Wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy
(Syr 36,1.4-5a.10-17)
Zmiłuj się nad nami, Panie, Boże wszystkich rzeczy, i spojrzyj, ześlij bojaźń przed Tobą na wszystkie narody, Niech Cię uznają, jak my uznaliśmy, że nie ma Boga prócz Ciebie, o Panie! Odnów znaki i powtórz cuda. Zgromadź wszystkie pokolenia Jakuba i weź je w posiadanie, jak było od początku. Panie, zlituj się nad narodem, który jest nazwany Twoim imieniem, nad Izraelem, którego przyrównałeś do pierworodnego. Miej miłosierdzie nad Twoim świętym miastem, nad Jeruzalem, miejsce Twego odpoczynku! Napełnij Syjon wysławianiem Twej mocy i lud Twój chwałą swoją! Daj świadectwo tym, którzy od początku są Twoimi stworzeniami, i wypełnij proroctwa, dane w Twym imieniu! Daj zapłatę tym, którzy oczekują Ciebie, i prorocy Twoi niech się okażą prawdomówni! Wysłuchaj, Panie, błagania Twych sług, zgodnie z błogosławieństwem Aaronowym nad Twoim ludem. Niech wszyscy na ziemi poznają, że jesteś Panem i Bogiem wieków.
(Mk 10,32-45)
Uczniowie byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie. Wtedy podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. On ich zapytał: Co chcecie, żebym wam uczynił? Rzekli Mu: Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. Jezus im odparł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane. Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pozdrawiam z Celestynowa, w syberyjskim duchu…
Zaczął się ostatni tydzień moich wakacji, mojego urlopu. W poniedziałek czas wracać „do siebie”. Jestem wdzięczny za ten czas w Ojczyźnie, za doświadczenie radości i problemów, doświadczenie tego, czym żyje Polska, i ludzie w Polsce i Kościół w Polsce. Cieszę się ze spotkań z bliskimi i najbliższymi. Czuję się ubogacony, ale chcę na Syberię…
A oto rozważanie na dziś. Zapraszam.
Zaczęło się oburzać dziesięciu, na dwóch swoich braci, synów Zebedeusza, że ci bezczelnie, chcieli zająć pierwsze miejsca w Królestwie Niebieskim. I oburzali się słusznie, my też się oburzamy, że oni, kiedy Jezus mówi o swojej męce, kiedy dzieli się swoim cierpieniem, oni załatwiają swoje sprawy, oni walczą o swoje.
Oburzało się dziesięciu, oburzamy się my, kiedy ktoś zaczyna zadzierać nosa, kiedy zaczyna rozgrywać jakąś swoją grę, kiedy zaczyna kombinować, wykorzystywać sytuację, wykorzystywać innych, wykorzystywać nas dla swojego zysku.
Oburzało się dziesięciu, oburzamy się my… Ale dlaczego się oburzali, dlaczego się oburzamy?
Czy dlatego, że chcemy walczyć ze złem? Czy może z zawiści, zazdrości, że oni zajmą miejsce, które my mieliśmy nadzieję posiąść? Może z zazdrości, że sąsiad, znajomy, będzie miał lepiej niż ja…
Jest w nas to nieustanne pragnienie, dążenie, żeby mieć lepiej, siedzieć wyżej, znaczyć więcej. Zrobić coś, czego jeszcze nikt nie zrobił, pokazać twarz w telewizji, prasie, spotkać się z kimś znamienitym… Po co? Żeby mieć się czym pochwalić – jak żartobliwie mówił kiedyś mój wykładowca – żeby błysnąć u cioci na imieninach.
Pragnienie znaczenia, sławy, po prostu pycha, zamyka nas na Boga i na potrzeby ludzi. Tych dwóch i tych dziesięciu zamknęło się na Jezusa, na to co mówił o swoim cierpieniu. Nie zwrócili uwagi, że Jezus mówił o tym, co Go boli, że jest mu trudno, jako człowiek chciałby mieć się na kim oprzeć, dzieli się z najbliższymi swoim bólem, ale oni nic z tego nie rozumieją.
Czasem mam takie spostrzeżenia, że np. przyjeżdżam na urlop, spotykam się ze znajomymi, chciałbym się podzielić tym, co tam przeżywam, co się tam dzieję, ale okazuje się, że wśród grupy rozmówców nikogo to nie interesuje, oni żyją swoimi problemami. Ja jestem tym, który jeszcze nie słyszał tego narzekania, więc jest okazja powtórzyć jeszcze raz to, na co już pewnie sto razy narzekali. Więc słucham, i cieszę się, że mają się przed kim wygadać.
Wyleczyli uczniowie Jezusa z chęci podzielenia się swoim bólem. Zobaczył, że musi wrócić na katedrę nauczyciela, bo oni nie rozumieją nic. I uczy ich i nas przy okazji – „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.
Służyć, służyć, służyć…
Ale jak?
O służbie wiele można mówić, i wiele mówimy…
Ale dziś chciałbym pokłonić się przed św. Urszulą Ledóchowską, patronką dnia i posłuchać, co ona mówi o służbie. I chyba warto zacytować w całości, jeden z najpiękniejszych tekstów Liturgii Godzin, wiele razy słyszałem, jak wielu na ten tekst zwracało uwagę…
Jak niewiele potrzeba… Przeczytajcie sami:
Z pism św. Urszuli Ledóchowskiej:
„Podaję wam tu rodzaj apostolstwa, które nie domaga się od was ciężkiej pracy, wielkich umartwień i trudów, ale które szczególnie dziś, w naszych czasach, bardzo jest pożądane, potrzebne i skuteczne, mianowicie apostolstwo uśmiechu.
