O drzazdze i belce w oku…

O

Szczęść Boże! Witam serdecznie i pozdrawiam, zapraszając do refleksji nad problemem obłudy w naszym życiu. Jezusowe porównanie do drzazgi i belki weszło wręcz do kanonu najczęściej wymienianych stwierdzeń – oby tylko miało też wpływ na nasze postępowanie!
    A ja dzisiaj posyłam najserdeczniejsze życzenia mojej Mamie, DANUCIE JAŚKOWSKIEJ, w dniu Jej urodzin (nie pamiętam, których – chyba szesnastych)! Modlę się dla Niej o tę pogodę ducha, której tak dużo ma w sobie, pomimo  zmagania się z trudami rehabilitacji po bardzo poważnej operacji. Niech Pan obdarzy Ją swymi łaskami i natchnieniami w codziennej realizacji powołania do świętości i budowaniu świetnej atmosfery w naszej rodzinie!
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Piątek 23 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  1 Tm 1,1–2.12–14;  Łk 6,39–42
Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Ta sentencja pierwotnie zapewne odnosiła się do faryzeuszy i uczonych w Piśmie, uważających się za przewodników Izraela, a jednak mających trudności z odczytaniem znaków objawiającego się Królestwa Bożego. Przeto Jezus otwarcie podważa tę pozycję, którą oni sobie sami przypisali! Jako bowiem samozwańczy przewodnicy – prowadzą ludzi donikąd!
Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Ta z kolei sentencja zapewne dotyczy samego Jezusa i tych, którzy za Nim pragną pójść. Otóż, to pragnienie, jakkolwiek piękne, jednak samo w sobie jeszcze nie wystarczy. Trzeba wejść we wspólnotę z Jezusem i od Niego uczyć się właściwej postawy – w Jego szkole. To i tak nie spowoduje, że staniemy się w pełni jak Jezus, ale na pewno nasze życie upodobnimy – przynajmniej w jakimś stopniu – do Jego życia.
Sentencja trzecia, dotycząca drzazgi i belki, podkreśla fakt istnienia nadzwyczajnej ślepoty, objawiającej się tym, że ktoś koncentruje uwagę na sprawach niewiele znaczących, a nie dba o rzeczy najważniejsze. I z jednej strony wyolbrzymia małe niedoskonałości, a z drugiej strony bagatelizuje ogromne zło. A taka postawa świadczy już nie tylko o braku roztropności, ale wprost – o przewrotności i zakłamaniu!
A patrząc na problem od drugiej strony, to nie mogą również ci, którym zdarzają się małe upadki – symbolizowane tutaj przez drzazgę – tłumaczyć się stwierdzeniem, że przecież inni są od nich gorsi. Każdy upadek jest bowiem jakimś złem i każdego należy się absolutnie wystrzegać!
Tak zatem całe dzisiejsze pouczenie Jezusa przestrzega nas przed jakimkolwiek, choćby najmniejszym zakłamaniem i obłudą. Bo chociaż w pierwotnej wersji całe to ostrzeżenie odnosiło się rzeczywiście do faryzeuszów i uczonych w Piśmie, to jednak my dzisiaj musimy je odnieść do siebie i za Świętym Pawłem, piszącym do Tymoteusza – co my usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu – uznać swoją słabość, swoją grzeszność i to, iż nie jesteśmy godni tego zaszczytnego wybrania, jakim nas Pan obdarza.
Święty Paweł pisze dziś: Dzięki składam Temu, który mnie przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem w nieświadomości, w niewierze. A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie.
Kochani, my wszyscy musimy – za Świętym Pawłem – uznać swój grzech i swoją słabość! I fakt niesamowitej miłości Jezusa, który daje nam wszystkim szansę zbawienia, a nawet zaprasza do współpracy ze sobą, chociaż swoim postępowaniem nigdy byśmy na to nie zasługiwali. Trzeba nam natomiast bronić się przed taką postawą, która wyraża się stwierdzeniem przy Spowiedzi: „Oj, żeby wszyscy mieli tylko takie grzechy, jak ja, albo też w ogóle: „Ja to żadnych grzechów nie mam”, albo wreszcie w usprawiedliwianiu siebie z każdego zła i tłumaczeniu go na wszelkie sposoby, przy jednoczesnym oskarżaniu innych o najmniejsze drobiazgi.
Niestety, bardzo często tacy doskonali – w swoim rozumieniu – ludzie pouczają innych i krytykują innych, stając się prawdziwie ślepymi przewodnikami ślepych. To jest naprawdę zagrożenie, któremu ulegają często dobrzy i szczerze wierzący ludzie – zagrożenie przekonaniem o własnej doskonałości i przeświadczeniem, że już właściwie nie trzeba z niczego się poprawiać ani nawracać, bo się jest niemal doskonałym. Albo w pełni doskonałym!
I potem okazuje się, że ktoś chodzi do kościoła wręcz codziennie i do kółka różańcowego należy, i na pielgrzymki jeździ, i rozgłośni katolickich słucha, i kilka różańców i litanii dziennie odmawia – a nie można z nim w domu wytrzymać, bo z tego nadmiaru źle pojmowanej pobożności staje dla innych ciężarem nie do zniesienia! I ta jego – lub jej – słodka pobożność staje się wreszcie mdła i obrzydliwa.
Prośmy zatem Pana, aby pomógł nam ukształtować w sobie jak najwięcej z postawy Świętego Pawła, a wybronić się od obłudy tych, którzy jako niewidomi chcą prowadzić innych niewidomych, albo nie dostrzegając belki we własnym oku, widzą jednak drzazgę w oku swego brata, lub też mając w oku ową drzazgę, stwierdzają, że wobec belki u kogoś innego – oni są prawie niewinni. Niech nas Pan obroni przed postawą tak rażącej i nieznośnej obłudy, a ukształtuje w nas postawę pokory, która zawsze i wszędzie jest prawdą o sobie.
W tym kontekście pomyślmy:
·        Jak się bronię przed przekonaniem o własnej nieomylności i doskonałości?
·        Czy przed każdą Spowiedzią robię porządny i dokładny rachunek sumienia, z pomocą pytań, zapisanych w książeczce do nabożeństwa?
·        Czy nie zbyt łatwo pouczam innych, traktując ich jako gorszych od siebie i mniej od siebie pobożnych?
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata!

