Błogosławieni, którzy żyją według Słowa!

B

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam!
       Kochani, wczoraj uczestniczyłem w uroczystości złożenia ślubów wieczystych przez Siostrę Aldonę Deczewską, Franciszkankę Misjonarkę Maryi. Uroczystość odbyła się w katedrze zamojskiej, a przewodniczył jej Biskup Zamojski, Wacław Depo. Miałem możliwość, wraz z kilkoma kapłanami z różnych stron kraju, koncelebrować Mszę Świętą. Wstyd się przyznać, że po czternastu latach kapłaństwa dopiero po raz pierwszy uczestniczyłem w ślubach wieczystych. Piękne to wydarzenie, wyznaczające kierunek całego życia osoby, która takie śluby składa. Siostrę Aldonę mam przyjemność znać jeszcze z czasów lubelskich, kiedy pracowałem na KUL. Jestem ogromnie wdzięczny Siostrze za zaproszenie na uroczystość Jej zaślubin z Chrystusem i życzę, aby słowa, które wczoraj z takim przejęciem wypowiadała, teraz każdego dnia – każdym słowem i czynem – potwierdzała! O to również chcę prosić Boga w modlitwie!
        A dzisiaj wybieram się do Żelechowa, na uroczystość 95. rocznicy istnienia Liceum im. Lelewela – szkoły, w której przez półtora roku pracowałem. Serdecznie dziękuję Pani Dyrektor Reginie Gromoł za zaproszenie, a całemu Gronu – za przyjaźń, która pomimo fizycznego oddalenia wciąż trwa i jest podtrzymywana: zwłaszcza poprzez kontakt telefoniczny, bo gdy idzie o odwiedziny, zwłaszcza ich u mnie, to jednak liczyłbym na więcej! Ale dzisiaj to ja tam jadę – i nie ukrywam wielkiej radości z tego faktu!
         Dziękuję Robertowi za potwierdzenie wartości filmu „Pogarda”. Raz jeszcze zachęcam do jego obejrzenia. A wczoraj niezależne media podały, że Rodziny Ofiar Zamachu Smoleńskiego nie mogą doszukać się wielu rzeczy swoich bliskich, które dla nich są bezcennymi pamiątkami, a które zostały najzwyczajniej w świecie rozkradzione! Moi Drodzy, tak się zastanawiam, ile jeszcze upodlenia będziemy musieli znieść? I kiedy wreszcie nastąpi przebudzenie Narodu? Módlmy się o to! 
     A jutro idźmy wszyscy do wyborów, zaś jako kryterium dokonywanego skreślenia na wyborczej karcie przyjmijmy słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Sobota 27 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Jl 4,12–21;  Łk 11,27–28
Bardzo krótka ta dzisiejsza Ewangelia – a tak wiele treści w sobie zawiera. Spontaniczny okrzyk kobiety z tłumu, która pragnęła wyrazić podziw dla matki, mającej tak niezwykłego Syna, stał się dla Jezusa okazją do wskazania na źródła prawdziwego szczęścia. A prawdziwe szczęście wynika ze słuchania Bożego Słowa i życia według niego.
Zauważmy, Kochani, że to dzisiejsze wydarzenie jasno pokazuje, iż Maryja od samego początku istnienia, a nawet tworzenia się Kościoła, cieszyła się w nim dużym szacunkiem. A jednak Jezus wyraźnie podkreśla, że to nie Jej Macierzyństwo stanowi dla Niej powód do największej dumy i szczęścia, ale Jej postawa, Jej zasłuchanie w Boże Słowo, w głos Syna, który w ten sposób staje się poniekąd Jej nauczycielem i przewodnikiem.
Odpowiedź Jezusa, zawierająca w sobie określenia: „owszem, ale…”, znowu nasuwa nam skojarzenia z jakąś szorstkością, z jakimś zdystansowaniem się od Matki – podobnie, jak w tym momencie, kiedy na wieść, że oto Jego Matka i Jego bracia chcą z Nim mówić, odparł: Któż jest moją Matką i którzy są moimi braćmi?
Wziąwszy pod uwagę jednoznaczny – i często dający do myślenia – sposób wypowiadania się Jezusa, już się temu nie dziwimy, ale staramy się doszukać jakiejś głębszej myśli. A jednocześnie stwierdzamy, że Maryja ze wszystkich tych sytuacji wychodzi – jeśli tak można powiedzieć – obronną ręką. Bo ile razy Jezus ustawia bardzo wysoko poprzeczkę i domaga się takiej, czy innej postawy jako znaku przynależności do Niego, to okazuje się, że Maryja od samego początku – i to w najwyższym stopniu – wymagania te spełnia!
Tak więc ile razy mogłoby się wydawać, że Jezus ostro i szorstko reaguje na swoją Matkę, to możemy być spokojni, bo za każdym razem tego typu stwierdzenia jeszcze bardziej tylko wydobywają na światło dzienne wielkość pokory i posłuszeństwa Maryi. A to przecież z tego będziemy sądzeni w dniu ostatecznym, w dniu sądu, który dzisiaj tak wyraziście zapowiada pierwsze czytanie, z Księgi Joela.
Na Sądzie Bożym na niewiele zda się nasze przechwalanie, że mam księdza w rodzinie, że z Papieżem mam zdjęcie, że na pielgrzymkach kilku byłem, a sam należę do takiej czy takiej wspólnoty i w ogóle – angażuję się w tysiąc różnych akcji w swojej parafii czy poza nią. Kochani, słowa Jezusa i przykład Maryi jasno pokazują, że nie to jest najważniejsze, a nawet – że to może nie mieć żadnego znaczenia, jeżeli zabraknie uważnego słuchania Bożego Słowa i życia według niego!
Na Sądzie Bożym bowiem może się okazać, że zwycięsko wyjdą z niego ci, o których może nawet nikt nie słyszał i których nikt nie zna, ale którzy w cichości swego domu żyli pobożnie i porządnie robili swoje, a nie ci błyszczący na zewnątrz i obnoszący się ze swoimi koneksjami i zasługami, którzy jednak poza pustymi słowami i zewnętrznym blichtrem tak naprawdę niczym więcej nie mogą się pochwalić i nic nie mają do zaoferowania.
Oby zatem do każdego z nas Jezus mógł w tym dniu ostatnim powiedzieć: Błogosławiony jesteś, który słuchałeś Słowa Bożego i zachowywałeś je!
W tym kontekście pomyślmy:
·        Czy nie żyję w takim przekonaniu, że z jakichś powodów jestem lepszy od innych?
·        Czy często rzetelnie rozliczam się ze swego postępowania poprzez dokładny rachunek sumienia i systematyczną Spowiedź?
·        Czy stawiam sobie wysokie wymagania moralne, czy zadowalam się przeciętnością?
Błogosławieni ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.