Jezus pomaga naprawdę!

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, Marek wczoraj zakończył Rekolekcje w Celestynowie. Jest bardzo zadowolony z tego czasu i podniesiony na duchu. Przed Nim jeszcze Rekolekcje w Międzylesiu i w Warszawie – Płudach. Nie przestawajmy wspierać Go modlitwą. 
   I proszę o solidarność w modlitwie za wszystkich Rekolekcjonistów i Spowiedników adwentowych, a także – o adwentowe przebudzenie dla nas wszystkich. To jest naprawdę bardzo ważna intencja!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
2 tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 40,25–31; Mt 11,28–30
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Z
kimże byście mogli Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał?”


mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył
te gwiazdy? Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je
woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się
nie uchyli.
Czemu
mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: „Zakryta jest moja
droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?” Czy nie
wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan to Bóg wieczny, Stwórca
krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość
jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły
omdlałego.
Chłopcy
się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy; lecz ci,
co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie
moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i
pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem
jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Może
czasami te słowa, które zostały dzisiaj przez Jezusa
wypowiedziane, wydają się nam niewiarygodne. Oto bowiem słyszymy:
Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię.
No
więc, modlimy się, przychodzimy do Jezusa z naszymi troskami –
przychodzimy na Mszę Świętą, odmawiamy pacierze –
prosimy o to czy o tamto, a
tymczasem to nam się nie spełnia, a i trudności różne nas nie
opuszczają.

Jak
więc traktować owe Jezusowe zapewnienia?
Czy warto w ogóle do Jezusa iść ze swoimi utrudzeniami i
obciążeniami?
Czy
to nie jest tak, że Ewangelia zawiera w sobie takie piękne
pouczenia i wizje,
a my
odnosimy wrażenie, że życie tego nie potwierdza,
bo
jednak – jak wspomnieliśmy – problemów nam nie brakuje, a i
zmartwienia nas nie opuszczają?
Wydaje
się, że te same pytania nurtowały ludzi współczesnych Prorokowi
Izajaszowi, bowiem w pierwszym dzisiejszym czytaniu znajdujemy takie
słowa: Czemu
mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: „Zakryta jest moja
droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?” Czy nie
wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan to Bóg wieczny, Stwórca
krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość
jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły
omdlałego. Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc
młodzieńcy; lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują
skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.
A
zatem – przesłanie to samo, co w Ewangelii. Jak
jednak przekonać się, że tak jest naprawdę,

że jednak Bóg rzeczywiście ratuje nas w najzwyklejszych naszych
problemach i potrzebach?
Może
wystarczy zrobić
w miarę dokładny bilans pozytywów i negatywów,
a
więc okoliczności, które uważamy za korzystne, dobre, oraz tych,
które wydają
się nam trudne i niosące przygnębienie? A może trzeba się
zastanowić, jak
wygląda moje odniesienie do Pana, moja modlitwa?…

Inaczej rzecz ujmując – co ja osobiście rozumiem pod Jezusowym
stwierdzeniem: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy
?
Przyjdźcie
– czyli co:
zmówcie
paciorek, czy nawet cały Różaniec, a może nawet dajcie na Mszę
Świętą w obliczu jakiejś trudności? A
jak trudność minie, to będzie można sobie to wszystko „odpuścić”
– czy tak?
Czy
owo moje przychodzenie do Jezusa dokonuje się tylko w tych
pojedynczych, konkretnych sytuacjach, czy
jest procesem ciągłym?
Czy
moja droga do Jezusa jest trwale przetarta, czy
zwracam się do Niego zawsze i ze wszystkim,
czy
też – no, właśnie! – kiedy mam jakąś pojedynczą potrzebę,
a tak normalnie to nie jest to dla mnie aż takie ważne?
Kochani,
spróbujmy przy okazji tego Adwentu przemyśleć jeszcze raz – ale
tak naprawdę dogłębnie – swoje
odniesienie do Jezusa i swoją postawę chrześcijańską.
Przecież
ten liturgiczny okres także jest od tego. Przemyślmy, z
jaką wiarą i z jaką wytrwałością modlimy się do Pana?
Może
właśnie teraz jest dobry czas, aby
ożywić swoją modlitwę,
aby
była ona bardziej wytrwała, bardziej ufna, bardziej
szczera, mocniejsza?
I może trzeba raz jeszcze przetrzeć
swój osobisty szlak do Jezusa, odblokować swoją drogę do Niego,

aby być z Nim w stałym kontakcie, a nie tylko w chwili potrzeby?
I
może trzeba dostrzec
to wszystko, co się już dobrego stało – i co wciąż się
dokonuje – i dziękować za to Jezusowi?
Tak,
Kochani, my częściej, o wiele częściej powinniśmy dziękować,
bo dobro naprawdę dokonuje się, jest go bardzo dużo. Jezus
naprawdę działa i daje nam swoje dary!
My
ich tylko często nie dostrzegamy, bo chcemy
wciąż nowych i nowych, i – jak uważamy – lepszych…

