Życie śpiących chrześcijan jest smutne!

Ż

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko. A tak przy okazji – o czym sam wspomniał – informuję, że będzie On przebywał w Polsce od 7 maja do 3 czerwca. To naprawdę dobra wiadomość. 
   A dzisiaj zapraszam do wczytania się i rozważenia przesłania Papieża Franciszka z ostatniej Audiencji generalnej. Jest ono – jak wiele przesłań obecnego Ojca Świętego – pełne niezwykłego entuzjazmu wiary. Dajmy się Papieżowi tym entuzjazmem zarazić!
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Sobota
4 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 13,44–52; J 14,7–14
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
następny szabat po kazaniu Pawła w synagodze w Antiochii
Pizydyjskiej zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać słowa
Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i
bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł.
Wtedy
Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie: „Należało głosić słowo
Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się
za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem
nakazał nam Pan: «Ustanowiłem cię światłością dla pogan, abyś
był zbawieniem aż po krańce ziemi»”. Poganie słysząc to
radowali się i uwielbiali słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni
do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po
całym kraju.
Ale
Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe kobiety i znaczniejszych
obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich
ze swych granic. A oni otrząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli
do Ikonium, a uczniów napełniało wesele i Duch Święty.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Gdybyście Mnie poznali,
znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i
zobaczyliście”. Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca,
a to nam wystarczy”.
Odpowiedział
mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie
poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego
więc mówisz: «Pokaż nam Ojca»? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w
Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie
wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje
tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie.
Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał
tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni,
bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to
uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek
prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.
Kto
Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca
powiedział
dzisiaj Jezus. A Papież Franciszek, na ostatniej Audiencji
generalnej, rozważając kolejny artykuł z Credo, odniósł się do
tego czasu, kiedy spotkanie z Ojcem będzie najbardziej
bezpośrednie i bezdyskusyjne: do Sądu Ostatecznego.

Wczytajmy się papieskie przesłanie, tym bardziej, że tchnie ono
ogromnym optymizmem i entuzjazmem wiary,
którymi Papież chce zarazić wszystkich wierzących, szczególnie
młodych. Oto papieskie przesłanie:
„Drodzy
bracia i siostry, […] w Credo wyznajemy, że Jezus „powtórnie
przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych”.
Dzieje
ludzkości rozpoczynają się wraz ze stworzeniem mężczyzny i
kobiety na Boży obraz i podobieństwo, a kończą się wraz z Sądem
Ostatecznym Chrystusa. Często zapominamy o tych dwóch biegunach
historii, a przede wszystkim wiara w powtórne przyjście
Chrystusa i w Sąd Ostateczny nie jest niekiedy zbyt wyraźna i mocna
w sercach chrześcijan.
Jezus, podczas życia publicznego często
mówił o swoim ostatecznym przyjściu. Dzisiaj chciałbym się
zastanowić się nad trzema tekstami ewangelicznymi, które nam
pomagają wejść w tę tajemnicę: o dziesięciu pannach, o
talentach i o Sądzie Ostatecznym. […]
Przede
wszystkim należy pamiętać, że wraz z Wniebowstąpieniem Syn Boży
zaniósł do Ojca nasze człowieczeństwo, które przyjął i
chce przyciągnąć wszystkich do siebie, wezwać cały świat, aby
był przyjęty w otwarte ramiona Boga, aby końcu dziejów wszystko,
co istnieje zostało przekazane Ojcu. Jest jednakże ten „czas
pośredni”,
między pierwszym a ostatnim przyjściem Chrystusa.
To właśnie jest czas, który przeżywamy. W tym kontekście mieści
się przypowieść o dziesięciu pannach.
Chodzi
o dziesięć dziewcząt oczekujących na przybycie Oblubieńca, który
jednak się spóźnia, a one zasypiają. Kiedy nieoczekiwanie
rozległo się wołanie, że Oblubieniec przybywa, wszystkie
przygotowują się na Jego przyjęcie. Kiedy jednak pięć z nich,
roztropnych, ma oliwę, żeby zaopatrzyć swe lampy, to inne, głupie
mają lampy zgaszone, bo nie mają oliwy.
Kiedy poszły ją
kupić, nadszedł Oblubieniec, a panny głupie znalazły zamknięte
drzwi prowadzące na ucztę weselną. Pukają natarczywie, ale jest
już zbyt późno. Oblubieniec odpowiada: Nie
znam was”.
Oblubieńcem
jest Pan, a czas oczekiwania na Jego przyjście jest czasem, który
daje On nam wszystkim miłosiernie i cierpliwie, przed swoim
ostatecznym przyjściem, czas czuwania. Jest to czas, w
którym
musimy podtrzymywać ogień w lampach wiary, nadziei i
miłości; w którym trzeba mieć serce otwarte na dobro, piękno i
prawdę.
Czas, kiedy trzeba żyć według Boga, bo nie znamy dnia
ani godziny powrotu Chrystusa. Wymaga się od nas, byśmy byli
przygotowani na spotkanie, na to piękne spotkanie z Jezusem, co
oznacza umiejętność dostrzeżenia znaków Jego obecności,
podtrzymanie żywotności naszej wiary, przez modlitwę, Sakramenty;
być czuwającymi, aby nie zasnąć, aby nie zapomnieć o Bogu. Życie
śpiących chrześcijan jest smutne. Chrześcijanin powinien być
bowiem szczęśliwy, przeżywając Jezusową radość, a nie pogrążać
się we śnie.
Druga
przypowieść, o talentach, każe nam zastanowić się nad związkiem
między tym, jak wykorzystujemy dary, otrzymane od Boga, a Jego
powrotem – kiedy postawi nam pytanie, jak ich używaliśmy.
Dobrze znamy tę przypowieść: przed wyruszeniem w podróż pan
przekazuje każdemu ze sług kilka talentów, aby były dobrze
wykorzystane podczas jego nieobecności.
Pierwszemu
z nich przekazał pięć talentów, drugiemu dwa, a trzeciemu jeden.
W okresie nieobecności dwaj pierwsi słudzy pomnożyli swoje talenty
– starożytne monety, natomiast trzeci wolał zakopać swój talent
i przekazać go właścicielowi w stanie nienaruszonym. Po swym
powrocie, pan osądził ich działania: pochwalił dwóch
pierwszych, natomiast trzeciego wyrzucił w ciemności,
bo
lękając się ukrył swój talent, zamykając się w sobie.
Chrześcijanin,
który zamyka się w sobie, który ukrywa to wszystko, czym obdarzył
go Pan, nie jest chrześcijaninem!
Nie dziękuje Bogu za
wszystko, co od Niego otrzymał. To nam mówi, że oczekiwanie na
powrót Pana jest czasem działania.
Żyjemy w czasie działania
– w czasie, w którym należy sprawić, by zaowocowały dary Boże,
nie dla nas samych, lecz dla Niego, dla Kościoła, dla innych. Jest
czasem, w którym trzeba zawsze się starać, by wzrastało dobro w
świecie.
Szczególnie
dzisiaj, w tym czasie kryzysu, jest ważne, by nie zamykać się w
sobie, zakopując swoje talenty, swoje bogactwa duchowe,
intelektualne, materialne – to wszystko, czym obdarzył nas Pan –
ale otworzyć się, być solidarnymi, zwracać uwagę na
bliźniego.
Na
placu Świętego Piotra – jak zauważyłem – jest dziś wielu
młodych. Czy to prawda? Jest was wielu? Gdzie jesteście?…

