Tyle mamy do roboty, ile chcemy mieć!

T
Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam Wszystkich w nowym dniu, zapraszając do refleksji nad świętością Błogosławionego Biskupa Jakuba – pracowitego Pasterza. 
    Jednocześnie składam serdeczne życzenia imieninowe Pani Urszuli Wasilewskiej, z którą znamy się od zawsze, jeszcze z rodzinnej Parafii; Pani Urszuli Adamiak, Prezes firmy „Komunalnik” w Białej Podlaskiej, a także Pani Urszuli Kobielus, Nauczycielce historii w Liceum im. Lelewela w Żelechowie. Wszystkim miłym Paniom, Dostojnym Solenizantkom, życzę dokładnie tego, o czym pisałem w rozważaniu, a czego uczy nas dzisiaj Błogosławiony Biskup Jakub: ciągłego zapału, nowych wyzwań – i odwagi do ich realizacji! I Bożego błogosławieństwa na każdy dzień!
    Moi Drodzy, cały czas wspieramy modlitwą Księdza Marka w jego kapłańskich rekolekcjach, które rozpoczął wczoraj wieczorem naszego czasu.
     Przypominam jednocześnie o naszej MOBILIZACJI RÓŻAŃCOWEJ – mam nadzieję, że codziennie odmawiamy Różaniec, a Encyklika „Rosarium Virginis Mariae” jest stopniowo czytana… A może jest już przeczytana?… Przypominam również, że na blogu ciągle jest Wielka Księga Intencji!
                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Wspomnienie
Bł. Jakuba Strzemię, Biskupa,
do
czytań: Ef 2,12–22; Łk 12,35–38
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
W owym czasie byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności
Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy, nie mający nadziei
ani Boga na tym świecie. Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy
niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew
Chrystusa.
On
bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości
uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur, wrogość. W
swym Ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w
zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie
jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych,
jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w Jednym Ciele przez krzyż,
w sobie zadawszy śmierć wrogości.
A
przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój
tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu
mamy przystęp do Ojca.
A
więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na
fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest
sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą
w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym
budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Niech będą przepasane biodra
wasze i zapalone pochodnie. A wy, podobni do ludzi oczekujących
powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz otworzyć, gdy
nadejdzie i zakołacze.
Szczęśliwi
owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie.
Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do
stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o
trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie”.
Nasz
dzisiejszy Patron, Błogosławiony
Jakub, urodził się w 1340 roku. Pochodził z diecezji krakowskiej,

ale rodzina jego osiedliła się we Włodzimierzu na Rusi. O jego
młodości brak informacji. Pewne jest tylko to, że wstąpił do
zakonu franciszkanów, a w
roku 1385 został Jakub gwardianem klasztoru franciszkańskiego
Świętego Krzyża we Lwowie. Był nim przez trzy lata.
Z
ówczesnych akt wynika, że okazał się nie
tylko jako gorliwym przełożonym konwentu, ale troszczył się także
o dobro Kościoła na Rusi.

Między innym, zagasił spór, jaki zaistniał pomiędzy arcybiskupem
Halicza, Bernardem, a magistratem miasta Lwowa – spór grożący
niemal karami kościelnymi, jakie ów arcybiskup zamierzał nałożyć
na miasto.
Równie
energicznie stawał Jakub
w obronie zakonów żebrzących

– głównie dominikanów i franciszkanów – przeciwko niektórym
duchownym, którzy zakazywali na swoich obszarach kaznodziejom głosić
Słowo Boże i sprawować posługę duchową, chociaż ci mieli
na to zezwolenie Stolicy Apostolskiej.

Dowodem wielkiego zaufania, jakim Jakub cieszył się w Rzymie, było
powierzenie mu funkcji
inkwizytora na całą Ruś.
Dnia
27 czerwca 1391 roku, Papież Bonifacy IX mianował Jakuba drugim z
kolei arcybiskupem Halicza.

Sakrę biskupią przyjął nasz Patron w Tarnowie w 1392 roku. Bardzo
dobrze znał już wtedy swoją metropolię – wszak wiele razy
przemierzył ją pieszo jako misjonarz. Ponieważ była to metropolia
nowa – powstała bowiem w roku 1367 – nie
było więc w niej jeszcze ani katedry, ani kapituły.

Kościołów było bardzo mało. Kapłanów – także. Nawet granice
poszczególnych diecezji nie były dokładnie ustalone. We wsiach
mieszkała głównie ludność ruska, prawosławna.
Nowemu
arcybiskupowi przyszło zatem organizować metropolię właściwie od
podstaw. Za punkt wyjścia do pracy obrał sobie wizytację
swojej rozległej diecezji.

