Do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie…

D

Szczęść Boże! Pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby, która dzisiaj powitała nas deszczem. W tej chwili się przejaśnia, ale myślę, że cały dzień będzie taką „przeplatanką” pogodową. W każdym razie – szczytu Szrenicy z okna nie widzę, bo cały jest okryty mgłą. Zapewniam, Kochani, o mojej codziennej modlitwie za Was i w Waszych intencjach, zwłaszcza w trakcie górskich wędrówek – ale nie tylko.
     A Pielgrzymka Podlaska dziś wchodzi już do Mirowa, będącego miejscem jej zatrzymania przez trzy najbliższe dni. Jutro bardzo rano wyruszy w kierunku Jasnej Góry, przemierzając odcinek długości około siedmiu kilometrów. Dzisiaj wieczorem natomiast na Wzgórzu Mirowskim – uroczysta Msza Święta dla całej Pielgrzymki i licznie przybyłych Gości, w trakcie której to celebracji będą miały miejsce śluby. To taka piękna tradycja Pielgrzymki Podlaskiej. Młodym Parom – a jeden z Narzeczonych to mój Znajomy – życzę Bożej opieki przez całe życie, wszystkim zaś Pątnikom – życzę licznych duchowych owoców rekolekcji w drodze. 
      Polecam Waszym modlitwom wszystkich polskich Pielgrzymów, w tych dniach docierających na Jasną Górę. I polecam ciągle naszą Ojczyznę w obliczu tego wszystkiego, co się w niej dzieje!
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Sobota 19 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Joz 24,14–29;  Mt 19,13–15
W Palestynie, za czasów Jezusa, istniał zwyczaj przynoszenia dzieci do ludzi znanych i poważanych, mądrych i świątobliwych, aby ci wkładali na nie ręce i w ten sposób polecali je Bogu. Tym zapewne spowodowany był fakt przybywania do Jezusa z dziećmi, aby i On je pobłogosławił. Ale oto tutaj pojawiła się niespodziewana przeszkoda: uczniowie Jezusa – zupełnie nie widzieć, czemu – szorstko zabraniali im tego.
Być może – ale to jedynie przypuszczenie – dlatego, że również powszechnie uważano wówczas, iż do zbawienia potrzebna jest znajomość Prawa Mojżeszowego, a dzieci – ponieważ były dziećmi – jeszcze znać go nie mogły… I okazało się, że konieczność sztywnego zachowania powyższej tradycji przeważyła w świadomości uczniów nad otwartością i życzliwością, a poniekąd także – nad zdrowym rozsądkiem!
Jednak Jezus szybko zareagował, dość jednoznacznie żądając dopuszczenia dzieci, wskazując przy tym, że to właśnie one są na najprostszej drodze do Królestwa Niebieskiego. Dlaczego? Dlatego, że są one szczere, prostolinijne, jednoznaczne i bezpośrednie. Nie są zakłamane, nie są uwikłane w żadne układy i machinacje… Ich serca są czyste i otwarte. Dlatego Jezus niejednokrotnie właśnie dzieci stawiał za wzór wszystkim innym. I nie chodziło Mu nigdy – bynajmniej – o jakieś zdziecinnienie, o jakiś infantylizm, ale o szczerość i jednoznaczność. A z tym u ludzi dorosłych bywa różnie.
Dobrze o tym wiedział Jozue, gdy gromadząc wszystkie pokolenia Izraela w Sychem, chciał odnowić przymierze Narodu z Bogiem. Kazał zatem swemu ludowi jednoznacznie rozstrzygnąć, komu chce on służyć: czy Bogu Jahwe, czy bóstwom obcym. A kiedy Izraelici odpowiedzieli mu, że oczywiście chcą służyć Panu, Jozue – jakby nie wierząc w te zapewnienia – powiedział wprost: Wy nie możecie służyć Panu, bo jest On Bogiem świętym i jest Bogiem zazdrosnym i nie przebaczy wam występków i grzechów. Jeśli opuścicie Pana, aby służyć bogom obcym, ześle na was znów nieszczęścia, a choć przedtem dobrze wam czynił, wtedy sprowadzi zagładę. Na to usłyszał kolejne zapewnienie o wierności Jedynemu Bogu.
Wówczas kazał pousuwać wszelkie pozostałości kultów pogańskich i całym sercem zwrócić się do Boga, gdyż tylko z pomocą Jego łaski będą ludzie w stanie dochować przymierza, które właśnie zostało odnowione. Na pamiątkę tego odnowienia Jozue ustawił kamień, mówiąc wprost: Będzie on świadkiem przeciwko wam, abyście się nie wyparli waszego Boga.
Z całego tego wydarzenia przebija jakaś wątpliwość, jakieś wahanie Jozuego dotyczące owej deklarowanej przez Izraelitów wierności. Zresztą, późniejsze doświadczenie dziejowe pokazało, że – niestety – miał rację, bo Naród niejednokrotnie przymierze z Bogiem łamał, sprzeciwiając się Jego woli. Nawet uważa się, że tekst, który rozważamy, powstał w kilka wieków po wydarzeniach, które opisuje, dlatego jego ostatni redaktor mógł włączyć w wypowiedź Jozuego owo wahanie, gdyż wiedział, że w historii wszystkie te wątpliwości dokładnie się sprawdziły.
Niemniej jednak, na tle całego tego wydarzenia jeszcze mocniej i bardziej wyraziście brzmią słowa Jezusa, że Królestwo Niebieskie otwarte jest przed dziećmi i tymi, którzy staną się do nich podobnymi.
I dla nas także jest to bardzo ważne wskazanie. Bo jeżeli nawet niełatwe doświadczenie życiowe wielokrotnie przekonywało nas, że niczego się w życiu nie osiągnie, jak tylko – mówiąc żartobliwie – stosując w praktyce zasadę „filozofii niemieckiej”, a więc „kantem i niczem”, to Królestwa Niebieskiego tą metodą osiągnąć się nie da! Akurat na tym odcinku obowiązuje szczerość, prostolinijność, po prostu – prawdziwa miłość. Dlatego cwaniacy i kombinatorzy, którzy przez całe życie idą „przebojem” i wszystko – wszędzie i zawsze – są w stanie sobie załatwić, akurat tego sobie nie załatwią! Bo w Królestwie Niebieskim brutalne zasady tego świata nie mają żadnego zastosowania. I całe szczęście!
            W tym kontekście zastanówmy się:
·        Czy kierując się zasadami ewangelicznymi w życiu, nie daję sobie wmówić, że jestem gorszy, głupszy, naiwny?
·        Czy fakt znajomości z jakimś księdzem, albo przynależność do jakiejś wspólnoty, czy nawet częste chodzenie do kościoła – nie są przeze mnie rozumiane jako automatyczna przepustka do Nieba?
·        Czy mam świadomość, że obiecując coś Bogu, muszę tego dotrzymać, bo z Boga nie można robić sobie żartów?
Panu, Bogu naszemu, chcemy służyć i głosu Jego chcemy słuchać.

