Twoja cześć, chwała!

T

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj przeżywamy Uroczystość Bożego Ciała. Kochani, przeżyjmy ją głęboko – niech rozpali w nas pragnienie STAŁEGO PRZYJMOWANIA JEZUSA W KOMUNII ŚWIĘTEJ DO CZYSTEGO SERCA! 
   Dzień dzisiejszy jest także dniem urodzin mojej Siostry, Anny NIEDŹWIEDZKIEJ. Życzę Jej, aby czerpiąc siły z częstego przyjmowania Komunii Świętej – jak to obecnie czyni – wprowadzała do swej Rodziny każdego dnia atmosferę Świętej Rodziny z Nazaretu. Życzę Jej także odkrywania każdego dnia coraz bardziej – piękna macierzyństwa!
      I właśnie Jej, oraz Wam wszystkim, głębokie przeżywanie dzisiejszej Uroczystości udzielam kapłańskiego błogosławieństwa: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty! Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, B,
do czytań:  Wj 24,3–8; 
Hbr 9,11–15;  Mk 14,12–16.22–26
Jeśliby się tak uważnie
wsłuchać w treść pierwszego czytania z Księgi Wyjścia, to zauważymy, że to, co
wydarzyło się u stóp góry, na której Mojżesz rozmawiał z Panem, w pewnym sensie
przypomina dzisiejszą Mszę Świętą.
Oto przed Narodem Wybranym
staje Mojżesz – ktoś, kto przed tym Narodem reprezentował Boga, ale także ktoś,
kto przed Bogiem reprezentował Naród Wybrany. Staje pośrednik. W jego obecności dokonuje się złożenie ofiary. Jest
to ofiara z cielców, przelewana
jest krew zwierząt. Potem następuje czytanie Księgi Przymierza, na co – jak słyszeliśmy – lud zebrany
odpowiada z wielkim entuzjazmem: Wszystko,
co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni.
A więc – czytanie Słowa i złożenie ofiary.
Nie możemy tego jednak
dokładnie porównywać do Mszy Świętej. Już bowiem Autor Listu do Hebrajczyków
stwierdza w drugim czytaniu, że Chrystus dokonał zbawienia człowieka nie
przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną Krew
i to On stał się
jedynym Pośrednikiem między Bogiem, a człowiekiem. I to jest ta zasadnicza
różnica między Ofiarą Starego i Nowego Przymierza.
Zatem dopiero teraz, od
Ostatniej Wieczerzy
, mówić możemy
o Mszy Świętej, bo na Ostatniej Wieczerzy została Ona sprawowana po raz
pierwszy. Słyszymy o tym dzisiaj w Ewangelii.
Tamte pamiętne słowa, które
Jezus wypowiedział, aby dokonać przemiany chleba i wina w Ciało i Krew swoją –
te słowa kapłani na całym świecie będą powtarzali na pamiątkę owego niezwykłego
Wydarzenia, ale jednocześnie to Wydarzenie będzie się od nowa dokonywało.
Dokonuje się ono na Ołtarzach całego świata, dokonuje się ono także na tym Ołtarzu,
w naszej świątyni – w Celestynowie. Dokonuje się prawdziwy cud, dokonuje się
coś nadzwyczajnego
.
Ile jednak wiary potrzeba, aby sercem ten cud dostrzec? Aby nie domagać się rzeczy
i znaków nadzwyczajnych, aby nie czekać na sensacje, o których będą pisały
gazety, ale w tym bardzo prostym, nawet – rzeklibyśmy – skromnym znaku
Przeistoczenia
dostrzec cud niezwykłej przemiany. Ile trzeba wiary?
Ludzie poszukują różnych
cudowności, poszukują różnych sensacji, przykładają ucha do różnych
nieprawdziwych historii, tu i tam powtarzanych. A przecież cud dokonuje się
na ich oczach.
Ile jednak trzeba wiary? Ile uważnego przyglądania
się i przekonywania do tego, że ten Chleb – przyjmowany przez człowieka systematycznie
przemienia go, nadaje mu sens w życiu, mobilizuje do dobra, ubogaca…
Ile potrzeba takiego przyglądania się ludziom, którzy często przystępują do
Stołu Pańskiego, aby dostrzec, że to są już inni ludzie, że oni naprawdę są przemienieni, że
są uświęceni, że nie tylko za pomocą słów i obietnic, ale całą swoją postawą
mówią: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni?
Po to właśnie otrzymujemy
ten dzień – dzień uroczysty – aby na nowo zdać sobie sprawę z wielkości
Wydarzenia, w jakim uczestniczymy. Po to Kościół daje nam Uroczystość Ciała
i Krwi Pańskiej
, abyśmy zdali
sobie na nowo sprawę z tego, że Jezus dzisiaj także zbawia świat przez Ciało