A Jezus działa, pomaga nam, ratuje nas, prowadząc nas taką
drogą, jaką On sam uważa za najlepszą,
a
która to droga – jeśli się Jezusowi tak na sto procent zaufa i
nią pójdzie – okaże
się i dla nas drogą rzeczywiście najlepszą.
Jeżeli
bowiem Jezus nie spełnia naszych chwilowych zachcianek, które dziś
są takie, a za moment inne, to nie znaczy, że o nas nie dba, albo
że Mu na nas nie zależy. Owszem, zależy Mu – tylko
w taki sposób, w jaki On sam uzna za najlepszy,
bo
ten sposób i dla nas także rzeczywiście jest najlepszy!
I
kiedy tylko poddamy swoje życie takiej spokojnej refleksji i kiedy
zechcemy spojrzeć wstecz w duchu prawdy, to przekonamy się, że tak
naprawdę nigdy nie byliśmy sami, a nasze zaufanie nie okazało się
daremne.

I że Pan spełnił wobec nas swoją zapowiedź: ci,
co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły;
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.

Nawet,
jeżeli nie zawsze było w życiu łatwo…
A
zatem – dajmy się przekonać Jezusowi i skorzystajmy z Jego
zaproszenia: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię

13 komentarzy

  • "Szanowni Państwo,
    wygraliśmy w PE!
    Ideologiczny i groźny projekt rezolucji w sprawie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie został odrzucony! W trzech petycjach w języku polskim za pośrednictwem CitizenGO wysłaliśmy ponad 50 000 wiadomości z prośbą o odrzucenie raportu. Wiemy, że nasze petycje i wysyłane w związku z nimi wiadomości były kluczowe dla wyniku głosowania. Jeśli dodamy liczbę osób wysyłających wiadomości za pośrednictwem CitizenGO w innych językach, otrzymamy wynik bliski 100 000!
    Przypomnijmy, że raport promował aborcję, wymagał powszechnego jej dostępu, finansowania aborcji w biedniejszych krajach, krytykował klauzulę sumienia dla lekarzy, negatywnie wypowiadał się o prawie Polski, Irlandii i Malty w zakresie "dostępu" do aborcji, odbierał również rodzicom prawa wobec ich nastoletnich dzieci w ważnych sprawach. Wymagał również wprowadzała niezwykle groźnego modelu "edukacji" seksualnej z promocją antykoncepcji i aborcji.
    Europosłowie przyjęli alternatywną rezolucję, zgłoszoną przez Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak donosi Pch24.pl, "wynik głosowania wywołał natychmiast agresywną reakcję lewicy i poruszenie na Sali. Zabierając głos, Edite Estrela nie ukrywała zdenerwowania. – Hipokryzja zwyciężyła nad prawami kobiet – stwierdziła dodając, że dziś zwyciężyli "ekstremiści”. Sala zareagowała dezaprobatą. – Możecie krzyczeć ile chcecie, nie boję się was! – rzuciła, domagając się chwilę później… usunięcia jej nazwiska z raportu. (…) – Należy podkreślić wagę ogromnej mobilizacji europejskiej opinii publicznej. (…) Za raportem opowiadało się silne lobby, które naciskało na parlamentarzystów. Mimo to udało się dzięki, w dużej mierze chrześcijańskiej, opinii publicznej w Europie powstrzymać ten bardzo niebezpieczny raport – mówi PCh24.pl prof. Aleksander Stępkowski. – Jego promotorzy podkreślali zresztą, że ma on niezwykłe znaczenie dla realizowania postulatu aborcji na życzenie czy seksualizacji dzieci – dodaje."
    To zwycięstwo upewniło nas jeszcze bardziej, że wspólne działanie, jakiego wszyscy się podjęliśmy, ma sens. Dziękujemy!
    Przypominamy o możliwości wykreowania swoich petycji za pośrednictwem CitizenGO: http://www.citizengo.org/pl/utworz-petycje.
    Z wyrazami szacunku i serdecznymi pozdrowieniami,

