Monika – cudownie wytrwała matka

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj wspomnienie Świętej Moniki – i potężna dawka optymizmu i nadziei, jakie to wspomnienie ze sobą niesie. Bo Monika daje nam przykład wytrwałej modlitwy, która cuda czyni. Więcej w rozważaniu…
    A ja teraz ponawiam mój wczorajszy apel o przejrzenie Wielkiej Księgi Intencji i zasygnalizowanie mi ewentualnych zmian – zarówno merytorycznych, jak i redakcyjnych – których trzeba tam dokonać. I – oczywiście – proszę i przypominam: polecajmy Bogu te sprawy!
    Dopisałem tam intencję o ustanie prześladowań chrześcijan. To jest w tych dniach bardzo ważna sprawa. To jest zawsze bardzo ważna sprawa, ale ostatnie dni przynoszą wiadomości wręcz dramatyczne. Dlatego bądźmy razem z tymi umęczonymi naszymi Braćmi i Siostrami w wierze…
         Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Moniki,
do
czytań: 2 Tes 3,6–10.16–18; Mt 23,27–32
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Nakazujemy
wam, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście stronili
od każdego brata, który postępuje wbrew porządkowi, a nie według
tradycji, którą przyjęliście od nas. Sami bowiem wiecie, jak
należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy wśród was niepokoju
ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w
trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być
ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby
dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. Albowiem gdy
byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech
też nie je.
A
sam Pan pokoju niech was zawsze i na wszystkie sposoby obdarza
pokojem. Pan niech będzie z wami wszystkimi. Pozdrowienie ręką
moją, Pawła. Ten znak jest w każdym liście: tak piszę.
Łaska
Pana naszego Jezusa Chrystusa z wami wszystkimi.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
przemówił tymi słowami: „Biada wam, uczeni w Piśmie i
faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych,
które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są
kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie
się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i
nieprawości.
Biada
wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby
prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: «Gdybyśmy
żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w
zabójstwie proroków». Przez to sami przyznajecie, że jesteście
potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary
waszych przodków”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Monika,
urodziła się w Tagaście

w Afryce, około
roku 330,

w rodzinie chrześcijańskiej. W bardzo młodym wieku wydano ją za
mąż. Wiele trosk sprawił jej syn Augustyn. Zaczął
on bowiem naśladować
ojca i żyć bardzo swobodnie.

Poznał jakąś dziewczynę i miał z nią dziecko – pomimo, że
żyli bez ślubu. Nadto uwikłał się w błędy manicheizmu.
Zbolała
matka nie opuszczała syna, ale szła za nim wszędzie, modlitwą
i płaczem błagając Boga o jego nawrócenie.
Kiedy Augustyn
udał się do Kartaginy dla objęcia w tym mieście katedry wymowy,
matka poszła za nim. Kiedy potajemnie udał się do Rzymu, a potem
do Mediolanu, by się zetknąć z najwybitniejszymi mówcami swojej
epoki, Monika też była przy nim.
I
oto w
387 roku,

Augustyn – pod wpływem kazań Świętego Ambrożego, głoszonych w
Mediolanie – przyjął
Chrzest i rozpoczął zupełnie nowe życie.

Szczęśliwa matka spełniła misję swojego życia. Mogła już
odejść po nagrodę do Pana. Kiedy wybierała się do rodzinnej
Tagasty, zachorowała na febrę i
po kilku dniach zmarła w Ostii w 387 roku.

Dokładnej daty śmierci nie znamy.
Wpatrujemy
się w świetlany przykład świętości tej niezwykłej Kobiety,
słuchając Bożego Słowa przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła. I oto w pierwszym czytaniu przyjmujemy pouczenie
Pawła Apostoła, dotyczące sposobu
prowadzenia życia uczciwego i spokojnego,

które to pouczenie Apostoł wyraża w takich – między innymi –
słowach: Sami
bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudzaliśmy
wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale
pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla
nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego
prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do
naśladowania. Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak:
kto nie chce pracować, niech też nie je.

