Kochać Boga – w człowieku…

K

Szczęść Boże! Bardzo dziękuję za Wasze refleksje, jakie pojawiły się pod wczorajszym wpisem. W wolnej chwili na spokojnie jeszcze je poczytam, bo za chwilę muszę wyruszyć w drogę. Tyle, że ten padający gęsto śnieg… 
    Cały czas w Celestynowie odbywa się wizyta duszpasterska. W innych Parafiach zresztą też. To naprawdę dobry czas i okazja do wielu rozmów – nawet krótkich… W Celestynowie w intencji wizyty duszpasterskiej na każdej Mszy Świętej wygłaszane jest jedno z wezwań modlitwy powszechnej. 
    Nie możemy zapomnieć, moi Drodzy, że całe to wydarzenie ma przede wszystkim wymiar religijny, dlatego im bardziej będzie mu towarzyszyła modlitwa, tym większe owoce dla życia całej Parafii i poszczególnych Osób może ona przynieść.
   Zapraszam teraz do refleksji nad dzisiejszym Bożym Słowem… 
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

10
stycznia 2013., czwartek,
do
czytań: 1 J 4,19–5,4; Łk 4,14–22a
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA: 
Najmilsi:
My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.
Jeśliby ktoś mówił: „Miłuję Boga”, a brata swego
nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego,
którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.
Takie
zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował
też i brata swego. Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z
Boga się narodził i każdy miłujący Tego, który dał życie,
miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał. 
Po
tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i
wypełniamy jego przykazania, albowiem miłość względem Boga
polega na spełnianiu Jego przykazań, przykazania Jego nie są
ciężkie. Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat,
tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza
wiara.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA: 
Jezus
powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po
całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez
wszystkich.
Przyszedł
również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał
się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu
księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na
miejsce, gdzie było napisane: 
„Duch
Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie,
abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a
niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym
obwoływał rok łaski od Pana”. 
Zwinąwszy
księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były
w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły
się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. A wszyscy
przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które
płynęły z ust Jego.
Nie da się
oddzielić miłości Boga od miłości człowieka.
Takie
przesłanie płynie do nas z dzisiejszego fragmentu Listu Jana
Apostoła. Bardzo logicznie brzmią te właśnie słowa: Jeśliby
ktoś mówił: „Miłuję Boga”, a brata swego nienawidził, jest
kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie
może miłować Boga, którego nie widzi.
Takie
zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował
też i brata swego.

[…]
Każdy
miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który
życie od Niego otrzymał. 
Po
tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i
wypełniamy jego przykazania.
Dlatego
nie ma sensu organizowanie wielkich – a przynajmniej rozkrzyczanych
tak zwanych dobroczynnych akcji, mających rzekomo
pomagać dzieciom, starszym, chorym i w ogóle całemu światu,
jeżeli publicznie odżegnuje się od Boga, lekceważy się wprost
Jego zasady,
publicznie promuje się tak zwaną aborcję i tak
zwaną eutanazję, a więc morderstwo bezbronnego dziecka i
morderstwo bezbronnego człowieka chorego lub starego.
To zupełny
fałsz i kpina nie tylko z Pana Boga, ale też i z zasad zdrowego
rozsądku i logicznego myślenia.
Jak można mówić, że się
dba o ludzi, jeżeli Boga ma się za nic, a Jego zasady – za
przeżytek?
Ale
ta zasada – jako rzekliśmy – obowiązuje także w drugą stronę:
jak można mówić, że się Boga kocha i jest się religijnym,
pobożnym i praktykującym, jeżeli wokół siebie czyni się
każdego dnia piekło?
Ja wiem, że tego typu argumentem
posługują się najczęściej ludzie, którzy nie praktykują, albo
praktykują bardzo słabo, sporadycznie… Do wielu rozmów właśnie
z nimi dochodzi w czasie wizyty duszpasterskiej. Bardzo często
posługują się oni tym oto argumentem, że przecież tylu
gorliwie wierzących wcale nie postępuje właściwie,
że
czasami lepiej postępują ci, którzy do kościoła nie chodzą…
Oczywiście,
jest to bardzo łatwy wykręt, jest to przysłowiowe zamydlanie
oczu, łatwe usprawiedliwianie
swojej religijnej bezczynności i
idących już wręcz w lata zaniedbań – to prawda. Ale prawdą też
jest, że – niestety! – nieraz te argumenty są słuszne i
nie możemy udawać, że problemu nie ma! Zwłaszcza my,
którzy codziennie, czy bardzo często przychodzimy do kościoła.
Oto
bowiem może się okazać, że za wzrostem moich religijnych praktyk
naprawdę nie idzie wzrost miłości do konkretnego człowieka.
I może się okazać, że im głośniej i pobożniej modlę się i
śpiewam w kościele, tym głośniej i mocniej przeklinam,
pomstuję, obmawiam, kłamię
… Tak naprawdę nie może być!
Argumentem przekonującym do mojej wiary musi być czynione przeze
mnie innym dobro.
Nawet
Jezus w ten sposób niejako przekonywał do siebie i do swojej misji:
czynił cuda, które poprzez konkretne dobro, okazane ludziom
w ich konkretnych życiowych sytuacjach, miały ostatecznie
wskazać na Niego jako na Syna Bożego.
On sam tak o tym dzisiaj
mówił w Ewangelii: „Duch
Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie,
abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a
niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym
obwoływał rok łaski od Pana”.

[…]
Dziś
spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli.
Biorąc
pod uwagę wszystkie te refleksje, warto postawić sobie gdzieś w
głębi serca pytanie i szczerze na nie odpowiedzieć: czy
naprawdę kocham Boga w drugim człowieku? I czy naprawdę kocham
drugiego człowieka ze względu na Boga?…
I dla Boga? 

