O prawdzie, która kosztuje…

O

Szczęść Boże! Dzisiaj nic nie piszę na wstępie, tylko odsyłam do rozważania – także w kontekście ostatnich dyskusji…
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek 3
tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 7,51–59;8,1;  J 6,30–35
Twardego karku i opornych
serc i uszu
! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i
wy
! Któregoż z proroków nie
prześladowali wasi ojcowie
? Pozabijali
nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili
Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem
aniołów, lecz nie przestrzegaliście go
.
Jak wielką odwagę musiał mieć w sercu Szczepan, jeden z pierwszych diakonów
Kościoła, aby ludziom, którzy w tej chwili mogli zadecydować o jego życiu lub
śmierci – i zresztą zadecydowali – powiedzieć takie słowa! A wręcz nie tyle powiedzieć,
co wykrzyczeć! Jak wielką odwagę musiał
mieć w sercu ten człowiek!
I jednocześnie – jak bardzo był przekonany o prawdziwości tych słów. I jak bardzo pewny był tego, że Jezus jest z nim, że
jest po jego stronie, że wynagrodzi mu to jego poświęcenie. Potwierdzeniem
zresztą tego przekonania były jego dalsze słowa: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego,
stojącego po prawicy Boga
.
Jest wręcz rzeczą niezwykłą
i fascynującą, że otoczony taką nienawiścią uczonych w Piśmie i starszych, Szczepan mówił to, co myślał, a także to,
co duchowo widział.
W ogóle nie przejmował się swoją sytuacją, która tak po
ludzku coraz bardziej się pogarszała. To
wszystko, co wokół niego się działo, było jakby poza nim.
On był nieugięty
i jednoznaczny.
Jego przeciwnicy z kolei byli
straszliwie zacietrzewieni! Dla nich
nie liczyły się żadne argumenty, nawet
najbardziej logiczne.
A właśnie takimi posługiwał się w swojej przemowie
Szczepan. Dzisiaj tego nie usłyszeliśmy, dzisiaj odczytaliśmy zaledwie końcówkę jego długiej mowy, której
całość znajdziemy bez problemu w Księdze Dziejów Apostolskich. Ale to właśnie
całe wystąpienie Szczepana zawierało w sobie omówienie długiej historii działania Boga w Narodzie Wybranym, a z
drugiej strony – wskazanie na upór i
wielką niewdzięczność ludzi wobec Boga.
To były prawdziwe argumenty – takie były po prostu fakty. A o faktach
z samej zasady się nie dyskutuje, bo fakty miały miejsce. I już. Albo nie miały,
a wtedy to nie są fakty, tylko domysły,
lub po prostu kłamstwa.
Szczepan przedstawił cały
szereg faktów, a zakończył to właśnie tym podsumowaniem, jakie dzisiaj
usłyszeliśmy. Było ono prostym i logicznym wnioskiem z tego, co zostało powiedziane
wcześniej. I tego nie mogli znieść
zacietrzewieni adwersarze. Ale chyba nas to nie dziwi. Bo tam, gdzie panuje zacietrzewienie,
nienawiść, chęć zemsty, otwarta wrogość – tam
nie liczą się fakty, nie liczy się żadne logiczne myślenie,
tam się nie
liczą żadne okoliczności, tam się nic nie
liczy!
Jeżeli człowieka trzeba
zniszczyć, to się użyje każdego argumentu, żeby go zakrzyczeć, stłamsić,
poniżyć… Taki osaczony człowiek nie ma nic na swoją obronę, bo nikt go i tak nie posłucha, a co by
nie powiedział – wszystko zostanie obrócone
przeciwko niemu.
Tak właśnie stało się ze Szczepanem, podobnie jak wcześniej z Jezusem.
Dzisiaj w Ewangelii
słyszymy nawet próbę swoistego sprowokowania Jezusa do tego, by dał jakiś nadzwyczajny
znak, co stało się dla Niego okazją do wygłoszenia
zapowiedzi ustanowienia Eucharystii.
Wiemy jednak, że nie od razu i nie
przez wszystkich nauka ta została przyjęta – i do dziś nie jest przez
wszystkich przyjmowana. A jednak – to Jezus
miał rację w tym, co mówił i co robił, i to Szczepan miał rację, a nie jego przeciwnicy.

