Jak nie zmarnować Bożego siewu?…

J
Szczęść Boże! Kochani, pozdrawiam – w kolejnym dniu pobytu – ze Szklarskiej Poręby. Wczoraj wdrapaliśmy się na Zamek Chojnik, dzisiaj przewidujemy zdobycie Szrenicy i Śnieżnych Kotłów – jak Bóg pozwoli. Pogoda – wyborna! Ta w sercach – również!
    Bardzo się ucieszyłem z wczorajszego wpisu Daniela z Żelechowa. Naturalnie, cieszę się ogromnie ze wszystkich wypowiedzi, z tej systematycznej posługi naszych „stałych Komentatorów”, ale taką dużą radość budzi fakt, że odezwie się ktoś po latach, kto napisze coś z serca, albo czymś dobrym się podzieli. Dziękuję bardzo Danielowi i liczę na Jego stałą obecność.
     A Wam, Kochani, polecam Jego wypowiedź. Zechciejcie się do niej odnieść. Ja też to zrobię.
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Kingi, Dziewicy,
do
czytań: Wj 16,1–5.9–15; Mt 13,1–9
CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Synowie
Izraela wyruszyli z Elim. Przybyło zaś całe zgromadzenie synów
Izraela na pustynię Sin, położoną między Elim a Synajem,
piętnastego dnia drugiego miesiąca od ich wyjścia z ziemi
egipskiej.
I
zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie synów Izraela
przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Synowie Izraela mówili im:
„Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy
zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości!
Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą
tę rzeszę”.
Pan
powiedział wówczas do Mojżesza: „Oto ześlę wam chleb z nieba,
na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie
zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć,
czy pójdą za moimi rozkazami, czy też nie. Lecz w dniu szóstym
zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie podwójna ilość tego,
co będą zbierać codziennie”.
Mojżesz
rzekł do Aarona: „Powiedz całemu zgromadzeniu synów Izraela:
«Zbliżcie się do Pana, gdyż słyszał wasze szemrania»”. W
czasie przemowy Aarona do całego zgromadzenia synów Izraela
spojrzeli ku pustyni i ukazała się im chwała Pana w obłoku.
I
przemówił Pan do Mojżesza tymi słowami: „Słyszałem szemranie
synów Izraela. Powiedz im tak: «O zmierzchu będziecie jeść
mięso; a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan,
jestem waszym Bogiem»”.
Rzeczywiście
wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano
warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła
ku górze, wówczas na pustyni pozostało coś drobnego, ziarnistego,
niby szron na ziemi. Na widok tego synowie Izraela pytali się
wzajemnie: „Manhu?”, to znaczy: „co to jest?” – gdyż nie
wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: „To
jest chleb, który daje wam Pan na pokarm”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Tego
dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się
koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a
cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi
słowami:
Oto
siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę,
nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste,
gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była
głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo
nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie
wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną
i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a
inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Kinga,
urodziła się w roku 1234

jako córka króla węgierskiego Beli IV. Była siostrą Świętej
Małgorzaty Węgierskiej i Błogosławionej Jolanty. Została żoną
Bolesława Wstydliwego,

z którym współdzieliła dole i niedole długiego i trudnego
panowania, będąc prawdziwą
matką biednych i wszystkich strapionych.

Po śmierci męża wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru
klarysek w Starym Sączu, łącząc z duchem surowej pokuty
wewnętrzną franciszkańską radość doskonałą z cierpień i
trudności życiowych. Zmarła
w Starym Sączu 24 lipca 1292 roku.

Kult jej rozpoczął się zaraz po śmierci.
A
oto my dzisiaj, słuchając z uwagą czytań mszalnych, zauważamy,
że taką ich myślą przewodnią i łączącą oba teksty jest motyw
siewu.
Bardzo
wyraźnie słyszymy to w Ewangelii, w której wprost jest to
powiedziane, przy czym oczywiście mamy do czynienia z przypowieścią,
bo nie
o siew ziarna jako takiego tutaj chodziło.
Jakkolwiek
bowiem dzisiaj
nie
usłyszeliśmy
wyjaśnień Jezusa, dotyczących tej Jego przypowieści, to jednak
wiemy, że chodzi
o siew ziarna Bożego Słowa,

które w jednym ludzkim sercu napotyka nie ziemię żyzną, podczas
kiedy w drugim – na ziemię skalistą.
W
pierwszym czytaniu też jest
mowa
o siewie, ale takim bardzo specyficznym. Oto bowiem Bóg zasiewa
na ziemi pustynnej ziarno manny

– tego pokarmu, którym krzepił lud wędrujący przez pustynię. I
oczywiście – tu także nie chodzi o siew w sensie dosłownym,
bowiem nie
po to Bóg zesłał ten dar na ziemię, aby na pustyni miało
cokolwiek z niego wyrosnąć,

ale rzucając go na ziemię pustynną, niejako dokonał zasiewu w
sercach Izraelitów – siewu
swojej miłości i troski o nich.

