Jedyna droga do wielkości i świętości

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj w mojej Szkole dzień świąteczny – dzień Patrona Szkoły. Jest on zawsze obchodzony w bezpośredniej bliskości urodzin Jana Pawła II. Ambicją Pani Dyrektor Beaty Dzięcioł oraz Grona Pedagogicznego, a także kolejnych pokoleń Uczniów jest przygotowanie tej Uroczystości na najwyższym poziomie artystycznym i duchowym. A punktem centralnym obchodów jest Msza Święta w kościele parafialnym. Właśnie na nią wychodzę. Natomiast o godzinie 19.00 pogodny wieczór artystyczny w miejscowym domu kultury. Wierzę, że Jan Paweł II będzie z nami dzisiaj bardzo obecny!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Wtorek
5 tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 14,19–28; J 14,27–31a
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Do
Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum,
ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje.
Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do
miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.
W
tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym
wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze
uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków
trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele
wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu,
w którego uwierzyli.
Potem
przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge,
zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską
Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy
przybyli i zebrali Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez
nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi
czas spędzili wśród uczniów.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój
daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie
trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam
powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie
miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec
większy jest ode Mnie.
A
teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli,
gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi
bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale
niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak
Mi Ojciec nakazał”.
Zaledwie
wczoraj słyszeliśmy w czytaniu z Księgi Dziejów Apostolskich, że
mieszkańcy Listry chcieli Pawłowi i Barnabie złożyć ofiary,
uznając ich za bogów, którzy zstąpili w ludzkiej postaci, a
oto dzisiaj ci sami mieszkańcy tej samej Listry ukamienowali
Pawła!
To prawda, że siłą sprawczą całego tego zamieszania
byli Żydzi z Antiochii i Ikonium, ale jednak dokonało się to w
mieście, którego mieszkańcy tak bardzo wysoko cenili
Apostołów za ich dokonania.
I
oto teraz wszystko się zmieniło. Paweł otarł się o śmierć, a
wręcz można powiedzieć, że śmierć była mu przeznaczona,
bo oprawcy dopiero wtedy dali mu spokój, kiedy nabrali przekonania,
że nie żyje! On jednak przeżył i jeszcze wiele dobrego
zrobił dla Królestwa Bożego.
Słyszymy bowiem, że kiedy
otoczyli go ludzie dobrzy i życzliwi, a więc uczniowie, odzyskał
siły, a nawet wrócił do miasta! Tak, do tego miasta, które
dopiero co chciało go zabić!
I
zobaczmy, co się dzieje dalej: Paweł z Barnabą idą do Derbe, ale
znowu, po raz kolejny, wracają do Listry, aby w dalszej
kolejności dotrzeć do Ikonium i Antiochii, a więc tych
miejscowości, z których pochodzili Żydzi, będący zarzewiem buntu
przeciwko nim. Co to wszystko oznacza, Kochani? Co w ten sposób chcą
pokazać Apostołowie?
A
czyż nie to, że dla Królestwa Bożego nie ma granic, nie ma
przeszkód i nie ma takiej siły, która mogłaby powstrzymać jego
rozwój? Czyż nie było jakimś mocnym świadectwem dla
mieszkańców miast, w których chwilę wcześniej Apostołów
odrzucono to, że oni tam powracają i od nowa głoszą naukę
Bożą
– czyż nie było to świadectwem jakiejś wielkiej
mocy tej nauki i samego Chrystusa, działającego przez Apostołów?

A
następnie, jakby na potwierdzenie i przypieczętowanie całego
dzieła, Paweł i Barnaba udają się do Pizydii, Pamfilii, Perge,
Attali i Antiochii.
Potem trochę odpoczęli, przebywając
dłuższy czas wśród uczniów, czy jednak był to rzeczywisty
odpoczynek?
Nie wiemy. Na pewno przez jakiś czas nie
podróżowali.
Wszystko
to jednak, czego dokonywali w każdym kolejnym miejscu, było bardzo
mocnym potwierdzeniem, że spełniają się słowa Pana,
wypowiedziane w dzisiejszej Ewangelii: Pokój
zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam
daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.
Tak,
to Jezus jest Zwycięzcą! Władca tego świata nie ma nic swego w
Nim – jak to dalej słyszeliśmy. A zatem, wszystkie zakusy złego
ducha i wszystkie jego niecne działania nie
mogą w żaden, ale to w żaden sposób dotknąć Jezusa, ani Mu
zaszkodzić.

