Coś o sumieniu – i o „rozsłabieniu”…

C

Szczęść Boże! Podobnie jak Marek, dziękuję za życzenia, chociaż rzeczywiście – to trochę nie do nas, bo nie jesteśmy zakonnikami, ale trochę do nas, bo jesteśmy osobami konsekrowanymi (w czasie święceń). 
   Świetne rozważanie przysłał dziś Marek, więc spieszę je Wam przedstawić. Przy okazji – podciągniemy się wszyscy w rosyjskim… 
   Ja za chwilę ruszam do Chorych – mam do odwiedzenia dwadzieścia dziewięć osób. Ksiądz Proboszcz nieco mniej, ale On musi przemierzać większe odległości między domami, ponieważ jeździ po obrzeżach Parafii. W każdym razie, po wizycie duszpasterskiej przybyło Osób, które – będąc w domach – zapragnęły w każdy pierwszy piątek miesiąca przyjmować Pana Jezusa. Bogu niech będą dzięki! 
    Przypominam wszystkim, że dzisiaj pierwszy piątek miesiąca. Może by trzeba było zrobić jakiś użytek z tej informacji?…
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek
A oto dzisiejsze „słówko” Księdza Marka:
Szczęść Boże! Dziś znowu tylko ja.
Jakoś dziś nie mogę myśli pozbierać, ciśnienie chyba wariuje – nie we mnie,
tylko w atmosferze. Wczoraj rano było – 34, a w ciągu dnia – 17, dziś – 23. Tutaj takie
zmiany temperatur się zdarzają, ale czasem w takich warunkach trudno się
pozbierać. Ale… Co wtedy robię? Po modlitwie oczywiście, włączam internet i
czytam nowe wpisy na blogu. A jeśli ich mało, to jeszcze raz dawniejsze i… znów
chce się żyć i pracować.
Dziękuję za życzenia. Może to nie
całkiem moje wczoraj święto, bardziej zakonników i zakonnic, ale w pewnym
sensie to i moje też życie jest konsekrowane. Więc dziękuję i proszę o
modlitwę.
Jeszcze raz dziękuję za te wpisy –
świadectwa wiary, łącznie z tym ostatnim, który pojawił się później, więc może
nie wszyscy przeczytali – Asi z Pakistanu. Wszystkie te wpisy to przepiękna
pieśń wiary, uwielbienie Boga. I mam wrażenie, że to jest najważniejsze co powinniśmy
robić, zwłaszcza tu na blogu – dzielić się wiarą, doświadczeniem wiary,
umacniać się w wierze. Przypominają mi się tu słowa Jezusa skierowane do Piotra
–  „Szymonie, Szymonie, oto szatan
domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale ja prosiłem za tobą, żeby nie
ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci”. (Łk 22,31-32)
Więc utwierdzajmy się, ale…
Nie zapominajmy, że…
Szatan chce nas przesiać jak
pszenicę.
I dziś słowo Boże nas przed tym
uprzedza.
Herod zabił Jana Chrzciciela.
Dlaczego? W rosyjskim języku jest takie słowo – rassłabitsia (słownik to
tłumaczy jak zrelaksować się). To coś takiego, wracasz z pracy, siadasz w fotelu,
nic cię nie obchodzi, włączasz telewizor i – rozsłabiasz się. Herod właśnie tak
rassłabiłsia. Stracił czujność, popłynął na fali emocji, wciągnęła go zabawa –
wino, goście, muzyka, kobiety, tańce…
I Herod wpadł w pułapkę, obiecał,
a potem strach przed opinią publiczną, zdaniem przyjaciół, choć osobiście
myślę, że bardziej by go szanowali, gdyby miał swoje zdanie. Ale on się
przestraszył, stracił głowę. Zdaje się, że to Jan stracił głowę, ale można
powiedzieć, że Herod też, może nawet bardziej stracił głowę.
Kochani, popatrzcie, całkiem
niedawno rozważaliśmy grzech Dawida, od czego się to zaczęło, jak wieczorem
wstał z łóżka, żeby nic nie robić i wpadł w pułapkę złego ducha. I dziś Herod,
dokładnie ten sam mechanizm działania. Zły duch wcale nie jest taki oryginalny,
pomysłowy, on działa schematami, wykorzystuje słabe punkty, słabe momenty