I jakkolwiek zła wola ludzka powoduje, że często trudno jest tę rację od razu udowodnić
i do niej przekonać, to jednak prawda o
Bogu i człowieku jest jedna. I jest niezależna od czyichś nastrojów i kaprysów,
czy jakichś zmiennych nastawień.
Z pewnością, sami niejednokrotnie
doświadczyliśmy na sobie takiego osaczenia,
kiedy czuliśmy, że cały świat jest przeciwko nam i nie ma sensu nawet podejmować
jakiejkolwiek rozmowy na argumenty, bo i
tak nikt tego nie weźmie pod uwagę.
Jeżeli czegoś takiego doświadczyliśmy,
to dobrze wiemy, jak się w Wielki Piątek czuł Jezus i co odczuwał Szczepan w
czasie swego procesu. I właśnie ta świadomość winna nas umacniać i dawać nadzieję,
że racja nigdy nie jest po stronie tych,
którzy głośniej krzyczą czy tupią, ale po stronie Jezusa i tych, którzy z Nim jedno
myślą, jedno mówią i jedno czynią.
W tym kontekście pomyślmy:
·       
Czy
to ja jestem tym, który bez względu na okoliczności jedno z Jezusem myślę,
jedno mówię i jedno czynię?
·       
Czy
w chwili osaczenia przez ludzi staram się zachować opanowanie i zaufanie do
Boga?
·       
Czy
sam nie znalazłem się po stronie tych, którzy osaczają innych?
Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego
po prawicy Boga
.

4 komentarze

  • Sporo danych dochodzi do nas każdego jednego dnia. Wprost niezliczona ilość i trzeba nam to jakoś poukładać. Musimy oddzielić plewy od ziarna, a nie możemy tego nikomu innemu zlecić. Jak wiele takich informacji o Bogu dotarło do nas wczoraj?
    Co z nimi uczyniliśmy ?
    Nasze serca są takim Kafarnaum, bazą, w której mieszka, przemawia i działa Chrystus.
    Czy słowa mieszkańców Kafarnaum nie są nam znane ? Tamtemu to dałeś, Panie, niektórych wysłuchujesz, a na nas to nie spogladasz zbyt łaskawie. Jakże często wypowiadamy tego rodzaju opinie nie zastanawiając się nawet nad ich wymową.

    Czy my wierzymy, że Bóg działa w nas, i dla nas ?
    Za jakimi znakami się rozglądamy.
    Jeśli nie dostrzegamy piękna , dobra, którym nas na co dzień obdarza Bóg, to jak zobaczymy owe większe rzeczy, o których Chrystus mówił w Ewangelii ? A nawet jeśli je zobaczymy, to tak naprawdę komu je przypiszemy ?

    Manna na pustyni to zapowiedź Chleba Życia, który daje Bóg w obfitości i z wielką miłością: Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu. Bóg jest pierwszą przyczyną, co wcale nie oznacza, że On wywołuje wojny, niszczy, zabija, posyła choroby. To zawsze człowiek wybiera. Czy przypadkiem to nie my sami decydujemy o tym, czym się żywimy ?

    Gdy uwierzymy, że On jest chlebem życia, to będziemy przychodzić nieustannie. Oporne serce, twardy kark, który nie przyjmuje zależności rozbijają się o mur zadufania w sobie, głupoty, kręcą bicz na siebie. To takie… bezsensowne bicie głową w mur…

  • "Z pewnością, sami niejednokrotnie doświadczyliśmy na sobie takiego osaczenia…" Też myślę, że niejednokrotnie doświadczyliśmy, a z takim człowiekiem co zawsze ma "rację" ciężko jest dyskutować. Dokładnie! Nie ma sensu cokolwiek tłumaczyć, albo próbować się bronić. To często wiąże się z niesprawiedliwością, niesprawiedliwym osądzaniem nas przez kogoś czy nawet niesprawiedliwym potraktowaniem. Ciężko wtedy być opanowanym. Można powiedzieć coś czego będzie się żałowało, albo co najgorsze "weźmiemy", to do siebie, chodź , to często kłamstwa , albo oszczerstwa. Ciężko z tą sprawiedliwością w życiu. Często mówimy, że życie jest niesprawiedliwe, a to przeważnie ludzie. Czasem życie jest niesprawiedliwe, ale sprawiedliwie się skończy 🙂 Dla wszystkich…

    "To nie życie jest niesprawiedliwe względem nas tylko my względem niego.
    My wymagamy przy tym mało dając od siebie. " – już nie pamiętam czyje to słowa, ale coś w tym jest.

    Pozdrawiam

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.