Kogo nie zna Jezus?

K
Szczęść Boże! Moi Drodzy, to ostatnie dni października. Przypominam o naszej MOBILIZACJI RÓŻAŃCOWEJ. Czy codziennie odmawiamy cząstkę Różańca? A Encyklika Jana Pawła II „Rosarium Virginis Mariae” – czy już przeczytana? Jeżeli nie, to mamy ostatnie dni na to, by się za to zabrać!
      Tymczasem zapraszam Wszystkich do refleksji nad Bożym Słowem, które dziś niesie naprawdę mocne przesłanie…
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
30 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ef 6,1–9; Łk 13,22–30
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Dzieci,
bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe.
„Czcij ojca twego i matkę (jest to pierwsze przykazanie z
obietnicą), aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na
ziemi”. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci,
lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie.
Niewolnicy,
ze czcią i bojaźnią, w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym
doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by
ludziom się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z
duszy pełnią wolę Bożą. Z ochotą służcie, jak byście służyli
Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy, jeśli czyni co
dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana, czy to niewolnik, czy wolny.
A
wy, panowie, tak samo wobec nich postępujcie: zaniechajcie groźby,
świadomi tego, że w niebie jest Pan zarówno ich, jak wasz, a u
Niego nie ma względu na osoby.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus,
nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do
Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: „Panie, czy tylko nieliczni będą
zbawieni?”
On
rzekł do nich: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż
wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli.
Skoro
Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze,
zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam»; lecz
On wam odpowie: «Nie wiem, skąd jesteście».
Wtedy
zaczniecie mówić: «Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na
ulicach naszych nauczałeś». Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie
wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający
się niesprawiedliwości».
Tam
będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i
Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych
precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i
południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są
ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą
ostatnimi”.
W
obu dzisiejszych tekstach biblijnych odnajdujemy stwierdzenia, które
– o ile tak można powiedzieć – same rzucają się w oczy,
budząc niejakie wątpliwości co do możliwości ich właściwego
zrozumienia
.
W
pierwszym czytaniu jest to zachęta, skierowana do niewolników,
aby swoim panom służyli z miłością. Jak rozumieć takie
stwierdzenie? Czyżby to była pochwała niewolnictwa?
Z
kolei, w Ewangelii jest to kategoryczne zdanie Jezusa, skierowane do
tych, którzy nie przygotowali się na spotkanie z Nim: Nie
wiem, skąd jesteście.
Warto przy tym zauważyć, że
stwierdzenie to jest dwukrotnie wypowiedziane, za każdym razem – z
wielką mocą przekonania. Tu z kolei można postawić pytanie, jak
Jezus może nie znać kogokolwiek, a już szczególnie tych, którzy
– jak sami przekonują – spotykali się z Nim niemal codziennie?

Wydaje
się, że i w jednym, i w drugim przypadku trzeba nam wejść głębiej
w przesłanie, ukryte za wypowiedzianymi słowami. W odniesieniu do
pouczenia Apostoła Pawła, skierowanego do niewolników, należy
jasno powiedzieć, że niewolnictwo nigdy nie było traktowane
jako postawa właściwa.
Zmuszanie bowiem kogokolwiek do pracy
ponad siły – czy w ogóle zmuszanie do czegokolwiek – wyraźnie
kłóci się z Bożą nauką.
Jednak
w czasie, kiedy Jezus i Apostołowie głosili Ewangelię i rozwijali
swoją działalność, niewolnictwo po prostu istniało. I nie
było możliwe jego natychmiastowe zniesienie.
Dlatego Apostoł
przenosi całą sprawę na płaszczyznę wewnętrzną,
przekonując, że Bóg widzi wszystko: zarówno los człowieka
i wszelkie formy niesprawiedliwości, jakie go dotykają, jak również
widzi motywację, jaką się człowiek kieruje.
Dlatego
właśnie Apostoł pisze: Niewolnicy,
ze czcią i bojaźnią, w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym
doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by
ludziom się

podobać,
lecz
jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pełnią wolę Bożą. Z
ochotą służcie, jak byście służyli Panu, a nie ludziom,
świadomi tego, że każdy, jeśli czyni co dobrego, otrzyma to z
powrotem od Pana, czy to niewolnik, czy wolny.
Skoro
w tym momencie nie ma możliwości rozwiązania kwestii niewolnictwa,
to niech nawet
na tej płaszczyźnie dokonuje się jakieś dobro. Może nawet
wielkie dobro!

