Kiedy można głosić Słowo?…

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj w Parafii, w której posługuję, zakończenie Białego Tygodnia, a jutro – rocznica Pierwszej Komunii Świętej tych Dzieciaków, które już od roku cieszą się tym wielkim Darem. Pozostajemy zatem w atmosferze pierwszokomunijnej, prosząc Pana, aby rozpalał w sercach naszych Maleństw pragnienie częstego i radosnego przyjmowania Go w Komunii Świętej.
    Również jutro nastąpi wprowadzenie do parafialnego kościoła Relikwii Świętego Jana Pawła II. Od wczorajszego wieczora są one u mnie i w każdej wolnej chwili staram się modlić – przez wstawiennictwo naszego Papieża – także w Waszych intencjach. Niech Pan da nam w pełni przeżyć tę jutrzejszą uroczystość i nie spłycić jej do emocjonalnych jedynie doznań…
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
4 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 13,44–52; J 14,7–14
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
następny szabat po kazaniu Pawła w synagodze w Antiochii
Pizydyjskiej zebrało się niemal całe miasto, aby słuchać Słowa
Bożego. Gdy Żydzi zobaczyli tłumy, ogarnęła ich zazdrość, i
bluźniąc sprzeciwiali się temu, co mówił Paweł.
Wtedy
Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie: „Należało głosić Słowo
Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się
za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem
nakazał nam Pan: «Ustanowiłem cię światłością dla pogan, abyś
był zbawieniem aż po krańce ziemi»”.
Poganie
słysząc to radowali się i uwielbiali Słowo Pańskie, a wszyscy,
przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie
rozszerzało się po całym kraju.
Ale
Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe kobiety i znaczniejszych
obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich
ze swych granic. A oni otrząsnąwszy na nich pył z nóg, przyszli
do Ikonium, a uczniów napełniało wesele i Duch Święty.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Gdybyście Mnie poznali,
znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i
zobaczyliście”. Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca,
a to nam wystarczy”.
Odpowiedział
mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie
poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego
więc mówisz: «Pokaż nam Ojca»? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w
Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie
wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje
tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie.
Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła.
Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał
tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni,
bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to
uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek
prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię”.
Nie
dawali za wygraną podstępni i zazdrośni Żydzi w
swej bezsensownej walce
z
Apostołami i głoszoną przez nich Dobrą Nowinę. To bowiem
rzeczywiście
oni pierwsi powinni być tymi, którzy to Słowo przyjmą i innymi
ogłoszą. Tymczasem oni najbardziej
się mu sprzeciwiali!
Dlatego
Paweł i Barnaba w tak ostry sposób stwierdzili, że będą głosić
Słowo poganom, a więc ludziom, którzy nie wyznawali wiary w
jednego Boga, aby to właśnie oni stali
się dla Żydów przykładem – ale i wyrzutem.
Poganie
ucieszyli się z tego bardzo. Żydzi – dużo mniej. A wręcz
bluźniąc, sprzeciwiali
się temu, co mówili Apostołowie.
Podburzyli
pobożne – o dziwo! – kobiety i znaczniejszych obywateli i
wyrzucili Pawła i Barnabę ze swych granic, wzbudzając wcześniej
prześladowanie. Jednak to Apostołów nie
zniechęciło ani nie załamało,
a
wręcz przeciwnie: jak słyszymy, Paweł i Barnaba otrząsnąwszy
na nich pył z nóg, przyszli do Ikonium, a uczniów napełniało
wesele i Duch Święty.
Wiemy,
co znaczy gest strząśnięcia pyłu z nóg: jest
to bardzo poważne ostrzeżenie dla tych, wobec których się tego
dokonuje.
Tak tę
sprawę określił sam
Jezus w jednym z pouczeń, jakie dał swoim uczniom. I właśnie
Paweł z Barnabą skorzystali z tego prawa, jakie dał im Mistrz:
strząsnęli pył z nóg
w geście napomnienia i bardzo poważnego ostrzeżenia,

i odeszli.
Jednak
wszystko to dokonywało się w atmosferze jakiejś wielkiej
radości!
Zauważmy w
ogóle, że treść
dzisiejszego pierwszego czytania to taka swoista
przeplatanka:
radosne
wiadomości o wielkich rzeczach, dokonywanych przez Boga za
pośrednictwem Apostołów przeplatają
się z informacjami o zazdrości, a wręcz zawiści Żydów

oraz ich wrogim działaniu. Chciałoby się powiedzieć: samo
życie!
Bo
i w naszej codzienności stwierdzamy takie właśnie połączenie,
splatanie się spraw
wielkich z przyziemnymi, spraw Boskich z ludzkimi,
przejawów
Boskiej miłości i świętości z ludzką małością i podłością.

