Powróćmy do Pana – z miłością!

P

Szczęść Boże! Kochani, kiedy wczoraj pisałem o braku Waszych wypowiedzi, to nie o to mi chodziło, żeby się teraz wszyscy po kolei tłumaczyli z absencji na blogu. A może nie tyle na blogu, co w komentarzach. Absolutnie nie o to mi chodziło! Ja tylko chciałem podkreślić, że jesteście bardzo potrzebni – i że bardzo potrzebne jest Wasze słowo, o które proszę i za które dziękuję. Tak, jak dziękuję Księdzu Markowi i Lektorowi Michałowi za ich rozważania, które – jak wiem – przyjmujecie bardzo życzliwie. Tak więc, nikogo nie rozliczam i nie każę się tłumaczyć, natomiast proszę, abyśmy nawzajem ubogacali się życzliwością, przeżywaniem wiary i ludzkim, życiowym doświadczeniem. To jest jedyny sens istnienia tego bloga: wzajemne ubogacanie się Słowem i słowem
     Kochani, jutro w Celestynowie rozpoczną się Rekolekcje wielkopostne, które poprowadzi Rodak celestynowski, Ksiądz Sławomir Wojciechowski, pracujący aktualnie w Niemczech. Jego Osobę, jak i Osoby Księży Spowiedników, oraz całą Parafię polecam Waszym modlitwom. 
    Przy okazji wspomnę, że w związku z Rekolekcjami, nie będzie w poniedziałek kolejnego rozważania na temat warunków Sakramentu Pokuty, ponieważ kazanie pasyjne wygłosi Rekolekcjonista i będzie ono wpisane w rytm i treść Rekolekcji. Mam też wstępną obietnicę Księdza Marka, że poprowadzi nasze „gospodarstwo” przez te dni. Z góry za to dziękuję, ja zajmę się sprawami rekolekcyjnymi i – jak zawsze – jestem z Wami w modlitwie.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
3 tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Oz 6,1–6; Łk 18,9–14
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:
Chodźcie,
powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas
pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a
dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności.
Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak
świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz
późny, co nasyca ziemię.
„Cóż
ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość
wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko
znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych
zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę,
nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a
innymi gardzili, tę przypowieść:
„Dwóch
ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a
drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże,
dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści,
cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w
tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam».
Natomiast
celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu,
lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie,
grzesznika». Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony,
nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a
kto się uniża, będzie wywyższony”.
Bardzo
ciekawie – jak się wydaje – wygląda zestawienie tych oto dwóch
obrazów, jakie zawiera w sobie dzisiejsze Boże Słowo: postawy
faryzeusza na modlitwie,
a w tym kontekście także postawy
celnika
– oraz pouczenia, wypowiedzianego przez Boga na
zakończenie pierwszego czytania. W oryginale wszystko to zabrzmi
tak: Natomiast
celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu,
lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie,
grzesznika». Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony,
nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a
kto się uniża, będzie wywyższony


oraz:
Miłości
pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń
.
Właśnie,
miłości pragnę, nie
praktyk dla samych praktyk.

Miłości pragnę, a
nie zaliczania religijnych obowiązków.

Miłości pragnę, a
nie pobożności na pokaz,
dla
tradycji, czy jeszcze w ogóle nie wiadomo w
jakim celu na siłę praktykowanej…
Miłości
pragnę
Kochani,
w całej relacji człowieka i Boga – chodzi
o miłość.

Tylko o miłość… Aż o miłość… Dlaczego celnik
odszedł usprawiedliwiony, a nie faryzeusz,

chociaż poczucie własnej pozycji i własnej wartości
podpowiadałoby temu ostatniemu inne rozumienie sprawy. A jednak –
to
celnik odszedł usprawiedliwiony.

