Veni, Sancte Spiritus!

V

Przyjdź, Duchu Święty! To wołanie rozlega się w Liturgii Słowa od kilku dni i przygotowuje nas do Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. My, którzy przyjęliśmy Bierzmowanie, lub doświadczyliśmy działania Ducha w swoim życiu, ciągle powinniśmy to wezwanie z głębi serca wypowiadać!
            Dzisiaj Dzień Pański. Przypominam o moralnym obowiązku uczestnictwa we Mszy Świętej. A przy okazji – pewne przypomnienie. Dotyczy ono ubioru w świątyni. W tych dniach jest nieco chłodniej, ale jedna „gorąca” niedziela już pokazała całą rewię mody „plażowej” w naszych kościołach. Kochani, nie zapominajmy, że jest to miejsce święte! Czy wyobrażacie sobie wejście w takim „stroju” na przykład do meczetu? A u nas jest już pod tym względem tak totalne rozpasanie, że aż przykro. Zwrócenie zaś uwagi skutkuje wielkim oburzeniem, prawie skandalem. 
          Moi Drodzy, na Pieszej Pielgrzymce Podlaskiej na Jasną Górę obowiązuje zasada o koszulkach zakrywających ramiona oraz spodniach lub spódnicach zakrywających jeszcze kolana. Myślę, że to jest właśnie dobra propozycja na ubiór w świątyni. Już nie nadmieniając, że powinien to być strój odświętny! Ja wiem, że w tej chwili wielu z Was się uśmiechnie, albo popuka w czoło. Trudno! Dożyliśmy czasów, w których musimy wracać do pewnych podstaw i mówić o rzeczach, do tej pory oczywistych. Teraz, niestety, oczywistymi one nie są. Dlatego proszę Was, Kochani, abyście o tych sprawach rozmawiali i zwracali uwagę szczególnie młodszym naszych przyjaciołom na te kwestie.
         A na przeżywanie Dnia Pańskiego udzielam Wam kapłańskiego błogosławieństwa: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes! Ks. Jacek

6 Niedziela Wielkanocna, A,
do czytań:  Dz 8,5–8.14–17;  1 P 3,15–18;  J 14,15–21
Wydarzenie, o którym słyszymy dzisiaj w pierwszym czytaniu, można by zapewne nazwać bierzmowaniem, jakiego dostąpili mieszkańcy Samarii. A zaczęło się od bardzo aktywnej działalności Filipa, jednego z siedmiu pierwszych Diakonów, ustanowionych do obsługiwania stołów. Okazało się bowiem, że pod wpływem łaski Bożej dzieło ewangelizacji – jeżeli tak można to określić – niejako wymknęło się spod kontroli Apostołów.
Bo to właśnie oni pierwsi mieli być tymi, którzy głoszą Ewangelię, a tymczasem, po śmierci Szczepana, rozproszeni z powodu prześladowań chrześcijanie głoszą Jezusa na prawo i lewo, odnosząc – mówiąc nieco kolokwialnie – spektakularne sukcesy. Apostołowie, kiedy dowiadują się o działalności diakona Filipa, wysyłają do Samarii Piotra i Jana dla zweryfikowania tego wszystkiego, co się działo. Wiemy, że efektem ich wizyty było właśnie udzielenie daru Ducha Świętego mieszkańcom Samarii, dokonane przez włożenie rąk Apostołów.
W ten sposób spełniła się obietnica Jezusa,wypowiedziana w dzisiejszej Ewangelii, iż ześle na swój Kościół Ducha Pocieszyciela, Ducha Wspomożyciela, który dalej będzie działał w Jego imię. W sposób najbardziej widoczny dokonało się to w Dniu Pięćdziesiątnicy, ale potem w wielu innych miejscach dokonywało się to tak, jak o tym słyszymy dziś w pierwszym czytaniu. Apostołowie, doświadczywszy na sobie działania Ducha Świętego, dzielą się owym darem z tymi, do których docierają z Dobrą Nowiną.
I jakkolwiek to wszystko, co Diakon Filip czynił w Samarii, dokonywało się nie inaczej, jak właśnie w mocy Ducha, to jednak potrzeba było tego wyraźnego znakuzstąpienia Pocieszyciela na konkretnych ludzi, dlatego toApostołowie wkładali na nich ręce, a oni w ten sposób dar ten otrzymywali.