Samo życie! Jedno splata się z drugim, jedno następuje po drugim.
Ale to właśnie w
takich okolicznościach dokonuje się rozwój Królestwa Bożego!
Kochani,
zauważmy to, że pomimo tak bardzo otwartej i wręcz bezczelnej
wrogości Żydów, Paweł i Barnaba z
całą mocą głosili Słowo Boże i w niczym nie dali się
zastraszyć, ani zniechęcić!
Co
więcej, oni mieli odwagę, patrząc Żydom prosto w oczy, powiedzieć
im wyraźnie, że skoro nie
chcą oni przyjąć Bożego Słowa, to go więcej nie usłyszą,
a
zamiast nich usłyszą je poganie, uważani przez Żydów za
gorszych, za ludzi z marginesu.
Moi
Drodzy, zechciejmy to sobie uświadomić, że to było niczym
rękawica rzucona do pojedynku, niczym
otwarte wypowiedzenie wojny!

Oczywiście, nie w
zamiarach Apostołów, ale w odbiorze Żydów.

Paweł i Barnaba – jak i inni Apostołowie w wielu podobnych
sytuacjach – mogli się spodziewać, a wręcz być
pewny
mi,
że spotka ich za to wszystko najgorsze!
A
pomimo tego, nie zrezygnowali z raz obranej drogi. Co więcej –
swoją misję spełniali
z radością!
Nie
czekali na lepszy czas i lepsze warunki, ale ciesząc się z tego, co
im się udawało, z
wielką mocą i siłą głosili Dobrą Nowinę o Królestwie.

W ten sposób coraz bardziej jaśniało w młodym Kościele – w tej
niełatwej rzeczywistości, w jakiej żył on i się rozwijał –
Oblicze Chrystusa. A
jeżeli Oblicze Chrystusa, to także – jak słyszeliśmy w
Ewangelii – Oblicze
Jego Ojca.
I
to właśnie ta rzeczywistość i te okoliczności stały
najlepszym czasem na to, aby spełniła się zapowiedź Jezusa,
zapisana w dzisiejszej Ewangelii: Kto
we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja
dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o
cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec
był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w
imię moje, Ja to spełnię.

Moi
Drodzy, nie możemy zrażać się trudnościami, ani ludzką
niechęcią, czy wręcz wrogością. Nie możemy czekać na lepsze,
lub łatwiejsze czasy.
Nie
możemy biernie
wypatrywać, kiedy nam
się zmienią warunki lub poprawią okoliczności.

Nie! Tu i teraz mamy rozwijać swoją wiarę i świadczyć o wierze.
Tu i teraz. W tych warunkach, w jakich żyjemy i wśród tych właśnie
ludzi, wśród których żyjemy.
Niech
Pan sam uczyni owocnym to nasze działanie. I niech pozwoli
doświadczyć prawdziwej
radości
– radości
apostoła! 

15 komentarzy

  • … Tak długo Pan jest z nami.
    No właśnie , jak długo ? Wierzymy w Jego wszechobecność. Czy dotarło do nas, że jest z nami od założenia świata, zanim poczęliśmy się w łonie naszych matek ? Świadomość tego sprawia, że poznajemy Ojca, że Go widzimy. Powinniśmy powiedzieć, że sprawiłaby gdyż nie wystarczy wiedzieć o tym, że jest Bogiem – z – nami. Chodzi również o aktywną obecność. Ze strony Pana jest ona zapewniona, bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, bo wszelki dar zstępuje z góry od Ojca. Pozostaje druga strona tej relacji, a mianowicie człowiek, ja sam. Bo aktywna obecność zakłada nieustannie poznawanie i rozpoznawanie.Obrazem jakże nieudolnym może być znana gra w podchody. Odkrywanie znaków i przenoszenie ich na wymiar osobowy. W pewnym momencie Syn Boży zwraca się do niedowiarków , aby uwierzyli ze względu na dzieła, które czyni w imię Ojca i Jego mocą. Wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Pięknym i jednocześnie trudnym przeżyciem jest to, że ciągle poznajemy. Nie ma skończonosci, nie istnieje już wszystko wiem. Ciągle Bóg nas zaskakuje. Także zaskakujemy samych siebie. Długo mamy ze sobą być. Ojciec w swej nieskończonej miłości proponuje nam wiecznośc jako kategorię spotkania i poznawania. I zapewnia, iż nigdy się nie znudzimy. Wszak kto kocha ten się nie nudzi umiłowanym.
    Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. Trwając przy Panu Jezusie widzimy i znamy Ojca. Chrystus nie jest kopią Ojca. Pamiętajmy, ze wykonuje to i tylko to,co widział u Ojca. po dziełąch rozpoznaje się autora. Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł.
    Przesiąknięci Bogiem pewni być możemy, że tak samo będziemy wykonywać to, co widzimy u Niego. Dlatego nie powinna przerażać nas zapowiedź Mistrza : Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam ; Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owsze, i większe od tych uczyni.
    Zawsze na tych samych warunkach, a mianowicie, nie na swoją chwałę, ale na chwałę Ojca, nie wedle swej woli, ale na podstawie woli Bożej. Tak jak to czyni Pan Jezus.
    Pierwszą zaś formą dokonywania owych dzieł jest prśba ; o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię. Dwukrotnie mówi o tym Syn Boży, bo chce aby Ojciec był otoczony chwałą w Nim. Prosząc chwalimy Ojca i zostawiamy w Jego dłonaich nasze życie, sprawy innych. Prośba, czyli zawierzenie to dzieło Boże. Bo dzieło niekoniecznie trzeba wiązać tylko i wyłacznie z działaniem …

