja nie lubię nazywać pożegnaniem, bowiem dzisiejsze możliwości kontaktowania się dają możliwość podtrzymywania więzi między ludźmi nawet przy większej fizycznej odległości.
A tak z innej strony: w niedzielę zakończyły się Światowe Dni Młodzieży w Madrycie. Czy nie zastanawia Was, Kochani, że oficjalne media – poza migawkami – nie nadały żadnej transmisji, nawet ze Mszy Świętej kończącej spotkanie w niedzielę? A relacje, które były, też były kłamliwe, bo główny akcent położono na rzekome bardzo ostre protesty, które rzutowały na całość wydarzenia, tymczasem z rozmowy z moim Bratem, Księdzem Markiem, który z młodzieżą z Tomska uczestniczył tam na miejscu w całym wydarzeniu wiem, że wcale nie były one jakimś strasznym problemem. Zresztą, wystarczyło tylko obejrzeć relacje w Telewizji TRWAM, albo posłuchać w Radiu MARYJA – jedynych relacji z tego wydarzenia – żeby się przekonać, że entuzjazm półtoramilionowej rzeszy młodzieży jest ogromny, a protestów w ogóle nie widać. Kochani, trzeba nam raz jeszcze zapytać o wolność w naszym kraju i w mediach, które nie wiadomo już, jak nazwać. Mi najbardziej pasuje określenie: media reżimowe. Wydaje mi się, że u schyłku PRL – u było lepiej…
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 21 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań: 1 Tes 2,1–8 Mt 23,23–26
Właściwie trudno coś więcej dodać w komentarzu do jasnych i ostrych słów Jezusa, wypowiedzianych dzisiaj w Ewangelii. Mocne: biada, łącznie ze wskazaniem na konkretne postawy faryzeuszy i uczonych w Piśmie – stanowi przekaz bardzo czytelny. Czego zatem dotyczyły owe: biada?
A tego właśnie, że zachowując zewnętrzne formy pobożności i przestrzegając literalnie przepisów Prawa, ale – no właśnie! – też tylko w tym wymiarze zewnętrznym, owi ślepi przewodnicy ludu w ogóle pominęli sprawę wewnętrznego odniesienia do Boga i związanej z tym postawy miłości i troski o drugiego człowieka. Trafnie podsumowuje to zachowanie Jezus, gdy mówi: Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!
Taka postawa prowadziła do tego, że prostych ludzi, dla których owi przewodnicy byli jakimś autorytetem – jeżeli nie ze względu na osobiste walory, to przynajmniej z uwagi na status społeczny, jaki posiadali – właśnie tych prostych ludzi sprowadzali oni ostatecznie na manowce, bowiem mnożyli całe mnóstwo szczegółowych zewnętrznych przepisów, w których ludzie prości zupełnie się gubili, a wcale wszystko to nie było związane z troską o ich dobro.
Ludzie ci bowiem chodzili w ciągłym poczuciu grzechu i jakimś rozdarciu, bo dowiadywali się, że nie dopełnili tego, to znowu tamtego – co w znaczący sposób odbierało im radość spotkania z Bogiem i życia w bliskości z Nim. Te rozterki obłudni i podstępni faryzeusze skrzętnie wykorzystywali do podnoszenia swego prestiżu, a także do zdobywania korzyści materialnych. I dopiero Jezus odebrał im przywilej owej swoistej, niczym nie uzasadnionej nietykalności.
Jakże na tym tle inaczej wygląda postawa Pawła Apostoła w relacji do wiernych w Tesalonikach, o czym pisze w pierwszym czytaniu. Gdy się słyszy te słowa, to ma się wrażenie, że są one pisane wręcz niejako w odniesieniu do fałszywej postawy uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Paweł bowiem stwierdza: Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca.
I dalej rozwija Apostoł tę myśl: Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się podstępem w mowie – jak wiecie – ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem, nie szukając ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi.