Widzimy zatem, Kochani, że dar Ducha Świętego udzielany jest Kościołowi w jakiejś ogromnej obfitości. Bo ipoprzez konkretne znaki – a więc wkładanie rąk; i poprzez samą działalność Apostołów, a nawet samych chrześcijan, nie należących do ścisłego grona apostolskiego – Duch Święty działa! Nie możemy zatem Jego obecności i Jego działania w jakikolwiek sposób ograniczać, wymierzać, zawężać, rysować jakichkolwiek jego ram. Wręcz przeciwnie – to sam Duch Święty wyznacza zakres swego działania, a jest toprzestrzeń nieograniczona, niezmierzona, zaś obfitość łask tą drogą udzielanych jest niemożliwa do określenia, chociaż dokonuje się to – między innymi – w określonym miejscu i poprzez określony gest, taki jak włożenie rąk Apostołów na konkretne osoby.
Z tego z kolei wynika, że działanie Ducha, jakkolwiek niezmierzone i nieogarnione, nie jest jednak jakieś rozmyte, niekonkretne, niejasne… Wręcz przeciwnie, ono wyraża się właśnie w konkrecie, w bardzo jednoznacznej postawie i określonym działaniu. Wyraziło się ono chociażby w bardzo konkretnych owocach działalności Diakona Filipa – owocach, które można było zobaczyć i nazwać.
I tak ma się ono objawiać w naszym życiu, czego Jezus jasno i wyraźnie domaga się w Ewangelii, gdy mówi: Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy! […] Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie.
Kochani, to jest konkret! Owocem przyjęcia daru Ducha Świętego jest wypełnianie Bożych przykazań, jest życie zgodne w wolą Bożą. Święty Piotr w swoim Liście, którego fragmentu wysłuchaliśmy w drugim czytaniu, jeszcze dobitniej zdaje się domagać owego konkretu, gdy pisze do swych uczniów: Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. A z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. Lepiej bowiem, jeżeli taka wola Boża, cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle. A zatem, nie tylko wypełnienie przykazań, ale także znoszenie cierpienia jest znakiem otrzymania daru Ducha Świętego i podjęcia z tym darem współpracy.
Kochani, mówimy sobie o tym właśnie dzisiaj, chociaż dopiero za dwa tygodnie będziemy przeżywali Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, ale już dzisiaj Jezus Go zapowiadai już dzisiaj słyszymy o konkretnych znakach i owocach działania tegoż Ducha. A to musi nas skłonić do refleksji nad tym, że przecież większość z nas otrzymała Sakrament Bierzmowania, albo się do jego przyjęcia przygotowuje. Wszyscy natomiast, nawet ci, którzy Bierzmowania nie przyjmowali, ale chociażby przyjęli Chrzest, lub inne Sakramenty, poprzez te właśnie Sakramenty zetknęli się z Duchem Świętym, bo On w nich wszystkich i poprzez wszystkie działa.
To przecież Jego mocą dokonuje się cud – tak to wprost nazwijmy – cud Przeistoczenia w czasie każdej Mszy Świętej: to w mocy Ducha Świętego, na słowa kapłana, chleb staje się Ciałem Chrystusa, a wino Jego Krwią. To w mocy Ducha Świętego – bo na pewno nie w mocy samego kapłana – dokonuje się rozgrzeszenie! A skąd jakikolwiek ksiądz, choćby po ludzku najzdolniejszy, miałby taką moc, aby kogokolwiek uwolnić od grzechów?…
To w mocy Ducha Świętego dokonuje się w Kościeległoszenie Słowa Bożego, odnoszenie go do konkretnych sytuacji życiowych, przekładanie tegoż Słowa na język codziennego życia. Bo znowu – skądże jakikolwiek ksiądz, czy katecheta, miałby taką mądrość, aby odnieść poszczególne biblijne stwierdzenia do tak różnorodnych sytuacji, jakie niesie dzisiaj życie.
I wreszcie – powiedzmy to wprost i jednoznacznie – znakiem działania Ducha Świętego jest samo istnienie i działalność Kościoła. To, że Kościół od czasów apostolskich istnieje, rozwija się i pomimo tylu zawirowań i zakrętów historii – nie rozpadł się, a wciąż mówi mocnym głosem to samo, co mówił Jezus – to jest ewidentny znak działania Ducha Świętego.