człowieka. Rozsłabia człowieka, doprowadza do sytuacji, kiedy człowiek traci
czujność. Usypia sumienie.
Sumienie (po rosyjsku: sowiest).
Ważne słowo – sumienie –
postarajmy się zapamiętać.
Pewnie, że nie zawsze jesteśmy i
będziemy na sto procent skoncentrowani i czujni, takie momenty rozsłablienia
mogą się zdarzać. Co wtedy? Ważna jest pierwsza reakcja. Natychmiastowa
reakcja. Najlepiej jeśli by Herod zareagował na słowa Jana i rozstał się z żoną
swego brata. Tak było by jemu najłatwiej. Potem mógłby jeszcze powiedzieć nie,
na życzenie pięknie tańczącej dziewczynki. Każdy kolejny krok w głąb grzechu,
sprawia, że jest trudniej. Pokusa wymaga szybkiej, zdecydowanej reakcji. Im
szybciej powiemy  „NIE!” szatanowi, tym
lepiej dla nas. Tym mniej nabroimy.
Ale tak naprawdę, dzisiejsza
Ewangelia nie mówi o wydarzeniu. To nie opis wydarzenia śmierci Jana, okiem
widza z zewnątrz.
Dzisiejsza Ewangelia to opis
wyrzutów sumienia Heroda. Przeczytajcie uważnie początek – „Także król Herod
posłyszał o Nim (o Jezusie), gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: Jan
Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w Nim. Inni
zaś mówili: To jest Eliasz; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z
dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: To Jan, którego ściąć kazałem,
zmartwychwstał.
Herod cały czas myśli o Janie,
wspomina to co zrobił, nie dopuszcza innych myśli – to Jan, którego ściąć
kazałem zmartwychwstał. Wyrzuty, wyrzuty, wyrzuty.
Czy dziękowałeś kiedyś Bogu za
wyrzuty sumienia?
To wielki dar Boga. To dar Ducha
Świętego.
Nie lubimy wyrzutów sumienia, bo
nas wtedy boli. Ale co by z nami było, jeśli nie było by wyrzutów sumienia?
Jeśli się raz sparzymy, potem jesteśmy bardziej ostrożni. Wyrzuty sumienia,
pomagają nam zdecydować się na spowiedź, podejmować dobre postanowienia,
ostrzegają nas.
Sumienie to głos Boga w człowieku,
sanktuarium spotkania człowieka z Bogiem, zdolność odróżniania dobra od zła.
Ważne jest, żeby sumienie
formować. Np. jeśli popełnimy grzech, ciężki grzech, to sumienie nas gryzie,
męczy. Ale potem, gdy znów ten grzech popełnimy, męczy nas już mniej, a jak
jeszcze dziesięć razy, to czasem już nie męczy, już znajdujemy
usprawiedliwienie. Sumienie śpi. Takiej sytuacji trzeba się bać. A dlaczego
wielcy święci uważali się za wielkich grzeszników? Bo mieli wrażliwe, pięknie
uformowane sumienie. Oni porównywali siebie z Bogiem i widzieli jak im jeszcze
dużo brakuje. I dążyli do świętości. Wrażliwe sumienie sprawiało, że choć oni
czuli się grzesznikami, ludzie widzieli ich jako świętych. Człowiek z uśpionym
sumieniem odwrotnie – sam czuje się świętym a wszyscy dookoła widzą go jako
grzesznika.
Jakie jest moje sumienie?
Co robię aby je formować?
Ja jako środki pomagające w
formacji sumienia proponuję:
1.     Przede
wszystkim – spowiedź! Dziś pierwszy piątek miesiąca, jak raz, okazja. (Kiedy
ostatni raz byłeś u spowiedzi? Ja byłem przedwczoraj.)
2.     Dobrze,
spokojnie przeprowadzony rachunek sumienia przed spowiedzią.
3.     Codzienny
rachunek sumienia, wieczorne podsumowanie dnia przed Bogiem.
4.     Rozmyślanie
nad słowem Bożym, żeby mieć punkt orientacyjny.
To takie podstawowe, jest jeszcze
wiele innych, krótko mówiąc – życie duchowe, w szerokim znaczeniu tego słowa.
Boże dziękuje Ci za dar
sanktuarium sumienia i za dar wyrzutów sumienia.
„Stwórz, Boże, we mnie serce
czyste i odnów we mnie moc ducha”. (Ps. 51)

