Abyście się wzajemnie miłowali…

A

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
       Bardzo serdecznie pozdrawiam! Dzisiaj ze swoimi uczniami ze Szkoły Podstawowej nr 185 im. UNICEF jadę do Sanktuarium Błogosławionego Księdza Jerzego na Żoliborz. Już teraz obawiam się o dojazd, ze względu na paraliż Warszawy, spowodowanym przyjazdem Prezydenta USA. Wszystko tłumaczone jest względami bezpieczeństwa, aczkolwiek wydaje się, że całość doprowadzona jest do granic śmieszności. Bo jak inaczej określić zamykanie głównych ulic na kilka godzin przed przyjazdem może i ważnego gościa, ale za cenę takich utrudnień życia mieszkańców?
       We mnie natomiast rodzi się – zwłaszcza gdy wczoraj słyszałem wypowiedź Szefa BOR, mówiącego, że Prezydent USA jest najbardziej chronioną osobą na świecie, a mając świadomość, że ten generał był szefem BOR także 10 kwietnia 2010 – rodzi się taka oto refleksja, że gdyby chociaż jakąś jedną czwartą część tych środków zastosowano w czasie wyjazdu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia, to dzisiaj Prezydent byłby z nami. Skoro – jak przekonują czynniki oficjalne – nie był to zamach. A jeżeli tak skandalicznie wyglądało „zabezpieczenie” tej podróży, a następnie tak samo wygląda oficjalne „śledztwo” w tej sprawie, to… niech nam to da do myślenia. Czy gdyby doszło do takiego wypadku samolotu Prezydenta USA – obojętnie, gdzie by to się stało – czy wyobrażacie sobie tak skandaliczny przebieg śledztwa?
       Zapraszam do refleksji nad przykazaniem wzajemnej miłości… To jest dla nas ratunek w całym tym zamieszaniu, w jakim żyjemy!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Piątek 5 tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 15,22–31;  J 15,12–17
Po zakończeniu Soboru Jerozolimskiego Apostołowie postanowili przesłać jego postanowienia do Kościoła w Antiochii, gdzie zaistniał spór, przez tenże Sobór rozstrzygnięty. Zauważmy, że – zgodnie ze starożytnym zwyczajem, praktykowanym także przez Żydów, według którego nadawca listu powierzał jego dostarczenie do odbiorców kilku ważnym osobom – wraz z Pawłem i Barnabą udali się w drogę także Juda Barsabas i Sylas. To znamionuje wysoką rangę przesłanego listu i wielki szacunek do odbiorców, których Apostołowie – Autorzy nazywają braćmi. A zatem – traktują ich na równi ze sobą, jako uczestników jednej chrześcijańskiej wspólnoty.
W treści listu odnajdujemy wyraźne zwolnienie pogan z kategorycznego obowiązku przechodzenia przez judaizm w przyjmowaniu wiary chrześcijańskiej, z pozostawieniem jednakże kilku praktyk, które uznano za konieczne, aczkolwiek też postawiono to nie tyle jako nakaz, ile na zasadzie dobrej rady. Stwierdzenie zawarte w liście brzmiało bowiem tak: Postanowiliśmy […], Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne.Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i do nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego.
A zatem – pozostawiono pewne elementy tradycji żydowskiej, zapewne po to, aby chrześcijanie nawróceni z pogaństwa łatwiej odnaleźli się w tej – jak byśmy ją nazwali –judeochrześcijańskiej rzeczywistości. Jednak była to tylko i wyłącznie dobra rada, zalecenie, wskazanie drogi, na co adresaci zareagowali z entuzjazmem: jak słyszymy, wierni Antiochii, po odczytaniu dekretu apostolskiego, ucieszyli się z jego zachęcającej treści.
I czyż to wszystko, co działo się w Jerozolimie, a potem w Antiochii, nie było praktyczną realizacją Jezusowego przykazania, dzisiaj wyrażonego w Ewangelii? A Jezus dzisiaj wypowiada jedne z najważniejszych swoich słów: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. […] Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. […] Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał. […]To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Kochani, to prawda, że ustalenia tego pierwszego w dziejach Kościoła Soboru z czasem straciły na aktualności.Kiedy bowiem Kościół rozrastał się i nowe wspólnoty nie miały żadnego związku z kultem synagogalnym, nie trzeba było zachowywać powyższych ustaleń. Jednak dla całego Kościoła, po wszystkie czasy, tamto wydarzenie stało się przykładem ewangelicznego rozwiązania trudnej sprawy, rozstrzygniętego w duchu miłości sporu, a także wykorzystania wszystkich dyplomatycznych i wszelakich innych talentów oraz wielowiekowych tradycji do budowania prawdziwie trwałej wspólnoty wiary – wspólnoty Kościoła!
Ubogaceni całym tym wydarzeniem, głęboko rozważmy w sercu swoje zatroskanie o Kościół i stopień swego zaangażowania w pomnażanie jego dobra, w zacieśnianie w nim więzów wzajemnej międzyludzkiej miłości.
W tym duchu zastanówmy się:
  • Czy słów Jezusa o wzajemnej miłości międzyludzkiej nie traktuję – nawet podświadomie – jako pięknej, ale nierealnej teorii?
  • Czy mam świadomość, że każdy mój grzech szkodzi całej wspólnocie Kościoła?
  • Co ostatnio konkretnie zrobiłem na rzecz budowania atmosfery jedności w swoim najbliższym otoczeniu?
To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali!