I
nie mogą zaszkodzić Jego Kościołowi

i dziełu, które realizuje.
Takie
stwierdzenia być może brzmią niewiarygodnie, bo jak to można
powiedzieć,
że zło nie może zaszkodzić Kościołowi, skoro
tyle przeciwności tenże Kościół od samego początku doznaje
i
tyle prześladowań go spotyka – także, a może szczególnie w
naszych czasach – a wreszcie tylu
Męczenników przelało za niego krew.

I teraz można to wszystko skwitować stwierdzeniem, że nie dotkną
Kościoła żadne przeciwności, a pokój Boży bez przeszkód w nim
panuje?
Myślę,
że odpowiedź daje nam dzisiejsze pierwsze czytanie, które
tu sobie analizowaliśmy,
a w którym widzieliśmy takie swoiste diabelskie
„kąsanie” Kościoła i różne
diabelskie
ataki,

które jednak, na dalszą metę, nie tylko mu nie zaszkodziły,
ale jeszcze
bardziej um
ocniły
go

w wierze i w nadziei.
Bo
Kościół im
bardziej jest prześladowany, tym
bardziej się rozwija!
Zobaczmy,
ukamienowany Apostoł powstaje, wraca do miast, w których omal nie
postradał życia, dalej głosi swoją naukę, a potem idzie jeszcze
do pięciu następnych miejscowości, aby czynić to samo. Czyż
to nie jest znakiem Bożej mocy i Bożego działania – pomimo
przeciwności?

Moi
Drodzy, jakże to ważne wskazanie dla nas, tak
często przestraszonych

tyloma przejawami wrogości i niechęci ze strony ludzi. Dzisiaj
tak wiele przeszkód czyha na tych, którzy chcą być świadkami
Chrystusa: oskarżanie o nienowoczesność, o staroświeckość, o
niezgodność ze standardami unijnymi, czy taka zwykła zawiść
ludzi niechętnych Bogu… Nie
jest łatwo dzisiaj świadczyć o Chrystusie…

Ale to jest jedyna
droga do wielkości i świętości.
Droga,
na której naprawdę nigdy nie jesteśmy sami, bo zawsze jest z nami
i prowadzi nas po niej – Jezus
Chrystus! Zwycięski Jezus Chrystus! 

17 komentarzy

  • … Pokój to nie jest doświadczenie świętego spokoju, nieokreślonego bezruchu czy zawieszenia w próżni.Nie stawiajmy znaku równości między Bożym pokojem a nic – się -nie – dzieje. Pokój nie ma nic wspólnego z jednomyślnością czy też decyzją większości.
    Wyobrażenie ludzkości o pokoju prawdziwym oscyluje w pragnieniach poszczególnych ludzi czy grup społecznych. A hasłem wołanie ; ma być tak a tak, w domyśle tak jak ja mówię. Nie dziwi więc, że taki pseudo – pokój narzuca się innym, a gdy ci go nie przyjmują to są prześladowani. To nie jest przyzwolenie na to, by każdy robił to, co chce nie zważając na innych.
    Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że pokój Boży jest darem. Pan Jezus zostawił nam dar pokoju. To prezent darmowy dany i … niestety, nierozpakowany w wielu przypadkach. Wyraźnie podkreślone zostało, ze w sposób dawania pokoju przez Boga odmiennym jest od świata. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję.
    Na czym polega owa odmienność ? Wyraża to jedno zdanie wypowiedziane przez Pana Jezusa : Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Bóg nie chce, byśmy się lękali. Pokój Boży sprawia, że w sercu nie gnieździ się strach. Pokój Bozy niesie w sobie moc do przeciwstawienia się lękowi. Wszak dobrze wiemy, że ojciec kłamstwa i spokojnie możemy powiedzieć ojciec niepokoju charakteryzuje się tym, że wzbudza lęk, bo wtedy przejmuje władzę i manipuluje ludźmi. Ów lęk to znak działania nieprzyjaciela natury ludzkiej.
    Warto przystanąć i rozważać w sercu Apostoła Jana : W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował ( 1J 4, 18-19). Pokój Boży w nierozerwalny sposób połączony jest z Bożą miłością. Gdzie goszczą ( nie o gościnne występy chodzi) oba dary tam nie ma lęku, nawet jeśli sytuacje sa bardzo trudne. Pomyśmy choćby o męczennikach idących na śmierć albo o sytuacji, do której dziś Pan przygotowuje swoich uczniów.
    Pokój ani mój ani twój – pokój nasz
    Granicą w poszukiwaniu i ustalaniu pokoju jest bliźni i przykazanie miłości. Zgodnie ze słowami Jana : Jeśliby ktoś mówił : Miłuję Boga, a brata swego nienawidził jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego , którego widzi, nie może miłować Boga którego nie widzi ( 1J 4, 20)
    Tak więc bliźni, drugi człowiek ( nie jako święta krowa) wyznacza moje wyobrażenie pokoju i dązenie do niego. Zakorzenieni w Bogu odkrywamy miłość Ojca do Syna i Syna do Ojca i tak jak ta Miłość udziela się każdemu z nas. Nie mam nic wspólnego z władcą tego świata, władcą nie – pokoju, zagrzewającym do wojny, lubującym się we wszelkich formach zabijania i niszczenia ( od najbardziej subtelnych po najbardziej wulgarne). W Bożym pokoju jest miejsce na każdego człowieka i tylko On ma moc uczynić świat lepszym ( przez ręce i serca swoich wyznawców). Bóg nigdy nie skazał śwata na wieczną wojnę. …

