Jak nauczyliśmy się Chrystusa?

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzisiaj bardzo późno zamieszczam wpis, ale od rana mnóstwo pracy – tym bardziej, że jesteśmy tylko we dwóch, z Księdzem Proboszczem, i nie mamy nikogo do pomocy. Dopiero teraz mam pierwszą wolniejszą chwilę, a jest 14.00. Dlatego już się nie rozpisuję, a jedynie z całego serca przesyłam kapłańskie błogosławieństwo na resztę tego Dnia Pańskiego, prosząc jednocześnie, byśmy łączyli się duchowo z Pielgrzymami, wędrującymi na Jasną Górę. 
     A zatem: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

18 Niedziela
zwykła, B,
do
czytań:  Wj 16,2–4.12–15;  Ef 4,17.20–24;  J 6,24–35
CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA: 
Na
pustyni całe zgromadzenie synów Izraela zaczęło szemrać przeciw Mojżeszowi i
przeciw Aaronowi. Synowie Izraela mówili im: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w
ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i chleb jadali do sytości.
Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę”. Pan
powiedział wówczas do Mojżesza: „Oto ześlę wam chleb z nieba na kształt deszczu.
I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej.
Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami, czy też nie”.
„Słyszałem
szemranie synów Izraela. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a
rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem”.
Rzeczywiście, wieczorem przyleciały przepiórki i pokryty obóz, a kiedy nazajutrz
rano warstwa rosy uniosła się ku górze, ujrzano, że na pustyni leżało coś
drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego synowie Izraela
pytali się wzajemnie: „Manhu?”, to znaczy: „Co to jest”, gdyż nie wiedzieli, co
to było. Wtedy Mojżesz powiedział do nich: „To jest chleb, który Pan wam daje
na pokarm”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
To mówię i zaklinam was w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują
poganie z ich próżnym myśleniem. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa.
Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście nauczeni w Nim, zgodnie z prawdą,
jaka jest w Jezusie, że co się tyczy poprzedniego sposobu życia, trzeba
porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek kłamliwych żądz, a
odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego
na obraz Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Kiedy
ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa, a także Jego
uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam Go szukali. Gdy zaś Go
odnaleźli na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: „Rabbi, kiedy tu
przybyłeś?” Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Szukacie
Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki; ale dlatego, że jedliście chleb do
sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na
wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył
Bóg Ojciec”.
Oni
zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?” Jezus
odpowiadając rzekł do nich: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga,
abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”. Rzekli do Niego: „Jakiego więc
dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie
nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba”. 
Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec
mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z
nieba zstępuje i życie daje światu”. Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam
zawsze tego chleba”. Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie
przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.
Co jest ważniejsze: wolność – czy chleb? Dobre pytanie! Synowie
Izraela – jak się wydaje – wybrali jednoznacznie. Wybrali chleb, nawet za cenę niewoli, do której byli gotowi
powrócić, oby tylko móc zasiąść przed garnkami mięsa i chleba… Można jedynie podziwiać
nadzwyczajną cierpliwość i
wspaniałomyślność Boga,
iż po tym, co usłyszał, nie rozpędził towarzystwa
na cztery strony świata, ale rzeczywiście dał im chleb, nie zabierając przy tym
wolności.
A ten sposób myślenia mocno
zapisał się w sercach i umysłach ludzi, skoro dotrwał do czasów Jezusa. Oto
bowiem tłumy szukały Go głównie z tego powodu, że nakarmione zostały chlebem, a nie dopatrzyły się w Jego słowach i działaniach
niczego głębszego.
Chociaż może jednak coś w tych ludzkich sercach zaczęło
się poruszać i drgać w dobrą stronę, skoro pojawiło się nawet pytanie: Cóż
mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże
?
Ale i to było naznaczone
wahaniem i niepewnością, co rozmówcy Jezusa wyrazili poprzez domaganie się znaku, po którym rzekomo
mieli w Niego uwierzyć.
I kiedy Jezus zaczął im mówić o chlebie z Nieba, ci
o ten chleb poprosili. Można by zatem powiedzieć, że w całym tym wydarzeniu rozmówcy Jezusa wypadają nawet dość korzystnie,
widzimy bowiem swoiste ich mocowanie się ze sobą, a jednocześnie jakąś próbę
zrozumienia tego, co Jezus mówi. W tym kontekście, bohaterowie pierwszego
czytania wypadają znacznie gorzej.
Widzimy więc, jak ludzie
radzą sobie – lub nie radzą – z określaniem, co jest dla nich najważniejsze, co
w ich życiu stoi na czele hierarchii
ważności, a co stoi na znacznie dalszej pozycji.
Żeby powrócić do pytania,
które na początku się pojawiło: Co jest
ważniejsze: wolność – czy chleb? A jeśli chleb – to ten ziemski, czy ten
niebieski? Co jest w życiu człowieka najważniejsze?
Kochani, nie tylko wierni
Efezu, ale i my wszyscy musimy odnieść do siebie słowa Pawła Apostoła z
dzisiejszego drugiego czytania: Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa.
Rzeczywiście, nie nauczyliśmy się takiego Chrystusa, który dogadza naszym zachciankom,
ale takiego, który chce naszego dobra.
Który karmi nas swoim Ciałem, który stawia wymagania,
który bezgranicznie kocha,
który przeobficie obdarza swoimi darami… Aby jednak takiego Chrystusa przyjąć i
za takim Chrystusem podążyć, trzeba porzucić
w sobie dawnego człowieka, ulegającego żądzom,
a odnawiać się duchem w
swoim myśleniu, przyoblekając człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga, w
sprawiedliwości i prawdziwej świętości.
Piękne to słowa Apostoła,
może nie aż tak łatwe do zastosowania.
Ale na pewno – możliwe. A wręcz – konieczne!
Do tego właśnie dzisiaj Jezus
wzywa w swoim Słowie: do całkowitej zmiany myślenia, do całkowitej zmiany swego
osobistego nastawienia, do porzucenia ciasnej skorupy swoich schematów, a nade
wszystko – do uporządkowania swojej
życiowej hierarchii wartości.
Dobrze, gdyby pierwsze miejsce przypadło w niej
Bogu…
To właśnie tak nauczyliśmy się Chrystusa, prawda?