6 komentarzy

  • U mnie wczesnym rankiem , gdy byłam na spacerze z maluchami, termometr pokazał – 20
    Stanowoczo mówię mrozom Nie !
    Uważam, że człowiek powinien zapadać w sen zimowy, i budzic się dopiero piekną, ciepłą wiosną :)))))

    Św. Paweł mówi, że zły duch może przybrać postać anioła światłości i oszukać człowieka.
    Zło jest bardzo cierpliwe, zawziętość umie przyczaić się na długo, by wyczekiwać odpowiedniej chwili, by nas zaatakować, by nam zadać śmierć.
    Zły potrafi w nas tak zamącić, że to, co przy zdrowych zmysłach byśmy odrzucili, łasi się do nas, a my na to przyzwalamy, tulimy, zamiast odrzucić to od razu powiedzieć złemu – Nie
    Tak, wiem, wiem, dobrze się mówi, trudniej się czyni….
    Św Ignacy mówi o grzeszniku postępującym od grzechu ciężkiego, do następnego.
    Czasami człowiek myśli, że już mu na niczym nie zależy, co tam jeden grzech więcej, jeden mniej. Wtedy się już nie widzi zła….
    Skąd to wiem ?
    Z autopsji…..

    Nie wiem czy moje sumienie jest dobrze ukształtowane
    Nie ma bólu,gryzienia, jest tylko wiedza teoretyczna
    Nie czuję żalu.
    Chociaż tłumaczy mi Spowiednik, że czucie jest najmniej istotne w tym wszystkim
    Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni,że się uwolnię od tego co zniewala, i poczuję to, co na chwilę obecną jest dla mnie abstrakcją …..

  • Sumienie – w moim odczuciu – to taka fundamentalna rzecz, która jakże często wpadając w niewłaściwe formy może stac się karykaturą samej siebie. Ale będąc "właściwych kształtów" staje się solidną opoką – mocnym gruntem życia.
    Rzeczywiście coś jest w tym mrozie takiego, że nie można dobrze poskładac myśli 😉 , dlatego dzisiaj dużo więcej serce mi nie podpowie :).
    Gorące pozdrowienia w tym mroźnym dniu 😀
    Robert

  • W Polsce – Warszawie również zimno. Nie pamiętam kiedy były takie mrozy, ale codziennie świeci słońce, że aż chce się żyć i wyjść z domu 🙂

    Sumienie, to bardzo dobra "rzecz". A jak daje znać o sobie, to już w ogóle super. Jak nieraz nabroję, to przez sumienie potrafię iść do spowiedzi na drugi dzień. Sumienie potrafi również zmotywować do regularnej spowiedzi 🙂 Pomaga również w chwili gdy jest pokusa popełnienie grzechu zwłaszcza tego najczęstszego.

    Jakoś nie przepadam za spowiedzią w niedzielę podczas Mszy Św. Czekam w kolejce, albo tak się skupiam na Sakramencie Pokuty, że potem mam wrażenie jakbym była nieobecna podczas Mszy Św. Zdecydowanie bardziej wolę iść w tygodniu. Niestety ostatnio dodatkowa praca piątkowa uniemożliwiała mi to 🙁 Na szczęście przeliczyłam się ze swoimi możliwościami i wraz z lutym zrezygnowałam z dodatkową pracą piątkową. Mogę znów wrócić do comiesięcznej/piątkowej spowiedzi .

    Uważam również, że bardzo dobrze jest się spowiadać u "jednego" księdza. Taki ksiądz zna nas na tyle dobrze, że wie co powiedzieć/poradzić/pomóc. Nie ukrywam, że raz poszłam do innego i się "sparzyłam" , a konkretnie nic mi nie powiedział. Miałam wrażenie, że nie wie co powiedzieć. Zraziłam się do tego kapłana, ale na szczęście nie zraziłam się do spowiedzi.

    Pozdrawiam:)

  • Czasami moje sumienie błądzi z różnych przyczyn. Myślę jednak, że dopóki pojawiają się we mnie wyrzuty sumienia i chęć poprawy to pracuję nad wypracowaniem w sobie dobra. Zauważyłam też, że sumienie dojrzewa wraz ze mną i że jednak dobrym miejscem formowania sumienia jest spowiedź. Czasami takie proste wskazówki, rady księdza bardziej zapadają mi w pamięci niż długie, naukowe wywody.

    Pozdrawiam
    Urszula

  • Bardzo popieram tę myśl, że niedzielna Msza Święta nie jest dobrym czasem na Spowiedź. I w ogóle – Spowiedź w czasie Mszy Świętej nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo dochodzi do nałożenia się na siebie dwóch rzeczywistości liturgicznych, dwóch Sakramentów. Dlatego w dokumentach Kościoła odnajdujemy – co prawda – przyzwolenie na taką praktykę, ale jest to pojmowane jako swoista konieczność. Natomiast powinno się dążyć do tego, aby oddzielić jedno od drugiego. Ja myślę, że w rzeczywistości to już zależy od samego Penitenta i od tego, na czym jemu zależy. Bo jeśli będzie chciał się na spokojnie wyspowiadać, to z całą pewnością stworzy sobie taką możliwość.
    Popieram również myśl dotyczącą Spowiedzi systematycznej i stałego Spowiednika. Rzeczywiście, to bardzo pomaga. Naturalnie – pomaga tym, którzy chcą sobie dać pomóc…
    A to zestawienie sumienia z teściową – no cóż… To absolutne novum w dziedzinie katolickiej teologii duchowości! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.