W jaki sposób Bóg uzdrawia?….

W

Witam serdecznie! Przepraszam, ale wczoraj zabrakło czasu na zajęcie się blogiem. Tak zwane „obiektywne trudności”… Może dzisiaj… Aż boję się obiecywać… Proszę o cierpliwość wszystkich piszących. Aczkolwiek chciałbym, aby tak się stało – i taki styl widziałbym docelowo – że to Wy, Kochani, będziecie się wypowiadać i ze sobą dyskutować, a ja tylko od czasu do czasu bym się włączał. Mam nadzieję, że tak się stanie. A na dzisiaj życzę wszystkim Bożego błogosławieństwa i skupienia do refleksji nad tym, jakimi sposobami Bóg uzdrawia… 
               Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 4 tygodnia Wielkiego Postu,
do czytań:  Ez 47,1–9.12;  J 5,1–3a.5–16
Wizja Proroka Ezechiela, przedstawiona w pierwszym dzisiejszym czytaniu, nawiązuje do widoku krwi z ofiar, czasami także i wody, spływającej specjalnymi kanałami ze wzgórza świątynnego w Jerozolimie – właśnie z jego wschodniej strony – do potoku Cedron. Kiedy dodatkowo jeszcze następowała pora deszczowa, rzeczka szybko wzbierała i płynęła przez Pustynię Judzką, aż do Morza Martwego, a wtedy te nieprzyjazne ludziom i zwierzętom tereny, pod wpływem tejże wody, zaczynały kwitnąć i tętnić życiem.
My oczywiście chcemy w wizji tej dostrzec coś więcej,niż tylko zjawisko kulturowe czy geograficzne. Dostrzegamy tu bowiem działanie samego Boga, który ożywia, udziela łaski, posługując się różnymi znakami i żywiołami. Ale to właśnie Bóg działa i to On jest źródłem wszelkich dobrodziejstw!Woda, która tak intensywnie – jak słyszeliśmy dzisiaj – wzbiera, która tak szybko z małego strumyka staje się wartkim, głębokim potokiem, wypływa jednak ze świątyni. To ma swoje znaczenie!
Mocniej jeszcze podkreśla je dzisiejsza Ewangelia, w której Jezus dokonuje uzdrowienia paralityka przy sadzawce Betesda. Sadzawka ta słynęła z dokonujących się tam uzdrowień. Takie przynajmniej było przekonanie ludzi. Kiedy nastąpiło poruszenie wody, uzdrowienia doznawał ten, kto pierwszy w niej się znalazł.
Człowiek, o którym dziś słyszymy, już od trzydziestu ośmiu lat cierpiał na swoją chorobę. Jego niedołęstwo powodowało, że nie mógł się dostać do uzdrawiającej wody.I cóż w tej sytuacji czyni Jezus? Czy bierze chorego za rękę i prowadzi go do wody? Nie! Mówi mu: Wstań, weź swoje łoże i chodź! Niejako niezależnie od samej wody i związanej z nią tradycji! W tym czasie zapewne przebywało tam jeszcze wielu innych ludzi, którzy czekali na poruszenie wody w sadzawce i którzy – jak się możemy domyślać – znowu ubiegliby naszego bohatera.
Tymczasem dla niego ratunek przyszedł z innej strony. A właściwie – to przyszedł z samego źródła, bo jeżeli tradycja o uzdrowieniach w wodach sadzawki była prawdą, to przecież ich źródłem było także nie co innego, jak łaska Boża! Tutaj jednak Jezus dokonuje czytelnego znaku, niezależnie od tradycji i od wody. Bo to On jest źródłem łaski! To Bóg uzdrawia!
Kochani, jakiż to czytelny znak dla nas! My przecież też poszukujemy źródeł szczęścia w życiu – sensu naszego życia i tego wszystkiego, co życie niesie! I zalewają nas zewsząd prawdziwe potoki przeróżnych bałamutnych propozycji.Niejedno pozorne źródło szczęścia okazuje się w rzeczywistości takim martwym, nieprzyjaznym, stojącym morzem, wokół którego zamiera życie…
A prawdziwy strumień ożywiający płynie dla nas, Kochani, spod bramy świątyni – od ołtarza! Tak – od ołtarza Ofiary Jezusa Chrystusa! Bo tylko On jest źródłem szczęścia, uzdrowienia i wszelkiej łaski. Jakże zatem istotnym jest, abyśmy szczególnie w tym Wielkim Poście kierowali swoje kroki ponownie do ołtarza i stamtąd czerpali wodę życia, a nie dali się już oszukiwać tym, którzy szczęście i sens życia widzą w tym, co martwe i tymczasowe!
W tym kontekście pomyślmy:
  • Czy wszystkie moje problemy rozwiązuję z Jezusem, przy Jego ołtarzu, czy próbuję swoimi siłami?…
  • Czy nie pokładam zbytniej ufności w ludzkich propozycjach szczęścia i powodzenia?
  • Czy przeżywany aktualnie Wielki Post jest dla mnie okazją do głębszego przeżywania Ofiary Chrystusa, dokonującej się na ołtarzu?
      Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.