Niepokalane Serce Maryi – czuwaj nad nami!

N

Szczęść Boże! Pozdrawiam po raz ostatni – w tych dniach – ze Szklarskiej Poręby. Dzisiaj już wracamy. Wczoraj, z powodu nie najlepszej pogody na górskie wyprawy, wyjechaliśmy na wycieczkę do Pragi czeskiej, a wracaliśmy przez Niemcy, dokładnie – przez Drezno. Dzisiaj przed nami długa droga powrotna do Warszawy. Niepokalanemu Sercu Maryi powierzam wszystkie Wasze sprawy, dziękując jednocześnie za wypowiedzi, na które jutro postaram się poodpisywać. 
             Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny,
do czytań:  Iz 61,9–11;  Łk 2,41–51
Dwa razy dzisiaj w Ewangelii słyszymy o sercu Maryi.Pierwszy raz, to w tym momencie, kiedy Ona sama uczyniła Synowi niejaki wyrzut, że oto wraz z Józefem z bólem sercaGo szukali. A drugi raz, to już po tym, jak Jezus udzielił Maryi dość zaskakującej i – co tu dużo mówić – niezbyt zrozumiałej odpowiedzi, którą Ona jednak zachowała i rozważała właśnie w swym sercu. Zresztą, nie tylko to wydarzenie, ale i inne, także nie za bardzo zrozumiałe.
Zatem, serce Maryi – miłujące i niepokalane – było i jestsercem czujnym, zawsze blisko bijącym serca Jezusa.Bliskość tę podkreśla nawet liturgia Kościoła, umieszczając wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Pannybezpośrednio po Uroczystości Najświętszego Serca Jezusa. To nie przypadek! To jest dobitne podkreślenie i wyakcentowanego tego, o czym mówi choćby wspomniana dzisiejsza Ewangelia: serce Matki zawsze jest przy sercu Syna.
I kiedy ten Syn na jakiś czas znika z pola widzenia, toserce Matki boleje, krwawi… A kiedy Syn dokonuje rzeczy niezwykłych i mówi o sprawach najważniejszych, to choć rozum tego nie ogarnia i nie sposób zrozumieć wszystkiego – przynajmniej w tym momencie – to jednak Matka głęboko w sercu to rozważa. A zatem jest to serce – jako rzekliśmy –wyczulone, serce czuwające, serce delikatne, zawsze w pełnej gotowości! Takie jest serce każdej dobrej, kochającej matki, a cóż dopiero, kiedy mówimy o nieskalanym żadnym grzechem sercu tej jedynej Matki…
Zwłaszcza w sytuacji, w której Jezus, jej Syn, był dla Niej niejednokrotnie naprawdę niełatwym Rozmówcą i bardzo wymagającym Nauczycielem! A w momencie, w którym zawisł na krzyżu, to chyba równie wysoko, jak ramiona tegoż krzyża, umieścił poprzeczkę oczekiwań i wymagań wobec swojej Matki. Ale także wtedy Jej serce nie zawiodło! A dlaczego?
A może właśnie dlatego, że pod ciągłym – jeśli tak można rzec – promieniowaniem serca Syna serce Jego Matki naprawdę dojrzało do rzeczy wielkich i spraw najważniejszych, chociaż – bynajmniej – nie najłatwiejszych! I dlatego wiele trudów i przeciwności było w stanie znieść, przetrzymać… I ciągle, ciągle czuwało przy sercu Jezusa.
My dzisiaj, przeżywając liturgiczne wspomnienie tegoż właśnie niezwykłego serca, które to wspomnienie w rzeczywistości oznacza rozważanie miłości i oddania Maryi Jezusowi i Jego Kościołowi – my dzisiaj niejako przypisujemy Maryi słowa, zapisane przez Proroka Izajasza w pierwszym czytaniu: Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój; jak oblubienicę stroją w swe klejnoty. Tak Bóg obdarował swoje Miasto Święte – Jerozolimę, i to właśnie Prorok wychwala.
Ale to Boże obdarowanie w ciągu historii zbawienia wielokrotnie będzie wręcz zaskakiwało człowieka swoją hojnością i swoją łaskawością. I właśnie tak bardzo obdarowaną zawsze czuła się Maryja, Matka Boga Człowieka, Jezusa Chrystusa – chociażby przez przywilej niepokalanego poczęcia. I poprzez to szczególne wybranie do roli Matki Zbawiciela. I przebywania w Jego bezpośredniej bliskości.
Wszystkie te przywileje Maryja uznała z jednej strony za wielki zaszczyt, z drugiej jednak – za bardzo ważne zadanie,aby swego Syna ochraniać, czuwać nad Nim, także: bardzo uważnie Go słuchać i żyć według tego, czego nauczał, a wreszcie: czuwać nad Kościołem i czuwać Kościołem. W to właśnie Maryja zaangażowała swoje serce. Dlatego to Jej serce nigdy, ani na moment, nie stało się sercem wyniosłym, pysznym, zarozumiałym, ale tym bardziej jeszcze sercem cichym i pokornym, sercem kochającym i służącym, sercem czuwającym i gotowym – jak serce Jej Syna.
Kochani, dla nas musi to być również jakiś czytelny sygnał i jakieś konkretne wskazanie w sytuacji, gdy my także zostaliśmy wybrani do wielkiej godności dzieci Bożych, a do tego obdarowani tak licznymi darami duchowymi – również materialnymi – oraz talentami. I właśnie w obliczu tego obdarowania musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, abyjeszcze bardziej nakłonić swoje serce do wdzięczności Boguza wszelkie Jego dary, a także zmobilizować to swoje serce do pracy na chwałę Boga i pożytek ludzi, a nie dopuścić żadną miarą do tego, aby w tym naszym sercu zalęgła się choćby odrobina pychy i wyniosłości. Niech serce Maryi, tak bliskie sercu Jezusa – czuwa nad nami!
W tym duchu pomyślmy:
  • Jak walczę ze zbyt dużym mniemaniem o sobie i przecenianiem samego siebie?
  • Czy potrafię głęboko w sercu – jak Maryja – rozważać słowa i znaki Boże?
  • Czy przez systematyczną Spowiedź dbam o stałą czystość serca?
A Matka Jego chowała wiernie te wspomnienia w swym sercu

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.