i Krew swoją!
Po to otrzymujemy w darze tę Uroczystość, abyśmy zdali sobie
sprawę z tego, że są takie chwile, kiedy ta nasza świątynia, a w niej – ten
Ołtarz – staje się centrum świata i wszechświata!
Bo tam, gdzie przychodzi
Bóg; tam, gdzie Bóg zamieszkuje wśród ludzi – tam jest miejsce szczególne i
chwila jest szczególna – czas się zatrzymuje, zatrzymuje się bieg historii. Bóg
przekracza barierę czasu i przestrzeni
,
aby być z tym człowiekiem, którego tak bardzo ukochał.
I choćby to była
najbardziej skromna świątynia, choćby to było najbardziej ciche sprawowanie
liturgii, choćby nie było żadnej liturgicznej oprawy – to i tak to wszystko, co
się w jej trakcie dokonuje, jest najważniejszym Wydarzeniem na świecie. Po to zaś mamy tę Uroczystość, abyśmy
sobie to na nowo uświadomili.
Abyśmy ten moment
Przeistoczenia
spróbowali przeżyć inaczej, niż zawsze – głębiej i ze szczególną
wdzięcznością dla Pana. Abyśmy z wielką pokorą wpatrzyli się w święte Postacie,
abyśmy z większą, niż zawsze, miłością – przyjmowali Jezusa do swego serca.
Abyśmy Go w ogóle chcieli przyjąć,
zaprosić do serca.
Skoro bowiem Bóg wychodzi
do człowieka z taką miłością, skoro tak
wielką i nieogarnioną miłość,
jaką jest On sam, zamyka w małym kawałku
białego chleba
, a nawet w małym
okruchu tego chleba, skoro chce się tak uniżyć dla dobra i zbawienia człowieka,
skoro na jego oczach dokonuje codziennie i kilka razy dziennie tego niezwykłego
cudu, to jakże zrozumieć człowieka, który nie potrafi i nie chce się tym zachwycić, w to wgłębić? Jak zrozumieć
człowieka, który na tak wielką miłość – miłość bez miary – odpowiada jedynie
wymierzoną świętami lub rekolekcjami praktyką przystępowania do Komunii
Świętej?
Jak zrozumieć kogoś, kto na
tak wielką miłość Jezusa, wychodzącego do człowieka, wychodzącego na jego spotkanie,
ucieka jak najdalej może – i albo wcale nie przychodzi na to spotkanie,
albo staje jak najdalej i jak najszybciej ucieka do domu?
Chociaż – co prawda –
przepisy prawa kanonicznego, prawa Kościoła, normują to, co się wiąże z
przyjmowaniem Komunii Świętej, chociaż określają pewne zasady ważności
sprawowania Eucharystii
, chociaż
wyznaczają pewien obowiązek chrześcijanina – jeśli idzie o systematyczność
przyjmowania Ciała i Krwi Pańskiej – to jednak nie mamy wątpliwości, że nie
o przepisy tu chodzi.
Nie mamy wątpliwości, że
nie da się zamknąć tak wielkiej miłości w kilka kanonów i paragrafów prawa
kościelnego, nie da się także wypowiedzieć wielkości tego Sakramentu i całej
tej Tajemnicy
choćby w najpiękniejszych dokumentach Kościoła i najbardziej
wzniosłych rozważaniach.
Tajemnica Eucharystycznej Miłości Jezusa pozostanie zawsze tajemnicą,
a nam, kiedy najpierw będziemy się wpatrywali w kawałek Białego Chleba, a następnie Go przyjmowali, pozostaje
jedynie uniżyć się przed Nim i pochylić w największym zachwycie. Bo prawo wydaje
się potrzebne po to, aby określić pewne minimum, pewien zakres koniecznego przystępowania do Stołu Pańskiego. Ale
dla człowieka, który do tego Wydarzenia podchodzi z miłością, zdają się być niepotrzebne żadne przepisy
prawne. On nie tyle, że musi przystępować do Komunii Świętej – on chce do
niej przystępować!
On wie, że jak nie będzie
przystępował, to pozostanie pusty, zimny i biedny, że nie udźwignie ciężaru
życia, że będzie niesamowicie samotny. I wie także, że będzie zwykłym niewdzięcznikiem, który na taką
ofiarną i pokorną wobec człowieka miłość Jezusa odpowiada chłodnym i zamkniętym
sercem
. I dlatego przystępuje
jak najczęściej, i dlatego także z Jezusem, którego w sercu gości, jak najczęściej
chce rozmawiać. A potem – chce z gorącego serca wypowiedzieć te słowa, które
Naród Wybrany wyrzekł do Mojżesza: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy
i będziemy posłuszni
.
Bo ten, kto przyjmuje Eucharystyczną Miłość Jezusa do serca
nie może już pozostać takim człowiekiem, jakim był. Nie może już pozostać takim
