O dylematach Świętego Józefa…

O

Witam serdecznie i od razu kilka spraw:
1.        Jutro w Parafii Świętego Ojca Pio rozpoczną się Rekolekcje, które poprowadzi Ks. Płk. Sławomir Żarski. Serdecznie zapraszam, a przy okazji przypominam, że każdy wierzący człowiek powinien w Adwencie i w Wielkim Poście przeżyć w całości Rekolekcje. Niekoniecznie w swojej Parafii, można gdzie indziej, ale – w całości! Tylko bardzo poważna przyczyna może nas zwolnić z tego obowiązku!
2.        Nie odkładajmy na „ostatni dzwonek” Spowiedzi adwentowej. Jeżeli jeszcze nie przystąpiliśmy, to przygotujmy się solidnie i zróbmy to jak najszybciej. I jeżeli ktoś nie lubi stać w długich kolejkach do konfesjonału w czasie Rekolekcji (ja też nigdy nie lubiłem!), niech wybierze inny dzień, najlepiej – powszedni!
3.        Przypominam o kolejnym spotkaniu dla Studentów – jutro, w Parafii Ojca Pio, o 19.00. Będzie to spotkanie opłatkowe. Serdecznie zapraszam!
4.        A na dzisiejszy dzień proponuję kilka refleksji na temat dylematów Świętego Józefa…
                                   Gaudium et spes! Ks. Jacek

18 grudnia 2010., sobota, 
do czytań:   Jr 23,5–8;   Mt 1,18–24
Oczekując na przyjście Jezusa, przeżywamy kolejne etapy przygotowania wraz z tymi, którzy byli świadkami Jego pierwszego, historycznego przyjścia. Słuchając w tych dniach Bożego Słowa, włączamy się sami sercem i osobistą aktywnością w ich Adwent, który oni wtedy, dwa tysiące lat temu przeżywali, a który jest wzorem dla naszego właściwego przeżywania tego czasu.
I oto dzisiaj uczestniczymy w bardzo wyjątkowych przeżyciach – i rozterkach – Świętego Józefa. I może nawet już na początku trzeba zauważyć, iż poniekąd zdziwieni jesteśmy, że ten, który był najbliżej tych tajemnic, który był bezpośrednim ich uczestnikiem, chciał się po cichu ze wszystkiego wycofać. Dlaczego?
Bo znalazł się w bardzo niezręcznej, delikatnej i trudnej sytuacji. Otóż Maryja, zaręczona już z nim, była uważana za jego żonę. Jednak zgodnie ze zwyczajem żydowskim, w okresie narzeczeństwa pozostawała jeszcze w domu swego ojca. I dopiero po roku od zaręczyn następowało uroczyste przeprowadzenie panny młodej do domu pana młodego i wtedy następował ślub.
I właśnie dzisiaj słyszymy w Ewangelii, iż wpierw, nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Sytuacja absolutnie zaskakująca dla Józefa! Bo pierwsze skojarzenie było oczywiste i dla Maryi – bezlitosne. Skoro bowiem nie mieszkali jeszcze razem i nie korzystali w pełni z praw małżeńskich, a Maryja już była w stanie błogosławionym, to – powiedzmy to wprost – wyglądało to na zdradę! I to już u początku małżeństwa! A właściwie – zanim się ono na dobre zaczęło!
Wiemy dobrze z Ewangelii – chociażby z historii jawnogrzesznicy, ocalonej przez Jezusa od kamienowania – jak traktowano takie niewiasty. Jednak Józef, który – słyszymy to dziś wyraźnie – był człowiekiem prawym, bardzo dobrym i wewnętrznie sprawiedliwym, nie chciał narazić swej narzeczonej na zniesławienie. Nie chciał, aby była odrzucona, napiętnowana, a ostatecznie może nawet ukamienowana. Nic nie rozumiał z tego, co się stało. Co wtedy myślał? Nie wiemy! Nawet chyba trudno nam przewidywać. Wydaje się jednak, że to były najcięższe dni w jego życiu.
On sam był człowiekiem prawym, ale przecież i o swojej przyszłej żonie miał podobną opinię. Bo na pewno gdyby wiedział, że jest jakąś jawnogrzesznicą, nie brałby takiej za żonę! A tu tymczasem taka przykra niespodzianka. I co w takiej sytuacji robić? Jedyne, co mu przyszło do głowy, to oddalić się potajemnie, wyciszyć sprawę, aby w ten sposób ratować dobre imię żony i nie narazić jej na surową karę. To była jedyna myśl, jaką wtedy mógł powziąć, zważywszy, że nic nie rozumiał z tego, co się stało. 
Na szczęście jednak – sam Bóg przyszedł z pomocą Józefowi. I na szczęście – Józef uwierzył Bogu i dał sobie pomóc. Sytuacja rozwiązała się sama, chociaż chyba trudno powiedzieć, że się wyjaśniła. Możemy raczej być pewni, że Józef nadal niewiele z tego wszystkiego rozumiał, ale – skoro nie rozumiał za wiele – to postanowił posłuchać Boga i zrobić tak, jak mu Bóg doradził. Bo Bóg wie, co robi i skoro On tak chce – to chce dobrze. Trzeba więc Bogu zaufać! Dlatego Józef przeprowadzi Maryję do swego domu, uzna ją za żonę, a Jej Syna – uzna za swojego przybranego Syna. A właściwie, biorąc pod uwagę literę żydowskiego prawa, Jezus stanie się w całej pełni – tu na ziemi – Synem Józefa.
Kochani, postawa Józefa jest bardzo czytelnym wskazaniem dla nas – na czas Adwentu i nie tylko! Bo i my też często niewiele rozumiemy z tego, co się wokół nas dzieje! Ileż to sytuacji zaskakuje nas ogromnie! Nie wiemy, co o tym wszystkim myśleć, co powiedzieć… A ileż to razy bardzo zaskakuje nas postępowanie drugiego człowieka! Czy chociażby jego stanowisko w takiej, lub innej sprawie. I często naprawdę nie wiemy, jak zareagować…
Znaliśmy bowiem tego kogoś, a tu nagle takie zaskoczenie! Okazuje się, że z tej właśnie strony nie znaliśmy go zupełnie. Albo też nie spodziewaliśmy się takiego czy innego rozwoju spraw, bo nasze życiowe doświadczenie podpowiadało nam inne rozwiązanie. A tu nagle jakaś dziwna sytuacja. I nie wiemy, co powiedzieć, jak zareagować… Czy może – jak próbował to uczynić Józef – oddalić się potajemnie, wycofać się, poczekać, aż sprawa sama się wyjaśni, rozwiąże, a może tylko przebrzmi? Owszem, czasami takie przeczekanie jest jakimś rozwiązaniem.
Często jednak wydaje się, że próba owego przeczekania przybiera formę – niestety – przysłowiowego „zamiatania sprawy pod dywan”, a to rodzi bardzo niezdrową sytuację trwania napiętej atmosfery, narastania jakiegoś konfliktu, zakłócenia wzajemnych relacji. Sami dobrze wiemy, że takie przemilczane i wyciszane sprawy, które zamiast rozwiązać gruntownie, wyjaśnić dogłębnie, „zamiata się pod dywan” i wycisza za wszelką cenę – powracają ze zdwojoną siłą i stają się naprawdę sytuacjami nie do zniesienia! Dlatego trzeba z takimi sprawami zwracać się bezpośrednio do Boga i Jego wzywać na pomoc.
Proroctwo Jeremiasza, w pierwszym czytaniu, ukazuje dziś przychodzącego Potomka Dawida, w którym rozpoznajemy Jezusa, jako Tego, który będzie postępował roztropnie i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość na ziemi. Treść dzisiejszego pierwszego czytania na ową sprawiedliwość Bożą kładzie nacisk. I właśnie tej Bożej sprawiedliwości i mądrości trzeba nam zaufać w każdej trudnej sytuacji i – powierzając ją w całości Bogu – uwierzyć, że On znajdzie najlepsze rozwiązanie. I to rozwiązanie trzeba nam zaakceptować i zrealizować! A wtedy żadna trudna sprawa, nawet najbardziej zagmatwana, nie będzie dla nas przeszkodą nie do przebycia.
Zastanówmy się zatem teraz przez chwilę:
  • Jak reaguję na trudne, niejasne sytuacje w swoim życiu?
  • Czy staram się je jak najszybciej z pomocą Bożą wyjaśnić, czy liczę, że same się rozwiążą, albo inni to zrobią?
  • Czy nie znajduję osobistej satysfakcji z tworzenia między ludźmi sytuacji napiętych, siania intryg, skłócania ludzi ze sobą?
To zaś będzie imię, którym go będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”!