Uśmiech rozprasza chmury nagromadzone w duszy. Uśmiech na twarzy pogodnej mówi o szczęściu wewnętrznym duszy złączonej z Bogiem, mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego, który karmi ptaki niebieskie, przyodziewa lilie polne i nigdy nie zapomina o tych, co Jemu bez granic ufają. Uśmiech na twej twarzy pozwala zbliżyć się bez obawy do ciebie, by cię o coś poprosić, o coś zapytać – bo twój uśmiech już z góry obiecuje chętne spełnienie prośby. Nieraz uśmiech twój wlać może do duszy zniechęconej jakby nowe życie, nadzieję, że nastaną lepsze czasy, że nie wszystko stracone, że Bóg czuwa. Uśmiech jest nieraz tą gwiazdą, co błyszczy wysoko i wskazuje, że tam na górze bije serce Ojcowskie, które zawsze gotowe jest zlitować się nad nędzą ludzką.
Ciężkie dziś życie, pełne goryczy, i Bóg sam zarezerwował sobie prawo uświęcania ludzi przez krzyż. Nam zostawił zadanie pomagać innym w bolesnej wędrówce po drodze krzyżowej przez rozsiewanie wokoło małych promyków szczęścia i radości. Możemy to czynić często, bardzo często, darząc ludzi uśmiechem miłości i dobroci, tym uśmiechem, który mówi o miłości i dobroci Bożej.
Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze – gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub w chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak – o to niełatwo! Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w Sercu Bożym tę ciągłą pogodę duszy, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia”.
Jak trudno jest dostrzec uśmiechniętego człowieka, jak trudno jest sfotografować uśmiechniętego człowieka… No może dziecko, nie tak trudno. Musicie być jak dzieci.
Małe zadanie na dziś – Uśmiechnij się! Uśmiechaj się! Uśmiechajmy się!
Pozdrawiam.
Zawsze zastanawiał mnie ten fragment Ewangelii i nie do końca rozumiałem go. Jezus opowiada o swojej męce a uczniowie zupełnie o czym innym chcą porozmawiać z Panem, jakby ich los Nauczyciela zupełnie nie obchodził.
Dziękuję Ci Ks. Marku za wyjaśnienie tej rozmowy Jezusa z uczniami.
Pan nie oburza się na nich, tylko poucza i daje wskazówki. Wskazówki nie tylko dla nich, ale i dla każdego z Nas. Jak ciężko czasami jest posłuchać co druga osoba ma do powiedzenia.
Panie spraw abyśmy potrafili słuchać, pocieszać innych w trudnych chwilach i z uśmiechem na twarzy wędrować przez życie.
Rafał
Bóg jest Miłością. Miłość Boga działa w duszach ludzi tych, którzy wiedzą o Miłości i nie wiedzą nic o Miłości"…Na tym polega miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale On pierwszy umiłował nas…"(I J 4,10) Bóg pragne dawać, pragne napełnić każdego z Nas Swem światłem, Darem Miłości. Nie możemy dać Bogu nic, nawet uśmiecha, bo On pierwszy podał do nas pełnię Jego Miłości, żeby móglmy zwrócić Go Pierwszy Dar ku Niemu. Jeżeli mamy siły, otwarte serce na Miłość Boga, pragnienie odmówić Panu, możemy ofiarowiać Bogu Miłość. On czeka na nas…Go Uśmiech jest Pierwszą odpowiedźą do nas w dialogu bez słów, gdy łączimy z Bogiem w modlitwą…
Wtedy "Możemy… darząc ludzi uśmiechem miłości i dobroci, tym uśmiechem, który mówi o miłości i dobroci Bożej." , żeby" być jak dzieci."
Ze szczerego serca dziękuję Księdzu Marku za przepiękne słowa!
Szczęść Boże!
Pozdrawiam gorąco!
Z Bogiem. Z modlitwą.
Józefa
Księże Marku! Dzięki!
Uśmiech jest darem, jaki możemy otrzymać od Boga. Pięknym darem. Mój uśmiech radości do pana idącego z pięknym pieskiem, do starszej pani w kościele, do osoby której ustępuje miejsce w tramwaju itd. Smutna twarz danej osoby ożywa. Piękny widok. Nie wszystkie twarze odwzajemniają mój uśmiech. Ale to już ich problem.
Maria
Uśmiechem otwieram drzwi do ludzkich serc. Mam to już sprawdzone. To po prostu działa. Nawet jeśli ktoś nie jest w najlepszym nastroju, może coś go trapi, albo nie przyszło mu do głowy że to jedna z najlepszych dróg do ludzi, nie zrażam się, pierwsza uśmiecham się. Czuję po prostu że mój uśmiech jak w odbiciu lustrzanym, ale po stokroć wzmocnionym, wraca do mnie, napełnia mnie radością która powstaje między mną i tą drugą osobą. Dziękuję Ci Panie za wszystkich ludzi którzy mnie otaczają.
Szczęść Boże!
Księże Marku, serdecznie pozdrawiam, proszę o ciepłe zachowanie w swoim sercu, Celestynowa wraz z mieszkańcami. Zapewniam o codziennej modlitwie w Księdza intencji. Marzena
Dobrze, że Marek przywołał to rozważanie Świętej Urszuli o uśmiechu. Bardzo lubię się do niego odwoływać przy różnych okazjach. A w powyższym rozważaniu widzimy na początku zdjęcie Autorki tego rozważaniu, a więc Świętej Patronki dnia dzisiejszego, na dole zaś – przykład, jak to rozważanie wprowadzać w życie, w wykonaniu naszej Siostrzenicy Weroniki. Ks. Jacek