1 komentarz

  • Tragifarsa – tak można określic to zamieszanie i w mieście i w mediach wokół wizyty, która byc może (podkreślam "byc może") z punktu widzenia polityki międzynarodowej ma jakieś znaczenie, chociaż głęboko w to wątpię. Co do katastrofy smoleńskiej: jeżeli słabośc państwa odbija się w słabości jego służb (administracja, wojsko, policja, służby specjalne, służba zdrowia 🙂 itd.) – otóż, z ogromną przykrością muszę stwierdzic, że jak na razie żyjemy w bardzo słabiutkim państwie :(.
    Chociaż nie cenię Bismarcka jako Polak, to muszę przyznac, że dla swojego narodu i państwa zrobił bardzo wiele, zwłaszcza formułując zasadę, że państwo prawa, to takie państwo, gdzie w pierwszym rzędzie jego urzędnicy i funkcjonariusze prawa przestrzegają. Ciekawi mnie, czy my doczekamy się kiedyś Rzeczpospolitej jako państwa prawa w tym kontekście :)?
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-05-27 10:19

    "być może" Robercie, ta wizyta ma znaczenie dla polityki miedzynarodowej, ale szkoda, że Polacy zatracili własną osobowość, własną wartość, a BÓG, HONOR, OJCZYZNA to już prawie historia… że nasze władze są tak zaślepieni, że dają się sobą manipulować. Ciekawa jestem, czy bedą opublikowane raporty z kosztami tej wizyty…, czy Prezydent Komorowski będzie nalegał o pomoc w wyjasnieniu katastrofy w dniu 10 kwietnia….
    czy wogóle zapadną jakieś konkretne postanowienia korzystne dla Polski…

    ~Ja, 2011-05-27 23:34

    Dziękuję za ten wpis. Dla mnie BÓG, HONOR I OJCZYZNA – na szczęscie, to nie dylematy przeszłosci, ale wciąż najważniejsze wartosci :). Dzięki wielki za oczy szeroko otwarte :).

    ~Robert, 2011-05-28 22:19

    Jutro przypada trzydziesta rocznica smierci kard. Stefana Wyszynskiego, prosze o modlitwe w intencji Jego beatyfikacji. Jest postacia heroiczna, ktora swoia charyzma prowadzila Kosciol w Polsce w kierunku jasnosci w czasach ciemnych. Zawsze pamietajmy Koscielne, a zwlaszcza Jego: NON POSSUMUS.
    Bog zaplac!
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

    ~Robert, 2011-05-27 22:30

    Dziękuję Wam, Kochani, za tę jednomyślność w sprawach Ojczyzny. Jestem przekonany, że tak, jak Wy (my!), myśli wiele osób, tyle, że media oficjalne nadają ton taki, a nie inny sprawie Zamachu Smoleńskiego, wizyty Obamy i w ogóle – tradycyjnie rozumianej miłości do Ojczyzny. Dlatego trzeba, aby to zdroworozsądkowe myślenie było prezentowane przy każdej okazji i na ile się da – publicznie; aby o tych sprawach rozmawiać, aby ludziom otwierać oczy! Ludziom – to znaczy tej chyba już nie aż tak dużej cząstce naszego społeczeństwa, która bezgranicznie wierzy rządowym mediom. Zatem – do dzieła! Odwagi!

    ~Ks. Jacek, 2011-05-29 10:19

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.