Wiemy – niestety! – że i w tym przypadku ich serca okazywały
się taką ziemią
skalistą,

bo kiedy już trochę pożywili się owym pokarmem, to zamiast
dziękować Bogu i cieszyć się, że nie są głodni, że w ogóle
mogą przeżyć kolejne dni i mieć siły do dalszej wędrówki –
to
oni narzekali i zgłaszali pretensje, że znudził się im już ten
pokarm mizerny.
Tak
to już bowiem jest, moi Drodzy, że Bóg naprawdę
nas obdarowuje, a my często nawet tego nie zauważamy.

Już nie mówiąc o tym, żebyśmy zawsze pamiętali o podziękowaniu
– my nawet
nie zauważamy, że – i jak bardzo – jesteśmy obdarowywani.
Po
prostu – pewne sytuacje
i pewne rzeczy
uważamy za tak oczywiste i wręcz konieczne, że
nie uświadamiamy sobie, iż są one Bożym darem dla nas.
Tak
jest chociażby z najbliższymi członkami naszej rodziny oraz tymi
wszystkimi osobami, z którymi na co dzień żyjemy: czy
dziękujemy Bogu za nich?

Czy uświadamiamy sobie, jak wielkim są oni dla nas darem? Czy może
dopiero
wówczas to do nas dociera, kiedy ich zabraknie?…
A
czy to, że może nawet nie jesteśmy za bogaci i nie „przelewa
się” nam, albo nawet może mamy jakieś problemy z ogarnięciem
wszystkiego „od pierwszego do pierwszego”, ale
jednak nie jesteśmy głodni i jako takim zdrowiem się cieszymy

– czyż to nie jest znakiem Bożej opieki?
A
także fakt, że na wyciągnięcie ręki mamy do dyspozycji kościół,
w którym codziennie sprawowana jest Msza Święta, a także z
łatwością odnajdujemy tam kapłana, czekającego na nas w
konfesjonale,

aby w razie potrzeby pojednać nas z Bogiem; oraz że mamy stałą
możliwość
korzystania z innych Sakramentów, jak również możliwość
słuchania Bożego Słowa, możliwość modlitwy

– czyż to nie są wielkie Boże dary? Czy dziękujemy za nie?
Kochani,
Bóg sieje obficie
ziarno swojej miłości.
Sieje
go dużo, sieje codziennie, nigdy
niczego człowiekowi nie wylicza.

I można podejść do tego faktu tak, jak podeszła dzisiejsza
Patronka, która z darów, otrzymanych z ręki Bożej, zrobiła
najlepszy,
jaki tylko mogła, użytek.

Można właśnie tak.
A
można tymi darami się po prostu znudzić i je zlekceważyć.

Nie wiem, czy może się człowiekowi zdarzyć większe nieszczęście
i większy dramat…

4 komentarze

  • Doceniam Boże dary w swoim życiu, ale jestem spragniona coraz więcej i więcej więc proszę nie dla siebie ale dla bliźnich, dla osób z mojego otoczenia. Dziś np proszę za swoim sąsiadem, zniewolonym przez alkohol, mającym delirium alkoholowe. Jutro uczestniczyć będę w pogrzebie alkoholika, który wielokrotnie uciekał w nieznane ze szpitala, zostawiając żonę i nieletnie dziecko bez jakiegokolwiek zabezpieczenia materialnego, bo sam ostatnio już nie pracował.
    Święta Kingo, Święty Jakubie Apostole, patronie dnia jutrzejszego, wstawiajcie się do Jezusa Miłosiernego za wszystkimi ludźmi zniewolonymi nałogami, przez grzechy, słabości ludzkie. Jezu uzdrów, Jezu ratuj, ześlij nam Ducha Świętego z potrzebnymi łaskami! Amen

  • Żyjemy ponieważ zostaliśmy obdarowani. Człowiek szlachetny czuje się odpowiedzialny za dary, rozumie, że największym darem jaki otrzymał jest samo życie.

    Dar nie jest zabawką, którą można się znudzić i lekkomyślnie porzucić. Dar należy pielęgnować,

    Jan Paweł II

    • Gosiu

      Bardzo serdecznie dziękuję za te słowa Jana Pawła II!,
      którzy właśnie teraz są najważniejszymi dla mnie w moim życiu.
      Pozdrawiam gorąco! )
      Z modlitwą

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.