1 komentarz

  • Dzięki serdeczne za przybliżenie postaci św. Józefa z tej perspektywy. Właśnie sobie uświadomiłem jak rzadko, zwłaszcza my mężczyźni(ojcowie, mężowie, itp.), przyglądamy się na postać tego świętego. A przecież tak wiele nas uczy. Dzieki raz jeszcze!!! Pozdrawiam!!! Dawid

    ~Dawid, 2010-12-18 16:53

    Aha, jeszcze jedno! Mam taki apel do wszystkich "konsumentów":) Wiem, że przed świętami biegamy od sklepu do sklepu w poszukiwaniu prezentów (bo przecież wiadomo, ze Mikołaj nie zdąży i potrzebuje naszej pomocy;), karpika, śledzika, itp., itd. To naturalne, trzeba przecież przygotować się do świąt również z tej strony. Ale mam taką prośbę:) Postarajmy się zrobić to wcześniej, nie odkładać zakupów na 24 grudnia. Pozwólmy kasjerkom, sprzedawcom poczuć magię świąt, nie na stanowisku pracy, ale w domu, w rodzinie. Dlatego jeśli już zamierzacie pójść na zakupy zróbcie to wcześniej. Ktoś może powie, że nie ma czasu. Moi Drodzy, ja też pracuję, studiuję, mam rodzinę, czasem "zarywam noce" z powodu nadmiaru obowiązków, ale wiem, że można znaleźć czas na zakupy dużo wcześniej. Wspólnie z Żoną postanowiliśmy, że w tym roku bieganie między półkami sklepowymi zaliczymy przed 24 grudnia. I udaje się! Zachęcam i Was do takiej postawy. Niech te święta będą udziałem wszystkich, również sprzedawców, kasjerek, itd. Myślę, że będzie to miły prezent dla nich i dobry uczynek w okresie Adwentu. Pozdrawiam!

    ~Dawid, 2010-12-18 17:08

    Dziękuję za oba wpisy! Podpisuję się pod apelem o wcześniejsze zakupy! Będę o tym przypominał we wstępnych wpisach w najbliższych dniach. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2010-12-19 14:31

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.