Któż jest tym sługą wiernym?

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam i pozdrawiam z Rygola, znad Czarnej Hańczy – jeszcze! – z której dzisiaj od razu wpływamy w Kanał Augostowski, a nim, po pokonaniu trzech jeziorek, dopłyniemy już do Płaskiej, miejsca naszego poniedziałkowego startu, gdzie zdamy kajaki, przeżyjemy Mszę Świętą podsumowującą ten wyjazd i związaną z podjęciem postanowień końcowych, rozpalimy ognisko, zjemy to i owo – i wrócimy już do domu. Niewątpliwą atrakcją dzisiejszego kajakowania są trzy śluzy, już od trzech chyba lat nieczynne, bo w przebudowie (jak to u nas zwykle…), ponad którymi trzeba będzie kajaki przenosić! A mamy ich dwadzieścia! Prawdziwa zaprawa dla męskiej części naszej Ekipy! Ale będzie co wspominać… Jak dotychczas – pogoda wymarzona, atmosfera w Grupie świetna, tylko ranki chłodne…
       Pamiętamy o Was w modlitwie!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek 21
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  1 Kor 1,1–9;  Mt 24,42–51
POCZĄTEK PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN: 
Paweł,
z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do
Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni wespół ze
wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa
Chrystusa, ich i naszego Pana. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana
Jezusa Chrystusa.
Bogu
mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to
bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie
poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam
żadnego daru łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On
też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego
Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim
Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz
przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy
złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby się włamać do swego
domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn
Człowieczy przyjdzie.
Któż
jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą,
żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci,
zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim
mieniem. 
Lecz
jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić
swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w
dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować
i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Czuwajcie, bo nie wiecie, w
którym dniu Pan wasz przyjdzie
. Rzeczywiście, tego nie wiemy, dlatego musimy być
gotowi w każdej chwili spotkać się z Panem, wyjść Mu na spotkanie. Aczkolwiek
może pojawić się pytanie: dlaczego Pan
tak – mówiąc kolokwialnie – ustawił sprawę?
Dlaczego nie mógł
powiedzieć, kiedy przyjdzie, a wtedy wszyscy
na pewno w tym dniu byliby gotowi na jego przyjście,
tak jak – na przykład
– uroczystość weselna jest planowana dużo wcześniej, zaproszenia na nią także
są wcześniej rozsyłane, przeto wybierając się na czyjeś wesele, dużo wcześniej
dbamy o strój odpowiedni i całe ogólne przygotowanie… Wtedy możemy się ubrać, jak należy, bośmy się
tego spodziewali i mieliśmy czas na przygotowanie
. Natomiast, gdyby się
okazało, że wesele kogoś bliskiego jest za trzy godziny, wtedy o żadnym przygotowaniu
już nie byłoby mowy.
Czy więc nie lepiej byłoby dużo wcześniej wiedzieć, kiedy Pan
przyjdzie – i na to przyjście się przygotować? No tak, tylko czy to będzie jeszcze rzeczywiście miłość,
czy tylko jakaś mistyfikacja, jakieś straszne udawanie, jakiś wielki fałsz?…
Bo nawet używając
porównania z dzisiejszej Ewangelii: cóż to byłby za sługa, który dopiero przed powrotem swego pana ogarniałby
się i wracał do jako takiego porządku,
a przez całą jego nieobecność – no,
właśnie! – bił swoje współsługi, jadł i pił z pijakami? Czy to byłby sługa
dobry? Nawet, gdyby na powitanie swego pana wygłosił przepiękną przemowę – czy to byłby sługa dobry, jeżeli wcześniej
robił to, co robił?
Czy jednak ten byłby owym dobrym sługą, którego pan,
gdy wraca, widzi zajętego wyznaczoną mu
pracą?
Odpowiedź jest jasna.
Dlatego Jezus przychodząc w
dniu, którego nikt z nas na ziemi nie zna, z pewnością ucieszy się, jeżeli
zastanie nas jako ludzi – jak pisze Paweł Apostoł w pierwszym czytaniu – bez
zarzutu w dzień Pana naszego.
On – jak wcześniej czytamy w tymże fragmencie
wzbogacił nas we wszelkie słowo i
wszelkie poznanie, przeto nie brakuje nam żadnego daru łaski!
On umacnia
nas aż do końca, możemy więc spokojnie oczekiwać na Jego przyjście, robiąc to,
co do nas należy – najlepiej, jaki
potrafimy.
To jest prawdziwa miłość! Wierna i szczera, nie na pokaz!
I właśnie tych, których Pan
zastanie czuwających w duchu tak
rozumianej miłości,
nagrodzi i postawi nad całym swoim mieniem. Tych
natomiast, którzy Jego sługami chcieliby być jedynie od święta i na pokaz – spotka
los, o którym także dzisiaj w Ewangelii usłyszeliśmy. Wybór należy do nas! A prawdziwa miłość ma tylko jedno oblicze.
I to właśnie mając na
uwadze, pomyślmy:
·       
Czy
mam świadomość, że Pan w każdej chwili widzi wszystkie moje czyny i słyszy wszystkie
moje słowa, a nawet zna moje myśli?
·       
Czy
w każdej chwili staram się sumiennie robić to, co do mnie należy, nawet jeżeli
nikt z ludzi tego nie widzi i nie pochwali?
·       
Jak
staram się uwolnić moją miłość z wszelkiego udawania?
Wierny jest Bóg, który powołał nas do
wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.

3 komentarze

  • kiedyś Ktoś poradził mi, że podejmując różne działania warto stawiac sobie pytanie "A co na to Pan Bóg"… To przynajmniej w moim wypadku dobry sposób na to, żeby uswiadamiać sobie, że On w każdej chwili widzi moje czyny, słyszy moje słowa i zna moje myśli… Nawet jeśli stawiam to pytanie "po fakcie", choćby w ramach rachunku sumienia to ono tez jest pomocne, bo pozwala spojrzeć na rzeczywistość przez pryzmat Bożych wymagań… Pozdrawiam serdecznie. J.B.

  • Do wesela przygotowujemy się dużo wcześniej. Do przyjścia Jezusa – całe życie.
    Bardzo dobrze, że nie wiemy kiedy przyjdzie Pan, bo jaki sens miałoby nasze życie? Jaki sens miałoby nasze życie gdybyśmy całe przeżyli "po swojemu", a dopiero dzień przed przyjściem Jezusa przystąpili do Sakramentu Pokuty, do Eucharystii i zmienili się na jeden dzień?
    Pozdrawiam

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.