Niewolnik bowiem, który swoje obowiązki będzie wykonywał
solidnie, otrzyma
nagrodę od największego Pana

tego, któremu nie dorównuje żaden ziemski
pan, żaden właściciel
niewolników. Jezus doceni postawę człowieka, który nawet pomimo
tak krzywdzącej sytuacji, w jakiej się znajduje, a jaką jest
niewolnictwo, potrafi
zdobyć się na najwyższą motywację i z miłością solidnie
wykonywać swoją pracę.

Taka postawa nigdy nie będzie zapomniana przez Boga i przez Niego
samego zostanie sowicie nagrodzona.
Można
zatem mówić, że mamy tu do czynienia z
uzdrawianiem sytuacji społecznej od wewnątrz,

w
sferze
duchowej, na
płaszczyźnie
motywacyjnej…
Zresztą,
w taki sam sposób – o czym Apostoł pisze wcześniej – należy
mówić
o
relacjach pomiędzy dziećmi a rodzicami.
Tutaj
wszystko wydaje się oczywiste i szacunek okazywany rodzicom
nie powinien budzić wątpliwości, a jednak Apostoł domaga się
także w tym przypadku spojrzenia
głębszego i głęboko umotywowanego.

Pisze on: Dzieci,
bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe.

I
także rodzice do
dzieci powinni odnosić się w sposób głęboko przemyślany i
mądry. Mówimy zatem i w tej sytuacji – tak dla nas oczywistej i
nie budzącej wątpliwości – o postawie
należycie wewnętrznie przemyślanej.
W
podobny sposób możemy zapewne rozumieć słowa Jezusa, które
przytoczyliśmy z dzisiejszej Ewangelii: Nie
wiem, skąd jesteście.

Oczywiście, że Jezus doskonale
wie,
skąd są i kim są ludzie, którzy
usiłują dostać się do wiecznego Królestwa. Z pewnością zna ich
imiona i
zna – na ich nieszczęście! – historię ich życia.

A ta historia i całokształt postępowania jasno pokazuje,
że ludzie
ci nie nawiązali wewnętrznej więzi z Panem.
Dlatego
– owszem – zachowywali jakieś formy religijności i w
sposób zewnętrzny zachowywali znajomość z Bogiem,

ale nie przejęli się Jego nauczaniem, nie spełniali
Jego woli, nie żyli po Bożemu, tylko właśnie po
swojemu, tak bardzo po ludzku.
A
jeżeli tylko po ludzku, to z całą pewnością najczęściej było
to życie wbrew
Bogu.

I skoro nie nawiązali więzi z Panem, to mógł On – podkreślmy:
na płaszczyźnie duchowej – potraktować
ich jako ludzi obcych, którzy w ogóle nie wiadomo, skąd przybyli.
Jest
zatem, Kochani, dzisiejsza liturgia Słowa wielkim wołaniem Jezusa –
wołaniem do nas skierowanym – o głębokie
przeżywanie naszej wiary i naszego chrześcijańskiego życia!

O budowanie jak najgłębszej, duchowej
więzi z Bogiem

i o poszukiwanie jak
najgłębszej i najmądrzejszej motywacji
do
spełniania z miłością – i w sposób jak najbardziej uczciwy i
solidny – swoich najzwyklejszych obowiązków!

6 komentarzy

  • Dla mnie bardzo istiotnym elementem jest wyraźne zaznaczenie pewnej równowagi w relacjach – swoistego ładu społecznego: jeżeli każdy, niezależnie od pozycji społecznej czy miejsca w rodzinie, będzie wobec bliźnich postępował wg. zasad chrześcijanskich, czyli bez owijania w bawełnę po prostu będzie dobrym człowiekiem dla drugiego człowieka, wówczas każdemu łatwiej jest znieść "trudy życia" spowodowane aktualnym położeniem. Zatem dobry pracodawca (z niewolnictwa wejdę na ten poziom współczesnych relacji stosunków pracy – chociaż problem niewolnictwa wcale nie jest pieśnią przeszłości) może liczyć na lepsze nastawienie pracowników, dobry rodzic na szacunek dzieci (przynajmniej dopóki nie wpadną w pułapki wyboru złych dróg w swoim życiu – ale, jak już kilkukrotnie rozmawialiśmy, dobra baza wychowawcza znacznie minimalizuje tego typu zgubne problemy w przyszłości). Natomiast jesli ta relacyjna równowaga jest dramatycznie rozchwiana przez którąś ze stron, wówczas nie widzę przeszkód na działania, które zmienią rzeczywistość 🙂
    W sprawach bieżących naszego świata, tak dla refleksji, polecam obejrzeć to: https://www.youtube.com/watch?v=e0qvOJeRj90

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.