Trzeba
przyznać, że jest to dosyć
dosadne stwierdzenie,
ale
przecież prawdziwe: ten
może uczciwie sięgać po chleb, kto na niego uczciwie zapracuje.
Kto
robi wokół siebie zamieszanie, przysłowiowy dym – niech się
naje tym, co wypracował. Czy
jednak można najeść się dymem?…
Dlatego
Apostoł odważnie i bez żadnej fałszywej skromności siebie samego
stawia za wzór
należytej
postawy.

Z
kolei w Ewangelii Jezus pokazuje
przykład
postawy całkowicie odmiennej.
To
już nie pierwszy raz, jak w czytaniu z pism Apostołów lub Proroków
mamy wzór postawy
pięknej, godnej naśladowania,
a
w Ewangelii Jezus, na przykładzie postępowania uczonych w Piśmie i
faryzeuszy, poucza,
jak
nie należy postępować

– pokazuje zachowania całkowicie
przeciwstawne do tych pierwszych.

Tak też jest i dzisiaj – słyszymy bowiem o wielkiej obłudzie
tych, którzy winni być dla innych szczególnie
wyrazistym przykładem!

A oto stają się oni wyjątkowymi
kłamcami i gorszycielami.
Święta
Monika to osoba
ze wszech miar uczciwa, dobra i pobożna.
W
swoje codzienne zajęcia, jakie podejmowała jako matka i żona, a
potem wdowa, a więc – w codzienną troskę o utrzymanie domu i jak
najlepszej domowej atmosfery, musiała ona wkomponować
niezwykle żarliwą modlitwę o nawrócenie syna Augustyna.

A
czyniła to z taką wytrwałością i pobożnością, że dzisiaj
właściwie pierwszym skojarzeniem, jakie się nasuwa, gdy słyszy
się imię Świętej Moniki, jest to właśnie, iż jest to matka,
wytrwale modląca się o nawrócenie syna.

I – co ważne – modląca się skutecznie, bo Augustyn nie
tylko powrócił na drogi Boże,

ale jeszcze stał
się na tych drogach przewodnikiem
dla
wszystkich
członków Kościoła Chrystusowego – aż po dziś dzień!
Oczywiście,
stało się to za niezwykłą łaską Bożą. Ale ogromną rolę
odegrała w tym procesie cicha,
naznaczona matczynym bólem i niejedną łzą, postawa Moniki:

jej osobista wielka uczciwość
życia,

jej bezgraniczne
zaufanie Bogu

i jej heroiczna
modlitwa.

Tymi sposobami owo prosta, szczera i cicha Kobieta dokonała –
powiedzmy to odważnie – cudu!
Tak,
cudu przemiany swego syna! Oczywiście, to Bóg go dokonał, ale przy
bardzo wydatnej współpracy z Moniką.

Kochani,
skorzystajmy z tego przykładu. Przecież i
nam nie brakuje zmartwień

w życiu rodzinnym, sąsiedzkim, zawodowym, szkolnym… Ileż
to nocy niedospanych, ile łez wylanych, ile nerwów zszarganych…

Takie to nasze życie… Ale właśnie dzisiejsza nasza Patronka
przekonuje nas, że nie
ma takich problemów i zmartwień, które mogłyby spowodować naszą
totalną
rezygnację
i
całkowite
załamanie.
I nic nie usprawiedliwi tego, że sami poddamy się złu,
zrezygnujemy ze swojej codziennej zapobiegliwości i osobistej
uczciwości. Im bardziej
właśnie wokół
nas piętrzą się przeróżne problemy, tym
bardziej my powinniśmy zachować godność i honor chrześcijanina!
Godność
i honor, które wyrażą
się w tym, że pomimo
wszystko i wszystkiego – my nie zmienimy linii życia i
postępowania,

nie
poddamy się naciskom takiej, czy innej mody czy jakiegoś
„nowoczesnego” stylu życia i nie zrezygnujemy ze swojej
uczciwości i pracowitości, a
będziemy je łączyć ze szczerą i bardzo ofiarną modlitwą w
intencji rozwiązania naszych problemów


dokładnie tak, jak czyniła to Monika. Nie ma innych, szybszych i
„cudowniejszych” sposobów. Właśnie ten sposób jest cudowny –
przez swoją zwyczajność. I
wytrwałość… 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.