Pytam was, będących na początku drogi życiowej: Czy
myśleliście o talentach, jakimi obdarzył was Pan? Czy myśleliście,
jak możecie służyć nimi innym? Nie zakopujcie talentów!

Postawcie na wielkie ideały, te ideały, które poszerzają serce,
te ideały służby, które uczynią wasze talenty płodnymi. Życie
nie jest dane nam po to, abyśmy je zazdrośnie chowali dla siebie
samych, ale abyśmy je dawali. Drodzy młodzi, miejcie wielkiego
ducha! Nie lękajcie się marzyć o rzeczach wielkich!
Wreszcie
słowo o fragmencie mówiącym o Sądzie Ostatecznym, w którym
opisane jest drugie przyjście Pana, kiedy będzie On sądził
wszystkie istoty ludzkie, żywych i umarłych. Ewangelista posługuje
się obrazem pasterza, oddzielającego owce od kozłów.
Po
prawej stronie postawieni są ci, którzy działali zgodnie z wolą
Boga,
przychodząc z pomocą bliźnim głodnym, spragnionym,
obcym, nagim, chorym, uwięzionym. Wspomniałem o cudzoziemcach.
Myślę o tak wielu cudzoziemcach, obecnych tutaj, na terenie
diecezji rzymskiej. Co dla nich czynimy?
Natomiast
po lewej stronie postawni są ci, którzy nie pospieszyli bliźniemu
z pomocą.
Mówi to nam, że będziemy sądzeni przez Boga z
miłości – z tego, jak miłowaliśmy Go obecnego w naszych
braciach, zwłaszcza najsłabszych i potrzebujących.
Oczywiście musimy zawsze pamiętać, że jesteśmy usprawiedliwieni,
zbawieni przez łaskę, ze względu na akt bezinteresownej miłości
Boga, która zawsze nas uprzedza. Sami nic nie możemy uczynić.
Wiara jest nade wszystko darem, który otrzymaliśmy.
Ale
łaska Boża, aby przyniosła owoce, wymaga
zawsze naszej otwartości na Niego, naszej wolnej i konkretnej
odpowiedzi.

Chrystus przychodzi, aby nam przynieść miłosierdzie zbawiającego
Boga. Jesteśmy wezwani, aby powierzyć się Jemu, aby odpowiedzieć
na dar Jego miłości poprzez dobre życie, na które składają się
działania ożywiane wiarą i miłosierdziem.
Drodzy
bracia i siostry! Niech
spoglądanie na Sąd Ostateczny nigdy nie napawa nas lękiem! Niech
nas raczej pobudza do lepszego życia chwilą obecną.
Bóg
z miłosierdziem daje nam ten czas, abyśmy każdego dnia uczyli się
rozpoznawać Go w ubogich i maluczkich, abyśmy zabiegali o dobro i
czuwali na modlitwie i miłosierdziu. Oby
Pan, u kresu naszego życia i historii mógł nas uznać za sługi
dobre i wierne”…

2 komentarze

  • Prawdziwa wiara zawsze prowadzi do czynu.
    Jesteśmy przedłużeniem Bożego działania. Nie niewolnikami, ale dziećmi, które są przedłużeniem rodu i naśladując Ojca przekazują dalszym pokoleniom Jego samego.
    Jego łaska… Wystarczy tylko poprosić i to nie konkretnie o coś, ale w konkretne imię : o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.
    Jesteśmy narzędziami Bozymi i na ile trwamy w Nim, na tyle też On sam dokonuje dzieł w nas i poprzez nas. Ziarno nie znajdujące się w ziemi niech nie liczy, iż wyda plon. Uczeń który nie słucha mistrza niechże nie ma złudzeń, ze zdobędzie jego mądrość.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.