Ufajcie, dzieci!…

U
Szczęść Boże! Moi Drodzy, proszę wszystkich o modlitwę za Księdza Marka i całą Parafię w Tomsku z okazji jubileuszu, o którym czytaliśmy na blogu w czwartek. Niech to wielkie wydarzenie będzie dla nas wszystkich okazją właśnie do modlitwy, której – jak się domyślamy – najbardziej tam potrzeba.
     W swoim wpisie Robert pyta, jak rozumieć słowo Papieża Franciszka, określającego dramatyczny wypadek i śmierć uchodźców we Włoszech jako hańbę. Ja to rozumiem w ten sposób, że hańbą jest taki porządek współczesnego świata, iż ludzie muszą w aktach desperacji ratować się ucieczką – nawet za cenę życia. To jest właśnie – według mnie – ową hańbą. Bo rzeczywiście jest! 
    Bieda, niesprawiedliwość, ta straszliwa krzywda, która dzieje się tak wielu ludziom z powodu niesprawiedliwego podziału dóbr na świecie – to jest właśnie hańba i wstyd. I tutaj potrzeba współpracy wszystkich – szczególnie odpowiedzialnych za losy świata – aby to zmieniać.
    Niech wstawiennictwo Świętej Siostry Faustyny, dzisiejszej Patronki, wyprosi Boże miłosierdzie dla pogubionego świata.
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Faustyny Kowalskiej, Zakonnicy,
do
czytań: Ba 4,5–12.27–29; Łk 10,17–24
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA BARUCHA:
Bądź
dobrej myśli, narodzie mój, pamiątko Izraela. Zostaliście
zaprzedani poganom, ale nie na zatracenie; dlatego zostaliście
wydani nieprzyjaciołom, iż pobudziliście Boga do gniewu.
Rozgniewaliście bowiem Stworzyciela swego przez ofiary składane
złym duchom, a nie Bogu. Zapomnieliście o waszym żywicielu, Bogu
wiekuistym, zasmuciliście też Jerozolimę, która was wychowała.
Widziała
bowiem przychodzący na was gniew Boży i rzekła: „Słuchajcie,
sąsiedzi Syjonu, Bóg zasmucił mnie bardzo, widzę bowiem niewolę
moich synów i córek, jaką im zesłał Przedwieczny. Wyżywiłam
ich z radością, a odesłałam z płaczem i smutkiem. Niech nikt się
nie śmieje, żem wdowa i opuszczona przez wielu. Zostałam
opuszczona z powodu grzechów dzieci moich, ponieważ wyłamały się
spod prawa Bożego.
Ufajcie,
dzieci, wołajcie do Boga, a Ten, który na was to dopuścił, będzie
pamiętał o was. Jak bowiem błądząc myśleliście o odstąpieniu
od Boga, tak teraz, nawróciwszy się, szukajcie Go
dziesięciokrotnie. Albowiem Ten, co zesłał na was to zło,
przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Wróciło
siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: „Panie, przez
wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają”.
Wtedy
rzekł do nich: „Widziałem
szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę
stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze
przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się
cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze
imiona zapisane są w niebie”.
W
tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i
rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś
te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał
Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim
jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Potem
zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy,
które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i
królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i
usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Siostra
Faustyna,
a
wcześniej:
Helena
Kowalska, urodziła się 25 sierpnia 1905 roku,

w Głogowcu koło
Łodzi, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. Po kilku latach służby
u zamożnych rodzin wstąpiła do Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

W klasztorze gorliwie spełniała obowiązki kucharki, ogrodniczki i
furtianki. Prowadziła niezwykle
bogate życie duchowe, które obfitowało w różne dary mistyczne.
Jej
misja polegała na przypomnieniu
światu prawdy o miłości miłosiernej Boga,

przekazaniu nowych form kultu Miłosierdzia Bożego i zainspirowaniu
odnowy religijnej w duchu tego nabożeństwa. Na
ten pogłębiony kult Bożego Miłosierdzia złożyły
się takie
elementy, jak:
obraz
Jezusa Miłosiernego z podpisem: „Jezu, ufam Tobie”; Koronka
do Miłosierdzia Bożego, Godzina
Miłosierdzia

– czyli piętnasta; Litania
oraz Święto
Miłosierdzia Bożego

w Drugą Niedzielę Wielkanocną. Wszystkie
swoje przeżycia duchowe spisała nasza
Patronka w
„Dzienniczku”, który po jej śmierci został zaliczony do
wybitnych
dzieł literatury mistycznej.
Faustyna
Kowalska zmarła
5
października 1938 roku w Krakowie.

Beatyfikowana
została
w dniu
18
kwietnia 1993 roku, a ogłoszona
Świętą
– w dniu 30 kwietnia 2000 roku.

Obie
uroczystości odbyła się w Drugą
Niedzielę Wielkanocną,
którą
przy
okazji kanonizacji Jan
Paweł II ustanowił
Świętem Miłosierdzia Bożego.
Słuchając
dzisiejszego Bożego Słowa, przeznaczonego nie na wspomnienie
Świętej Siostry Faustyny, a na sobotę dwudziestego szóstego
Tygodnia zwykłego, odkrywamy ze zdumieniem niezwykłą
synchronizację

treści tam zawartych z życiem i postawą naszej Patronki. Oto
bowiem słyszymy Jezusa, który w radosnym uniesieniu kieruje do
swego Ojca przepiękne słowa: Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie.
Czyż
to nie o Świętej Faustynie? Czyż to nie o niej – prostej
dziewczynie, z ubogiego ludu wziętej, która obdarzona została
szczęściem
widzenia samego Jezusa?
Dlatego
także następne słowa Jezusa trzeba odnieść do niej: Szczęśliwe
oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu
proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie
ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.

