19 Tygodnia zwykłego, rok II,
czytań: Ez 2,8–3,4; Mt 18,1–5.10.12–14
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
mówi Pan: „Ty, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. Nie
opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co
ci podam”. Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku
ręka, w której był zwój księgi. Rozwinęła go przede mną; był
zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania,
wzdychania i biadania.
On rzekł do mnie: „Synu człowieczy, zjedz to, co jest przed tobą
postawione. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów”.
Otworzyłem więc usta, a On dał mi zjeść ów zwój, mówiąc do
mnie: „Synu człowieczy, nakarm się i napełnij wnętrzności
swoje tym zwojem, który ci podałem”. Zjadłem go, a w ustach
moich był słodki jak miód.
rzekł do mnie: „Synu człowieczy, udaj się do domu Izraela i
przemawiaj do nich moimi słowami”.
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest
największy w królestwie niebieskim?” On przywołał dziecko,
postawił je przed nimi i rzekł:
powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak
to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by
przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.
się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem
powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze
Ojca mojego, który jest w niebie.
wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z
nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i
nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się
uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej
niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie
zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w
niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.
jest wolą Ojca Niebieskiego, żeby zginęło jedno z tych małych,
bezbronnych… W dzisiejszej Ewangelii mianem małego i
bezbronnego określa się zarówno dziecko, jak i tego,
który z różnych powodów pogubił się na drogach
życia. I który jest pozostawiony sam sobie,
i którzy nie potrafi udźwignąć ciężaru codzienności; i
ten, o którym się zapomina i którego się
pomija…
który na ziemi zechciał stać się właśnie kimś takim,
bierze dziś wszystkich małych i bezbronnych pod
swoją opiekę. Zdumionym uczniom, pytającym Go o to, kto jest
największy w Królestwie niebieskim, pokazuje dziecko i każe im
stać się takim, jak ono. Nie w sensie jakiejś
infantylności, ale w sensie – prostoty…
Bardzo to zachęcająca
perspektywa – szczególnie dla tych, którzy całe życie pozostają
gdzieś na uboczu pędzącego świata i nie zajmują
wysokich społecznie stanowisk. Tyle tylko, że owo pozostawanie na
uboczu wcale nie musi oznaczać prostoty, tak jak i prostota
wcale nie musi oznaczać usunięcia się na margines
intensywnego życia społecznego.
bowiem może uważać, że jest na tyle cichy i pokorny, że na żadne
stanowiska pchać się nie będzie. Dobrze, ale jednak owe
najwyższe funkcje ktoś spełniać musi. Czyżby więc z zasady
zostały one pozostawione ludziom chciwym władzy, ludziom
próżnym, zwyczajnym karierowiczom?
Drodzy, to jest właśnie bardzo często pojawiający się problem,
że ludzie wartościowi, ludzie trzeźwo myślący i mający
określone jasne zasady, wychodzą z założenia, iż nie powinni
się afiszować, obnosić, dlatego także nie chcą kandydować
do żadnych funkcji i wolą żyć swoim rytmem, nikomu nie wchodząc
w drogę. Często uważa się, że polityka to rzeczywistość
brudna i skorumpowana, nie warto więc w ogóle w nic takiego się
angażować.
dlatego to właśnie zarówno w naszych społecznościach lokalnych,
ale i w wyższych strukturach politycznych, czy wreszcie także w
strukturach kościelnych – na owe wyższe stanowiska dostają się
ludzie małego formatu, ale o przerośniętych
ambicjach. A szkoda!
że ludzie wartościowi pozostają na uboczu, jako ci prości i
skromni… Przecież można być cichym i skromnym,
zajmując bardzo wysokie stanowisko i mając kilka tytułów przed
nazwiskiem. Jedno drugiemu wcale nie przeszkadza. Bo to nie w tym
jest sedno problemu, ale w wewnętrznym nastawieniu człowieka.
W tym, co kryje się w jego sercu.
że kilka ostatnich pontyfikatów udowodniło nam, jak bardzo prostym
i skromnym można być, nawet zajmując najwyższy z możliwych
urzędów – urząd papieski!
dzisiaj dobrze by było, byśmy zrobili sobie rachunek sumienia ze
swojej… prostoty, ze swojej skromności, pokory… Ile jej we
mnie jest? Czy w ogóle mam ją w sobie, czy ani trochę? Czy
jest we mnie dziecięca prostota, czy kontakt ze mną jest możliwie
jak najłatwiejszy, czy nie wynoszę się nad innych? Czy – właśnie
– nie obnoszę się posiadanym wykształceniem, majątkiem,
stanowiskiem?
jeszcze jedno, na co zwraca nam uwagę pierwsze czytanie: czy w
prosty i konkretny sposób staram się żyć Bożym Słowem na co
dzień i przekładać je na realia swojego życia, czy właśnie
odwrotnie: w sposób pokrętny i bezczelny naginam do Słowo do
swoich zachcianek i wręcz może tłumaczę tym Słowem swoje
nieprawości i małe podłości?… Taka postawa nie ma nic
wspólnego z ewangeliczną prostotą, nawet gdyby oznaczała
działanie w ciszy własnego pokoju.
cichość, skromność – to walory serca zasłuchanego w Boże
Słowo; serca kształtowanego na podobieństwo serca Jezusa. A w
tym nie przeszkadza żadne stanowisko i żaden tytuł. I chyba nawet
zależałoby nam, by na najwyższe stanowiska w państwie i w
naszych małych, lokalnych społecznościach, ale też i w
strukturach kościelnych trafiali właśnie ci ludzie, którzy
umieją stać się – według wskazań Jezusa – jako dzieci.
tacy ludzie będą widzieli w swoim podwładnym człowieka i
brata, a nie petenta czy intruza! Tylko tacy ludzie –
ewangelicznie prości – będą w stanie dostrzec każdego innego
prostego człowieka.
taka właśnie ewangeliczna prostota – to propozycja dla każdego
z nas, bez wyjątku!
Piękne rozważanie! A ja mam do księdza pytanie – czy w diecezji siedleckiej dostał ksiądz już "przydział" parafii? A jeśli tak, to czy można wiedzieć dokąd? Potrzeba nam takich kapłanów, te rozważania bardzo kojarzą mi się z bp Zbigniewem 😉
Jak pisałem na blogu, nie mam "przydziału" parafii, ponieważ ustaliliśmy z Księdzem Biskupem Kazimierzem, że teraz zajmę się pracą naukową. I w tym czasie nie będę na żadnej parafii. Pozdrawiam! Ks. Jacek