To działanie Ducha widzimy w postawach tylu niezwykłych ludzi, ludzi świętych, którzy własną mocą z całą pewnością nie dokonaliby tego, co dokonali… A wystarczy tylko pomyśleć o Janie Pawle II, czy Stefanie Kardynale Wyszyńskim, którego trzydziestą rocznicę śmierci wczoraj przeżywaliśmy. Ci dwaj Giganci ducha czegóż by dokonali,gdyby nie działali w mocy tego jedynego Ducha?
Widząc zatem, Kochani, tak wiele znaków i dowodów działalności Ducha Wspomożyciela, Ducha Pocieszyciela,przypomnijmy sobie swoje Bierzmowanie i spróbujmy uświadomić sobie raz jeszcze znaczenie tego Sakramentu, jak też płynące z niego zobowiązania. Pokażmy swoją postawą, że Bierzmowanie nie było dla nas – jak to się teraz często określa – uroczystym, liturgicznym pożegnaniem z Kościołem, w obecności biskupa. Pokażmy, że ten Sakrament coś nam dał i coś w nas pozostawił. Pokażmy swoim codziennym życiem i postępowaniem, że rozwijamy w sobie siedem darów Ducha Świętego. Czy je pamiętamy? Mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność, bojaźń Boża…
Dlaczego tak jest, Kochani, że Bierzmowanie jest częstotraktowane jako czysta formalność, którą trzeba zaliczyć po to, aby potem ksiądz nie robił trudności ze ślubem? Dlaczego tak wiele osób nie dostrzega wartości tego Sakramentu?Może dlatego, że wydaje się nam, iż w jego trakcie nic się takiego szczególnego nie dzieje… I nie towarzyszy temu cała zewnętrzna obrzędowość, nie organizuje się przy jego okazji wystawnych przyjęć, nie wręcza prezentów?…
Niektórzy też mówią, że nie „odczuwają” jakiejś wyraźnej zmiany w sobie przy okazji przyjęcia Bierzmowania. Tak, to prawda! W przeciwieństwie do tego pierwszego Zesłania Ducha Świętego, naszemu Zesłaniu nie towarzyszą języki ognia, ani nie spada grom z jasnego nieba. Chociaż – to prawda – nieraz by się przydał! Jak się więc możemy przekonać, że coś naprawdę wielkiego się dokonało?
Przede wszystkim – trzeba w to głęboko uwierzyć! I w duchu tejże wiary podjąć współpracę z Duchem Świętym, podjąć próbę rozwijania w sobie Jego darów, bardzo często zwracać się do Niego w modlitwie, wzywać Go w różnych okolicznościach życia, szczególnie trudnych. Z Jego pomocą pokonywać pokusy do złego, z Jego pomocą rozwijać swoje wrodzone talenty, z Jego pomocą uczyć się i pracować, z Jego pomocą wychodzić do drugiego człowieka… Z Jego pomocączytać Pismo Święte i starać się je zgłębiać… Z Jego pomocącoraz głębiej przeżywać Mszę Świętą, z Jego pomocą wreszcie – czynić innym dobro!
A wtedy bez problemów przekonanym się naocznie i namacalnie, że ten Duch Święty naprawdę żyje w nas i że naprawdę przyszedł do nas w Sakramencie Bierzmowania i w innych Sakramentach! I że naprawdę Jego moc jest ogromna,a my tej mocy w sobie i na sobie doświadczamy! Trzeba – żeby to jeszcze raz powtórzyć – głęboko uwierzyć i podjąć współpracę! A wtedy się okaże, że już nie potrzeba języków z ognia i gromu z jasnego nieba, bo w naszym życiu zaczną się dziać rzeczy swoim zasięgiem i rozmachem porównywalne do tych zjawisk! I niech tak się stanie! Przyjdź, Duchu Święty! Działaj w nas!
A my przez chwilę pomyślmy:
  • Czy staram się ciągle przypominać sobie Bierzmowanie i rozwijać dary wówczas otrzymane?
  • Czy często zwracam się do Ducha Świętego o pomoc, o radę, o światło?
  • Które elementy mojego postępowania potwierdzają działanie we mnie Ducha Świętego, a które – złego ducha?
Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.