Z czym do ludzi?…

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj dołączyłem kolejną intencję do naszej Wielkiej Księgi. Co jakiś czas otrzymuję prośby o modlitwę w przeróżnych sprawach. Chętnie wszystko to będę zapisywał i sam będę się w tych intencjach modlił – co jakiś czas we wszystkich tych sprawach sprawuję Mszę Świętą – ale i Was proszę, abyście nie zapominali… Zaglądajcie tam, Kochani, i przedstawiajcie Bogu wszystkie zapisane tam ludzkie problemy…
    A na dzisiaj – kilka słów refleksji o tym, jak się „uzbroić”, aby bezpiecznie wyjść na spotkanie drugiego człowieka…
                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
23 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Kol 2,6–15; Łk 6,12–19
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia:
Jak przyjęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim
postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się
budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni
wdzięczności.
Baczcie,
aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą
czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach
świata, a nie na Chrystusie. W Nim bowiem mieszka cała Pełnia:
Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który
jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też
otrzymaliście obrzezanie nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe
obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała
grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też
razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go
wskrzesił.
I
was umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego ciała
razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki,
skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie,
co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi przygwoździwszy do
krzyża. Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił je
na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Zdarzyło
się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc
spędził na modlitwie do Boga.
Z
nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich
dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał
Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja;
Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem
Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się
zdrajcą.
Zeszedł
z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet
Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy
oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i
znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których
dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.
A
cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od
Niego i uzdrawiała wszystkich.
Zanim
Jezus przyszedł do swoich uczniów, aby wybrać spośród nich
dwunastu i nazwać ich Apostołami; zanim z tymiż Apostołami
zeszedł na równinę, aby tam nauczać, uzdrawiać i wyrzucać złe
duchy; zanim nastąpiło to wszystko – Jezus modlił się do
Boga.
Jeśli idzie o ścisłość, to nawet nie musiał tego
robić, bo sam był Bogiem, ale On chciał wszystkie te sprawy
niejako skonsultować z Ojcem,
aby dopiero po tej konsultacji, po
tej rozmowie pójść do ludzi
i podjąć pewne działania.
Kochani,
samo nasuwa się skojarzenie, a może pytanie, czy wszyscy ci, którzy
w jakikolwiek sposób mają decydować o losach drugiego
człowieka;
czy wszyscy ci, których decyzje mają mieć wpływ
na bieg spraw w danej społeczności
– czy zawsze te decyzje
konsultują z Bogiem na modlitwie? Czy zanim podejmą takie,
lub inne rozstrzygnięcie, trwają – podobnie jak Jezus – na
rozmowie z Bogiem?
Już nawet nie mówimy, że całą noc, ale
chociaż przez jakiś czas modlą się o podjęcie mądrej
decyzji?
A
ci, którzy mają innych nauczać, albo leczyć – czy zanim podejmą
się tego dzieła też trwają na modlitwie do Boga? I w ogóle
– czy ci wszyscy, którzy kiedykolwiek i w jakimkolwiek miejscu, i
w jakimkolwiek kontekście wychodzą na spotkanie drugiego
człowieka,
aby do niego mówić, aby z nim współpracować, aby
mu pomóc, aby decydować o jego losie, aby roztoczyć nad nim swoją
opiekę – czy ci wszyscy zawsze wcześniej modlą się do Boga?