11 komentarzy

  • Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. (Mt 22,37-40) Panie niech Twoja bezgraniczna miłość pomoże nam w spojrzeniu z miłością na drugiego człowieka – często osobę, która nie do końca wzbudza w nas sympatię. Pomóż nam patrzeć na ludzi – jak na istoty stworzone przez Ciebie. Pozdrawiam. Rafał

  • Pierwsza diagnoza wyglada tak ze jest to zalanenie pluc kryptogenne. Czyli takie ktore nie wiadomo skad sie bierze. Czesto tez nie daje objawow. 65% osob ulega wyleczeniu po rocznej kuracji sterudami. Michal dostal dzis pierwsza dawke i bardzo zle zareagowal. Lekarz raczej nie liczy na wyleczenie. Wiaze sie to z leczeniem do konca zycia i czestymi pobytami w szpitalu z powodu zaostrzen. Michal jest zalamany… Ola placze moi rodzice tez. Ja musze ich wszystkich ogarniac. Pamietajcie o kazdym z nas prosze.

    • Droga Karolino chciałbym Ci powiedzieć o środku który nie koliduje z innymi metodami leczenia. Krzem jest pierwiastkiem którego brak każdemu, a w wyjątkowych przypadkach prowadzi do ciężkich chorób cywilizacyjnych. Każdy toleruje podawanie krzemu, bo to jest cząstka naszych organizmów i jeśli ma się sprawne nerki to niemożliwe jest jego przedawkowanie. W sieci lub na allegro można znaleźć preparaty posiadające kwasy krzemowe, które są wysoko przyswajalne przez organizm. OrSi jest płynem a balsam krzemowy przypomina żel. Niestety preparaty są dosyć kosztowne i przy dłuższym profilaktycznym stosowaniu mocno nadwyręża domowe finanse. Istnieje jednak możliwość wykonania identycznych preparatów samodzielnie bardzo niskim kosztem. Sporo poświęciłem czasu żeby rozgryźć receptury przygotowania tych preparatów i się udało. Gdyby ktoś tym się interesował służę pomocą.

      Dasiek

    • Karolino. Oprócz lekarza, który "liczy lub nie liczy na wyzdrowienie" jest jeszcze Pan Bóg, który "trochę więcej może zdziałać niż najlepszy nawet lekarz". Jemu warto zaufać i Jemu powierzamy razem z Tobą Michała i całą Waszą rodzinę. Bądź dobrej myśli. Pozdrowienia serdeczne. J.B.

    • Kochana, to jest opinia jednego lekarza czy całego zespołu?
      Nie wiadomo jak organizm Twojego Brata zareaguje na dalsze leczenie przecież…
      Podtrzymuję w modlitwie;
      Kaśka

    • Nie zapominajmy, że możemy prosić Pana nawet o cud! Naprawdę! Może to jest właśnie ten moment, w którym ma się sprawdzić siła naszej wiary?… Ks. Jacek

  • Nie pierwszy raz słyszę cytowane Słowa św. Jana Apostoła, nie pierwszy raz odnoszę je do siebie, do swojego życia. Jednak z ludzkiego punktu patrzenia, osobie wierzącej łatwiej jest kochać Boga, niż bliźniego, choćby powodu, że Bóg jest Miłością, więc od Niego nie doświadczamy niczego złego, tylko Miłość! A od ludzi, którzy nie poznali Miłości, którzy lekceważą Miłość odbieramy nie jednokrotnie lekceważenie, poniżenia, ból fizyczny, duchowy i wiele innego zła. A więc nasza miłość musi być DOSKONAŁA, aby ponad to zło doznawane od bliźniego, patrzyć na nich oczyma Chrystusa, wybaczać w imię Chrystusa i kochać tychże braci ( i siostry) w imię Chrystusa, pamiętając słowa Jezusa, z Mt 5,46-48 "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski."

  • Człowiek Boży ma swoje zwyczaje, którym pozostaje wierny. Chcesz
    zaczerpnąć ze źródła, by się umocnić, by ugasić pragnienia? Jeśli
    tak, to należy dotrzeć do niego i zatrzymać się przy nim, aby się
    napić! Czyż to przypadek, że wszyscy ludzie Boży zanim zaczną nad
    czymś myśleć, by właściwą decyzję podjąć i potem ją zrealizować,
    padają na kolana, stają przed Bogiem i słuchają Go uważnie. Siostry
    Miłości o poranku mają długą kontemplację przed Najświętszym
    Sakramentem. Św. Ignacy prosząc o zatwierdzenie Towarzystwa Jezusowego
    ofiarował 3 tysiące Eucharystii prosząc o światło dla papieża.

    Bez zarezerwowania czasu dla Boga będziemy mu dawać tylko ochłapy, takie
    mgnienie oka, a potem dziwimy się, że nie rozumiemy, że nie widzimy Jego
    światła, że nie odczuwamy mocy Ducha.
    Gdzie owoce? W tym jednym zdaniu Pana Jezusa, które wypowiedział, gdy
    oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione (to świadczy o pragnieniu
    słuchania): Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli.
    Powraca dziś, bo ono jest bardzo ważne. Nie wczoraj nie jutro, ale dziś
    do mnie przemawia, dziś moc Boża chce działać we mnie, dziś Bóg
    poprzez to konkretne słowo wchodzi w relację ze mną. Czy dziś przemawia
    do mnie? Obyśmy nie byli jak mieszkańcy Jerozolimy, którzy
    przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które
    płynęły z ust Jego, ale nic to nie wnosiło w ich życie. Bóg do nich
    przemawiał, a oni zastanawiali się skąd On to ma, przecież jest synem
    Józefa?

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.