2 komentarze

  • Obyśmy w chwili śmierci, nie stanęli przed zatrzaśniętymi drzwiami Nieba. Obyśmy nie tłukli w nie pięściami krzycząc – Otwórz mi Panie. Żebyśmy nie usłyszeli nie znam Cię Człowieku. Żebyśmy zdumieni nie wołali: przecież jesteśmy ochrzczeni w Twoje imię, w niedzielę braliśmy udział w Mszach, przyjmowaliśmy Twoje Ciało i Krew, modliliśmy się do Ciebie rano i wieczorem , braliśmy udział w różnych spotkaniach, rozmawialiśmy z kapłanami…
    Obyśmy nie usłyszeli: Odejdź stąd, ty , który czyniłeś nieprawość. Być może wtedy ujrzymy, jak bramy Nieba otwierają się szeroko dla ludzi, których uważaliśmy za niepraktykujacych. To jest wielkie niebezpieczeństwo , które nam grozi ze strony każdej instytucji, że stanie się celem sama dla siebie. To jest niebezpieczeństwo które grozi nam katolikom, że praktyki religijne, potraktujemy jako cel dla samego siebie, uznamy, naszą religijność za legitymację naszej prawości. Uznamy, że bramy Nieba same muszą się przed nami otworzyć.

    Pozdrawiam
    Domownik – A

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.