samym: musi coś zmienić w sobie, musi przemienić siebie! Musi uczynić
jak najwięcej może, aby stawać się coraz bardziej godnym tej miłości, aby się upodabniać
do Jezusa, który jest miłością
.
Nie można dotykać świętości, a samemu nie chcieć być świętym – to nielogiczne!
Dlatego Jezus, przychodząc
do serca, daje ku temu wszelkie siły i pomoce, aby ta wewnętrzna przemiana
mogła się dokonać. Ale potrzeba w tym wszystkim także dobrej woli człowieka
i jego starania, aby podejmować walkę ze swymi słabościami, aby nie poprzestać
na tym, co już się osiągnęło, aby pragnąć coraz większej i większej miłości.
Nie sposób zrozumieć bowiem
sytuacji, że ktoś przystępuje do Stołu Pańskiego, przyjmuje dar największej
Miłości, a sam w sobie jest zamkniętym obozem, zamkniętą i nieprzystępną
fortecą,
zamkniętą przed światem i ludźmi. Nie sposób – tym bardziej –
zrozumieć sytuacji, w której ktoś przyjmuje dar największej Miłości, a sam jest
wrogą fortecą, walczącą ze
wszystkimi dookoła. Dar największej Miłości każe pokonywać w sobie to, co nie
jest miłością.
Więc – może ktoś powiedzieć
– lepiej nie przystępować do Komunii Świętej, może nie przystępować do tego
Sakramentu i nie dźwigać na sobie takiego zobowiązania, takiej odpowiedzialności? Może wystarczy – tak jak dotychczas –
przystępować raz albo kilka razy do roku i pozostać takim sobie spokojnym i
nie narzucającym się
Bogu i ludziom
człowiekiem, takim przeciętnym katolikiem… Czy to nie wystarczy?
Wydaje się, że niektórym na
razie wystarcza. Ale to chyba tylko do czasu. Bo jak długo człowiek
wytrzyma bez miłości? I czy jednak w którymś momencie nie odczuje tego, że tak
dalej nie może żyć? Czy jednak w którymś momencie nie zauważy, że jego życie
traci powoli sens
i choć może nawet ustawił się materialnie całkiem nieźle,
to jednak wcale nie jest szczęśliwy? Czy tego nie zauważy? Czy nie poczuje
zwykłego braku miłości w sobie?
Niech zatem ta dzisiejsza
Uroczystość pomoże nam w inny, niż dotychczas, sposób spojrzeć na tajemnicę
Eucharystii. Niech nam pomoże dostrzec nie tylko biały opłatek, który kilka razy do roku trzeba przyjąć,
bo tego domaga się zwyczaj i opinia otoczenia, ale niech nam pomoże dostrzec
wielką Miłość
, która domaga się
od człowieka odpowiedzi w postaci takiej, na jaką go stać – wielkiej miłości.
A dzisiaj, kiedy w
Triumfalnym Pochodzie
idziemy ulicami naszej Parafii z Chrystusem
Eucharystycznym, to również z uwagą wpatrujemy się tylko w Niego. Piękne mamy ołtarze, przy
których będziemy się zatrzymywać. Ale nie one są najważniejsze. Są one z
pewnością wyrazem niezwykłego kunsztu artystycznego i wielkiej pracy, jaką
trzeba było włożyć w ich przygotowanie. Ale nie one są w centrum naszej
uwagi.
Są one bowiem wykonane na
cześć Jezusa,
którego na te ołtarze dziś wprowadzamy.
I pięknie dziś wszyscy
przychodzą ubrani – jak na wielkie święto. I dobrze, bo to jest wielkie
święto. Ale nie ubiory dzisiaj są najważniejsze. To wszystko na cześć Jezusa, któremu dzisiaj oddajemy chwałę. I bardzo
wiele osób
– jak co roku – w tej Procesji bierze udział. Ale nie to jest
najważniejsze.
Najważniejszy jest Jezus, który pozostanie centrum tej
Procesji.
Kochani, ani na moment nie
możemy zapomnieć, iż cała okazałość dzisiejszej Uroczystości – to na chwałę
Jezusa Eucharystycznego!
A On, jakby na przekór temu wszystkiemu –
pozostaje nadal obecny w małym, skromnym, kawałku białego chleba, takim samym,
w jakim my Go przyjmujemy.
Potrzeba jednak tak
wielkiej Uroczystości i potrzeba tak wielkiego poruszenia serc, aby jak
największą chwałę oddać Bogu, ale nade wszystko – aby na nowo zapragnąć
zjednoczyć się z Jezusem Eucharystycznym w swoim sercu. I właśnie to jest najważniejszą
myślą i największym sensem dzisiejszej Uroczystości.
Twoja cześć, chwała, nasz
wieczny Panie!
Na wieczne czasy – niech
nie ustanie!
                                                     