Zamieszkał w drewnianym domku przy klasztorze lwowskim. Stamtąd
udawał się do miast i osiedli. Wszędzie, gdzie byli panowie
polscy, zachęcał ich do
fundowania nowych kościołów, które czynił ośrodkami
parafialnymi.
Popierał
gorliwie zakony franciszkanów i dominikanów w ich pracy misyjnej.
Wskutek
jego posługi, bardzo szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych,
a powiększała się liczba katolików. Nie mając jeszcze kapituły,
arcybiskup Jakub sam
rządził diecezją ze swoim oficjałem i notariuszem,

który prowadził jego kancelarię. W
trudniejszych i ważniejszych sprawach radził się proboszczów i
przełożonych klasztorów.

W ostatnich latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa
Zbigniewa z Łapanowa,

jako swojego biskupa
pomocniczego. W 1406 roku
zwołał we Lwowie pierwszy
synod swej prowincji
dla
rozstrzygnięcia pewnych spornych spraw.
Tak
bardzo zasłużył się dla katolickiej Rusi, że powszechnie
nazywano go „ojcem i
stróżem Ojczyzny, senatorem mądrym”.

Król Władysław Jagiełło i jego żona, Jadwiga, darzyli go
szczególnym zaufaniem. Jakub z kolei darzył ich wzajemną czcią i
miłością. Należał do
zaufanych doradców Jagiełły.
Wielką
miłością darzyli go też wierni. Na wiadomość, że zamierza
przenieść stolicę metropolii do Lwowa, mieszkańcy miasta bardzo
ofiarnie i szczodrze
zebrali się do budowy katedry.

Jej poświęcenia arcybiskup Jakub dokonał w 1404 roku.
Charakterystycznym
rysem jego pobożności był szczególny
kult do Najświętszego Sakramentu. Zarządził on – między innymi
– aby wieczna lampka paliła się przed tabernakulum,

co nie było jeszcze wówczas w Kościele stałym zwyczajem.
Dominikańskiemu kościołowi Bożego Ciała we Lwowie nadał
odpusty, aby zachęcić lud do licznego
udziału w adoracji Najświętszego Sakramentu, wystawionego w
monstrancji
– a wtedy
właśnie ta praktyka zaczęła wchodzić w zwyczaj.
Zmarł
we Lwowie 20 października 1409 roku.

Zgodnie z testamentem, został pochowany w chórze franciszkańskim
kościoła we Lwowie. Przez całe życie był tak ubogi, że poza
szatami liturgicznymi nie posiadał dosłownie niczego. Zostawił po
sobie natomiast ponad dwadzieścia dokumentów.
Zaraz
po śmierci zaczęto oddawać mu cześć.

Kronikarz napisał o nim taką pochwałę: „Był
to mąż wielkiej cnoty, sławny pobożnością, i życia prostego,
mogący być wzorem i przykładem dla innych”.

W latach późniejszych jednak cześć jego zupełnie zanikła – i
to do tego stopnia, że nie wiedziano nawet, gdzie znajduje się jego
grób. Znaleziono go dopiero przypadkowo 29 listopada 1619 roku.
Pod
wpływem wciąż rosnącego nabożeństwa i wielu łask, jakie działy
się za jego przyczyną, w roku 1777 rozpoczęto kanoniczny proces. W
dniu 11 września 1790 roku, Papież Pius VI zatwierdził jego kult i
pozwolił obchodzić jego święto.

Relikwie Błogosławionego Biskupa znajdowały
się najpierw
we Lwowie, po ostatniej wojnie przeniesiono je do Tarnowa, a
w 1966 roku – do Lubaczowa.

W
dniu 5
grudnia 2009 r
oku,
po blisko sześćdziesięciu
pięciu
latach, relikwie Biskupa
Jakuba – Patrona
Archidiecezji
lwowskiej, powróciły
do
Katedry
rzymskokatolickiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we
Lwowie.
Uroczystościom
ich
przeniesienia
i wprowadzenia do katedry przewodniczył metropolita lwowski,
Arcybiskup
Mieczysław Mokrzycki.
Słuchając
Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii
Kościoła, otrzymujemy – w pierwszym czytaniu – przepiękne
świadectwo Pawła o Jezusie Chrystusie, o którym Apostoł tak
pisze: On
bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości
uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur, wrogość. W
swym Ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w
zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie
jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych,
jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w Jednym Ciele przez krzyż,
w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy, zwiastował
pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo
przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca.
Z
tego zaś dla wiernych Efezu, ale i dla nas wszystkich, wynikają
konkretne konsekwencje: A
więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na
fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest
sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą
w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym
budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
Żeby
jednak osiągnąć takie zjednoczenie z Chrystusem, trzeba podjąć z
Nim współpracę. Bo
darów Bożych nie przyjmuje się z założonymi rękami!
Każdy
dar Boży od razu, już w chwili otrzymania, staje
się zadaniem.

