Ale powiedz tylko słowo…

A

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj wpatrujemy się w skupieniu w wiarę Abrahama i wiarę setnika. I uczymy się od nich tak pięknej postawy. 
       A ja ze swej strony dziękuję za wszystkie dotychczasowe wpisy, w których dzielicie się, Kochani, swoim doświadczeniem wiary. Dziękuję też za wzajemne wspieranie się i modlitwę. Jak Wam się udaje modlitwa o 20.00?
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 12 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Rdz 18,1–15;  Mt 8,5–17
Co łączy dzisiejsze oba czytania – te z Księgi Rodzaju, i te z Ewangelii? Czyż nie wiara obu głównych bohaterów opisanych tam historii?
Oto Abraham podejmuje w swym namiocie trzech tajemniczych wędrowców. To prawda, że jego gościnność odpowiadała standardom, jakie wówczas w jego narodzie zachowywano, a co wyrażało się chociażby w obmyciu nóg wędrowcom i poczęstowaniu ich obfitym posiłkiem. Ale prawdą też jest, iż Abraham chyba jednak wyczuł niezwykłość owych odwiedzin, co potwierdził przyjęciem do wiadomości obietnicy, złożonej przez gości, iż za rok on – stary Abraham – oraz jego równie leciwa żona będą mieli upragnionego syna. Już sam fakt, że goście orientowali się w całej sytuacji, a nawet fakt zapytania Abrahama o to, gdzie jest Sara – tak jakby ją od dawna znali – musiał nasuwać pewne skojarzenia.
I rzeczywiście, Abraham wykazuje się bezbłędną intuicją i głęboką wiarą: bez zastrzeżeń przyjmuje obietnicę, wypowiedzianą przez tajemniczych wędrowców. Niestety, taką postawą nie wykazuje się Sara,która gdzieś na uboczu uśmiecha się z niedowierzaniem, bowiem na całą sprawę patrzy tylko w sposób naturalny.
Setnik z dzisiejszej Ewangelii to oficer rzymski, dowodzący oddziałem stu żołnierzy, stacjonujących wówczas – ze względu na przebiegającą w pobliżu granicę – w Kafarnaum. Był on człowiekiembardzo przychylnym Żydom – wszak zbudował im synagogę. Ale i wobec Jezusa zachowuje postawę niezwykłej wręcz pokory. Mając świadomość, że przez naród żydowski jest uważany za poganina, nie śmie zapraszać Jezusa do siebie, aby Gonie narażać na przykrości ze strony rodaków, iż wchodzi do domu takiego człowieka. Z jego słów przebija także świadomość własnej grzeszności.
A jednocześnie, na swoim wojskowym doświadczeniu i na swojej wojskowej intuicji opiera prośbę, z jaką zwraca się do Jezusa. Jako bowiem dowódca żołnierzy wie, iż kiedy wyda rozkaz, to ten rozkaz żołnierze po prostu wykonają. Jego słowo – jako dowódcy – będzie skuteczne. Na tym to doświadczeniu celnik opiera swoje przekonanie, iżJezus, który ma o wiele większą władzę, jeżeli tylko wypowie słowo, tosprawi, że moc zła, moc choroby nie będzie zagrażała już jego umiłowanemu słudze.
A tak na marginesie, warto i to właśnie zauważyć, że setnik prosi o ratunek dla swego sługi, a nie kogoś z rodziny, czy choćby kogoś równego sobie stanem.
To wszystko, co pokazał on swoją postawą sprawiło, że – oczywiście – osiągnął to, o co prosił, ale dodatkowo jeszcze Jezus pochwalił jego wiarę, a my wszyscy, po dziś dzień, jego słowa – co prawda, nieco zmodyfikowane – ale powtarzamy w czasie każdej Mszy Świętej, przed samą Komunią Świętą.
Kochani, słuchając dzisiejszych czytań mszalnych, musimy sobie głęboko uświadomić, że nasza wiara również powinna być tak szczera, tak prostolinijna i tak całkowita, jak wiara Abrahama i wiara setnika. I że powinniśmy – tak jak Abraham i jak setnik – do rozwoju wiary i życia wiarą angażować całą swoją intuicję, całą swoją wiedzę i wszystkie swoje ludzkie doświadczenia.
W tym kontekście zastanówmy się:
  • Czy wraz z powiększaniem się mojego życiowego doświadczenia, pogłębia się także moja wiara?
  • Czy umiem na to wszystko, co dzieje się w moim życiu – szczególnie sprawy trudne – spojrzeć przez pryzmat wiary, czy tylko po ludzku?
  • Na ile skutecznie pokonuję w sobie niedowierzanie w moc Bożą?
Zaprawdę, powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary!

1 komentarz

  • Nasze zwyczajne dni…
    Nasze codzienne uczciwe życie
    Nasze codzienne praktyki religijne
    Nasza Wiara…
    Kiedy sobie o niej przypomnimy, gdy zaczną nam wciskać w dłoń gromnicę?
    Kiedy w oczach najbliższych ujrzymy własną śmierć ?
    Kiedy lekarz powie nam , musimy przebadać , czy nie ma choroby nowotworowej ?
    Kiedy nas gnębią, okradają, oszukują ?
    Kiedy odejdą nasi najbliźni, i zostaniemy sami ?

    Ciężkie, tragiczne chwile są wpisane w życie każdego z nas, nie wyminiemy ich, nie uciekniemy od nich. Jesteśmy ludźmi , i do elementów składowych należy również cierpienie i śmierć. Czy dopiero wtedy sięgniemy po wiarę ? A jeśli się okaże, że nam jej nie starczy ?
    Bóg jest naszym Ojcem. Ale nie jest ani głuchy, ani ślepy, ani słaby ani naiwny. Mozemy oszukiwać samych siebie, innych ludzi, ale Jego oszukać się nie da.On jest wrażliwy na każdą iskrę naszej dobroci, dobrej woli, na najlżejsze podniesienie naszej głowy..On zrobi wszystko aby nauczyc nas rozumu. I będziemy zbierać takie lanie, jakie On uzna za potrzebne, aby z nas uczynić Człowieka…On nie przepuści nam niczego..bo tak bardzo nas kocha.

    Pozdrawiam
    Domownik – A

    ~Domownik – A, 2011-06-25 09:44

    Sądzę, że większość ludzi chociaż raz w życiu przechodzi wewnętrzne rozterki odnośnie wiary a konkretnie samego Boga. Modlitwa, która powinna uspokajać staję się nudna i jest bezsensu, wiara niepotrzebna, bo nie leczy, a sam Bóg za bardzo doświadcza i takiego Boga nie chce. Bywa, że wtedy jedni odchodzą na stałe od Boga, inni zostają i albo ciągle go poszukują, albo przyjmują wolę Bożą i według niej żyją. Myślę, że Bóg nawet jeśli nas doświadcza to ma w tym swój cel. Może wystarczy pomyśleć?
    Nie – wiary nie odkładajmy na emeryturę, czas choroby, bo może okazać się, że jest już za późno. Bóg, chociaż jest łaskawy, miłosierny, ufny, przebaczający…Na pewno nie chcę mieć przy sobie takiego przyjaciela, który go całe życie odrzuca, a "jak trwoga to do Boga"

    ~Urszula, 2011-06-25 19:44

    Nie odkładajmy wiarę na emeryturę! Szkoda życia! Przecież wiara to nie jakiś przykry balast, a fascynująca rzeczywistość, czyniąca nasze życie barwnym, pięknym i sensownym, chociaż – oczywiście – niekoniecznie łatwym!

    ~Ks. Jacek, 2011-07-05 11:00

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.