                                                 Amen

8 komentarzy

  • Dzieki Bogu za Eucharystie. Dzieki za to ze dal nam Siebie tak bardzo konkretnie i blisko. Dzieki Bogu ze jest to dla nas tak latwo dostepne.

    Swoja droga zauwazyliscie ze na Boze Cialo zawsze jest piekna pogoda? Dobrego czasu 🙂

  • Podobnie jak u mnie, pogoda jest …do bani, i nie zanosi się póki co na poprawę.

    Solenizantce Annie, życzę Wszystkiego Najlepszego w Dniu Jej Święta

    Dzięki Bożej hojności otrzymaliśmy Chleb …
    To dar, któy aby trwał musi być połamany.
    Połamanie Chleba ma jeden cel – łamie sie po to, by rozdawać.

    A co najważniejsze w tym wszystkim to to, że Chleb , by stał się prawdziwym pokarmem, musi być spożywany.
    Ta celebracja to nic innego jak przestrzeń między niebem i ziemią.
    To miejsce, w którym niebo się styka z ziemią, w którym ziemia…. dotyka samego nieba.

    Pozdrawiam

  • Wierzę…

    Choć Cię nie widzę w Hostii ciała okiem,
    chociaż przede mną zakryłeś się cały,
    Ja się zachwycam Twym Jezu widokiem
    wierze żeś Bogiem, Królem wiecznej chwały,
    który nas wszystkich pociąga do Siebie-
    Żywy Anielski Przecudowny Chlebie!

    Choć Cię nie widzę w Boskim Majestacie,
    w łunie błyskawic z Archanielską Świtą,
    ale w pokornej cichej Chleba szacie,
    wierzę w Twą miłość Boska niespożytą,
    która na Krzyżu za ludzkość umarła
    i śmiercią życie nam wieczne otwarła.

    Choć Cię nie widzę na Taboru szczycie
    w przejasnym blasku słonecznych promieni,
    Ja wierzę Jezu żeś Prawdą i Życiem,
    żeś Światłość wieczna pośród świata cieni.
    Dobrze mi błogo i słodko przy Tobie,
    Tyś Bóg i człowiek w jednej swej Osobie…

    • Choć Cię nie widzę na Golgoty Krzyżu,
      konającego za nasze zbawienie,
      z Matką Bolesną i Janem w pobliżu-
      ja wierze Jezu w moje odkupienie.
      Wierzę, że co dzień za nas we Mszy Świętej
      konasz mistycznie w sposób niepojęty……

      Choć Cię nie widzę Jezu, w Ciebie Wierzę
      Przed Hostią Świętą padam na kolana
      I wiarę moją wszędzie wyznam szczerze
      wielbiąc Cię Zbawcę – mego Króla – Pana

      (Autor nieznany)

      Nie wiem, kto jest autorem, ale podpisuję się całym sercem.
      Z modlitwą… Tekla

  • W przededniu mistrzostw gościmy u siebie wielu cudzoziemców. Może w wielu z nich coś się obudzi, gdy zobaczy Polaków uczestniczących w procesji Bożego Ciała, zwłaszcza, że w krajach zachodnich procesje chyba nie są powszechne.
    Najlepsze życzenia dla Ani.
    Sissi

  • Ja również pragnę podziękować za ten Wielki Dar. Dar Eucharystii. Dar od Boga dla nas. Za możliwość przyjmowania Go do naszych serc. Nie zaniechajmy tego!
    Nie zapominajmy również o Kapłanach, którzy sprawują Eucharystię. Dziękujmy, módlmy się za "naszych" Kapłanów oraz za tych "postawionych" na naszej drodze.

    Dołączam się do życzeń dla Solenizantki.

    W Warszawie słonko wyjrzało zza chmur tylko rano, ale ciepło było cały dzień.

    Z Bogiem.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.