  • Szczęść Boże!
    Witam serdecznie!
    Droga Aniu! Cieszę się, że znów jesteś na błogu – tutaj!
    …a rano i wczoraj wieczorem myślałam o Tobie )
    Jaka czekała na mnie niespodzianka :), a nie tylko na mnie – więcej na Błogowu Rodzinku!
    Pozdrawiam gorąco !

    Józefa

  • Księże J2 [tak dla wygody będę Księdza nazywał]…Czy pobożność m u s i się wyrażać w tak ckliwy i odmóżdżony sposób jak u tych tutaj? Kobiety powinny milczeć w sprawach Wiary. Przecież po przeczytaniu tych od wielu miesięcy z a w s z e j e d n a k o w y c h wpisów aż się chce wyjść na górską ścieżkę, dać komuś po zębach, skląć, sponiewierać godnie i upić dla odzyskania psychicznej równowagi… Dla normalności, dla zdrowia… Bigot i dewotki… I jeszcze ten domownik… Straszne i odpychające od rozumnej Wiary. Życia na tym oderwanym od życia blogu i niepokornych dyskutantów życzę.

    • Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwosci i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromic raczył, pokornie o to prosimy , a Ty Wodzu niebieskich zastępów , szatana i inne duchy złe , które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Boża strac do piekła. AMEN.

  • Drogi Panie "Moje Nazwisko", myślę, że przekroczył Pan pewne granice przyzwoitości i taktu. Co innego krytyka, a co innego cynizm, sarkazm, lub zwykłe chamstwo. Jeżeli nie odpowiada Panu styl tego forum, to przecież nie musi Pan tu zaglądać. Po co? Jeżeli jednak zagląda Pan tu – z tego, co widać, to dość często – to znaczy, że jednak w tych "zdewociałych" dyskusjach coś Pana interesuje. A fakt, że jest Pan taki agresywny i bezpardonowy, zdaje się potwierdzać to, co napisała J.B., że ma Pan jakiś wewnętrzny problem, z którym Pan sobie wyraźnie nie radzi i chce go Pan wykrzyczeć. A że robi to Pan tak, jak robi, to cóż… Postaramy się Panu pomóc modlitwą. Tak swoją drogą, ta modlitwa, która pojawiła się pod Pana wpisem, jest tu bardzo na miejscu… Ja też zapewniam, że będę o Panu pamiętał przed Bogiem. Szczęść Boże! Ks. Jacek

    • Ta modlitwa Leona XIII jest jak najbardziej na miejscu i pod wpisem "Mr. Cucumber" (tak sobie pozwolę to zjawisko nazwać, dla ułatwienia 🙂 ) i po każdej mszy świętej i była na miejscu odmówiona przez ks. Małkowskiego 10.04, za co posypały sie na niego gromy jaśnieociemnionych, niestey również ze strony niektórych hierarchów Kościoła (sic). Dlatego polecam Waszej uwadze tę opowiesć ks. Małkowskiego, z tamtego dnia: https://www.youtube.com/watch?v=a4KYXH2kAn8

    • Nie, nie z powodu tej modlitwy, tylko z powodu pewnych zachowań, o których wiem nawet od mojego Brata, Księdza Marka, który miał z Księdzem Stanisławem nieco do czynienia… Ale także i z innych źródeł… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.