Jezus
czynił tak zawsze.
A i Jan Paweł II – jak się o tym
dowiadujemy z wielu pozycji, jakie zostały opracowane i wydane przy
okazji jego Beatyfikacji – także modlił się i pościł,
zwłaszcza kiedy trzeba było podejmować ważne decyzje, albo na
przykład wyświęcić nowych biskupów… Papież miał wielką
świadomość wagi decyzji, jakie podejmował,
dlatego
konsultował je z Panem. Bo przecież bardzo często były to właśnie
takie decyzje, od których zależał później bieg spraw Kościoła
– podobnie jak ta dzisiejsza decyzja Jezusa o wybraniu tych właśnie
dwunastu Apostołów wpłynęła na bieg historii Kościoła aż
do dnia dzisiejszego!
Ma
bowiem dla nas dzisiaj znaczenie, że to właśnie ci Apostołowie
kształtowali Kościół i to oni są jego fundamentami,
ich
słowa do dzisiaj nas pouczają, a ich przykład wskazuje nam
kierunek.
Moi
Drodzy, nam się może w tej chwili wydaje, że na nas aż taka
odpowiedzialność nie spoczywa.
Oto bowiem my nie musimy
podejmować aż tak ważnych decyzji. Czy jednak na pewno? Być może,
nie są to decyzje, od których będzie zależał bieg historii
całego świata, ale czy na pewno nie wywieramy jakiegoś
znaczącego wpływu na bieg spraw w naszej rodzinie, w naszym
otoczeniu?
Na pewno?
Czy
nie jest tak, że w rodzinie wszyscy przez długie lata wspominają
jakiś jeden dobry czyn czy dobre słowo,
wypowiedziane w jakimś
kontekście – i to słowo, i ten czyn naprawdę wpłynęły na
poprawę atmosfery w rodzinie? Ale też odwrotnie: czy nie jest tak,
że w niejednej rodzinie wspomina się czyjś „wyskok”, czyjeś
złe zachowanie, krzywdzące innych słowa?
Albo decyzje, które
na długie lata spowodowały zamieszanie i popsucie się relacji
między bliskimi?…
Kochani,
my sobie może nawet nie zdajemy sprawy, jak wiele znaczą nasze
słowa, nasze gesty, nasze uczynki, nasze postawy…
Jak znaczący
wpływ wywierają one na życie ludzi. I dlatego zanim podejmiemy
jakąś decyzję, zanim podejmiemy jakieś istotne działanie, zanim
będziemy chcieli coś istotnego komuś powiedzieć, przekazać –
módlmy się gorąco do Boga! Nie wychodźmy na spotkanie
drugiego człowieka – bez modlitwy! To niebezpieczne! Możemy
bowiem wtedy dużo nierozsądnych słów powiedzieć i niekoniecznie
mądrych działań podjąć.
Dlatego
nie wychodźmy na spotkanie drugiego człowieka – bez modlitwy!
Skorzystajmy z rady Apostoła Pawła, który do Kolosan, ale i do
nas wszystkich mówi w pierwszym czytaniu: Jak
przyjęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim
postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się
budujcie, i

umacniajcie
się w
wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności.

Bo
to właśnie o to chodzi, Kochani, aby nie tyle „zaliczyć”
paciorek, czy w biegu odmówić „litanijkę”, ale żeby trwać
w Chrystusie, w Niego zapuścić korzenie, być z Nim jedno, na Nim
samego siebie i wszystko wokół budować,

umacniając się w ten sposób w wierze. Jeżeli taką postawę
wypracujemy, to spokojnie możemy iść do ludzi.

4 komentarze

  • Pan Jezus wybierał kiedyś Apostołów , wybiera i dziś…

    Wybiera każdego z nas. Każdy z nas ma swoje miejsce na ziemi. Staramy się "znaleźć", swoje powołanie, zaakceptować i wypełniać.

    Przyjmując, to co Pan dla nas ma, idziemy ścieżką do zbawienia. Czasem ciężko przyjąć bez najmniejszego – ale – …

    Kto kiedyś powiedział ( nie pamiętam kto), że Pan Jezus nie daje nam nic czego nie dalibyśmy rady udźwignąć .

    Dobrego dnia:)
    Pozdrawiam
    Gosia

    • Pan Jezus widzi, jak kto żyje tu, komu czego trzeba…
      Dlatego Pan podaje nam wszystko, co trzeba dla zbawienia.
      Często nie mamy zrozumienia, że tak Pan Jezus nas Kocha, tak Bóg pragne dla nas wieczności z Ojcem.
      "… ścieżką do zbawienia." Czy ciężko tę ścieżkę przyjąć? Tak,oczywiście…
      Niestety… Póki idżiemy po drodze, nie widzimy tę ścieżkę, która jest dobro dla każdego z nas.
      Z dobrych myśli rodzą się dobre uczynki…

      …Ból jest radością, która błogosławi przemianę serca.

      Pozdrawiam serdecznie
      Józefa

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.