Nie wolno nam tego przeoczyć! Jezus bardzo zdecydowanie domaga się
tego dzisiaj, mówiąc
w Ewangelii: Niech
będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy, podobni do
ludzi oczekujących powrotu swego pana z uczty weselnej, aby mu zaraz
otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze.
Szczęśliwi
owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie.

Doskonale
zrozumiał to Błogosławiony Biskup Jakub, dlatego w jego życiorysie
odnajdujemy informacje o
tylu pięknych inicjatywach i działaniach,

przez niego podejmowanych. Biskup Jakub to człowiek, który ze
spokojem, w wielkiej cichości i pokorze, a jednak bardzo
zdecydowanie i konkretnie pomnażał
duchowe dobro Kościoła.
Materialne
zresztą też, chociaż sam praktycznie niczego nie posiadał.
Był
człowiekiem aktywnie
czuwającym

nie czekał z założonymi rękami, aż ktoś coś za niego zrobi,
albo same rozwiążą się trudne sprawy. Z zapałem, wsparty Bożą
łaską, podejmował
się odważnie ich rozwiązywania.

I ciągle pracował, ciągle dokądś zmierzał, do czegoś nowego
dążył. Spokojny, cichy, skromny, a przecież – taki ofiarny i
skuteczny. I
bardzo pobożny…
Niech
jego przykład będzie dla nas nową mobilizacją i zachętą do
tego,
by codziennie
starać się coś konkretnego zrobić dla rozwoju wiary swojej i
innych,
aby
codziennie sprawić
jakiś mały prezent Chrystusowi i Kościołowi:

jakiś dobry uczynek, jakąś inicjatywę, jakąś drobną, ale
konkretną pracę…
Tak
naprawdę, to jest
co robić dla Królestwa Bożego!
Wystarczy
się tylko rozejrzeć. Nigdy
nie będzie tak, że zabraknie pracy i już nie będzie co robić.
Zawsze
będzie!

Jeżeli natomiast ktoś nie
ma co robić i nie wie, za co miałby się wziąć, to znaczy, że po
prostu nie chce!

Bo każdy z nas tyle ma do roboty, ile
chce mieć.

Jeżeli zaś ktoś nie chce, to będzie mówił, że nic do roboty
nie ma.
Zasada
ta w oczywisty
sposób
dotyczy duszpasterzy,
posługujących w parafii, ale też dotyczy każdej
i każdego z nas,
ludzi
wierzących. Tyle
będziemy mieli do roboty, ile będziemy chcieli

mieć!
Prośmy Błogosławionego Biskupa Jakuba, by nam wyprosił taki
zapał, jaki sam miał – żeby
nam się więcej chciało… 

11 komentarzy

    • Papież stwierdził fakty dotyczące pokus które towarzyszyly biskupom. Czy mowienie prawdy nie jest pomnażaniem dobra Kościoła? Nawet jeśli nie wszystkim się ona podoba?

    • Papież " Mówił też, że Kościół musi iść razem z Duchem Bożym, a nie z duchem świata."
      Czy "burzliwy dyskusji" na synodzie są walką z pokusami, który "na hierarchów czekały" albo " są to normalne pokusy, pokusy, bez których nie byłoby burzliwych dyskusji." ?
      pokusa „przemienienia kamienia w chleb”,
      pokusa „przemiany chleba w kamień”
      " Synod odbywa się cum Petro et sub Petro – z Piotrem i pod Piotrem, a więc z papieżem. Ojciec Święty stwierdził, że to właśnie jego obowiązkiem jest zachowanie jedności Kościoła."
      " Kościół czeka zatem rok duchowego rozeznania ."
      rok duchowej walki…
      całe życie …

      Józefa

    • Św.Jan Paweł II

      ENCYKLIKA DOMINUM ET VIVIFICANTEM
      O Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata

      http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/dominum_1.html#

      "…Przed Nim padam na kolana przy końcu tych rozważań, błagając, aby On, jako Duch Ojca i Syna, obdarzył nas wszystkich błogosławieństwem i łaską, które pragnę przekazać w imię Trójcy Przenajświętszej, synom i córkom Kościoła i całej rodzinie ludzkiej.