Dlaczego?
Bo
on naprawdę kochał Boga i ta miłość kazała mu ukorzyć się
przed Bożym majestatem, podczas gdy faryzeusz wobec
majestatu Bożego raczył
objawić swój majestat,

a wówczas… wyszło to, co wyszło, a co Jezus mógł skomentować
tylko w jeden sposób: Każdy
bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża,
będzie wywyższony

Jak
żałośnie wygląda takie zestawienie! Jak żałośnie wygląda
człowiek,
który hardo staje przed swoim Bogiem, żeby Mu powiedzieć, żeby
Mu przypomnieć, kogo to On ma przed sobą:

jak świętym i jak wybitnym jest ten człowiek, który teraz oto
raczył przyjść do kościoła, bo w końcu codziennie przychodzi –
to przecież
nie
byle co! Jakież
to żałosne…
Oczywiście,
że on
żadnych grzechów nie ma,

bo on się co miesiąc spowiada, a codziennie Radia Maryja słucha i
Różaniec za Różańcem odmawia! On i na tacę daje, i księdza
przyjmuje,
on tyle dobrego robi i tak dużo za wszystkich się modli.
Co
innego sąsiadka – o ta, to dopiero… A o zięciu to już nie ma
co wspominać – pijak i awanturnik z niego, szkoda słów. Boże,
dziękuję Ci, że nie jestem jak oni!

Kochani,
powiedzmy szczerze: czyż
takie słowa nie padają przy konfesjonałach?

A jeżeli nie są nawet
wprost
wypowiadane, to czy gdzieś w głębi serca, w świadomości, albo w
podświadomości

jednak się
nie pojawiają?… Jeżeli
zaś
tak,
to spójrzmy na samych siebie, jak dzisiaj patrzymy na owego pysznego
faryzeusza i
pomyślmy o sobie samych to, co myślimy o nim,

kiedy słuchamy dzisiejszego
fragmentu
Ewangelii. I poprośmy Pana – odważmy się na to – aby zgiął
nasz hardy kark i pozwolił nam powtórzyć za celnikiem: Boże,
miej litość dla mnie, grzesznika

Prośmy
Pana, aby pomógł nam wyzwolić się z
tego obrzydliwego zadufania w sobie, zakochania w sobie samych ze
wzajemnością, z tej groteskowej wręcz hardości serca.

Niech z naszych serc wyzwoli się to wołanie, jakie dzisiaj
wypowiedział Ozeasz Prorok: Chodźcie,
powróćmy do Pana
!
Właśnie,
powróćmy
do Pana!
Zrzućmy
z siebie ten nieznośny balast samych siebie – i
powróćmy do Pana!
Niech
On da nam odpocząć – od
samych siebie!

Niech
nam da poznać pełną prawdą – o
samych sobie…

I niech to
On
nas usprawiedliwi, bo jeżeli my będziemy się sami
usprawiedliwiali, albo się za sprawiedliwych uważali, to Pan
będzie musiał nam wymierzyć tę swoją, prawdziwą sprawiedliwość.

A to dopiero będzie dramat. Dlatego może lepiej już teraz –
powróćmy
do Pana!

Ze skruchą – i
z miłością

8 komentarzy

  • Wydaje mi się, że nikt z nas nie poczuł się zawezwany do odpowiedzi w sprawie naszej nieobecności przez "słowo dopisywane" na blogu , a te nasze wypowiedzi-tłumaczenia, to raczej z potrzeby rzetelnego podejścia do sprawy i utwierdzenia Księdza Jacka w przekonaniu, że "warto się dla nas trudzić tworząc i zamieszczając kolejne rozważania". One naprawdę są ogromnym bogactwem, z jednej strony pokazują wielke serce Autora: a z drugiej są zachętą do intensywnej pracy nas sobą dla Czytelników… jak by nie spojrzeć, mówić odrobinę językiem jednej z przypowieści – "skarb, który znaleźliśmy na swojej roli" Pozdrowienia serdeczne. J.B.

    • Podpisuję się pod słowami J.B.

      U mnie również jutro pierwszy dzień Rekolekcji wielkopostnych, które poprowadzi ks. dr Maciej Miętek.

      Dobrego dnia 🙂
      Pozdrawiam

    • U mnie też od jutra parafialne rekolekcje… kto będzie prowadził? w ogłoszeniach nie było podane… myślę, że misjonarz ze Świętej Rodziny z pobliskiego klasztoru.Te wcześniejsze posty o przygotowaniu się do dobrej spowiedzi, na pewno są cenne dla mnie a i dzisiejsza Ewangelia też mówi jaka powinna być nasza postawa. Szczęść nam wszystkim Boże, na ten czas przygotowania się do spotkania z Jezusem Miłosiernym i Sprawiedliwym.

    • Odpisuję po czasie, ale prośba o Waszą, Kochani, obecność na blogu i o Wasze refleksje i wypowiedzi jest aktualna w każdym czasie. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.