Nasze czasy święte…

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj pierwszy piątek miesiąca. Jak zawsze, około 9.00 ruszę do moich Chorych. Ostatni raz w tej Parafii. Ale w modlitwie będę o Nich zawsze pamiętał, a poza tym – mają oni mój numer telefonu, gdyby chcieli pogadać, natomiast mój Następca także co miesiąc będzie do nich jeździł.
     Zachęcam Was, abyście dzisiaj, Kochani, skorzystali z dobrodziejstw pierwszego piątku. A może zacząć przeżywanie kolejnych dziewięciu pierwszych piątków miesiąca?… To nic, że są wakacje. Od Jezusa nie ma wakacji!
        I cały czas pamiętamy o rekolekcjach na Syberii!
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek
           
Piątek
17 Tygodnia zwykłego, rok I,
pierwszy
piątek miesiąca,
do
czytań: Kpł 23,1.4–11.15–16.27.34b–37; Mt 13,54–58
CZYTANIE
Z KSIĘGI KAPŁAŃSKIEJ:
Pan
przemówił do Mojżesza tymi słowami: „Oto czasy święte dla
Pana, zwołanie święte, na które wzywać będziecie w określonym
czasie. W pierwszym miesiącu, czternastego dnia miesiąca, o
zmierzchu, jest Pascha dla Pana. A piętnastego dnia tego miesiąca
jest Święto Przaśników dla Pana, przez siedem dni będziecie
jedli tylko przaśne chleby. Pierwszego dnia będzie dla was zwołanie
święte: nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Przez siedem dni
będziecie składali w ofierze dla Pana ofiarę spalaną, siódmego
dnia będzie święte zwołanie, nie będziecie w tym dniu wykonywali
żadnej pracy”.
Potem
Pan powiedział do Mojżesza: „Mów do synów Izraela i powiedz im:
Kiedy wejdziecie do ziemi, którą Ja wam dam, i zbierzecie plon,
przyniesiecie do kapłana snop jako pierwociny waszego plonu. On
dokona obrzędu kołysania snopa przed Panem, aby był przez Niego
łaskawie przyjęty. Dokona nim obrzędu kołysania w następnym dniu
po szabacie.
I
odliczycie sobie od dnia po szabacie, od dnia, w którym
przyniesiecie snopy na obrzęd kołysania, siedem tygodni pełnych,
aż do dnia po siódmym szabacie odliczycie pięćdziesiąt dni i
wtedy złożycie Panu nową ofiarę z pokarmów. Dziesiątego dnia
siódmego miesiąca jest Dzień Przebłagania. Będzie to dla was
zwołanie święte. Będziecie pościć i będziecie składać Panu
ofiary spalane.
Piętnastego
dnia tego siódmego miesiąca jest Święto Namiotów przez siedem
dni dla Pana. Pierwszego dnia jest zwołanie święte: nie będziecie
wykonywać żadnej pracy. Przez siedem dni będziecie składać Panu
ofiary spalane. Ósmego dnia będzie dla was zwołanie święte i
złożycie Panu ofiarę spalaną. To jest uroczyste zgromadzenie. Nie
będziecie wykonywać w tym dniu żadnej pracy.
To
są czasy święte dla Pana, na które będziecie dokonywać świętego
zwołania, aby składać Panu ofiarę spalaną: ofiarę całopalną,
z pokarmów, ofiarę krwawą i ofiarę płynną, każdego dnie to, co
jest na ten dzień przeznaczone”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus,
przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze,
tak że byli zdumieni i pytali:
Skąd
u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy
Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef,
Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas?
Skądże więc ma to wszystko?” I powątpiewali o Nim.
A
Jezus rzekł do nich: „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu
może być prorok lekceważony”. I niewiele zdziałał tam cudów z
powodu ich niedowiarstwa.
Czasy
święte
– tak nazwał sam Pan te dni, kiedy lud Izraela ma
powstrzymać się od swoich zajęć, aby oddawać Mu cześć.
Jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, są to bardzo precyzyjnie
określone dni,
podobnie jak i sposób świętowania jest
precyzyjnie określony.
W
ramach wskazanych obrzędów, ma się dokonywać ofiarowanie Panu
owoców pracy człowieka
– uzyskanych przecież nie inaczej,
jak tylko dzięki Bożej pomocy. Poza tym, Bóg nie chce dla siebie
całego czasu i nie chce odebrać człowiekowi całego plonu jego
pracy na roli, czy całego jego zwierzęcego dobytku. Bóg chce
tylko trochę, symbolicznie
– i to też nie dlatego, że
miałoby to być Mu do czegokolwiek potrzebne. To człowiekowi Bóg
jest potrzebny i pamięć o Bogu jest człowiekowi potrzebna

po to, aby nie zagubił się… w sobie samym, w swoich sprawach,
w swojej codziennej bieganinie,
ale też w swoim egoizmie, w
swoim przekonaniu o własnej samowystarczalności…
Czasy
święte są potrzebne człowiekowi i tylko jego dobru służą,
choć mają przynieść chwałę Bogu. Ale potrzebne są każdej i
każdemu z nas, abyśmy sobie przypomnieli, dla Kogo
żyjemy,
od Kogo mamy wszystko to, co mamy i Komu
zawdzięczamy wszystko, co tylko dobrego w naszym życiu się dzieje.

I z czyją pomocą jesteśmy w stanie pokonać to zło, które się w
naszym życiu dzieje. To właśnie po to są nam potrzebne czasy
święte,
którymi dla nas nie będą wymienione dzisiaj święta
żydowskie, ale niedziele i święta, wyjazdy rekolekcyjne,
uroczystości parafialne, czy chociażby pierwszy piątek miesiąca.

