Bóg jest piękny, a szatan – obrzydliwy i nudny…

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj nasza Mama, Danuta Jaśkowska, przeżywa dzień imienin. Wraz z całą moją Rodziną życzę – i modlę się o to – aby Pan działał w Jej życiu, dokonując rzeczy wielkich, nawet cudów! Niech da Jej to wszystko, co potrzebne jest do codziennego uświęcania – własnego i całej naszej Rodziny. Niech obdarzy dobrymi natchnieniami, wszelką pomocą, także – łaską pełnego powrotu do zdrowia. I dobrym humorem – jak dotąd!
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

3
stycznia 2014.,
do
czytań: 1 J 2,29–3,6; J 1,29–34
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Jeżeli wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy, to uznajcie również, że
każdy, kto postępuje sprawiedliwie, pochodzi od Niego. Popatrzcie,
jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi
Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie
zna, że nie poznał Jego.
Umiłowani,
obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy. Wiecie, że gdy się objawi, będziemy do Niego
podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy, kto pokłada w Nim
nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty. Każdy, kto
grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem.
Wiecie, że On się objawi po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś
nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z
tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Nazajutrz
Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto
Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym
powiedziałem: «Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył
godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie
znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się
objawił Izraelowi”.
Jan
dał takie świadectwo: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica
zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem,
ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do
mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym».
Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Jan
daje świadectwo o Jezusie. Jest to świadectwo pełne i
prawdziwe,
ponieważ oparte jest na doświadczeniu życiowym
Jana, ale jeszcze bardziej – na natchnieniu, jakie otrzymał
od Ducha Świętego. To właśnie dlatego Jan z takim wielkim
przekonaniem mówi, że Jezus jest Barankiem Bożym, który
gładzi grzech świata.
Takie
samo świadectwo winni dawać chrześcijanie, uczniowie i
przyjaciele Jezusa.
W swoim Liście, którego fragmentu
wysłuchaliśmy w pierwszym czytaniu, Jan Apostoł wyraźnie domaga
się tego, aby z uznania, iż Bóg jest sprawiedliwy, wynikało
także sprawiedliwe postępowanie Jego wyznawców.
Dlatego to
Apostoł mówi dalej: Każdy,
kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest
święty. Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ
grzech jest bezprawiem. Wiecie, że On się objawi po to, aby
zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w
Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział
Go ani Go nie poznał
.
Kochani,
usłyszmy dobrze te słowa: żaden
zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał.
Oczywiście,
mamy świadomość, że wszyscy popełniamy grzechy, wszyscy mamy się
z czego spowiadać, zatem gdyby brać dosłownie powyższe pouczenie,
to doszlibyśmy do wniosku, że nikt
nie ma nawet szansy poznać Boga, ani się z Nim spotkać

bo przecież wszyscy popełniają grzechy.
Ale
z pewnością inaczej patrzymy na kogoś, kto popełniając grzechy,
stara się nad nimi pracować, pokonywać je w sobie, ciągle
zaczynać od nowa swoje zmaganie ze złem, a inaczej patrzymy na
kogoś, kto grzeszy
z upodobaniem, albo nic sobie nie robi z tego, że grzeszy

i z grzechem swoim nie chce zerwać. Albo – i to jest chyba
najgorsza z możliwych postaw – grzeszy,
ale nie chce sobie tego w ogóle uświadomić, uważając się za
osobę niemal doskonałą i świętą.
Taka
osoba w rzeczywistości zamyka swe serce przed Bogiem, który jest
sprawiedliwy i który jest samą Prawdą. Oszukując siebie i brnąc
coraz bardziej w grzechy, człowiek
taki
sam
pozbawia się możliwości
duchowego
rozwoju.
Moi
Drodzy, nam, przyjaciołom Jezusa, będącym tak
blisko Niego, po
prostu nie wypada grzeszyć.
Oczywiście,
grzech jest złem, jest buntem przeciwko Bogu, jest czymś bardzo
szkodliwym dla duszy, dlatego powinno się go unikać, ale także –
no, właśnie! – nawet
nie wypada go popełniać.

Z takiej zwykłej, ludzkiej przyzwoitości. Bo
jak pogodzić coś tak obrzydliwego i paskudnego, jak grzech, z
pięknem i świętością Boga?
Przecież
my wszyscy chcielibyśmy ujrzeć Boga w
całym Jego pięknie,
zachwycić się Nim, być z Nim razem na wieki. Jak
to pogodzić z grzechem?

