Contemplata aliis tradere!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj już drugi dzień nowego roku i jedni idą do pracy lub do szkoły, a inni jeszcze mają wolne. Cieszmy się tym nowym czasem, natomiast na modlitwie powierzajmy Bogu to wszystko, co przed nami, prosząc, abyśmy w nowym roku byli bardziej skutecznymi i przekonującymi świadkami Chrystusa. Więcej o tym – w rozważaniu. Dobrego dnia!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu,
Biskupów
i Doktorów Kościoła,
do
czytań: 1 J 2,22–28; J 1,19–28
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Któż jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest
Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i
Syna. Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś
uznaje Syna, ten ma i Ojca.
Wy
zaś zachowujecie w sobie to, co słyszeliście od początku. Jeżeli
będzie trwało w was to, co słyszeliście od początku, to i wy
będziecie trwać w Synu i w Ojcu. A obietnicą tą, daną przez
Niego samego, jest życie wieczne. To wszystko napisałem wam o tych,
którzy wprowadzają was w błąd.
Co
do was to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i
nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie
poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem.
Toteż trwajcie w Nim tak, jak was nauczył. Teraz właśnie trwajcie
w Nim, dzieci, abyśmy, gdy się zjawi, mieli w Nim ufność i w dniu
Jego przyjścia nie doznali wstydu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Takie
jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy
kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?”, on wyznał,
a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”.
Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie
jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!”
Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź
tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział:
„Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak
powiedział prorok Izajasz”.
A
wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania,
mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani
Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział:
„Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie,
który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać
rzemyka u Jego sandała”.
Działo
się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał
chrztu.
Pierwszy
z dzisiejszych Patronów,
Bazyli,
urodził
się z rodziców chrześcijańskich, w Cezarei Kapadockiej, w
330 roku.
Zdobywszy
wykształcenie literackie oraz jaśniejąc cnotami, poświęcił się
życiu pustelniczemu, jednakże
w 370 roku został biskupem swego miasta rodzinnego.
Walczył
przeciw arianizmowi, napisał też
wiele
wspaniałych dzieł, z których na pierwszy plan wybijają się
reguły mnisze, do dziś praktykowane przez mnichów wschodnich.
Zmarł
1 stycznia 379 roku.
Z
kolei, drugi dzisiejszy Patron, Grzegorz,
urodził
się także
w 330 roku,
koło
Nazjanzu. Odbył wiele podróży, aby posiąść wiedzę. Związany
przyjaźnią z Bazylim, przyłączył się do niego, by prowadzić
życie pustelnicze, lecz wkrótce został kapłanem
i biskupem. W
381 roku został wybrany biskupem Konstantynopola,

usunął się jednak do Nazjanzu z powodu podziałów, które
nastąpiły w jego Kościele. Zmarł
w Nazjanzie dnia 25 stycznia 389 lub 390 roku.
Ze
względu na szczególny dar wiedzy i wymowy jest nazywany
„teologiem”.
Obaj
ci wielcy Święci – jak to w jednym z pism określił sam Grzegorz
– jako główny cel swego pustelniczego życia powzięli
poszukiwanie właściwej filozofii życia. Było to zatem
poszukiwanie odpowiedzi na najważniejsze życiowe pytania: o sens
ziemskiej egzystencji,
ale także – o życie wieczne w Bogu.
I o samego Boga, i o Jego Syna także z całą pewnością
niejednokrotnie pytali.
Owocem
ich duchowych poszukiwań było coraz bardziej zdecydowane
umacnianie się w prawdzie – jedynej Prawdzie
– co z kolei
pomagało im w zwalczaniu współczesnych im herezji. Z całą odwagą
i zdecydowaniem zwalczali teorie współczesnych sobie
Antychrystów
– żeby posłużyć się sformułowaniem Apostoła
Jana z pierwszego czytania – i demaskowali kłamstwa wszystkich,
sprzeciwiających się Bogu i Jego nauce. Ponieważ zachowywali w
sobie to, co słyszeli od początku, dlatego trwali w Ojcu i Synu

jak to określił Apostoł w tymże pierwszym dzisiejszym czytaniu.