  • Wprzódy nawiążę do tematu "Nie bójmy się radości", który poruszył ks. Marek w dniu 15 maja.
    Byłam w sobotę 17 maja na Jasnej Górze na XIX Ogólnopolskie Czuwanie wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. W śród ulewnego deszczu, podczas uwielbienia Boga nie zabrakło radosnych śpiewów, tańców. Wystarczy z prawie 7godzinnej transmisji wybrać i posłuchać godzinkę, by przekonać się, że we wspólnocie Kościoła możemy być radośni. Chwała Panu!
    http://profeto.pl/ewangelizacja/codziennosc-chrzescijanska,5857.html

  • Czy dobrze rozumiem, że Szkoła jest im. Jana Pawła II ?
    Czy i my musimy oddać życie za wiarę w Chrystusa…Nasz Pan powiedział wprawdzie, że jak Jego prześladowali, tak i nas prześladować będą…Jezus przyjął ofiarę krzyża z miłości do nas… czy ja mam taką miłość, która wystarczy do zaparcia się samej siebie… wzięcia krzyża życia z miłością…Dziękuję Ci Jezu, że wciąż posyłasz mam Pocieszyciela, który przypomina zwłaszcza w trudnych chwilach, że Jezus umarł za nasze grzechy, bo nas ukochał miłością Ojca.

  • Tak Anno, szkoła podstawowa w Tłuszczu nosi imię Jana Pawła II, jednak imię zostało nadane dopiero po śmierci Papieża, wcześniej szkoła pozostawała w całej swej historii bez imienia. Czekano chyba specjalnie tyle lat z nadaniem imienia, aby nasz ukochany Papież mógł w końcu stać się patronem tłuszczańskich dzieci. Szczęść Boże

    • Dzięki za odpowiedź. Niech nasz Święty Jan Paweł II wstawia się za młodzieżą, którą tak za życia ukochał i za rodzinami, o które się troszczył i widział zagrożenia, jakie świat współczesny niesie. Słuchajmy słów, homilii Ojca Świętego. Czytajmy Jego książki i Encykliki, wypełnijmy Jego testament, jako naród polski.

  • Co za subtelne "niedopowiedzenie". Przez 19 klat szkoła nosiła imię Kosmonuty Władymira Komarowa. Mam świadectwo jej ukończenia z pełną nazwą. Czy Bóg szczęścić ma także… kłamcom?

  • Rzeczywiście, moje niedopatrzenie i niedoinformowanie, za które przepraszam, od 1968 do 1990 szkoła rzeczywiście nosiła to imię, za czasów kiedy jednak do niej uczęszczałem była bez imienia. Nie miałem na celu tuszować historii. Szczęść Boże

  • Mi to zawsze jak mam wątpliwości co sie dzieje wokol mnie jak mam jakies trudnisci jak czegos sie boję zrobić jak doznaje jskis nieprzyjemnosci przypominam sobie: J 16, 33: To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

  • Na temat wymiany zdań między Maciejem a Anonimem już się wypowiedziałem w słowie wstępnym kolejnego dnia. Annę zapewniam, że językowe potknięcia czy literówki każdemu z nas się zdarzają i naprawdę nie stanowią problemu. Przynajmniej – na tym forum. Wszystkim dziękuję za refleksje, wyrażone we wpisach. Szczęść Boże! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.