5 komentarzy

  • Pani Danuto Jaśkowska
    W Dniu Pani Urodzin życzę, aby każdy dzień miał kształt Pani marzeń. Aby Pani drogę omijały wszelkie troski i niepowodzenia. Aby Pani przeszła przez życie w pełni, lecz zawsze pozostała sobą.
    Życzę Pani wielu takich chwil, w których z uśmiechem na twarzy mogłaby Pani powiedzieć – jestem szczęśliwa.

    Pozdrawiam
    Domownik- A

  • Od pierwszego grzechu człowieka pojawiło się zło. Trudno jest nam się przyznać, że my w swoim życiu może niejednokrotnie przyczyniliśmy się do wzrostu tego zła. Może były kłamstwa, nieżyczliwe myśli, przykre, bolesne słowa.To właśnie brak pokory prowadził do tego, że ulegało się głupocie.Ale dla siebie zawsze znajdziemy usprawiedliwienie, sobie łatwiej wybaczamy ale wobec innych nasze wymagania są czasem bardzo wysokie.Dobrze by było gdybyśmy zbyt pochopnie nie osądzali innych bo osąd kłamliwy może dużo uczynić krzywdy człowiekowi.Często osądzamy innych a nie znamy prawdy.Staram się być powściągliwa w tych kwestiach bynajmniej od pewnego czasu.

    A Pani Danucie życzę, aby trudy które znosi w związku z chorobą jeszcze bardziej umocniły Ją w wierze.

    Pozdrawiam Urszula

  • Moi Rodzice przebywają w sanatorium, ale kiedy tylko wrócą, natychmiast poproszę, aby przeczytali powyższe wpisy – zwłaszcza Mama. A ze swej strony bardzo dziękuję za piękne życzenia i zapewnienia o modlitwie!
    A co do opinii Urszuli, że łatwiej siebie usprawiedliwiamy, niż innych, a z oskarżaniem jest dokładnie odwrotnie – to w całością się z nią zgadzam. Niestety… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.