    Magdalena Korzekwa
    Campaigns Manager (Polish) z Zespołem CitizenGO"

  • Nawiązując do wspaniałych kazań rekolekcyjnych ks Marka, jedno zdanie szczególnie utkwiło w mojej pamięci. Ks Marek powiedział, że często Bóg nie daje nam od razu tego o co prosimy, bo czasami takim natychmiastowym cudem mógłby nam zrobić krzywdę. Zastanawiałam się nad tym i widzę, że ma to sens…
    Od czasu swojego nawrócenia modlę się o tę łaskę dla mojego męża, pisałam już wcześniej że Pan zainicjował w nim proces przemiany, jest na początku tej drogi…
    Chcę powiedzieć,że bardzo dużo zyskałam i zyskuję (chociażby wytrwałość w modlitwie) modląc się dalej o pełnię jego nawrócenia. Modląc się nie chcę zmieniać woli Bożej ale siebie.
    Myślę, że najpierw to we mnie musi zajść jeszcze wiele zmian… Pan ciągle sporo ma do uzdrowienia.
    Może jeszcze nie jestem na to gotowa i on także. Pan działa według swojego zamysłu.,,Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was, zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość jakiej oczekujecie" Jr 29,11. Jezu ufam Tobie
    Serdecznie pozdrawiam ks Marka i dziękuję za rekolekcyjne rozważania o radości wiary. Cieszę się,że wczoraj mogłam uścisnąć Mu dłoń i osobiście podziękować. Błogosławieństwa Bożego na całe rekolekcyjne dzieło.
    RenataB

    • "… często Bóg nie daje nam od razu tego o co prosimy, bo czasami takim natychmiastowym cudem mógłby nam zrobić krzywdę."
      Krzywdę? W jakim sensie ?
      Pozdrawiam
      Gosia

    • "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą…Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą."(Mt 7, 7-8. 11)
      "Ojczec da to, co dobre" dla zbawienia człowieka. Bóg nie chce skrzywdzić…Bo człowiek może nie w stanie przejmować ten dar, ale" Pan nie żałuje". Być może nie został gotowy człowiek w tym przypadku, a trzeba jeszcze czas, żeby z pokorą serca przejmować dar od Pana…a zawsze szczerym sercem nie ustawać dziękować Panu…
      Pozdrawiam
      Józefa

  • Tak, Jezus pomaga i myślę, że im bardziej zwracamy na to uwagę i bardziej w to wierzymy (w pomoc Pana Jezusa, a nie w przypadki które można logicznie wytłumaczyć) tym więcej dobra/darów dostrzegamy w naszym życiu , a których Pan nie żałuje.
    Pozdrawiam
    Gosia

    • Gosiu to trudne do zaakceptowania, ale czasami po prostu nie jesteśmy jeszcze gotowi na to co chcemy otrzymać. I abyśmy w pełni umieli z tego korzystać musi najpierw w nas się coś zmienić, żebyśmy nie zmarnowali tej łaski którą otrzymamy. Ja tak to sobie tłumaczę…ale może ktoś to widzi inaczej.
      Ks Marek podał przykład małżeństwa, które bardzo gorąco modliło się o dziecko. I kiedy po długim czasie okazało się, że dzieciątko się poczęło, jeszcze przed jego narodzinami rozstali się…
      Pozdrawiam RenataB

    • Tak, znam tę historię, opowiadaną przez Marka. W jej świetle można się zastanowić, czy jesteśmy w stanie udźwignąć wielkość Bożego daru, cudu?… Ks. Jacek

  • Dziękuję za takie trafne rozważanie. Myślę, że ludziom potrzeba naprawdę dużo wytrwałości w trwaniu w modlitwie, bo rzeczywiście jest tak, że łaski o które prosimy nie pojawiają się w naszym życiu po kilku czy kilkudziesięciu prośbach lub pojawiają się w zupełnie innej formie niż o nie prosimy. Wielu decyzji Boga nie rozumiemy i jak czasem trudno powiedzieć "Jezu, ufam Tobie". Ania.

  • Ale wtedy, kiedy jest trudno to powiedzieć, a jednak uda się to powiedzieć z przekonaniem, to wtedy to stwierdzenie ma największą wartość! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.