Swoją
postawą zachęcają i nas, żyjących tyle wieków po nich, abyśmy
i my trwali w wierze, trwali w jedynej nauce, nie dając sobie
wprowadzić do serc duchowego i intelektualnego zamętu,
jakim by
chcieli nas zatruć dzisiejsi Antychryści. Jeżeli tak, jak Bazyli i
Grzegorz, i my także sami sobie udzielimy pełnej, prawdziwej i
odważnej odpowiedzi na pytanie, kim jest jest Jezus Chrystus – kim
On jest dla nas –
wtedy będziemy w stanie tak, jak Jan
Chrzciciel, odważnie mówić o tym do ludzi. I świadczyć
jednoznacznie o Chrystusie.
Najpierw
jednak trzeba te sprawy poustawiać we własnym sercu – żeby
nie grać przed ludźmi,
żeby nie oszukiwać siebie i innych. Bo
jak można świadczyć o czymś, do czego samemu nie jest się
przekonanym?
Bardzo mocno ta zasada dotyczy wszystkich głosicieli
Słowa Bożego, a więc kapłanów i biskupów, których już od
czasu ich seminaryjnej formacji uczy się zasady: contemplata
aliis tradere,
a więc: przekazuj innym to, co sam
przekontemplowałeś, przemyślałeś,
duchowo – jeśli tak
można powiedzieć – przetrawiłeś.
Ale
ta zasada, Kochani, nie może dotyczyć tylko księży i biskupów.
Bo tak, jak oni, nie przemyślawszy w sercu swego odniesienia do
Jezusa i swego pojmowania Jezusa, byliby sztuczni i nie
przekonaliby do Niego ludzi,
tak samo każdy z wierzących –
nie będzie w stanie świadczyć o Chrystusie, jeżeli najpierw
nie zbuduje na Nim swojej osobistej filozofii życia.
Jest
to naprawdę bardzo ważne, bo szczególnie w tych dniach my,
duszpasterze, spotykamy – w czasie wizyty kolędowej – takich
domorosłych filozofów, którzy budują jakieś karkołomne
teorie i filozofie życiowe, i z powagą największych autorytetów
wypowiadają się na każdy temat, ale nie zadadzą sobie trudu,
żeby coś poczytać, pomyśleć, porozmawiać o tych sprawach w
duchu jakiegoś skupienia, poszukiwania…
To są tacy, którzy
nigdy nie będąc uczniami, chcieliby być od razu nauczycielami.
I
wygadują głupoty, a ich pojmowanie Boga, Kościoła, zasad Dekalogu
i zasad chrześcijańskich po prostu ich kompromituje. Najgorsze
zaś w tym wszystkim jest to, że nie dadzą się oni do niczego
przekonać –
oni nawet nie bardzo chcą słuchać tego, co się
do nich mówi, bo oni wiedzą swoje. I już! Taką postawę
prezentują nieraz także i przy konfesjonale.
Takim
ludziom dzisiaj proponujemy znalezienie jakiejś pustelni –
przynajmniej na jakiś czas – i przemyślenie od podstaw swojej
życiowej filozofii, swego odniesienia do Chrystusa i do Jego nauki,
swego pojmowania Osoby Chrystusa.
A chodziłoby o to, aby tę
swoją filozofię oprzeć na nauce Chrystusa, a nie odwrotnie: aby
nie naginać Ewangelii do swojej prywatnej filozofii, często – jak
wspomnieliśmy – karkołomnej.
Aby
zdobyć się na pokorę bycia uczniem, zanim się stanie
nauczycielem innych.
I aby dawać świadectwo tego – i tylko
tego – co się wewnętrznie przemyślało,
w świetle Bożego
natchnienia… 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.