Z czegóż tu się cieszyć – z jednej drachmy?…

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii, zwłaszcza, że ja już rano wyjechałem do Miastkowa na Spowiedź misyjną. Przyznaję, że też jestem bardzo ciekaw, jak radzicie sobie z czasem, który macie do własnej dyspozycji. W tej chwili bowiem jest to także mój problem, bo i ja także sam dysponuję swoim czasem i przyznaję, że nałożenie samemu sobie jakiejś dyscypliny, aby konsekwentnie wykorzystywać ów czas – wcale nie jest takie proste. 
          Dlatego raz jeszcze dziękuję Księdzu Markowi za zwrócenie uwagi na ten problem, Was zaś proszę o wypowiedzi, jakie są Wasze doświadczenia w tej materii. 
       A w Miastkowie – misje przebiegają w najlepsze. Wczoraj bardzo wiele Osób przystąpiło do Spowiedzi Świętej. Coś wspaniałego – tym bardziej, że były obawy, że w środku tygodnia ludzie nie znajdą czasu, bo praca, bo obowiązki w gospodarstwie, bo coś tam jeszcze… Nic z tych rzeczy! Kilkunastu Spowiedników na trzech nabożeństwach pokutnych miało co robić. A wierni, po wyspowiadaniu się, nie wybiegali co prędzej z kościoła, ale trwali w ciszy adoracji przed Najświętszym Sakramentem, aż do zakończenia Spowiedzi, po czym była Komunia Święta. 
       Piękne świadectwo wiary – mamy się z czego cieszyć i za co Bogu dziękować. Zwłaszcza, jeśli się pomyśli o coraz bardziej nachalnym, aroganckim i bezczelnym ataku na wartości chrześcijańskie i promowaniu wszystkiego, co się jawnie sprzeciwia Bogu – w oficjalnych mediach. Okazuje się, że tak zwani „zwykli ludzie” myślą zupełnie inaczej. I to jest źródłem wielkiej nadziei! Oby jeszcze to myślenie objęło sprawy Ojczyzny i odpowiedzialności za jej losy. Najbliższe wybory pokażą, jakie w tej materii jest nastawienie Polaków – czy na tym odcinku coś „drgnęło”… 
          A dzisiaj tematem przewodnim misji jest: „Święto kościoła” – z akcentem na świątynię, której rocznica poświęcenia jest jednym z motywów misji. Temat ten jest mocno związany także z przypadającym dzisiaj pierwszym czwartkiem miesiąca. W związku z tym zapraszam Wszystkich do włączenia się wraz ze mną do modlitwy o nowe, liczne, a nade wszystko: dobre powołania do kapłaństwa i zakonu. 
             I proszę cały czas o modlitwę za misje w Miastkowie…
                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
31 tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Flp 3,3–8a; Łk 15,1–10
CZYTANIE
Z LISTU ŚW
IĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
My jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym, my, którzy oddajemy cześć
w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy
ufności w ciele. Chociaż ja także i w ciele mogę pokładać
ufność. Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w
ciele, to ja tym bardziej: obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z
pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa
faryzeusz, co do gorliwości prześladowca Kościoła, co do
sprawiedliwości legalnej stałem się bez zarzutu.
Ale
to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa
uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze
względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana
mojego.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚW
IĘTEGO
ŁUKASZA:
Zbliżali
się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać.
Na
to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje
grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział
im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto
owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu
dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?
A
gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu;
sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną,
bo znalazłem owcę, która mi zginęła».
Powiadam
wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego
grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu
dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo
jeśli jakaś kobieta mając dziesięć drachm zgubi jedną drachmę,
czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie,
aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i
sąsiadki i mówi: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę,
którą zgubiłam».
Tak
samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego
grzesznika, który się nawraca”.
Radość
jest w Niebie z jednego grzesznika, który się nawraca.