Zauważmy, Kochani, jakże te dwie postawy – faryzeuszy i Pawła – różnią się pomiędzy sobą! A przecież dotyczą tej samej rzeczywistości: przewodzenia ludziom w drodze do Boga. O ile jednak inaczej za każdym razem można to rozumieć i realizować.
Niech zatem pouczenie zawarte w dzisiejszym Bożym Słowie przypomni nam, że na mocy Chrztu Świętego wszyscy jesteśmy nawzajem odpowiedzialni za siebie, za swoje zbawienie i wszyscy – we właściwym sensie tego słowa – jesteśmy dla siebie przewodnikami na tej drodze. A z tego wynikają bardzo konkretne zobowiązania.
I właśnie w tym kontekście zastanówmy się:
· Czy nie zdarza mi się czyjegoś błądzenia z dala od Boga – szczególnie osoby mi bliskiej – skwitować stwierdzeniem, że to „nie moja sprawa”?
· Czy moja codzienna praktyka religijna i postawa życiowa bardziej przypomina postawę Pawła, czy – niestety – faryzeuszy?
· Czy nie jestem dla nikogo zgorszeniem?
Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze – tak bowiem staliście się nam drodzy!
Rzeczywiście, zastanawia mnie ten fakt braku transmisji ze Światowych Dni Młodzieży. Zwłaszcza, że dla transmisji Liturgii Świętej z Grabarki w dniu Przemienienia Pańskiego w obrządku prawosławnym znalazł się czas :). No, ale na Światowych Dniach Młodzieży nie było pana prezydenta, a w Grabarce był ;).
Pozdrawiam
Robert
PS. Jeszcze raz, tym razem "na łamach" ;), chciałbym Księdzu podziękować za ten rok posługi w Parafii Św. Ojca Pio, za przejrzyste i mądre homilie, pogodę ducha oraz wszystko co udało się Księdzu w tej gocławskiej parafii przez ten rok realizować. Niestety, zubożeje nam liturgia o Księdza mocny wokal :).
popieram Roberta i wyrażam swój żal, że tak szybko ksiądz od nas odchodzi, swój chłop!!, przepraszam za kolokwializm, ale jest szczery i naprawdę pozytywny:) Szczęść Boże!
zmiany są trudne ale czasem potrzebne POWODZENIA!!!
Zgodzę się z przedmówczynią, mi też się wydaje, że zmiany raz bardziej, a raz mniej – ale są trudne… nio, ale podobno potrzebne by nie stać w miejscu i się rozwijać 🙂 Najważniejsze, by nie tracić kontaktu z ludźmi na których nam zależy i którym na nas zależy… Powodzenia Księże Jacku i pozdrawiam 🙂
Bursztynek
Powodzenia Ks.Jacku….
Pozdrawiam
Domownik – A
Na Religia TV transmisja chyba też była. Niestety, nie odbiera. Za mało za kablówkę chyba płacę ;). No i na jednej zagranicznej, anglojęzycznej stacji (EWTN)również wdziałam transmisję z ŚDM. Nieco dziwny wydał mi się brak transmisji z niedzielnej uroczystości.
Powodzenia w nowej parafii.
Sissi
Paweł rozumiał co znaczy być ciężarem dla innych pomimo tego, że obowiązkiem wspólnoty jest utrzymywanie osób duchownych. Lecz oprócz posługi ważna jest też ofiarowana dusza kapłana, której jest brak w tak wielu kościołach.
http://www.youtube.com/watch?v=mhVORlOGa8k
Dasiek
Serdecznie dziękuję za życzliwe wypowiedzi – raz jeszcze, bo od odejścia z Parafii Ojca Pio dociera ich do mnie bardzo wiele. Zresztą, wcześniej też ich nie brakowało. Dziękuję! Myślę, że to może taka próba odpowiedzi na stwierdzenie Daśka, że w wielu kościołach brakuje owej "duszy kapłana"… Ks. Jacek