Tak,
to prawda. Nie została ta przepiękna wizja Jezusa Miłosiernego
ukazana wielkim tego świata, ani nawet
biskupom czy kapłanom. Być może wielu pragnęłoby dostąpić
takiego zaszczytu, ale Pan wybrał
prostą Zakonnicę,

czyniąc ją – jak się zwykło pięknie określać – Sekretarką
swego miłosierdzia.

I
to ona miała ogłosić – a tak naprawdę to przypomnieć światu
tę prawdę, którą Prorok Baruch w dzisiejszym pierwszym czytaniu
zawarł w słowach: Ufajcie,
dzieci, wołajcie do Boga, a Ten, który na was to dopuścił, będzie
pamiętał o was. Jak bowiem błądząc myśleliście o odstąpieniu
od Boga, tak teraz, nawróciwszy się, szukajcie Go
dziesięciokrotnie. Albowiem Ten, co zesłał na was to zło,
przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym.

Ufajcie,
dzieci! Jezu,
ufam Tobie!

– powtarzamy za Siostrą Faustyną słowa, których nauczył ją
sam Jezus i które kazał
umieścić na obrazie, ukazującym Go jako Króla Miłosierdzia.
Powtarzamy
te słowa, bośmy się zapewne już nieraz w życiu przekonali, że
im bardziej wszystko robimy po swojemu i sami o własnych siłach
próbujemy rozwiązywać nasze
problemy, to tylko
wszystko komplikujemy i gmatwamy coraz bardziej.
Dlatego
wpatrujemy
się
z
miłością
w
obraz Jezusa Miłosiernego,

dlatego codziennie – o ile się da, to o godzinie piętnastej –
bierzemy do ręki różaniec, aby w
skupieniu i pobożnie powtarzać:
„Dla
Jego bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”…

Dlatego
także z takim przejęciem przeżywamy Święto
Miłosierdzia.
Sama
Święta Faustyna uczy nas tego zaufania. Bo
ona ufała bezgranicznie!
Także
wówczas, gdy zaufanie to wymagało od niej podporządkowania
się swoim przełożonym lub Spowiednikowi,

którzy próbowali ograniczać jej działalność na tym polu, nie
bardzo wiedząc, z czym tak naprawdę mają do czynienia. Te same
doświadczenia spotkały później – już po śmierci Faustyny –
wszystkich promujących kult przez nią przekazany, kiedy to
Kongregacje
watykańskie wydały zakaz jego rozpowszechniania.

Zawsze wtedy pełne
zaufanie do Jezusa i do Jego
miłosierdzia
przynosiło błogosławione owoce.
Dlatego
i my, wśród wielu rozmaitych zawirowań, jakie niesie nasze życie,
powtarzajmy za Siostrą Faustyną: Jezu,
ufam Tobie!,

czyniąc z tych słów – podobnie, jak ona to uczyniła – program
całego
naszego
życia

i receptę na rozwiązanie wszystkich życiowych problemów…

8 komentarzy

  • Wczoraj byłam na filmie „CHRISTIADA” o meksykańskich męczennikach za wiarę. To też hańba przywódców Meksyku, że próbowali stłamsić wiarę ludu Bożego, co okresowo im się udało. Ostatecznie jednak zwyciężył ruch patriotyczny i religijny. Boże uchowaj nas od walki bratobójczej ale i ucz mężnej postawy i obrony swojej wiary do końca, nawet za cenę życia.
    Święta Siostro Faustyno, Ty zaś ucz nas zwyciężać wszystkie przeciwności , modlitwą. Amen.

    • Anno, to co działo się w Meksyku działo się ponad sto lat wczesniej we Francji, a po nich pojawiły si ew Hiszpani (nie wspominam o Sowietach, bo to oczywiste). W Meksyku wcale nie zwyciężył ruch patriotyczno – religijny, bo Konstytucja z 1917, po nowelizacji w 1992 roku, nadal obowiązuje, a rządy lewacko – masońskie (nie jest to jakas moja obsesja, ale fakty) trwają praktycznie nieprzerwanie aż do teraz. Jest to typowy przyklad na to jak mnieszosć jest w staniw zdominować większosć niecnymi metodami.(skojarzenia z dzisiejszymi różnymi "mniejszosciami" walczącymi niby to o tolerancje, a w rzeczywistosci o narzucenie swojego swiatopogladu ogółowi). Znamienne jest to, że kiedy JP II przybył do Meksyku oficjele tego kraju zwracali się do niego Paniw Wojtyla.

    • Robercie, jestem słaba z historii Polski i beznadziejna z historii świata. Nie jestem w stanie nadrobić tych braków i zresztą teraz już nie czas ku temu, kiedy pamięć słaba i cieszę się każdym dniem darowanym mi przez Pana, dla zbawienia swojej duszy a jak Bóg pomoże to i kilku innych. Dziękuję Ci za dopowiedzenie faktów.

    • Myślę, że tu nie chodzi o licytowanie się, kto ma większą wiedzę historyczną, bo przecież nie to stanowi o wartości człowieka, prawda?
      A co do wizyty Jana Pawła II w Meksyku, to – o ile dobrze się orientuję – inaczej ta sprawa zwracania się do niego przedstawiała się w czasie pierwszej pielgrzymki, w 1979 roku, a inaczej przy następnych. Potem już chyba było trochę lepiej… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.