Wszystkie
te czasy święte – zarówno te starotestamentalne, jak i te obecne
mają swój rytuał, swój przebieg. Mają swój
charakterystyczny sposób obchodzenia. Był on określony przez Prawo
starotestamentalne, obecnie jest on określony przez Kościół,
czasami bezpośrednio przez Jezusa – jak chociażby sposób
obchodzenia pierwszych piątków. Ale zarówno w Starym Przymierzu,
jak i obecnie, tym co powinno najbardziej charakteryzować
świętowanie danego czasu, danego dnia; tym, co powinno także
towarzyszyć
spełnianiu religijnych praktyk, jest najgłębsza
miłość.
Miłość do Jezusa, jako Boga i Człowieka, jako Pana
i Przyjaciela.
I
właśnie tego chyba zabrakło mieszkańcom Nazaretu, rodakom Jezusa.
Nie potrafili dostrzec w Jego przybyciu do nich, a tym samym – do
swego i ich rodzinnego miasta – przybycia kogoś więcej,
niż tylko swego
Kolegi z młodych lat.
Nie potrafili docenić tego, że dla nich to był właśnie czas
święty
– czas, w którym odwiedził ich Jezus! Bóg –
Człowiek! A zatem, to był dla nich czas święty!
Wyjątkowy! Najświętszy!
Jakże
to ważne, Kochani, abyśmy i my pamiętali, że ilekroć
rozpoczynamy przeżywanie Mszy Świętej, tylekroć spotykamy
żywego i prawdziwego Jezusa
i zasiadamy z Nim do Stołu Słowa i
Stołu Eucharystycznego, ale też – w sposób mistyczny –
jesteśmy z Nim na Kalwarii. Ilekroć rozpoczynamy jakąkolwiek
modlitwę, to stajemy lub klękamy przed Jezusem i to z Nim
rozpoczynamy rozmowę.
My nie odmawiamy paciorka – my
rozmawiamy z Jezusem!
My nie odmawiamy Brewiarza – my
rozmawiamy z Jezusem!
I
ilekroć przystępujemy do konfesjonału, to nie po to i nie w taki
sposób, jak się podchodzi do kiosku po gazetę, ale po to, aby
ukorzyć się przed Jezusem i naprawdę, ze szczerym żalem,
poprosić Go o wybaczenie grzechów!
A kiedy klękamy, aby
przyjąć Komunię Świętą, to naprawdę dochodzi do
najpełniejszego zjednoczenia, spotkania, zżycia się – każdego
z nas
z Jezusem. Bo za każdym razem, kiedy ma miejsce
taki lub inny obrzęd religijny, kiedy odmawiamy modlitwę, kiedy
spełniamy religijne praktyki – to za każdym razem wtedy stajemy
naprzeciw Jezusa, patrz
ymy Mu w oczy, jesteśmy
tak bardzo blisko Niego,
mówimy do Niego,
słuchamy Go, wręcz dotykamy!

Kochani,
czy my o tym pamiętamy? Czy my sobie z tego zdajemy sprawę?
Naprawdę? Czy nam to do tego stopnia nie spowszedniało, że już
nam wszystko jedno, co robimy, oby tylko szybko zrobić, co trzeba i
mieć problem z głowy?
Ja
wiem, moi Drodzy, że mówię tu o najbardziej oczywistych sprawach,
ale czy nam właśnie te najbardziej oczywiste sprawy jakoś tak
najbardziej nie umykają?…
To właśnie dlatego bardzo często,
gdy z moimi Lektorami, a dokładniej – w gronie Szefostwa naszej
Służby Liturgicznej odmawiamy sobie którąś godzinę brewiarzową,
Jutrznię lub Nieszpory, a poprzedza to ogólna
wesołość i gwar żywych rozmów,
tylekroć w ramach tworzenia
właściwej atmosfery do tego, co ma się dziać, biorąc Brewiarze
do ręki, przypominamy sobie nawzajem, że teraz będziemy
rozmawiali z Panem!
Nie tyle odmawiali Brewiarz, nie tyle
recytowali Psalmy, ile rozmawiali z Panem! Niby to oczywiste,
ale uświadomienie sobie tego bardzo pomaga ustawić wszystko we
właściwym porządku.
A
uświadomienie sobie przez nas wszystkich, uczestniczących dzisiaj
we Mszy Świętej, przystępujących do Spowiedzi, do Komunii
Świętej, klękających dzisiaj tu, w naszej świątyni, przed
Ołtarzem – uświadomienie sobie tak głęboko, przed Kim
klękamy, z 
Kim się spotykamy, dla Kogo tu
przyszliśmy, pozwoli owocnie przeżyć ten kolejny w
naszym życiu pierwszy piątek miesiąca.
Niby to takie oczywiste
– a może się okazać takie nowe. I takie odkrywcze! A na
pewno – bardzo potrzebne…

2 komentarze

  • Dziś ostatnia, piąta sobota miesiąca, wynagradzająca Sercu Maryi, grzechy moje i moich bliskich, – taka była intencja porannej Mszy Świętej. Od następnego miesiąca, będę odprawiane przez kolejnych 9 m-cy Msze Święte błagalne, wynagradzające Sercu Jezusowemu. Tym samym rozpocznę swoje prywatne " pierwsze piątki". Jednocześnie zacznę się modlić przez 9 pierwszych sobót miesiąca wg wskazań prywatnych s. Marii Natalii od Jezusa Chrystusa.
    Maryjo, Niepokalana Dziewico, prowadź nas do Jezusa. Amen.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.