Czy mamy świadomość grzechu?…

C

Szczęść Boże! Witam Was, Kochani, i dziękuję za liczne odwiedziny na blogu w ostatnich dniach, a także – za kilka wpisów z ciekawymi komentarzami. Zapraszam do wypowiadania się na różne tematy moralne – nie tylko te, które poruszane są w rozważaniach. Zachęcam też do włączenia się do Wspólnoty modlitwy o godz. 20.00, oraz wszelkich innych form modlitwy za siebie nawzajem. A dzisiaj zastanawiamy się nad świadomością grzechu… lub jej brakiem…
Wspieram Was modlitwą i przesyłam kapłańskie błogosławieństwo: + w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek 2 tygodnia Wielkiego Postu,
do czytań:  Dn 9,4b–10;  Łk 6,36–38
Kiedy się czyta kolejne zdania dzisiejszej Liturgii Słowa, to – prawdę mówiąc – trudno tu cokolwiek dodawać i komentować! Bo cóż można dodać do pełnych żalu i przeświadczenia o swojej słabości słów: Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań?… Cóż można do tego dodać? Czyż nie powinniśmy się raczej w milczeniu podpisać pod tymi słowami i ukorzyć się przed Bogiem?
Albo – czyż nie powinniśmy razem z Prorokiem modlić się: Tobie, Panie, należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, […] bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. A jedynym, co w tej sytuacji ratuje człowieka, to głębokie przeświadczenie o wielkim i niezmierzonym miłosierdziu Pana. Ufność tę Prorok wyraża w słowach: Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo, że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, naszego Boga
Tak, Bóg jest miłosierny i przebacza grzechy swego ludu. Chętnie przebacza, tylko czy zawsze spotyka się z prawdziwym żalem za grzechy? Czy te słowa, które dzisiaj zapisał Prorok, rzeczywiście mógłby szczerze wypowiedzieć każdy z nas?A może nawet nie tyle mógłby, co chciałbywypowiedzieć?
Okazuje się bowiem, że żyjemy w takich dziwnych czasach, w których wśród ludzi panuje wielkie i mocne przekonanie o tym, że zjawisko grzechu albo w ogóle nie istnieje, albo jest tak rzadkie, iż aby mogło faktycznie dojść do grzechu, to musi być spełniona cała gama wielu przeróżnych warunków i okoliczności. Praktycznie więc – według tych teorii – do grzechu niemal nigdy nie dochodzi.
Bardzo mocno zwracają na to uwagę i przestrzegają przed tym Papieże naszych czasów, począwszy już od Piusa XII – Papieża czasu wojny – poprzez Pawła VI, po Jana Pawła II i Benedykta XVI. Wszyscy oni ostrzegają Kościół przed tym niezwykle groźnym zjawiskiem, jednoznacznie stwierdzając, że wielką chorobą ludzi naszych czasów, wielkim grzechem ludzi naszych czasów jest… brak świadomości grzechu! Jest to naprawdę groźne zjawisko, bo powoduje, że ludzie brną coraz bardziej w zło, a tłumaczą to na różne sposoby, co z kolei sprawia, że nie może mieć miejsca żadna prawdziwa poprawa!
Takie nastawienie sprawia, że zwłaszcza w Kościele na Zachodzie indywidualna i integralna Spowiedź przeżywa kryzys i albo w ogóle nie ma żalu za grzechy, albo zbyt łatwo stosuje się rozgrzeszenie ogólne, bez indywidualnego wyznania grzechów… U nas, na szczęście, konfesjonały są oblegane i księża nieraz nawet godzinami spowiadają. Widać jednak czasami – wśród spowiadających się wiernych –tendencję do łatwego usprawiedliwiania się z popełnionych grzechów, lub stwierdzania – po upływie połowy roku od ostatniej Spowiedzi – że właściwie to nie ma się żadnego grzechu, albo tylko jakieś niewielkie
Kochani, naprawdę nie chodzi tu o wyszukiwanie „na siłę” grzeszków tylko po to, aby zadowolić spowiednika. Tu chodzi o stanięcie w prawdzie przed Bogiem i jasne uświadomienie sobie, jaki jestem, co robię dobrze – to w pierwszym rzędzie mamy sobie uświadamiać – a następnie: co robię źle. Pomocą będzie solidny rachunek sumienia,przeprowadzony z zastosowaniem pytań, zamieszczonych w każdej książeczce do nabożeństwa – pytań opatrzonych właśnie tytułem: „Rachunek sumienia”.
Tylko jasne uświadomienie sobie swoich grzechów i szczera chęć zerwania z nimi, głębokie przeświadczenie, żejest mi źle z grzechem, że go nie akceptuję wewnętrznie i naprawdę, naprawdę chcę z nim zerwać – tylko taka postawapomoże nam powstrzymać się przed osądzaniem innych, potępianiem, a nauczy nas odpuszczania innym i okazywania dobroci. I tylko taką postawę Bóg będzie wynagradzał miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą.
Bo szczere uznanie grzechu w sobie, przyznanie się do niego, pragnienie zerwania z nim bynajmniej nie umniejsza człowieka, ale – dokładnie odwrotnie – czyni go wielkim w oczach Bożych i otwartym na relacje z drugim człowiekiem. Nie bójmy się zatem uczynić modlitwy Proroka Daniela naszą modlitwą, nie bójmy się prawdy o sobie, nie bójmy się rozrachunku ze swoim sumieniem! Z tego wynikną tylko dobre owoce!
            A w tym kontekście zastanówmy się:
  • Czy nie kamufluję – przed samym sobą – prawdy o grzechu, jaki popełniam?
  • Czy szczerze, naprawdę szczerze chcę zerwać z każdym grzechem?
  • Czy moja praca nad pokonaniem grzechu jest mądrze zaplanowana i prowadzona konsekwentnie?
Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.