      W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 18 maja 1986 roku, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, w ósmym roku mego Pontyfikatu.

      Jan Paweł II, papież "

      z modlitwą
      Józefa

    • @Dasiek – skonczy sie tym, czym konczy się od 2000 lat. Sprawa synodu jest sprawą dmuchaną medialnie przez "postępową" cywilizację śmierci z jednej strony i przez tradycjonalistów z drugiej strony. A na razie jaka jest konkluzja z synodu? Oto taka, że KK nie zmienia nauczania w kwestii moralnosci, nie zmienia doktryny, a chyba każdy kto chociaż trochę interesuje się KK i jego historia wie, że dyskutowano w nim od samego początku, czasem baaaaaardzo ostro! Nie wiem skąd Daśku twoje oburzenie stwierdzeniami papieża o pokusach? Przecież biskupi, to nie posągi z brązu a ludzie, ze swoimi słabosciami, grzechami i…..czasem ulegają pokusom :). Zresztą jeśli szatan miałby atakować, to właśnie w takich momentach i właśnie tych ludzi :). A może chodzi o konkretne wskazanie pokus? Dla mnie w tych stwierdzeniach papieża nie ma nic niewłasciwego, wręcz przeciwnie papież stwierdza, że progresizm "postępowców" jest złą drogą (pokusą) i rozumienie "tradycjonalizmu" jako czegoś sztywnego, niezmiennego prowadzi do faryzeizmu (bo prowadzi :), a moim zdaniem w KK nurt faryzejski istnieje ale wcale nie jest związany tylko z postawami "konserwatywnymi"). Świadomie biorę niektóre określenia w cudzysłów, ponieważ są one synonimami pewnych charakterystycznych postaw światopoglądowych nie zawsze rozumianych tak samo przez wszystkich :). Przecież wierzymy w działanie Ducha Świętego – dzięki Józefo za posty przypominające nam o tym 🙂 – problem leży chyba w tym, że każdy rozeznaje Jego działanie nie tak jak Duch Św. rzeczywiście działa, ale tak jak komu pasuje :).

    • Jeżeli mogę, to chciałbym bardzo prosić, abyśmy w naszych dyskusjach nie powoływali się na Gazetę Wyborczą, jako że jest to medium programowo źle nastawione do Kościoła, dlatego na pewno będzie wydobywać – i po swojemu komentować, często w oderwaniu od kontekstu – różne słowa Papieża, Biskupów i kto im tam jeszcze wpadnie w oko. Polecam w tej kwestii świetną rozmowę w ramach "Rozmów niedokończonych" w Telewizji TRWAM i Radiu Maryja, pt. Kościół "Wyborczej". Myślę, że na stronach Telewizji TRWAM da się jeszcze ten program znaleźć. W rozmowie uczestniczył wówczas – między innymi – Wojciech Reszczyński. Bardzo dobra i rzetelna rozmowa.
      Co się zaś tyczy powyższej dyskusji, to po przeczytaniu wskazanych artykułów – i kilku jeszcze zamieszczonych obok – w pełni podpisuję się pod opinią Roberta. Ja bym nawet powiedział, że słowo "pokusa", użyte przez Papieża, nie ma charakteru pokusy szatańskiej, ale bardziej chodziłoby o jakieś… dążenie, ciągoty, skłonności… Natomiast z całości przekazu, zawartego w tychże artykułach, przebija dość jasny sygnał, iż Kościół nie zamierza zmieniać swego nauczania! Pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Lubię słuchać Michalkiewicza, ale w tym momencie zwyczajnie "przegina". Ja rozumiem jego szczerą troskę o Kościół, ale dobrze jest pamiętać, że jest jeszcze ktoś taki, jak Duch Święty. O Kościele nie da się mówić zupełnie po świecku, nie da się zupełnie wyeliminować czynnika wiary w Bożą Opatrzność. A jeśli idzie o to wieczne utyskiwanie na szkodliwość Soboru Watykańskiego II, to raz jeszcze odsyłam chociażby do Testamentu Jana Pawła II, w którym podkreśla on, że jeszcze długo będziemy wszyscy – jak się wyraził – dłużnikami tego wydarzenia. Naprawdę, nie przesadzajmy! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.