I nie dlatego, że tych dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych się nie liczy, czy są mniej ważni. Nie! Oni
też są bardzo ważni
i
na pewno bardzo cieszą serce Boże. Ale ten jeden, zagubiony, zwykle
bardzo martwi serce Boże.
Dlatego kiedy się
znajduje, wzbudza taką radość!
Z
tego to właśnie powodu, że Jezus szuka
każdego człowieka.
Dla
Niego każdy się liczy. Ja wiem, że to brzmi w sposób już tak
oklepany, że może nawet nie ma
sensu powtarzanie
tego, bo – jak się wydaje
– niczego nowego stwierdzenie
takie nie wnosi. A
jednak to jest prawdą, tak właśnie jest

co jasno uświadamia nam dzisiejsza Ewangelia: Jezus
nie wstydzi się żadnego człowieka, Jezus nie przekreśla żadnego
człowieka, Jezus szuka każdego człowieka.

Jak
ów pasterz, co szuka jednej owcy; jak owa kobieta, która cały dom
przetrząśnie, żeby jedną małą drachmę znaleźć, a kiedy ją
znajdzie, to nawet przyjaciółki sprasza i wręcz przyjęcie
urządza, bo znalazła taki drobiazg… Przesada
– powiemy

Może i przesada, ale gdy idzie o miłość Jezusa do każdej i
każdego z nas, gdy idzie
o Jego troskę o nas,
to
z pewnością jest ona o
wiele, wiele większa, niż nawet troska tej kobiety o ową drachmę.

Jezus naprawdę szuka każdego człowieka, zna każdego człowieka po
imieniu, każdego po imieniu kocha…
Pytanie
co my na to? Jaka
jest nasza odpowiedź? Czy mamy w sercu odwagę, aby co do słowa, co
do jednego stwierdzenia, co do kropki i przecinka, powtórzyć to, co
Paweł Apostoł dzisiaj powiedział do nas w pierwszym czytaniu: Ale
to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa
uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze
względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana
mojego
. Czy
stać nas na to, żeby to powtórzyć?
Ale
nie tak, żeby powtórzyć dla samego powtórzenia, bo słowa
dziś na wiatr rzucać bardzo jest łatwo

i napisać też wiele rzeczy można, gdyż – jak to mówią –
papier wszystko przyjmie… Nie chodzi więc o to, co się powie, czy
napisze, ale czy ja jestem w stanie sercem
podpisać się pod tymi słowami?

Czy wszystko, co nie jest bezpośrednio związane z Jezusem, a już
tym bardziej: wszystko, co Mu się sprzeciwia – czy
jestem w stanie uznać za stratę, za śmieci
(jak
to w innym miejscu Paweł nazywa)? Czy jestem w stanie to odrzucić?
Nawet
rzeczy przyjemne, na swój sposób dobre, ale mało pożyteczne, lub
bezwartościowe – czy
jestem w stanie odrzucić dla Chrystusa?

A nawet rzeczy i wartości, które wydają mi się dobre, potrzebne,
pożyteczne i na czasie, ale jeżeli Chrystus zażąda ode mnie
wyzbycia się ich – czy
odważę się na to?
Następnych
pytań już boję się stawiać. Przede wszystkim – sam sobie, bo
nie wiem, co bym odpowiedział… Wiem jedno: Jezus
dla mnie oddał wszystko i ze wszystkiego zrezygnował. A mi jest tak
trudno zrezygnować z czegokolwiek…

3 komentarze

  • Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Wspieram modlitwą cała parafie w Miastkowie i księży tam posługujących.
    Dołączam się do modlitwy o nowe i dobre powołania do kapłaństwa i zakonu. Prosząc Najwyższego Kapłana o udzielenie klerykom błogosławieństwa i wszelkich łask potrzebnych do pełnienia roli kapłana Chrystusa. Aby nigdy nie zabrakło nam szafarzy sakramentów. O to by młodzi ludzie pokonali wszelkie wątpliwości i strach oraz o napełnienie tych młodych serc gorącą miłością Boga.

    • Na wieki wieków! Amen
      żeby gorąca miłość Boga prowadziła do świętości
      "Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty"
      "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski"
      "Gdyby dusze całkowicie zdały się na Mnie, sam bym się podjął uświęcenia ich i obsypywałbym je jeszcze większymi łaskami"
      "Ty nam pomóż swoją łaską
      Być wiernymi Tobie, Boże."
      "O Panie, nie daj nam oderwać się od Ciebie"

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.