9 komentarzy

  • Chleb – pieczywo , garnki mięsa do sytości, a gdzie nasza wolność ?
    Wmawia się nam i wmawiamy sobie, że to jest wolność. Ale spróbujmy powiedzieć nie innym ludziom, ale nam samym , że za tym, czy za tamtym idziemy, nie dlatego, że to jest jakiś znak, ale dlatego, że brzuch czy wyobraźnie napełniła się do syta. Przecież można wrzucić tam byle co i się nasycić, a dokładnie mieć wyobrażenie, że jesteśmy syci. Wrzucamy w siebie tak wiele. Stajemy się często śmietnikami. Postawmy sobie pytanie , za jaką cenę ?
    Wolność kosztuje. Tyle z tym, że to są inne koszty niż te związane z zakładaniem różnego rodzaju opasek na oczy i wmawianiem sobie, że jest dobrze. Co w ostatnim czasie kosztowała każdego z nas wolność ?
    Wróćmy do powstanców, ich kosztowała strach, rany, obozy koncentracyjne, śmierć. Herosi ? nie, to byli zwykli ludzie, tak samo zwykli jak my. To byli zwykli niezwykli ludzie. Mam nadzieję, że każdy z nas intuicyjnie wyczuwa na czym polegała ich niezwykłość.
    Droga ku byci wolnym człowiekiem ?
    Przyjmowanie daru, który został nam zadany. Daru, który kosztuje wychodzenie ze swoich schematów, a co za tym idzie jego cena jest doświadczenie pustyni i jej niebezpieczeństw. To praca każdego dnia, a czasem na zawsze. Wysiłek ten polega na zbieraniu, tak więc związany jest w wytężoną uwagą, obserwacją, schyleniem się z pokorą przed tajemnicą wolności.
    Wolność nie jest naszą własnością, my jej nie posiadamy i nie możemy z nią zrobić co nam się podoba , bo wtedy to już jest swawola, czy samowola. Na dodatek ten trud odnosi się do potrzeby dziennej. O wolność trzeba walczyć dzień i noc. Nie da się najeść na jutro. Jeśli dziś nie mamy chleba, to dziś będziemy oodczuwać głód, a co będzie jutro to się okaże.
    W dzisiejszych czasach istnieje inna forma fałszywej wolności. Pieczywo, mięso do yta bez ruszenia palcem, bo inni pracują. Dla obiboków wyzyskujacych dziurawy system nie ma miejsca w darze wolności. Można być niewolnikiem i tym się chełpić powtarzając, aby inni pracowali na nas. Powiemy, że chory stystem, a tak naprawdę to nieuczciwi, chorzy są ci, którzy tak go wykorzystują.
    Co mamy robić, abysmy wykonywali dzieła Boże ?
    Chyba nic , musimy uwierzyć i jeść. Kiedy spożywamy ogromną pajdę chleba nie zastanawiamy się z jakiego pola zboże było, gdzie je zmielono. Czy doszukujemy się jakiegoś znaku ?

    Prawdziwym chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu i nie ma innego chleba.

  • Naprawdę nic? Tylko uwierzyć i jeść?
    A co do systemu, to nie zapominajmy, że system – to nie jest jakiś tajemniczy twór, sklejony nie wiadomo z czego. System – to ludzie, działający tak, a nie inaczej… A zatem, cały czas mówimy właściwie o tym samym – o ludzkiej wolności… Ks. Jacek

  • "Tylko uwierzyć i jeść? " – uwierzyć to nie jest takie "tylko" ;). Rzeczywiscie system to ludzie i to od wolnej woli jednostek, czyli ich dróg wyborów, uczciwosci zależy jego funkcjonowanie – jak napisała Ania. Są jednak "systemy" bardziej lub mniej wodzące człowieka na pokuszenie ;).

  • Tak, ale i te systemy to też ludzie! To ludzie ludzi wodzą na pokuszenie – nieprawdaż?A co do anoreksji duchowej, to… mocne stwierdzenie! Pierwszy raz się z nim spotykam… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.