Niestety, bardzo częstym powodem naszych upadków i brnięcia w zło
jest pozorna
atrakcyjność grzechu.
Popełnianie
grzechów – przynajmniej niektórych – sprawia
nam doraźną przyjemność,

wydaje się być czymś ciekawym, nieraz
intrygującym, niektórzy nazywają to nawet
oryginalnością,
nieprzeciętnością: tego,
kto grzeszy, uważa się za człowieka, który nie ulega schematom,
tak
zwanym utartym poglądom na świat i ludzi. Oczywiście,
tymi utartymi poglądami miałyby być odwieczne normy moralne.
Do
dziś brzmią mi w uszach słowa jednej z moich nauczycielek
licealnych, która nazwała odważnymi
te kobiety, które decydują się na tak zwaną aborcję.

Bo mają – według niej – odwagę podjąć własną decyzję. A
to dopiero odwaga! Ale właśnie na tym polega jedna z metod
działania szatana: pokazać pozorną atrakcyjność grzechu,
przekonać człowieka do grzechu jako czegoś – no, właśnie! –
nowoczesnego,
oryginalnego,
ciekawego,
intrygującego.

I dopiero, kiedy się zło popełni, wychodzi cały jego brud i
koszmar. Dopiero
wtedy przychodzi poczucie wewnętrznego rozbicia…
Dlatego,
Kochani, starajmy się zapatrzeć
w piękno samego Boga, zachwycić się pięknem świętości i
czystości,

a grzech – jak najdalej od siebie odrzucać i nie dać się
oszukiwać szatanowi. Nie
dawać mu przysłowiowego palca, bo na pewno pociągnie za rękę. A
przecież my nie możemy dawać się mu ot tak po prostu oszukiwać.
Grzech
jest naprawdę czymś obrzydliwym, a szatan – kimś naprawdę
bardzo nudnym i schematycznym w swoim działaniu.
I
dlatego
nam, przyjaciołom Jezusa, grzeszyć nie tylko nie wolno. Nam
grzeszyć po
prostu nawet nie wypada…

5 komentarzy

  • Niech Wszechmogący Bóg obdarzy szczodrze potrzebnymi łaskami Mamę m.i. dwóch Kapłanów, którzy nam przybliżają Chrystusa i Jego naukę! Szczęść Boże, w Jej życiu i życiu Jej bliskich.

  • Byłam dziś u Franciszkanów na 5tej pierwszopiątkowej Mszy Świętej sprawowanej w intencji moich bliskich. Prosiliśmy o żywą wiarę, niezachwianą ufność, nadzieję i miłość do Boga i ludzi. Dzisiejsza Ewangelia przypomniała mi fakt naszego Chrztu Świętego i włączenia każdego z nas w wielką rodzinę Bożą. Uświadomiła mi jak łatwo sprzeniewierzamy się Bogu, za przyczyną podszeptów Złego i dobrowolnie tracimy uświęcającą łaskę Bożą. Postawa Jana Chrzciciela uczy mnie odwagi do wyznawania Chrystusa i opowiadania się za Prawdą, choćby to miało mnie kosztować wiele a nawet życie. Do takiego wyznawania jest mi potrzebna łaska Boża i o nią wciąż proszę, bo jestem słaba. Boże, przymnóż mi wiary.

  • Często, a chyba nawet zawsze idąc do Spowiedzi czujemy strach. Idziemy się pojednać i wiemy, że Pan Bóg nam wybaczy, a mimo, to boimy się. Czemu podczas popełniania grzechu nie ma tego strachu? Albo jest, ale nie aż tak duży? A może towarzyszy nam myśl, zgrzeszę – pójdę do Spowiedzi? Ta zgubna myśl…
    Gosia

  • Tak, to zgubna myśl. A to, że przy popełnianiu grzechów, jesteśmy śmielsi, niż przy spowiadaniu się – to prawda. Tak to już jest. Jednak to nie może nas do Spowiedzi zniechęcać – wprost przeciwnie! Okazuje się bowiem, że tym łatwiej jest się nam spowiadać, im robimy to częściej, bardziej systematycznie. Po prostu, ćwiczenie czyni mistrza! Pozdrawiam! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.